Gdyby homoseksualizm należał do wyjątków w Kościele byłoby prościej odpowiedzieć. A tak... to trochę zależy od kalkulacji. Natomiast zdecydowanie nie liczę na kolejne coming outy z diecezji pelplińskiej.
Ten ksiądz podobno już od studiów seminaryjnych jest poza tą diecezją. Z diecezją ma związek tylko jakiś nominalny (chyba tylko z powodu udzielenia mu tam święceń kapłańskich). Biskup nie miał na niego wpływu.
Mam nadzieję,że najpózniej jutro bp.Kasyna suspenduje Charamsa.W przeciwnym razie w poniedziałek papież Franciszek powinien pozbawić urzedu biskupa pelplińskiego.W tej sytuacji naprawdę nie ma na co czekać i bez sensu jest zwoływać jakieś sądy.
Stał się on zgorszeniem dla wielu. I jest to sytuacja jednoznaczna! Teraz pojawia się pytanie, czy w związku z nim będą jeszcze inni zgorszeniem maluczkich. A co do chwili tej manifestacji, nie ma nic ukrytego, co nie będzie głoszone na dachach. Zapewne Władca Much już nie mógł wytrzymać, przepojony dumą pogrążenia księdza...
No to się zaczęło. Pierwsza "petarda synodalna" odpalona. Nie jest nowością poparcie wielu hierarchów, głównie niemieckich i austriackich dla różnych kwestii niezgodnych z nauczaniem Kościoła. Ale tak chamskiego ataku z zaskoczenia dawno nie było. Cóż, pozostaje, wzorem Benedykta XVI tylko się modlić, również za tego, przypuszczam jeszcze, kapłana. Pozostaje niesmak i zgorszenie. Ciekawe jakich rewelacji w tym kontekście przyniesie synod.
"za tego, przypuszczam jeszcze, kapłana" Poruszył Pan ciekawe zagadnienie. Jeśli ten człowiek został ważnie wyświęcony, to kapłanem będzie na tym i na tamtym świecie. Ale jeśli symulował, nie słyszałem o istnieniu instytucji unieważnienia święceń podobnej do istniejącej w sakramencie małżeństwa - to co z takim zrobić?
Znam klika takich sytuacji. Np. rzekomy ksiądz uległ presji rodziny, która chce aby został kapłanem i po kilku latach, gdy odchodzi z kapłaństwa - Sąd biskupi uznaje to, że w istocie nie sakrament kapłaństwa w jego sytuacji był nieważny. Problemem była np. konieczność odprawienia kilku tysięcy Mszy, które on w międzyczasie zasymulowwał i wziął za to stypendium.
Nie neguje ważności święceń, ponieważ nie mam do tego podstaw, jak zresztą chyba nikt poza samym Księdzem. Może wyraziłem się nieściśle, pragnę jednakże zauważyć, że CIC przewiduje przeniesienie kapłana do stanu świeckiego. Stosunkowo niedawno, bo chyba w 2009r. rozszerzono kompetencje Kongregacji ds. Duchowieństwa w tej dziedzinie i powiększono katalog przypadków zawartych CIC. Podkreślam, nie mówię o unieważnieniu święceń. Chodzi jednak o to by taki kapłan utracił możliwość sprawowania świętych sakramentów, jawnie stawiając się w opozycji do nauczania Kościoła nie tylko słowem, ale co gorsza czynem. Jest to bowiem bezsprzeczne sprzeniewierzenie się swojemu powołaniu i nauce Chrystusa.
Ten ksiądz podobno już od studiów seminaryjnych jest poza tą diecezją. Z diecezją ma związek tylko jakiś nominalny (chyba tylko z powodu udzielenia mu tam święceń kapłańskich). Biskup nie miał na niego wpływu.
Trzeba by przebadać, kto torował mu ścieżki, końcu oszałamiającej kariery? Przecież za chwilę mógł zostać biskupem. Może to był jakiś wcześniejszy kochanek? Dla dobra Kościoła to trzeba bezwzględnie wyjaśnić.
jaśku, moim zdaniem istnieje lobby gejowskie w Watykanie, jest ono bardzo aktywne i wspierające się wzajemnie. Świadczy o tym choćby sprawa Juliusz Paetza, który - pomimo protestów Polaków, w tym abp Gądeckiego - został przez Watykan przywrócony do łask.Myślę, że to lobby będzie też mocno wspierać Charamsę i jeszcze nie wiadomo, co z tego wyniknie. Z pewnością są purpuraci obawiający się szczerości Charamsy, aby nie wymienił ich z nazwiska. Będą więc bardzo łaskawi dla niego.
Skoro publicznie oświadczył, że jest gejem - został zwolniony. Gdyby siedział cicho, zachowałby piastowane stanowiska i dalej sobie szczęśliwie funkcjonował.
To kto następny?
Chyba, że ten ksiądz to przebieraniec. Jeśli tak, to wysoko zaszedł. Ale może właśnie to przebierańcy awansują w Watykanie?
