Niektóre słowa ks. Bonieckiego są po prostu bulwersujące. Jestem fanem muzyki rockowej, w tym i metalowej. Jasne, że nazywanie metalu muzyką szatana, to przegięcie. Nie można wrzucać do jednego worka wszystkich wykonawców tylko dlatego, że forma tej muzyki jest agresywna i ostra. Ale Behemoth jest zespołem jawnie (podkreślam), jawnie satanistycznym. Wystarczy przeczytać sobie pierwszy, lepszy tekst albo nazwy płyt: "Satanica", "The Satanist". Nie rozumiem, jak katolicki ksiądz może nie widzieć nic złego w darciu Biblii albo w promowaniu tego typu muzyki... Nie lubię ferować wyroków, tym bardziej w internecie, dlatego też nie zamierzam oskarżać ks. Bonieckiego o złą wolę. Wierzę w to, że dostrzeże on niestosowność niektórych swoich wypowiedzi. Pomódlmy się za to.
św. Augustyn (†430) "Podkreślamy zatem: czyny ludzkie tylko miłością różnią się pod względem swej wartości. Niejeden czyn wygląda zewnętrznie na dobry, choć nie wyrasta z korzenia miłości. Podobnie i kwiaty mają ciernie. Niejeden czyn wygląda na surowy i twardy, choć dokonuje się go dla wychowania, z pobudki miłości. Dlatego polecamy ci jedno krótkie zdanie: Kochaj i czyń, co chcesz! Gdy milczysz, milcz z miłością; gdy mówisz, mów z miłości; gdy karcisz, karć z miłości; gdy przebaczasz, przebaczaj z miłości. Niechaj tkwi w sercu korzeń miłości; wyrośnie z niego tylko dobro." homilia na 1. List św. Jana (hom. 7,8)
Ks. Adam Boniecki stał się kolejną gwiazdą sezonu ogórkowego !!!! Ks. Lemański wszak spasował . Ale ks. Boniecki jest księdzem i ma głosić Chrystusa, a ks. Boniecki głosił siebie ! czy na tym polega głoszenie Ewangelii ! jestem przekonany jaki wniosek wysnują słuchacze: Kościół jest do d.... Ks. Boniecki jest FACET ! widać to po wpisach, bo nikt z piszących nie zachwycił się Ewangelią. Zachwycił się ks. Bonieckim, fajny, równy, dokopał księżom, episkopatowi, nawet Kościołowi ! A Ewangelią po co się zachwycać jak ją można mieszać z g..., czyli Nergal-Darski ma rację i też jest w dechę drugi równy facet!!! Na wpisach dominuje , że KK, kler, wierzący to wszystko najgorsze. Tylko gdzie w tym wszystkim księże Boniecki jest Jezus?
Jak widać do wielu polskich duchownych jeszcze długo nie przebije się to co głosi papież Franciszek. Oni wolą tkwić dalej w średniowieczu. Dobrze że jest ktoś taki jak ksiądz Boniecki który to już realizuje i stąd ciągłe nagonki na niego ze strony bogobojnych publicystów Gościa Niedzielnego
Powiedz zatem przemądrzały i pyszny człowieku co głosi papiez Franciszek? Bo widzę, że Ty w ogóle nie znasz nauczania paieża. Tak mi się zdaje, że wiedze o nauczaniu Franciszka czerpiesz jedynie z Onetu, Wyborczej albo TVN-u, a to marne i mętne źródła wiedzy w tej kwestii. Szukaj, czytaj ze żródeł i żyj tym.
A ja wolę usłyszeć szczere i prawdziwe "nic nie mam do zaoferowania i róbta co chceta" ks.Bonieckiego niż "Bóg cię kocha i zawsze będę twoim przyjacielem" z ust zakłamanego i niedojrzałego księdza J. od lat latającego i nawracającego wszędzie i wszystkich...poza samym sobą.
Różnica ks. Ireneuszu między Księdzem a ks. Bonieckim jest ogromna. Przede wszystkim to, że Ty Księże jesteś mało znany i Twoje słowa upomnień i napomnień innego człowieka mają małą wartość przekonywania, natomiasat sam ks. Boniecki oraz jego postawa i wypowiedzi, otwarcia się na świat, nawet gdy ten jest inny od oczekiwań, taka postawa jest bardziej akceptowalna. Nie wyobrażaj sobie ks. Ireneuszu, że świat miałby kręcić się wokół Twoich koncepcji, bo Ty tak chcesz, to już było i przyniosło zatrute owoce i tragiczne skutki w historii. Jeśli przemilczasz o grzechach swojego Kościoła, szczególnie polskiego, to Ci przypomnę znane słowa: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni" (Mt 7,1), lub sparafrazuję słowa papieża Franciszka - kim jesteś aby oceniać innych? Masz grzech zaniechania ks. Ireneuszu, jeśli o grzechach swojego Kościoła milczysz na łamach GN, a wytrząsasz się nad ks. Bonieckim, tu nie brak Co odwagi, której nie miałeś, gdy na Woodstock był abp Życiński.
Różnica ks. Ireneuszu między Księdzem a ks. Bonieckim jest ogromna. Przede wszystkim to, że Ty Księże jesteś mało znany i Twoje słowa upomnień i napomnień innego człowieka mają małą wartość przekonywania, natomiasat sam ks. Boniecki oraz jego postawa i wypowiedzi, otwarcia się na świat, nawet gdy ten jest inny od oczekiwań, taka postawa jest bardziej akceptowalna. Nie wyobrażaj sobie ks. Ireneuszu, że świat miałby kręcić się wokół Twoich koncepcji, bo Ty tak chcesz, to już było i przyniosło zatrute owoce i tragiczne skutki w historii. Jeśli przemilczasz o grzechach swojego Kościoła, szczególnie polskiego, to Ci przypomnę znane słowa: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni" (Mt 7,1), lub sparafrazuję słowa papieża Franciszka - kim jesteś aby oceniać innych? Masz grzech zaniechania ks. Ireneuszu, jeśli o grzechach swojego Kościoła milczysz na łamach GN, a wytrząsasz się nad ks. Bonieckim, tu nie brak Ci odwagi, której nie miałeś, gdy na Woodstock był abp Życiński.
Nie mogę zrozumieć osób, które mają wiedzę o tym jak jest, a nie nazywają rzeczy po imieniu. "Oczywistą oczywistością" jest dla mnie ocena moralna takich zachowań. Jakiej przewrotności potrzeba, żeby rzeczy oczywiste nazywać inaczej. Czyż nie jest to duchowa walka? Czy nie jest to manifestacja działania złego? I niech mi ktoś powie, że demonizuję.
"Nergal" to imię jednego z dowódców Nabuchonodozora, a "behemoth" to w tłumaczeniu z hebrajskiego coś w stylu "podłe bydle" lub "hipopotam" i wystepuje w psalmie: "jestem przed Tobą (Jahwe) jak "juczne zwierzę" (bezrozumne i krnąbrne). Ks. Boniecki odnalazł upodobanie w obronie krnąbrnych bydląt i niszczycieli Izraela! Broni ich przed Kościołem, który śmie napominać. Czy tu chodzi o brak inteligencji tego człowieka?
Różnica ks. Ireneuszu między Księdzem a ks. Bonieckim jest ogromna. Przede wszystkim to, że Ty Księże jesteś mało znany i Twoje słowa upomnień i napomnień innego człowieka mają małą wartość przekonywania, natomiasat sam ks. Boniecki oraz jego postawa i wypowiedzi, otwarcia się na świat, nawet gdy ten jest inny od oczekiwań, taka postawa jest bardziej akceptowalna. Nie wyobrażaj sobie ks. Ireneuszu, że świat miałby kręcić się wokół Twoich koncepcji, bo Ty tak chcesz, to już było i przyniosło zatrute owoce i tragiczne skutki w historii. Jeśli przemilczasz o grzechach swojego Kościoła, szczególnie polskiego, to Ci przypomnę znane słowa: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni" (Mt 7,1), lub sparafrazuję słowa papieża Franciszka - kim jesteś aby oceniać innych? Lub... proszę Cię o komentarz tegoż n.t. psychiki księcia wielu biskupów, przywiązanie do bogactw, klerykalizm itp. Tu masz możliwości pełnego wypowiedzenia się. Masz grzech zaniechania ks. Ireneuszu, jeśli o grzechach swojego Kościoła milczysz na łamach GN, a wytrząsasz się nad ks. Bonieckim, tu nie brak Ci odwagi, której nie miałeś, gdy na Woodstock był abp Życiński.
On nie ocenia tylko przedstawia fakty. To one oceniają ks. Bonieckiego. Z faktami trudno dyskutować więc oceniasz ks. Okramusa nazywając go mało znanym . Mówisz, ze to co pisze to koncepcje (oceniasz) a nie fakty.
Różnica miedzy Tobą a ks. Orakmusem to jest dopiero przepaść. Jesteś kompletnie nie znany i Twoje zdanie ma zerową wartość - to według "logiki", którą tu zastosowałeś\aś.
Odnoszę wrażenie, na podstawie twoich monotonnych wypowiedzi, dobry człowieku, że cierpisz na manię wielkości i nerwicę natręctw. Masz też tzw. nieodparte parcie na szkło, na które nakładają się objawy schizofrenii paranoidalnej. Powinieneś się leczyć, ale - być może jesteś po prostu dokuczliwym trollem i zarabiasz w ten sposób (zaśmiecaniem internetu) swoje Judaszowe srebrniki?
Nergal potrzebuje procesów sądowych i ataków jego przeciwników bo one mocno nakręcają jego biznes.
Jednakże ks. Boniecki w niektórych swoich wypowiedziach wydaje się zapominać o podstawowej zasadzie chrześcijanina: Kochać grzesznika, ale nienawidzić grzech. Muzyka Nergala jest uwielbieniem Szatana. To nie są jasełka. Czy Nergal może się nawrócić? Może warto spróbować mu w tym pomóc? Mimo wszystko.