Na pewno Pan Bóg nie dopuszcza żeby to byli sami przebierańcy. Ale selekcja negatywna jest dobrze widoczna. Nie pojadę po nazwiskach bo moderacja nie puści.
Szkoda, że tylko ze względu "Na nieodpowiedzialność decyzji ks. Krzysztofa Charamsy" związanej z rozpoczynającym się synodem, a nie ze względu na apostazję od wiary, negowanie Kościoła, negowanie kapłańskiej i chrześcijańskiej moralności także w praktyce i dawanie zgorszenia....
Kiedy czytam dzisiaj o poczynaniach tego księdza, o jego jawnym występowaniu przeciwko Słowu Bożemu i nauczaniu Magisterium Kościoła i jednoczesnym zadowoleniu ze swoich działań, to uświadamiam sobie, jak silne jest działanie złego ducha we współczesnym świecie, jak mocno on usiłuje zniszczyć Kościół, rodzinę (wszystko przecież ma miejsce w przeddzień Synodu o rodzinie), że nawet w swej perfidii potrafi posłużyć się katolickim księdzem, który winien jako pierwszy zdemaskować jego poczynania i samemu szukać drogi nawrócenia, jeśli łamie przyrzeczenia celibatu i dokonuje aktów homoseksualnych. Ja sam i proszę o to wszystkich czytających te słowa, będę się modlił za niego o nawrócenie i opamiętanie, o nawrócenie dla tych, którzy wykorzystują jego błądzenie do walki z Kościołem, a dla ojców synodalnych o światło Ducha Świętego, by potrafili umocnić katolickie rozumienie małżeństwa i rodziny
Mysle, ze trzeba zapytac co oznacza dobra wola.Osobiscie rozumie tutaj dobra wola jako pragnienie z rezygnacji ze z relacji seksualnych na rzecz jakies formy poswiecania sie braciom i siostra na rzecz takiej sluzby jaka czuje w swym sumieniu oswieconym przez Ducha Swietego.
Gej czy lesbijka jest moim bratem i siostra, ktora nie wykluczam z milosci braterskiej jednak nie moge zmknac oczu na wymog czystosci, ktory obowizuje we wspolnocie chrzescijanskiej. Pozycie seksualne jest tylko w zwiazkach malzenskich. Nikt nie jest moim bratem i siostra przez forme swej seksualnosci, ale jest bratem i siostra w dazeniu do Krolestwa Bozego i w tym dazeniu swiadectwo brata geja czy siostry lesbianki jak wyzwala sie z grzechu jest czyms budujacym wspolnote. Tendencja nas nie dzieli, jednak co innego jest tendencja a co innego realizowanie tej tendencji. Papiez mowi o tendencji, ktora nie powinna dzielic jednak nie usprawiedliwia grzechu , ktory z tej tendecji wynika.Bracia i siostr maja rozne tendencje na przyklad do kradziezy, do klamstwa, do oszustwa i czyny z tych tendencji nie sa usprawiedliwione przez posiadanie takiej czy innej tendencji.
Osobiscie mysle, ze Jezus wzywal do tego aby ukazywac swiatlo. Dzielic sie swoim odstepstwem jest poprostu manifiestem ciemnosci.Ciemnosc nic nie ma wspolnego ze swiatloscia i to poprostu oswiadcza rzecznik Watykanu. Ten czlowiek poprostu byl nie wierzacy i uczciwie ukazal swoja niewiare i brak ufnosci Bogu, ktory go przyjal z czlowieczenstwem jakie posiada i zamiast dac swiatlo homoseksualistom przez swe swiadectwo bo przeciez w swoim czlowieczenstwie czul to co czuja oni. Coz pokazal inne swiadectwo natura ludzka dotknieta przez grzech nie staje sie lepsza, przez wiedze jaka ma sie o Bogu. Ta natura potrzebuje laski, potrzebuje milosierdzia Boga a to dzieje sie na modlitwie, na szczerej rozmowie z Bogiem , na ufnosci, na zyciu wewnetrznym ozywianym przez Ducha Swietego bez tego jestesmy poprostu tym czym jestesmy dziecmi Adama, ktory poprostu zaufal komus innemu jak Bog.
Zaskakujące, że argumentem za odsunięciem ks. Charamsy od pełnionych funkcji jest jego wystąpienie ze swoim peccatum manifestum w przeddzień synodu. Czy gdyby ks. Charamsa poczekał do zakończenia synodu, ocena jego postępowania byłaby inna? A czy nikt w Watykanie nie wiedział, że ten funkcjonariusz kościelny uprawia gejowski związek? Gdyby się publicznie nie pokazał, to pewnie mógłby kontynuować swoje "kapłaństwo" bez przeszkód. Jak choćby abp Paetz, który nic nie ujawniał, został zdemaskowany, a jednak nie został kanonicznie ukarany i wydalony z polskiego Episkopatu.
Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani kobiety współżyjące z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. (1 Kor 6. 9,10)
Wez Ewangelie i poczytaj, na przyklad kazanie na gorze, hymn o milosci sw. Pawla.Osobiscie do tego dodalbym Dzienniczek Siostry Faustyny, Swietej Teresy od Dzieciatka Jezus, sw. Jan od Krzyza, rozmyslania Tomasza Kempis to tylko niektorzy z ludzi Boga , ktorzy odpowiedza na Twoje pytanie.
Biskup nie miał na niego wpływu.
Ciekawe jakich rewelacji w tym kontekście przyniesie synod.
Poruszył Pan ciekawe zagadnienie. Jeśli ten człowiek został ważnie wyświęcony, to kapłanem będzie na tym i na tamtym świecie. Ale jeśli symulował, nie słyszałem o istnieniu instytucji unieważnienia święceń podobnej do istniejącej w sakramencie małżeństwa - to co z takim zrobić?
Problemem była np. konieczność odprawienia kilku tysięcy Mszy, które on w międzyczasie zasymulowwał i wziął za to stypendium.
Biskup nie miał na niego wpływu.
A jak Ty księże/nie księże spojrzysz w oczy ludziom, których spowiadałeś? którym udzielałeś rozgrzeszenia?...
No tak...po tobie choćby potop.
To kto następny?
Chyba, że ten ksiądz to przebieraniec. Jeśli tak, to wysoko zaszedł. Ale może właśnie to przebierańcy awansują w Watykanie?
Ohydna produkcja sedewakantystów i lefebrystów.
Ja sam i proszę o to wszystkich czytających te słowa, będę się modlił za niego o nawrócenie i opamiętanie, o nawrócenie dla tych, którzy wykorzystują jego błądzenie do walki z Kościołem, a dla ojców synodalnych o światło Ducha Świętego, by potrafili umocnić katolickie rozumienie małżeństwa i rodziny
Jeśli ktoś jest gejem i szuka Pana, i ma dobrą wolę, — to kim ja jestem, aby go sądzić?
Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia to w piękny sposób, mówiąc... Poczekaj chwilę, jak to powiedzieć … jest napisane:
— „Nikt nie powinien marginalizować tych osób, dlatego, że muszą być zintegrowane ze społeczeństwem„.
Problemem nie jest owa tendencja, nie, — musimy być braćmi i siostrami dla siebie, — a nie, że, to jest jedno, a to jest jedno.
Problemem jest robienie lobby tej tendencji: lobby skąpców, lobby polityków, lobby murarzy, — tak wiele lobby. — Dla mnie to jest większy problem”.
Gej czy lesbijka jest moim bratem i siostra, ktora nie wykluczam z milosci braterskiej jednak nie moge zmknac oczu na wymog czystosci, ktory obowizuje we wspolnocie chrzescijanskiej. Pozycie seksualne jest tylko w zwiazkach malzenskich. Nikt nie jest moim bratem i siostra przez forme swej seksualnosci, ale jest bratem i siostra w dazeniu do Krolestwa Bozego i w tym dazeniu swiadectwo brata geja czy siostry lesbianki jak wyzwala sie z grzechu jest czyms budujacym wspolnote. Tendencja nas nie dzieli, jednak co innego jest tendencja a co innego realizowanie tej tendencji. Papiez mowi o tendencji, ktora nie powinna dzielic jednak nie usprawiedliwia grzechu , ktory z tej tendecji wynika.Bracia i siostr maja rozne tendencje na przyklad do kradziezy, do klamstwa, do oszustwa i czyny z tych tendencji nie sa usprawiedliwione przez posiadanie takiej czy innej tendencji.
Ten czlowiek poprostu byl nie wierzacy i uczciwie ukazal swoja niewiare i brak ufnosci Bogu, ktory go przyjal z czlowieczenstwem jakie posiada i zamiast dac swiatlo homoseksualistom przez swe swiadectwo bo przeciez w swoim czlowieczenstwie czul to co czuja oni. Coz pokazal inne swiadectwo natura ludzka dotknieta przez grzech nie staje sie lepsza, przez wiedze jaka ma sie o Bogu. Ta natura potrzebuje laski, potrzebuje milosierdzia Boga a to dzieje sie na modlitwie, na szczerej rozmowie z Bogiem , na ufnosci, na zyciu wewnetrznym ozywianym przez Ducha Swietego bez tego jestesmy poprostu tym czym jestesmy dziecmi Adama, ktory poprostu zaufal komus innemu jak Bog.
A czy nikt w Watykanie nie wiedział, że ten funkcjonariusz kościelny uprawia gejowski związek? Gdyby się publicznie nie pokazał, to pewnie mógłby kontynuować swoje "kapłaństwo" bez przeszkód. Jak choćby abp Paetz, który nic nie ujawniał, został zdemaskowany, a jednak nie został kanonicznie ukarany i wydalony z polskiego Episkopatu.
Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy,
ani cudzołożnicy, ani rozwięźli,
ani mężczyźni współżyjący z sobą,
ani kobiety współżyjące z sobą,
ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy,
ani oszczercy, ani zdziercy
nie odziedziczą królestwa Bożego.
(1 Kor 6. 9,10)