Biblia, czyli Pismo Święte, to Słowo Boże. - Jezus Chrystus jest Słowem Bożym. Jezus z miłości przyszedł do grzeszników, aby ich zbawić. Jezus wziął na siebie nasze zło. - Samego siebie ofiarował za grzesznika. Szatan za wszelką cenę chce zniszczyć grzesznika. Szatan nieustannie oskarża i woła, - Robi źle, więc jest mój !!! Szatan oferuje "wolność" mówiąc, - Rób co chcesz, jesteś "wolny". Tylko że wolny to ja jestem jak czegoś nie robię. - Jestem wolny od alkoholu jak nie piję. - Jestem wolny od nikotyny jak nie palę. - Jestem wolny od zła, jak nie czynię źle. - Itp. itd. Z tego co mówi ks.Boniecki wynika, że też jest satanistą. - Co na to jego przełożeni?
a skąd wiesz, czy ksiądz Adam Boniecki, nie czytał lub nie opowiadał zebranym o Ewangelii. Byłaś tam, chyba nie ? A może powiedział im "róbta co chceta, ale kochajta Boga". Mógł przecież tak argumentować, bo jak znam nauczanie i postawę tego Kapłana, to prawie pewne. Więc jak nie wiesz, to proszę w te pędy przeprosić księdza, za falszywe świadectwo o nim dane.
Czy nad księdzem Bonieckim nie ma przełożonego zakonnego? Bo puszczają mi już nerwy! Wypowiada się bez zgody przełożonych, mówi co myśli, a ze źle myśli to i głupio gada jakby był naćpany!List bpa Meringa na nie wiele się zdał.Hasło róbta co chceta było jego domeną przez wiele lat w zakonie Marianów, gdzie robił co chciał i nikim się nie przejmował. Posłuszeństwo na bakier. I teraz na starość też nikogo nie słucha bo jest niewierzącym księdzem!
Może, wizjo20, chce być męczennikiem za Kościół Otwarty? Wdalenie z Zakonu, wydlenie ze stanu kapłańskiego przez Ciemnogród to naprawdę Coś! Nie w kij dmuchał! Całe życie tyle starań, tyle pracy, niedospanych nocy na dialogowaniu, a tu - Nic. Lata lecą, a Świętość się oddala. Trzeba Losowi pomóc! Perspektywa czyż nie miła: taki Aaadaś będzie się modlił o wiarę za wstawiennictwem błogosławionego Adama! Warto zaryzykować, bo a nuż?
O żeby te słowa dotarły do ks. Bonieckiego, choć może dotrą ale szczerze wątpię czy coś zmienią. Trzeba się za Niego modlić bo tylko Bóg może skutecznie przemienić jego serce
Ja myślę, że nie do końca ks. Boniecki jest taki zły. Proponuję wyciągnąć na wierzvch jego mniej sensacyjne, a bardziej poruszajace wypowiedzi do młodzieży na Woodstock:
"Przez Ewangelię ludziom się odmienia życie i stają się lepsi."
O ludziach kościoła mówi m.in.: "To mnie nie przeraża, że w Kościele są ludzie nieciekawi. Ale nagłaśnia się to, co złe. Więcej przyjedzie stacji telewizyjnych do księdza gwałciciela niż do 50 innych, którzy wspaniale pracują - bo to jest nudne."
Kochani, to bardzo dobre słowa. Niech dobro zwycięży! Nawet jeśli jest pastelowe i "nudne".
Przepraszam, ale nie rozumiem celu tego listu. Czy Gość Niedzielny w ten sposób (metodą listów otwartych), wyobraża sobie dialog a Kościele i poza? Ks. Bonieckiemu nie listów potrzeba, a modlitwy. Wiem o tym od kilkunastu lat. Oczywiście, jeśli chcemy cokolwiek, zmienić a nie bić pianę i rozpowszechniać informacje w ten sposób.
Sam sobie odpowiadam na swój post, ale stan na dzień 04.08.2013 jest bardzo interesujący, dla kogoś, kto patrzy na Kościół katolicki w kraju, spoza Polski. Na 42 oddane głosy (sporo, dziękuję, inni nie mieli tylu czytelników, albo aż tak nie zaszczyciła ich wybiorcza swoją uwagą), na katolickim portalu 6 osób jest za rezygnacją z listów otwartych na własnych łamach jako metody prowadzenia dialogu i przejścia do modlitwy za braci, którzy "nie słuchają Kościoła" i w nosie mają wszelkiej maści napomnienia. Natomiast 36 osób jest przeciw modlitwie za publicznych gorszycieli, jakim stał się ks. Boniecki i jest za publikowaniem jałowych listów otwartych, których celem jest publiczny rozgłos, na który, jak powszechnie wiadomo wszystkim, łasy jest ks. Boniecki jak pies na kiełbasę. Poddaję ten wynik pod rozwagę Redakcji portalu.
Nie wiem dlaczego to co piszę, się nie podoba, ale ponownie chciałem zwrócić uwagę na wynik głosowania związany z moją wypowiedzią (prawie 85 % za listami otwartymi jako modelowym sposobem wpływania na ewentualnych grzeszników i publicznych gorszycieli i tylko 15 % za modlitwą o nawrócenie grzesznika, skoro inne metody jak widać nieskuteczne). Ten wynik "sondy" jest dla mnie charakterystyczny. I może dlatego jest tak, jak jest?
Myślę, ze ksiądz Boniecki chciał obedrzeć Negrala z jego diabelskości. Chciał pokazać, że to jest zwykły szary człowiek, a nie żaden demon. Człowiek którego nijakość i brak pomysłu na życie skierowała na taką własnie drogę. Jest to człowiek zły, ale w sensie człowieczeństwa. Jest zły na i dla świata. Zapewne jest tez złym synem swych rodziców. Jest szary tą szarością która kojarzy się z brudem, a nie ciemnością. Jedyne co mu przyszło do głowy to drażnić innych, najlepiej tych którzy wyznają wartości dobra i religijne. Pewnie uznał, że zrobi wielki show drąc Biblię. Być może pomyślał, że będzie bezkarny. I dopiero tu ruszyły siły zła - adwokaci i sędziowie diabła. Sam Negral to biedny i smutny człowiek. Człowiek, którego światło zgasło. Pozbawiony przyszłości. Gdy ucichnie szum nikt go nawet nie wspomni. Będzie niepotrzebny nikomu, a jego "obrońcy" po prostu znikną. Negral to nikt. Jeśli jest jakaś szansa dla tego biedaka to należy się za niego modlić, bo modlitwa będzie wytrącać broń siłom zła. Ale była wina,musi być i kara. Aby mogło nastąpić odkupienie.
Nergal, to nikt - pisze niejaka @goscimira. Czy coś takiego może napisać chrześcijanin o swoim współbracie i drugim człowieku. A jednak. Zapewne Nergal jako dziecko Boże wymaga opieki i troski, wskazania drogi, ale nie wykluczania. No bardziej nie można ubliżyć człowiekowi stworzonemu na obraz i podobieństwo Boże, niż twierdząc, że jest nikim.
Kim ty jesteś #Mira, że tak nienawidzisz drugiego człowieka ?
Tak zgadzam sie z tym.To jest nikt.Jest takie brzydkie ale trafne tu powiedzenie "g" się przyczepiło do statku i woła-płyniemy. Ale może się też przyczepić do kogos i go pobrudzić!
Czytam ten list otwarty do księdza Bonieckiego, w którym zawarte są jakieś bzdurne zarzuty. A tymczasem są sprawy dużo ważniejsze, które dzieją się na naszych oczach. Można postawić nawet pytanie: Co Kościół w Polsce pocznie z Franciszkiem? Kościół, który bredzi o bruzdach na twarzy dzieci urodzonych z in vitro, wywija na prawo i lewo epitetami "mason", "lewak" i "liberał"; straszy antykoncepcją, sekularyzacją i antyklerykalizmem. A jakby tego było mało, gorliwi księża całkiem poważnie opowiadają, że joga i "Gwiezdne wojny" to diabelstwo, a tylko PiS, ojciec Rydzyk i związkowiec Duda mają prawo nas zbawiać.
Kościelno-prawicowe egzegezy słów Franciszka o homoseksualistach (być może papież źle się czuł, a "lewacko-liberalne" media wszystko poprzekręcały), ubóstwie (że ważniejsza od tego jest walka z sekularyzacją), komentarze o "dziadowskim Kościele" czy "jezuicie, po którym zostanie spalona ziemia" pokazują, że Kościół w Polsce, a przynajmniej znaczna jego część, jest w stanie obyć się bez papieża. Lepiej wie, czym jest katolicyzm, wartości chrześcijańskie i Pan Bóg. Bardziej papiescy od samego papieża.
Moim zdaniem Papież Franciszek zawstydza i ośmiesza polski Kościół, co podkreślają nawet ludzie Kościoła, np. jezuita Krzysztof Mądel. Bo pokazuje, co jest naprawdę ważne w katolicyzmie: drugi człowiek.
Jeśli Kościół zamiast miłością będzie się zajmować dbaniem o swoje interesy, walką z urojonymi wrogami i wykluczaniem nieposłusznych ze swojego grona - szybko obumrze.
To nie papież zawstydza "polski Kościół" tylko sam zawstydzasz siebie bredniami jakie wypisujesz na temat papieża i Kościoła. Albo kłamiesz świadomie, albo odłączyłeś się od Kościoła i zwyczajnie go nienawidzisz.
Wolę czasami wypisywać brednie, niż być chamski w dyskusji jak ty. Ciekawe, że Chrystus by się do mnie zapewne tak nie zwrócił, jak ty. Jestem tego pewny, bo Go znam.
Czy jezuita Krzysztof Mądel, tez bredzi głupoty? A swoją drogą to pozdrów Bronaka Komoruskiego.
Paweł44 Gdybyś był bystry, to zorientował byś się, że metoda na "Bronaka Komoruskiego" nie działa. Najwyraźniej pomylił ci się Chrystus z Jasiem Fasolą. Gdyby też chcieć przedstawić twoją religijność na obrazie, to wyszedłby jeleń na rykowisku. Przepraszam, że tak mało merytorycznie, ale staram się dostosować do twoich możliwości.
Zgadzam się z Tobą @'pawel 44', jak też z @'do ks. I. Orakmusa', który to ks. Orakmus reprezentuje Kościół Wykluczający, a któremu - jak rzekłeś, Franciszek papież nie jest do niczego potrzebny. Ten Kościół jest sam sobie jest "żeglarzem i sterem". Ba, papież Bergoglio przyprawia o ból głowy episkopat polski, który wypowiada słowa o własnych kapłanach, krytyczne, a które do tej pory wypowiadali znawcy Kościoła, uważani za wrogów, masoni różnej maści, szatani "troszczący" się itp. etc. Za trzy lata papież ma ma odwiedzić Polskę na ŚDM, przez ten czas wiele się może zmienić, zapewne zbierze informacje o kondycji Kościoła w Polsce, co będzie podstawą do wygłaszania zdań, które mogą postawić duchowieństwo w stan osłupienia, zdań które trudno będzie przez egzegezę kościelno-prawicową zinterpretować. Jak będą się czuli w tym czasie tacy kapłani jak o. Rydzyk, abp Głódź, abp Paetz, abp Michalik, bp Mering, i podobni, najbardziej kontrowersyjni, czy będą jak te mrówki kręcący się nerwowo wokół królowej, aby ją zagłaskiwać, czy znikną na czas wizyty? Bo przecież media będą pilnie rejestrowały zachowania tych kapłanów i wiernopoddańcze słowa. Wizyta papieża w 2016 roku będzie testem polskiego Kościoła wobec świata, inności, którego ten Kościół nie akceptuje i wyklucza, i dlatego jest taki śmieszny w swym napuszeniu, bucie i pogardzie wobec drugiego człowieka.
To nie mój komentarz @Lubelak, ale go podzielam co do oceny sytuacji w Kościele. Więc twoje możliwości poznawcze, o których piszesz powyżej są kiepskie. Po prostu nie znasz się na ludziach i dla Kościoła Papieża Franciszka stajesz się z wolna, jak miedź brzęcząca.
@Lubelak, powyższy mój wpis nie jest autorstwa @'Pawła 44"', więc Twoje chamskie wypowiedzi i insynuacje pokazują jakim jesteś człowiekiem w rzeczywistości, a pewno nie jesteś człowiekiem wiary. Na Twoje brednie nie zamierzam odpowiadać.
@Paweł44. Rusz wreszcie mózgownicą i przynajmniej nie używaj pod różnymi nickami takich dziwacznych słowo-tworów jak "kościelno-prawicowa egzegeza". Kompletnie się wyłożyłeś i jak tak dalej pójdzie to wyleją cie z roboty.
Widzę @Lubelak, że to porównanie do brzęczącej miedzi rozjuszyło cię nieźle. Ale przecież wiesz, że prawda czasami jest bolesna. O mój dar rozumu proszę się nie kłopotać. Używam słów, które są powszechnie znane, ale zawsze można kliknąć w google i się pouczyć.
@Paweł44. Nie rozjuszyło tylko rozbawiło, zresztą cały twój styl jest zabawny - średnia inteligencja, wysoka emocjonalność. Twoje słownictwo jest zbyt monotoniczne, abyś mógł trąbić na trzy głosy.
Nie znam kontekstu w jakim ks.Boniecki powtórzył hasło: "Robta co chceta" Być może zmienia on wiele, jeśli nie wszystko. Ostatecznie Pan Jezus też był oskarżany o bądź co bądź kontroweryjną jak na Jego czasy wypowiedź: "Zburzcie tą świątynię a Ja ją w trzy dni odbuduję" Tak więc, może więcej ostrożności w ocenianiu wypowiedzi innych.
Ostatnio w księgarni zauważyłem książkę niejakiego Nergala "Spowiedź heretyka". Nie pobrudziłem sobie tym rąk, ale zastanowiło mnie kto jest w takim razie jego spowiednikiem? Czyżby jasełkowy ksiądz?
Parę lat temu ksiądz Boniecki gratulował nagrody jakiemuś dziennikarzowi (szczegółów nie pamiętam), publikującemu w czasopismach "nie tylko katolickich, ale i NORMALNYCH ". Od tamtego czasu zastanawiam się, czy ks. Boniecki jest księdzem katolickim, czy...normalnym
Wiem, że to nie miejsce na zwierzenia, lecz na chwilę obecną nie znam lepszej strony, na której mógłbym zamiescic mój wpis.
Jestem po LO.Mam 19 lat. Od zawsze wierzyłem w Boga, choc moja wiara rosła wbrew prawom natury i prawom wiary ponieważ nie miała żadnej pielęgnacji ze strony starszych.W moim domu mało mówiło się o Bogu, a jeslu już ,to tylko w Boze Narodzenie.
Bardzo zżyłem się z Bogiem, a szególnie z Jezusem. Jeszcze kilka tygodni temu byłem w stanie poswiecic Mu wszystko, nawet zycie. Pieniadze i przyjemnosci ziemskie były tym, czym najbardziej pogardzalem. Dzis nie wierze w Boga, bo mnie opuscil, kiedy Go najbardziej potrzebowalem. Moze ktos zarzucic mi slabą wiarę.Słabą, bo łamie się przy najmniejszym powiewie.Taki czlowiek bylby w bledzie poniewaz niejednokrotnie wytrzymywalem w wierze przy najmniej sprzyjajacych ku temu warunkach, teraz cos peklo. Tyle dzis sie mowi w Kosciele o milosci Boga do ludzi, lecz nie wiem czy ktos zauwazyl, ale owej milosci w ogole nie ma!Nigdzie.Gdzie ona jest?Moze ktos wskazac? "Bog Cie kocha" czesto slysze od ksiezy, lecz, gdy moja mama lub tata mowią, ze mnie kochają, to oni w jakis sposob demonstruja swoja milosc ku mnie.Bog tego nie robi.Myle się?Bo moze, to, ze wstaje co dzien z lozka jest jego darem i milosierdziem?To ze moge chodzic, skakac, mowic?
Tak wyglada Jego milosc?
A I jeszcze jedno.Gdy widze Katolikow przekszykojacych sie i obrazajacych nawazjem na katolickim forum to dla mnie - czlowieka niewierzacego, nie jest znakiem waszej jednosci i prawdomownosci, bo jesli Wy,poslani, by glosic o Jezusie nie umiecie sie zgodzic to jest cos nie tak albo z wami, albo z wasza wiarą.
Skąd ta pewność, że Bóg opuścił Cię, gdy najbardziej Go potrzebowałeś? Powiedział Ci to osobiście? A nie pomyślałeś, że może jest to tylko diabelska interpretacja tego, co się wydarzyło w Twoim 19-letnim życiu? Zły duch często lubi wciskać ten kit, a Ty chyba wreszcie dałeś się nabrać. Pytasz gdzie jest miłość, o której Kościół tyle mówi. No więc powiem Ci co musisz zrobić, aby ją zobaczyć. Weź do ręki krucyfiks i patrz uważnie na Ukrzyżowanego, bo tu właśnie ona jest. I nigdzie indziej! I zobacz jeszcze jak demonstracyjnie wyniesiona - na krzyżu, aby nikt nie przeoczył. Właśnie tak wygląda Jego Miłość. Szukałeś miłości Boga tam, czy może gdzieś indziej? I jeszcze na temat forum. To nie jest miejsce tylko dla katolików. Tutaj toczy się batalia między prawdą i kłamstwem. Stąd ta militarna atmosfera.
Co ty @Lubelak nie powiesz: "na forum katolickim toczy się batalia pomiędzy prawdą, a kłamstwem". I to, twoim zdaniem usprawiedliwia chamską dyskusję i militarną atmosferę. Tak ? Przecież walka dobra ze złem toczy się od początku świata. Ale ty nie nauczyłeś się jak przykazał św. Paweł, zło dobrem zwyciężać. I jeszcze, jakby nigdy nic powołujesz się przy tym na miłość ukrzyżowanego Jezusa. No...obłuda wyższa od Himalajów.
Witaj młody człowieku. Mam 41. lat i trochę w życiu już przeżyłem, to czym mówisz w swoim wpisie jest mi znane z autopsji. ... Nie o sobie jednak chcę pisać, a o Panu Jezusie, człowieku, Bogu. Mało kto ci o nim tu napisze, bo ci ludzie o nim piszą, cytują słowo, ale Go nie znają, oczywiście są wyjatki, ludzie wybrani przez Jezusa- uczniowie. Mimo, że w kościele katolickim, protestanckim, itd. nie ma Boga, jest on w sercu człowieku i tu bez względu w jakim kościele się znajduje, to nasz stosunek do ofiary, w Jezusie jest drogą do zmartwychwstania Boga - Chrystusa w naszym sercu. Pan Bóg istnieje i cię kocha, to nie jest mit a poważna sprawa, aby to zrozumieć potrzeba zerwać z wszystkim co nas łaczy z tym swiatem a poddać się woli Boga, a ona jest w Jezusie, gdyż tylko Pa Jezus jest drogą naszą do ojca. Tyle z marnego mojego wywodu. Ważne, abyśmy zrozumieli co to jest miłość, taka ludzka, ale przede wszystkim miłość Boga dla ludzi. Drogi młody człowieku, ty nic nie musisz robić aby być zbawionym, cieszyć się radością, gdyż wszystko za Ciebie zrobił Pan Jezus, złożył ofiarę, w swoim synu, aby to zrozumieć czytaj Biblię, najlepiej Nowy Testament, tam pan Jezus rozprawia się w swoim nauczaniu z tym wszystkim, co ty słusznie zauważasz, ewangelie to po prostu słowa samego Boga Do ciebie. Pamiętaj jednak, że żaden człowiek nie jest w stanie przekonać drugiego człowieka to robi osobiście Duch Swięty, dlatego ważna jest szczera modlitwa, nie paciorki, nie wyklepane na pamięć jakies tam regółki, choć z pewnościa pisali je Boży ludzie, rozmawiaj po prostu z panem jezusem codziennie, kiedy masz ochotę, kiedy płaczesz, kiedy się śmiejesz po prostu, wyobraź sobie go, ze cię słucha, a mówi do ciebie po przez słowo Boże, lub przez odpowiedzi na twoje modlitwy, badź szczery, a zobaczysz, że Bóg istnieje kocha grzesznika, ale nienawidzi grzechu, Nie daj się przez ludzi wyprowadzić na manowce tylko ufaj Bogu sprawdzaj tto co jest napisane w słowie Bożym w stosunku do tego co mówią ludzie. Nie długo Pan Jezus przyjdzie po swój kosciół, który On buduje, ty także możesz sie znaleźć w tym kościele taki jaki jesteś, wyznaj Bogu, że jesteś taki jaki jesteś i popros go o prowadzenie przez zycie, On cię poprowadzi, i mimo że kiedyś tak jak ja stracisz wszystko miłość, rodzinę, przyjaciół, pieniądze, bedziesz miał długi, On bęzie z toba w twoim sercu, i da ci Boży pokój, jako jego akt miłości dla ciebie, będa się działy rzeczy których nigdy nie zrozumiesz dlaczego się dzieją, ale On będzie zawsze przed toba, i jak zbładzisz On cie sprowadzi na właściwa drogę. Np . Postawa księdza Bonieckiego, jest jak najbardziej na miejscu, ale aby ją zrozumiec trzeba być napełnionym Duchem Świętym, jeśli jest inaczej sa spory, wasnie knowania itd. Ks. Boniecki to Boży człowiek, ale to nie on jest najważniejszy w tym sporze a Chrystus, który wkródce przyjdzie po swoim, jako Król Pokoju, dlatego przygotuj się na Jego przyjście, czekaj na niego, gdyż jeśli mu zaufasz wyznasz grzechy pod krzyżem, jesteś czysty i on ci zadnych grzechów nie wypomni. pozdrawiam cię.
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
"KrzysztofKruczek"
Piszesz,
- "... że żaden człowiek nie jest w stanie przekonać drugiego człowieka..."
Tak sobie myślę, szkoda że nie żyłeś w czasach Jezusa. Poprawiłbyś Jezusa, wtedy Jezus nie musiałby posyłać swoich uczniów na cały świat, do wszelkiego stworzenia.
Jezus nie powiedziałby wtedy do swoich uczniów,
- "ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi." Dz 1:8 bt
- Oj szkoda, szkoda, że cię wtedy nie było.
Jak się rozpakuję tę pobożną paczkę Krzysztofa to sporo kłamstw z niej wyleci: synkretyzm wyznaniowy, indywidualizm, relatywizm poznawczy i ogólnie jakieś takie mistyczne rokoko. To nie jest duchowość katolicka!
Rzeczywiście, duchowość katolicka @Krzysztofa, to nie jest katolicyzm, który ty reprezentujesz. Ty nawet go nie rozumiesz, więc nie ma co rozpakowywać tej twojej tzw. pobożnej paczki, a jedynie otoczyć cię braterskim miłosierdziem. Ale mimo wieku, wszystko przed tobą.
@Egueppo, jeśli nie chcesz trafić na manowce, to nie słuchaj takich rad, jakie dał Ci KrzysztofKruczek.
Jeśli ktoś zaczyna swój wywód od kłamstwa, że Boga nie ma w Jego Kościele, wtedy można się spodziewać, że i resztę wywodu stanowić będą kłamstwa. Skoro Chrystus jest Głową Kościoła, to twierdzenie, że Boga w Kościele nie ma, jest pozbawione sensu. Owszem, Bóg znajduje też miejsce w sercu człowieka, jeśli tylko człowiek to serce na Boga otworzy, ale Bóg nie jest niczym ograniczony i to, że jest w ludzkich sercach nie oznacza, że nie ma Go w Kościele.
Nie słuchaj też rad w stylu "ty nic nie musisz robić, wszystko za ciebie już zrobił Chrystus". Pan Bóg chce współpracować z człowiekiem, a nasza wiara bez uczynków jest martwa.
Jeśli ktoś radzi Ci, jak się modlić, to pamiętaj, że najlepszy wzór modlitwy dał nam Pan Jezus. Modlitwa ta zaczyna się od słów "Ojcze nasz". Jednak warto też nie unikać "paciorków", bo wielka moc modlitwy różańcowej objawiła się już ogromną ilość razy.
Z wyznaniem grzechów też radziłbym nie czekać na Powtórne Przyjście Pana Jezusa. W zasadzie w każdym kościele stoi konfesjonał, w nim można znaleźć kapłana, który ma niesamowitą moc- moc odpuszczania grzechów. Pan Jezus, który, jak już wspomniałem wcześniej, chce z człowiekiem współpracować, a nie samemu wszystko za nas robić, podzielił się z nami swoją mocą odpuszczania grzechów. "Którym odpuścicie grzechy- są im odpuszczone". Nie czekaj, aż osobiście Pan Jezus stanie przed Tobą, by Mu wyznać grzechy, bo może się okazać za późno.
Rację ma KrzysztofKruczek pisząc, że i Ty możesz znaleźć się w tym Kościele, który Pan Jezus buduje, ale najprostsza droga do tego Kościoła nie prowadzi wcale przez wyznanie Bogu, że "jestem jaki jestem", ale prowadzi przez chrzest święty, a do umacniania obecności w tym Kościele najbardziej pomocne są pozostałe sakramenty święte, zwłaszcza Najświętszy Sakrament. Udział w niedziele i święta, a jeśli można to i w pozostałe dni tygodnia we Mszy świętej, częste przyjmowanie Komunii świętej, tego Chleba, którego spożywanie daje życie wieczne- to jest podstawa.
Pan Jezus stał się ofiarą doskoałą, jednorazową nie trzeba więcej składać ofiar. Polecam np, List do Hebrajczyków. Niestety jeśli jest kościoł, który ponownie krzyżuje Jezusa to nie jest to Ciało Chrystusa, niestety msza ofiara składana przez kapłana, to czysty hołd Lucyferowi.Pan Jezus gdy odchodził powiedział : ... to On Duch Prawdy przekona was o grzechu, sądzie, sprawiedliwości. Oczywiście Bóg potrzebuje do służby ludzi,znajduje ich i uzywa, ale aby działali w mocy bożej potrzeba działania w nich własnie Ducha Świętego jako suwerena. Drodzy internauci, tu ważny jest człowiek, któremu należy wskazać drogę do Boga a ona jest w Panu jezusie. Niestety nie piszę w duchu katolickim, podtrzymuje dalej to co powiedziałem Boga nie ma w Kosciele katolicki jako organizacji, a jest w szczerych sercach katolików.pozdrawiam
"Egueppo"
- Kiedyś, myślałem podobnie jak ty.
Okazało się jednak, że to ja odszedłem od Boga. Uważałem że sam wiem co mi potrzeba.
Pamiętaj,
- Bóg jest miłością.
- Bóg nie kłamie.
- "... A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata." Mt 28:20b bt
Jeżeli odejdziesz od Boga, lub nie pozwolisz Mu działać w sobie, Bóg nie może nic zrobić. Szanuje twoją wolność którą ci dał. Nie może pomagać ci wbrew twojej woli.
Gdyby Bóg zrobił coś wbrew twojej woli, byłby agresorem, a to jest niemożliwe.
Z tym agresorem to pan przesadził. Po prostu jest konsekwentny. Natomiast Syn Jednorodzony dał nam Swoją Matkę. Ona to jako Człowiek może nas, niesforne dziatki, schwycić za łapę, żebyśmy ostatecznych głupstw nie narobili.
Witajcie. Po przeszło tygodniu włączyłem komp i patrzę a tu o Przystanku na którym ponad 800 ludzi głosiło Dobrą Nowinę o Chrystusie. Byłem świadkiem wielu pięknych spowiedzi, wzruszających scen przyjęcia Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Ludzie na Woodstocku szukają Jezusa, a On ich. To jest najwspanialszy obraz, za ks. Bonieckiego potrzeba nam się modlić. Autora tekstu zapraszamy w przyszłym roku do ewangelizacji wraz z nami i serdecznie pozdrawiam. JEZUS ŻYJE I ZBAWIA!!!!!!!!!!
Equeppo,powiem Ci od siebie,że mnie nieraz Bóg uzdrowił,ogólnie mnie uczynił szczęśliwą,gdy Mu powierzam swoje sprawy,radości i smutki.A w trudniejszych momentach,np po trudnym dniu idę na Adorację przed Najświętszy Sakrament by opowiedzieć to życie moje Jezusowi albo chociaż nawet nic nie mówić tylko tam pobyć przy Jezusie-i wtedy doznaję ulgi,po tym wracają mi siły i pokój.
Powinien mówić jasno? Takie recepty może ksiądz Ireneusz stosować na Oazie. O tym co powinien sędziwy kapłan, który niejedno już w życiu widział nie godzi się publicznie młodszemu koledze wypisywać. Może ks. Ireneusz zastanowi się, czym w istocie są peryferie Kościoła i jak POWINNO się na nich zachowywać, jaki język tam funkcjonuje. Czyż nie właśnie "róbta co chceta"? Jak mówić, żeby TAM dotrzeć, a nie "gonić własny ogon". Każdy kapłan tęskni za jedynie skuteczną receptą na nawracanie bliźnich. Tą receptą jest miłość do końca. Życzę Księdzu, by go zapraszano na Przystanek, tak jak ks. Adama...
Z tym, że redaktor Boniecki faktycznie postawił się poza Kościołem więc go tam zapraszają. Pobożnych, głęboko wierzących w Boga Kapłanów Owsiak boi się podobnie jak jego mistrz święconej wody.
Widzisz cyniku, nie chodzi o to jak mówić, ale przede wszystkim co mówić. Jest wielu takich, którzy mówią tak, że ich słuchają a lepiej dla wszystkich byłoby, żeby nic nie mówili.
Kościół nie tyle zyje Słowem i Ciałem Chrystusa, bo Chrystus jest Kościołem. Ale drogą Kościoła jest człowiek. I właśnie na tego człowieka, zwłaszcza bliźniego, idącego obok nas, nacechowane jest od samego początku tego pontyfikatu, nauczanie Papieża Franciszka. Podzielam pogląd tych, którzy twierdzą, że bez człowieka Kościół Chrystusowy stałby się Kościołem martwym, bo traci sens istnienia. Dlatego najważniejsze jest, aby miłować Boga i bliźniego. Bóg zbawił już nas wszystkich odkupieńczą śmiercią swego Syna. I tylko od każdego z nas zależy, czy podążając za Chrystusem, osobiście odbierzemy certyfikat upoważniający nas do przekroczenia Bramy zbawienia. To akurat zależy głównie od nas.
Jednakże ostatnie przykłady z ks. Bonieckim, Lemański, Radwańską, czy nawet Nergalem, świadczą o tym, że większość z nas stawia sprawiedliwość przed miłosierdziem. A taka postawa niewiele rozwiązuje i z pewnością nie w pełni wpisuje się w to najważniejsze Boskie przykazanie - Przykazanie Miłości.
Jesteś kolejnym przemytnikiem kłamstwa zapakowanego w teologię. Nie o miłosierdzie ci chodzi wobec ks. Bonieckiego, ks. Lemanskiego, Radwańskiej i Nergala, ale o akceptację dla ich złych czynów. NON POSSUMUS!
pomiędzy akceptacją, a miłosierdziem jest ogromna przepaść. Nic nie pisałem o akceptacji tego czy innego zachowania, a jedynie o prymacie miłosierdzia nad sprawiedliwością, co Bóg nakazał w swym przykazaniu Miłości. I odnoszę to do konkretnego człowieka. Prawdę, zwłaszcza bolesną dla współbrata, trzeba umieć podać, by go nie poniżać. Przecież doskonale wiesz, że Bóg zbawił wszystkich, otwierając niebo. Nergala również. Teraz od każdego z nas zależy, czy z tego skorzystamy, czy wybierzemy inną drogę? Ale chcąc iść za Chrystusem i Go naśladować, co nie łatwe, trzeba nam kochać wszystkich, zwłaszcza Nieprzyjaciół.
Ja nic nie pisałem na temat akceptacji takiego, czy innego zachowania. Więc proszę mi nie wciskać słów, ani nie przypisywać intencji, które nie są moje.
Po drugie, prawdę, nawet najbardziej bolesną dla drugiego człowieka, trzeba umieć przekazać przede wszystkim w duchu miłosierdzia, tak by nie osądzać go i nie poniżać, samą tylko sprawiedliwością. Chcesz naśladować Chrystusa, to musisz miłować wszystkich ludzi, zwłaszcza nieprzyjaciół.
@Jerzyk,
Ja nie pisałem przecież, że nie należy upominać w duchu np. braterskiego upomnienia, o którym pisze św. Mateusz. Jeżeli kogoś kochasz, to tym bardziej powinieneś upomnieć go, ale w duchu miłosierdzia Bożego, które jest bezwarunkowe. Pomiędzy upominanym, a upominającym winien być znak równości, który Chrystus zawarł w przykazaniu najważniejszym - Przykazaniu Miłości. Bóg kocha wszystkich ludzi jednakową miłością.
Jeżeli kogoś kochasz, jeżeli ci na kimś naprawdę zależy, jak widzisz że idzie w stronę przepaści i nie upomnisz go, - Winien jesteś jego śmierci. Bóg zapyta cię kiedyś dlaczego nie upomniałeś swego brata czy siostrę. Takie Boże są zasady. - Czy ktoś szanuje ludzi bez zasad?
No pięknie, to po co on tam pojechał?? Zamiast głosić ewangelię i przybliżać ludzi do Boga (nawet robiąc z siebie idiotę w oczach świata), ks. Boniecki woli się przymilać tym, którzy są już daleko od Kościoła i jeszcze im mówić, że nic w tym złego i nie muszą tego zmieniać. Może i będzie przez nich lubiany, ale im nie pomoże. Tego tylko brakuje, żeby sam podarł Biblię, w ramach solidarności z Darskim. Chyba na starość coś się pomieszało w głowie - czyżby za dużo popularności? Bo chyba tylko pycha sprawiła, że sam postawił się w miejscu Boga i wie lepiej. Mam nadzieję, że jeszcze zobaczy, co zrobił...
A może ja tu czegoś nie kumam? Może to jest satyryczny portal dla super inteligentnych ludzi którzy wypisują głupoty ironicznie? Czytelnicy, redaktorzy - wszyscy grają w ta samą grę i trzeba być wyjątkowo nierozgarniętym żeby dać się wpuścić tak jak ja?
Złapaliście mnie. To mi się podoba. Szacunek. Ja też chcę się tak bawić!
Osobiscie nie rozumie porownania jaselek do koncertow Negrala na ktorych dwa razy doszlo do aktu podarcia Biblii. Jaselka ukazuja jak zlo przegrywa i za diabelskie knowania ponosi sie kare. Koncerty Negrala to wyraz solidarnosci z szatanem i przyjecie jego sposobu widzenia Boga Na tych koncertach sie manifestuje nienawisc do Boga i propaguje poddanstwo szatanowi tak interpretuj darcie Biblii .Patrzenie na cos takiego dobrodusznie dla mnie nie jest czyms co jest dobroduszne tutaj dobrodusznosc oznacza zlo.
Chrześcijanin, który nie chce świadczyć o Chrystusie jest jak sól zwietrzała, która na nic się nie zda... Kapłan, który nic nie ma do powiedzenia o Chrystusie niech milczy !
O Chrystusie najlepiej świadczyć wiarą obleczoną w czyn, zwłaszcza wobec drugiego człowieka. Dotyczy to nie tylko kapłana, ale każdego z nas. Słowa są ulotne, a wiara bez uczynków martwa.
Generalnie to środowisko Znaku, potrafi jedynie siąść i prowadzić rozmowy. Jeśli jednak przyjdzie do tego co robił kard. Wyszyński choćby czyli wspólnotowa modlitwa... To wychodzi ich kompletna słabość i niemoc. No i atakują takich jak ks. kardynał właśnie. TP to taka sama przybudówka salonu[skrajnie antykatolickiego w ogromnej mierze], jak niegdyś PAX za komuny.
Bo im, przybudówkom, a raczej satelitom saluunu, z wzajem dopełniającej się pary ostał się ino rozum. Stąd to chorobliwe przeintelektualizowanie, aż do śmieszności. Wiarę to tylko markują, bo rozum podpowiada że: A nuż?
Ks. Boniecki to kolejny w szeregu przykład jak można zniweczyć wszystko, cały pozytywny dorobek życia. Bo przecież, z zamiarem czy niechcący, każdy jakieś pozytywne aktywa ma. Dziś już bajek dla dzieci, bajek z morałem, nie ma. Gdyby były, mógłby się stać takiej bohaterem.
balbina1_0: A z kim siebie widzisz w Arce? Bo jeśli nie jesteś w Kościele, to i nie w arce, a więc skazana na zatopienie.
" Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi"
Po pierwsze, nie da sie manipulować półprawdą, bo juz sama półprawda jest manipulacją prawdy.
Ja nikogo o nic nie podejrzewam, po prostu zakładam, że ksiądz Boniecki po słowach "Róbta co chceta" opowiadał dalej zebranej młodziezy o Bogu i Jego miłosierdziu. Pełne zdanie wygłosił kiedyś śp. abp Józef Życiński i jak znam Ks. Bonieckiego, a bywałam na wielu spotkaniach z Nim, to często z ludźmi w tym duchu właśnie rozmawia. Czy to źle ?
Chyba nie. I nie jest to chyba trudne do zrozumienia. Ponadto trzeba miec dużo złej woli, aby twierdzić, nie będąc tam obecnym, że ks. Boniecki nie rozmawiał z młodzieżą o wierze i życiu w Bogu.
Całe szczęście, że ksiądz Boniecki nie dał sobie zamknąć ust. Dla polskich biskupów ksiądz, który wierzy w Boga jest niebezpieczny. Ksiądz katolicki powinien wierzyć w kościół i w tych którzy nim rządzą. Jeszcze nie ostygł przykład Proboszcza z Jasienicy.
Pozwól Bogu ocenić intencję działania księdza Adama. Mnie nic do tego.
Bardzo chętnie przeczytam co o nauczaniu ks. Bonieckiego w mediach, nie będących Tygodnikiem Powszechnym (onet na żywo z Woodstoku), mają wymienieni przez Ciebie biskupi.
skoro ks. Adam Boniecki pisze i mówi o miłości Bożej do człowieka, a także pomiędzy ludźmi, to jakaż może być ocena tego nauczania przez hierarchów. Trzeba by mieć wyjątkowo dużo złej woli, by tego nie dostrzegać.
Jak na razie ks. Boniecki ma zakaz wypowiadania się w mediach (oprócz TP) i określony został przez bpa Ryczana jako "zagubiony na starość", a także upomniany przez bpa Meringa w liście otwartym w sprawie Nergala. Innych ocen hierarchów na jego temat w ostatnim czasie nie znam, ale abp Skworc przewodzi mojej diecezji i sprawdzę w jego kalendarium kiedy odbędzie się najbliższa Msza św. z jego homilią (najlepiej dla młodzieży).
Już pisałem o swoich autorytetach w Kościele hierarchicznym. Podzielam pogląd tych katolików, którzy twierdzą, że bp Ryczan i papież Franciszek podejmują w nauczaniu inne tematy, inne podejście do rzeczywistości i używają innego języka. Inaczej też podchodzą do osobistej praktyki chrześcijańskich cnót. Wybacz, ale dla mnie nauczanie Papieża, zwłaszcza Franciszka jest najwyższą wartością.
Natomiast bp. Ryczan chyba na starość sam się pogubił. Zaś bp. Mering apelem do Prezydenta dał przykład, jak nie należy mieszać sacrum z profanum. Obaj hierarchowie lubią bardzo być w centrum uwagi publicznej, nie bacząc na to, że zdezorientowane owieczki im się rozpierzchły.
Zachęcam Cię do słuchania nauczania swoich przełożonych w wierze, niezależnie od zapatrywań politycznych. I postaraj się nie wykorzystywać papieża Franciszka do przeciwstawiania jednych biskupów, drugim.
Nie można manipulować półprawdą, bo ta juz jest sama w sobie manipulowaniem prawdą. Nikogo o nic nie podejrzewam. Z tego cytatu ks. Bonieckiego widać wyraźnie, że mówił o miłości Bożej do młodzieży. Więc twój poprzedni wpis zawiera w części fałszye zarzuty wobec znanego kapłana.
po pierwsze przeproś ks.Okarmusa za przypisanie mu złej woli w przytaczaniu słów ks.Bonieckiego.
Po drugie jeśli pozwolisz przypomnę Ci co powiedział ks.Boniecki na spotkaniu z młodzieżą: Na pytanie prowadzącej co ks.Boniecki przyjechał ofiarować (bądź oferować - zapis niewyraźny) młodzieży, ten odpowiedział:
(...) oferuję siebie, swoje doświadczenie, chcecie to jedzcie, może wam zaszkodzi, może się zrzygacie (...). Nic nie chcę wam ofiarować. Róbta co chceta.
Nigdzie w Ewangelii nie jest napisane, że ksiądz ma głosić siebie. A dalej mamy kolejne splątane nauczanie ks. Bonieckiego o tym, że bluźnierca jest miły, spokojny i mądry, ale jego zachowanie jest właściwie chamskie. Diabła nie ma w jego jasełkowych występach, ale właściwie to Nergal wybrał najlepszą formę jego (tego diabła którego nie ma) sprzedaży. No to jest ten diabeł, czy go nie ma? Róbta co chceta jakoś tak bliskie jest stwierdzeniu czyń swoją wolę, możesz mi wyjaśnić co to ma wspólnego z miłością Bożą do młodzieży? Bo ja jakoś tego nie pojmuję.
A na koniec odsyłam Cię do wywiadu z ks. Arturem Godnarskim "Nie traćmy wzroku wiary", w którym przywołuje on Słowo Boże, które uczy nas "Nawet gdyby ojciec twój postradał zmysły, nie możesz nim gardzić". Zasmuciły ks. Godnarskiego słowa ks. Bonieckiego do młodzieży i to, że ksiądz katolicki nie potrafi młodym wskazać na jasno świecącą gwiazdę na firmamencie dzisiejszego świata jaką jest Jezus Chrystus. Szkoda, że ktoś mający tak wiele lat kapłaństwa, tak wiele doświadczenia traci wzrok wiary. Za tym stoi jakaś beznadzieja, jakiś dogłębny smutek.
Podzielam ten smutek i pytam, co z zakazem wypowiadania się nałożonym na ks. Bonieckiego?
ty czytaj ze zrozumieniem i nie manipuluj moją wypowiedzią. Bo ja nigdzie nie cytowałam ks. Okarmusa, więc za co miałabym go przepraszać. Tym bardziej, że nie przypisywałam mu też złej woli i nigdzie nie przekręcałam jego wypowiedzi. Słowa ks. Bonieckiego zacytował @Maximus_5 i z tego widać, że znany kapłan mówił o Ewangelii, o Arce Noego, o miłości do drugiego człowieka. Pomyslałam, że wspisuje sie tym co mówi, w znane słowa śp. abp Józefa Życińskiego: "Róbta co chceta, ale kochajta Boga" I tyle. Za co więc mam przepraszać ks. Okarmusa ?
To ty powinnaś bez wątpienia przeprosić ks. Adama Bonieckiego, bo skierowałaś do niego bezpośrednio słowa, w których postawiłaś mu niesłusznie zarzut, że zamiast mówić o Bogu, to usypia młodzież na śmierć. Jakieś bzdety, moim zdaniem.
Co do zakazu wypowiadania się nałożonym na ks. Bonieckiego, to tym sie nie kłopocz i nie śmuć, to sprawa Kapłana i jego zwierzchników. Mogą cie zapewnić, że milczenie z tego powodu ks. Bonieckiego, też przemawia ewangelizacyjnie. Może nawet bardziej niż słowa ?
Przepraszam, że sie wtrącę. Takie mam wrażenie, być może się mylę, ale za duzo rozkazujesz, co inni powinni zrobić, a czego nie. Może więcej pokory i zrozumienia postawy innych, nawet jeżeli się z nia nie zgadzam. Mnie uczono, że by komuś coś zarzucić trzeba znać jego intencje. Czy ty znasz intencje ks. Bonieckiego w dyskutowanej sprawie ?
Niestety nie wiem jakie intencje przyświecały ks. Bonieckiemu, kiedy myślał: "kochaj i rób co chcesz", a mówił: "róbta co chceta". Odsyłam do internetowego wydania Tygodnika Powszechnego, gdzie ks. Boniecki tłumaczy się ze słów, które wypowiedział. (artykuł "Kochaj i rób co chcesz").
Mogę jedynie powiedzieć jaka intencja przyświecała moim słowom. Jest to fragment Drugiego Listu do Tymoteusza 4,1-5.
A jeżeli namawianie kapłana, żeby odprawił Mszę św. i nakarmił młodych ludzi Słowem i Ciałem Chrystusa, a nie sobą, jest wg Ciebie brakiem pokory to niestety nie znajduję na to odpowiedzi.
A twoim zdaniem, jakie były intencje ksiedza Bonieckiego, kiedy mówił o Arce Noego i miłości Bożej ? Poza tym dziekuję za takie namawianie, kiedy sie kogoś poniża i stawia zarzuty nie znając intencji. To postawa małochrześcijańska i nawet niewiele tu pomoże List do Tymoteusza.
Redakcjo, Wysłałam prawie 3 godz temu odpowiedź na pytania @owieczki_ , ale się nie ukazała, a już inni dyskutują w tej kwestii. Nie znam powodów, więc prosze o jej publikację.
Mając rozum wybieram nauczycieli, którzy głoszą zdrową naukę. Dodatkowo słucham przełożonych w wierze czyli biskupów, którzy wskazują, że ks.Boniecki jest kapłanem zagubionym (bp Ryczan, a wcześniej bp Mering). Dlatego nie przyjmuje do wiadomości tego co ks. Boniecki głosi i naucza (wbrew zakazowi przełożonego), właśnie po to, aby się nie zrzygać (jak to trafnie określił ks. Boniecki).
Rozumiem, że wątek intencji ks. Bonieckiego nie przysparza ci plusów i zmiana akcentów, to zawsze dobra ucieczka od meritum. Proszę mi wybaczyć, ale dla mnie większymi autorytetami wsród hierarchów Polskiego Kościoła, niz W/w przez ciebie, to kardynałowie Nycz, Dziwisz, czy arcybiskupi Muszyński, Gocłowski, Skworc. To prawdziwi Ewangelizatorzy, zyjący nauką Papieża Franciszka.
Co do ks. Adama Bonieckiego, to moja ocena jego postawy, nauczania i ponad 45 lat kapłańskiej działalności, jest dramatycznie inna niż twoja. I jestem pewny, że z tego powodu na tzw rzyganie, o którym piszesz, mnie nie zbiera.
Niby za co mam przepraszać ks. Okarmusa. Nie cytowałam jego słów, a tym bardziej nie przekręcałam. Twój zarzut o przypisywanie przeze mnie złej woli księdzu, to jakiś absurd. Podtrzymuję natomiast, że to ty winnaś przeprosić ks. Bonieckiego.
Co do zakazu wypowiadania się, to uważam go za krzywdzący i chętnie bym namawiała ks. Bonieckiego, aby go nie respektował. Zresztą prawda sama się obroni, potrzeba tylko czasu.
niedobre to pokusy do namawiania kogoś do wykazywania się nieposłuszeństwem, więc postaraj się je odrzucić.
Muszę Cię rozczarować, ks. Boniecki nie powiedział "róbta co chceta, ale kochajta Boga" tylko stwierdził "oferuję siebie,swoje doświadczenie, chcecie to jedzcie, może wam zaszkodzi, może się zrzygacie.(...)Nic nie chcę wam ofiarować. Róbta co chceta!". Tak ma wyglądać Twoim zdaniem zachęta do kochania Boga, którego ks. Boniecki miał być świadkiem?
Ostrzeganie ludzi, że karmienie się nauczaniem księdza katolickiego, który sprowadza Boga na ziemię w czasie Mszy św. grozi niestrawnością aż do zrzygania, jest antyświadectwem i lepiej byłoby dla tego kapłana żeby zamilkł dla dobra swojego i wiernych, wypełniając przy tym nakaz przełożonego.
nie czytasz testu ze zrozumieniem, tylko wyszukujesz argumenty uzasadniające z góry założoną tezę. Ja nie napisałam, że tak powiedział, tylko, że mógł, a nadto to co mówił o Bożej miłości wpisuje się w to powiedzenie, które kiedyś wypowiedział do wiernych śp. abp Życiński. I dokładnie to opisuję. Znam całe wystapienie kapłana i to co powiedział, mozna śmiało zawrzeć w tym zdaniu, o które takż uparcie sie kłócisz. Zresztą niektóre słowa, jak np to "zrzyganie" traktuję w pewnej przenośni, bo to nie jest język, którym na codzień ks. Boniecki się posługuje.
tak też myślałem, że przypisujesz mi w tej dyskusji wykorzystywanie poglądów politycznych. No i w końcu to napisałas expressis verbis. Moim arcypasterzem jest abp Wiktor Skworc, dlatego podałem Jego przykład.
To, że mieszasz w tę dyskusję politykę, wynika również z twojego drugiego zdania, w którym zawarłaś absurdalny zarzut wykorzystywania przeze mnie Papieża do wewnętrznej walki w Kościele katolickim w Polsce. Domagasz się posłuszeństwa ks. Bonieckiego, ale lekką ręką przechodzisz nad jego brakiem wobec nauczania Papieża przez niektóre środowiska prawicowe. Stąd wynika moja ocena postawy niektórych hierarchów, do której, jako wierny mam prawo.
Może warto zacytować cały fragment wystąpienia ks. Adama Bonieckiego, który tak wzburzył niektórych.
"Kościół powinien być jak Arka Noego, w którym każdego zwierza jest po parze. I dla każdego jest miejsce. Nie będziemy tępić ojca Rydzyka. Niech będzie Radio Maryja w tej Arce. Ale pozwólmy być innym ludziom. Ja to myślenie odnajduję w tym, co mówi papież. Nic nie przyjechałem oferować, poza sobą. Róbta co chceta!"
Czy z tego fragmentu wystąpienia można postawić księdzu jakieś zarzuty, np. że nie głosi miłości Bożej ?
To ja krótko"róbta co chceta" - dziecko po katechizacji przedszkolnej wie, że jest coś takiego jak Dekalog. Zbór pewnych rzeczy, których nie powinno się robić bo zrywa się przyjaźń z Bogiem, odrzuca Jego miłość[ tak to chyba przedszkolak widzi]. No i przestaje się być szczęśliwym[ do każdego przykazania można dopisać na koniec- bo nie będziesz szczęśliwy]. Tak więc jeśli mamy dekalog to nie kradniemy, nie zabijamy, nie porządamy co ma inny... Jest to absolutne zaprzeczenie temu hasłu.
Nie rozumiem, jak duchowny może reklamować Nergala - i nie mieć nic przeciwko człowiekowi, który podarł Słowo Boże i nazwał je publicznie gównem. - Czy księdzu jest w takich sprawach wszystko jedno? Czy można przechodzić do porządku nad upadlaniem świętego świętych?!
Każde publiczne wystąpienie, prezentacja własnych poglądów, ich obrona, oraz próba przekonania słuchających do proponowanych i uznanych prawd i wartości, wymaga od przemawiającego niezwykłej odwagi, także świadomości, że lansując uznane wartości i przekonując do nich takie zgromadzenie jak opisane wyżej, będzie się musiał narazić zgromadzonym tłumom. Zaprezentowana na koncercie postawa księdza Bonieckiego, przypomina mi nauczyciela, który w pogoni za kruchą popularnością, mizdrzy się do uczniów i rodziców nieustannie, zamiast realizować trudne zadania i czasem znosić niechęć i przykre uwagi.
Bo to taki polski katolicyzm jest. Ksiądz powinien na przystanek udawać się jedynie uzbrojony w metalowy krzyż do okładania diabelstwa i armatkę z wodą święconą. I to za zgodą Episkopatu:-) Boniecki, Lemański, Mądel - dla mnie to prawdziwa "trójca święta" polskiego kościoła. Że oni tam jeszcze wytrzymują, to jest poważny powód do ewentualnej kanonizacji:-)))
Widzę, że leczenie by sie przydało nie tylko mnie. Boniecki, Lemański, Mądel - to są moi kandydaci na ołtarze i ewentualnej kanonizacji:-))) Ty możesz mieć innych, ostatecznie i tak zdecyduje Kongregacja ds kanonizacyjnych.
"Ptyś" Skoro to twoi kandydaci, to znasz się lepiej od nich, więc pierwszeństwo należy ci się przed nimi. Nie napisałeś tylko o jaki ołtarz ci chodzi. Jest tyle sekt, że można się pogubić. - Ludzi na ołtarze to chyba tylko sataniści jeszcze "ofiarują". Jeżeli chodzi o leczenie, to masz rację. Takich jak ty jest więcej.
"Nic nie przyjechałem oferować. Róbta, co chceta". Nie wiem, co tak Frondę.pl i bp Rydzana poraziło. "Nic nie przyjechałem oferować" - to znaczy, że ks.Boniecki nie bawi się w przedstawiciela handlowego. A "Róbta co chceta" - to inaczej wolna wola. To nie jest namawianie do złego. Bóg dał nam rozum, wolną wolę...a reszta zależy od nas samych.
"Joanita"
- Żal mi cie.
W ten sposób twojego myślenia, nie danie małemu dziecku brzytwy, ostrego noża, czy siekierki jest krzywdą wyrządzoną dziecku.
Św.Paweł mówi, - "Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę." 1Kor 6:12 bt
- Może w ramach wolności obetniesz sobie coś?
Albo spróbuj Młotkiem w głowę. Na początek gumowym.
- Jesteś wolna przecież.
- Może ci pomoże.
A swoich uczniów, to Jezus wezwał wyraźnie do głoszenia "Dobrej Nowiny".
ps. Zawodowych, jak i tych z przekonania, proszę także o minusy.
Mnie też cię żal. Ty również możesz sobie co nieco odciąć. Np. prawa rękę, jeżeli jest pwodem zgorszenia, albo wydłub sobie oko. Bóg dał ludziom rozum i wolną wolę i z tego korzystam. Ty masz problem i z jednym i z drugim.
"Zagubiony ksiądz" to kolejny przykład nowomowy części naszych rodaków przebywających w rzeczywistości równoległej. To ci, dla których płatny sługus pisowski to "niezależny dziennikarz", a wyjący na cmentarzu motłoch to "patrioci". A "zagubiony ksiądz" oznacza po prostu księdza starającego się kierować Ewangelią
@demetria11, rzeczywiście, "zagubiony ksiądz" jest to jakiś rodzaj nowomowy, lub raczej eufemizm. Użycie tego zwrotu ma jednak usprawiedliwienie. Po prostu ksiądz Boniecki to starszy człowiek, więc przez szacunek dla jego wieku należy zachować pewną delikatność, a nie pisać o nim tak prosto z mostu. "Zagubiony ksiądz", to właśnie takie bardzo łagodne określenie postawy, jaką prezentuje ksiądz Boniecki.
św. Augustyn (†430)
"Podkreślamy zatem: czyny ludzkie tylko miłością różnią się pod względem swej wartości. Niejeden czyn wygląda zewnętrznie na dobry, choć nie wyrasta z korzenia miłości. Podobnie i kwiaty mają ciernie. Niejeden czyn wygląda na surowy i twardy, choć dokonuje się go dla wychowania, z pobudki miłości. Dlatego polecamy ci jedno krótkie zdanie: Kochaj i czyń, co chcesz!
Gdy milczysz, milcz z miłością; gdy mówisz, mów z miłości; gdy karcisz, karć z miłości; gdy przebaczasz, przebaczaj z miłości. Niechaj tkwi w sercu korzeń miłości; wyrośnie z niego tylko dobro."
homilia na 1. List św. Jana (hom. 7,8)
Nie wyobrażaj sobie ks. Ireneuszu, że świat miałby kręcić się wokół Twoich koncepcji, bo Ty tak chcesz, to już było i przyniosło zatrute owoce i tragiczne skutki w historii.
Jeśli przemilczasz o grzechach swojego Kościoła, szczególnie polskiego, to Ci przypomnę znane słowa: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni" (Mt 7,1), lub sparafrazuję słowa papieża Franciszka - kim jesteś aby oceniać innych?
Masz grzech zaniechania ks. Ireneuszu, jeśli o grzechach swojego Kościoła milczysz na łamach GN, a wytrząsasz się nad ks. Bonieckim, tu nie brak Co odwagi, której nie miałeś, gdy na Woodstock był abp Życiński.
Nie wyobrażaj sobie ks. Ireneuszu, że świat miałby kręcić się wokół Twoich koncepcji, bo Ty tak chcesz, to już było i przyniosło zatrute owoce i tragiczne skutki w historii.
Jeśli przemilczasz o grzechach swojego Kościoła, szczególnie polskiego, to Ci przypomnę znane słowa: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni" (Mt 7,1), lub sparafrazuję słowa papieża Franciszka - kim jesteś aby oceniać innych?
Masz grzech zaniechania ks. Ireneuszu, jeśli o grzechach swojego Kościoła milczysz na łamach GN, a wytrząsasz się nad ks. Bonieckim, tu nie brak Ci odwagi, której nie miałeś, gdy na Woodstock był abp Życiński.
I niech mi ktoś powie, że demonizuję.
Ks. Boniecki odnalazł upodobanie w obronie krnąbrnych bydląt i niszczycieli Izraela! Broni ich przed Kościołem, który śmie napominać.
Czy tu chodzi o brak inteligencji tego człowieka?
"Kto ma uszy niech słucha"
Nie wyobrażaj sobie ks. Ireneuszu, że świat miałby kręcić się wokół Twoich koncepcji, bo Ty tak chcesz, to już było i przyniosło zatrute owoce i tragiczne skutki w historii.
Jeśli przemilczasz o grzechach swojego Kościoła, szczególnie polskiego, to Ci przypomnę znane słowa: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni" (Mt 7,1), lub sparafrazuję słowa papieża Franciszka - kim jesteś aby oceniać innych? Lub... proszę Cię o komentarz tegoż n.t. psychiki księcia wielu biskupów, przywiązanie do bogactw, klerykalizm itp. Tu masz możliwości pełnego wypowiedzenia się.
Masz grzech zaniechania ks. Ireneuszu, jeśli o grzechach swojego Kościoła milczysz na łamach GN, a wytrząsasz się nad ks. Bonieckim, tu nie brak Ci odwagi, której nie miałeś, gdy na Woodstock był abp Życiński.
Jednakże ks. Boniecki w niektórych swoich wypowiedziach wydaje się zapominać o podstawowej zasadzie chrześcijanina: Kochać grzesznika, ale nienawidzić grzech.
Muzyka Nergala jest uwielbieniem Szatana. To nie są jasełka.
Czy Nergal może się nawrócić? Może warto spróbować mu w tym pomóc?
Mimo wszystko.
- Jezus Chrystus jest Słowem Bożym.
Jezus z miłości przyszedł do grzeszników, aby ich zbawić. Jezus wziął na siebie nasze zło.
- Samego siebie ofiarował za grzesznika.
Szatan za wszelką cenę chce zniszczyć grzesznika. Szatan nieustannie oskarża i woła,
- Robi źle, więc jest mój !!!
Szatan oferuje "wolność" mówiąc,
- Rób co chcesz, jesteś "wolny".
Tylko że wolny to ja jestem jak czegoś nie robię.
- Jestem wolny od alkoholu jak nie piję.
- Jestem wolny od nikotyny jak nie palę.
- Jestem wolny od zła, jak nie czynię źle.
- Itp. itd.
Z tego co mówi ks.Boniecki wynika, że też jest satanistą.
- Co na to jego przełożeni?
proszę w te pędy wracać do tej młodzieży i jutro przeczytać im fragment Ewangelii na Mszy św.:
"Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie"
Zadaniem księdza jest budzić do życia w Bogu, a nie usypiać na śmierć hasłem "róbta co chceta"
a skąd wiesz, czy ksiądz Adam Boniecki, nie czytał lub nie opowiadał zebranym o Ewangelii. Byłaś tam, chyba nie ? A może powiedział im "róbta co chceta, ale kochajta Boga". Mógł przecież tak argumentować, bo jak znam nauczanie i postawę tego Kapłana, to prawie pewne. Więc jak nie wiesz, to proszę w te pędy przeprosić księdza, za falszywe świadectwo o nim dane.
Perspektywa czyż nie miła: taki Aaadaś będzie się modlił o wiarę za wstawiennictwem błogosławionego Adama! Warto zaryzykować, bo a nuż?
To tylko hipoteza, ale czy całkiem bezpodstawna?
"Przez Ewangelię ludziom się odmienia życie i stają się lepsi."
O ludziach kościoła mówi m.in.: "To mnie nie przeraża, że w Kościele są ludzie nieciekawi. Ale nagłaśnia się to, co złe. Więcej przyjedzie stacji telewizyjnych do księdza gwałciciela niż do 50 innych, którzy wspaniale pracują - bo to jest nudne."
Kochani, to bardzo dobre słowa. Niech dobro zwycięży! Nawet jeśli jest pastelowe i "nudne".
...i odpuśc nam nasze winy, jako i my ODPUSZCZAMY Nergalowi. Amen.
Jeśli jest jakaś szansa dla tego biedaka to należy się za niego modlić, bo modlitwa będzie wytrącać broń siłom zła. Ale była wina,musi być i kara. Aby mogło nastąpić odkupienie.
Zapewne Nergal jako dziecko Boże wymaga opieki i troski, wskazania drogi, ale nie wykluczania. No bardziej nie można ubliżyć człowiekowi stworzonemu na obraz i podobieństwo Boże, niż twierdząc, że jest nikim.
Kim ty jesteś #Mira, że tak nienawidzisz drugiego człowieka ?
Co Kościół w Polsce pocznie z Franciszkiem? Kościół, który bredzi o bruzdach na twarzy dzieci urodzonych z in vitro, wywija na prawo i lewo epitetami "mason", "lewak" i "liberał"; straszy antykoncepcją, sekularyzacją i antyklerykalizmem. A jakby tego było mało, gorliwi księża całkiem poważnie opowiadają, że joga i "Gwiezdne wojny" to diabelstwo, a tylko PiS, ojciec Rydzyk i związkowiec Duda mają prawo nas zbawiać.
Kościelno-prawicowe egzegezy słów Franciszka o homoseksualistach (być może papież źle się czuł, a "lewacko-liberalne" media wszystko poprzekręcały), ubóstwie (że ważniejsza od tego jest walka z sekularyzacją), komentarze o "dziadowskim Kościele" czy "jezuicie, po którym zostanie spalona ziemia" pokazują, że Kościół w Polsce, a przynajmniej znaczna jego część, jest w stanie obyć się bez papieża. Lepiej wie, czym jest katolicyzm, wartości chrześcijańskie i Pan Bóg. Bardziej papiescy od samego papieża.
Moim zdaniem Papież Franciszek zawstydza i ośmiesza polski Kościół, co podkreślają nawet ludzie Kościoła, np. jezuita Krzysztof Mądel. Bo pokazuje, co jest naprawdę ważne w katolicyzmie: drugi człowiek.
Jeśli Kościół zamiast miłością będzie się zajmować dbaniem o swoje interesy, walką z urojonymi wrogami i wykluczaniem nieposłusznych ze swojego grona - szybko obumrze.
Nadzieja w papieżu, że do tego nie dopuści.
Albo kłamiesz świadomie, albo odłączyłeś się od Kościoła i zwyczajnie go nienawidzisz.
Czy jezuita Krzysztof Mądel, tez bredzi głupoty? A swoją drogą to pozdrów Bronaka Komoruskiego.
Gdybyś był bystry, to zorientował byś się, że metoda na "Bronaka Komoruskiego" nie działa.
Najwyraźniej pomylił ci się Chrystus z Jasiem Fasolą. Gdyby też chcieć przedstawić twoją religijność na obrazie, to wyszedłby jeleń na rykowisku.
Przepraszam, że tak mało merytorycznie, ale staram się dostosować do twoich możliwości.
Ba, papież Bergoglio przyprawia o ból głowy episkopat polski, który wypowiada słowa o własnych kapłanach, krytyczne, a które do tej pory wypowiadali znawcy Kościoła, uważani za wrogów, masoni różnej maści, szatani "troszczący" się itp. etc.
Za trzy lata papież ma ma odwiedzić Polskę na ŚDM, przez ten czas wiele się może zmienić, zapewne zbierze informacje o kondycji Kościoła w Polsce, co będzie podstawą do wygłaszania zdań, które mogą postawić duchowieństwo w stan osłupienia, zdań które trudno będzie przez egzegezę kościelno-prawicową zinterpretować.
Jak będą się czuli w tym czasie tacy kapłani jak o. Rydzyk, abp Głódź, abp Paetz, abp Michalik, bp Mering, i podobni, najbardziej kontrowersyjni, czy będą jak te mrówki kręcący się nerwowo wokół królowej, aby ją zagłaskiwać, czy znikną na czas wizyty?
Bo przecież media będą pilnie rejestrowały zachowania tych kapłanów i wiernopoddańcze słowa.
Wizyta papieża w 2016 roku będzie testem polskiego Kościoła wobec świata, inności, którego ten Kościół nie akceptuje i wyklucza, i dlatego jest taki śmieszny w swym napuszeniu, bucie i pogardzie wobec drugiego człowieka.
Na Twoje brednie nie zamierzam odpowiadać.
Wiem, że to nie miejsce na zwierzenia, lecz na chwilę obecną nie znam lepszej strony, na której mógłbym zamiescic mój wpis.
Jestem po LO.Mam 19 lat.
Od zawsze wierzyłem w Boga, choc moja wiara rosła wbrew prawom natury i prawom wiary ponieważ nie miała żadnej pielęgnacji ze strony starszych.W moim domu mało mówiło się o Bogu, a jeslu już ,to tylko w Boze Narodzenie.
Bardzo zżyłem się z Bogiem, a szególnie z Jezusem. Jeszcze kilka tygodni temu byłem w stanie poswiecic Mu wszystko, nawet zycie. Pieniadze i przyjemnosci ziemskie były tym, czym najbardziej pogardzalem. Dzis nie wierze w Boga, bo mnie opuscil, kiedy Go najbardziej potrzebowalem. Moze ktos zarzucic mi slabą wiarę.Słabą, bo łamie się przy najmniejszym powiewie.Taki czlowiek bylby w bledzie poniewaz niejednokrotnie wytrzymywalem w wierze przy najmniej sprzyjajacych ku temu warunkach, teraz cos peklo.
Tyle dzis sie mowi w Kosciele o milosci Boga do ludzi, lecz nie wiem czy ktos zauwazyl, ale owej milosci w ogole nie ma!Nigdzie.Gdzie ona jest?Moze ktos wskazac? "Bog Cie kocha" czesto slysze od ksiezy, lecz, gdy moja mama lub tata mowią, ze mnie kochają, to oni w jakis sposob demonstruja swoja milosc ku mnie.Bog tego nie robi.Myle się?Bo moze, to, ze wstaje co dzien z lozka jest jego darem i milosierdziem?To ze moge chodzic, skakac, mowic?
Tak wyglada Jego milosc?
A I jeszcze jedno.Gdy widze Katolikow przekszykojacych sie i obrazajacych nawazjem na katolickim forum to dla mnie - czlowieka niewierzacego, nie jest znakiem waszej jednosci i prawdomownosci, bo jesli Wy,poslani, by glosic o Jezusie nie umiecie sie zgodzic to jest cos nie tak albo z wami, albo z wasza wiarą.
Zły duch często lubi wciskać ten kit, a Ty chyba wreszcie dałeś się nabrać.
Pytasz gdzie jest miłość, o której Kościół tyle mówi. No więc powiem Ci co musisz zrobić, aby ją zobaczyć.
Weź do ręki krucyfiks i patrz uważnie na Ukrzyżowanego, bo tu właśnie ona jest. I nigdzie indziej! I zobacz jeszcze jak demonstracyjnie wyniesiona - na krzyżu, aby nikt nie przeoczył. Właśnie tak wygląda Jego Miłość. Szukałeś miłości Boga tam, czy może gdzieś indziej?
I jeszcze na temat forum. To nie jest miejsce tylko dla katolików. Tutaj toczy się batalia między prawdą i kłamstwem. Stąd ta militarna atmosfera.
Przecież walka dobra ze złem toczy się od początku świata. Ale ty nie nauczyłeś się jak przykazał św. Paweł, zło dobrem zwyciężać. I jeszcze, jakby nigdy nic powołujesz się przy tym na miłość ukrzyżowanego Jezusa. No...obłuda wyższa od Himalajów.
Mam 41. lat i trochę w życiu już przeżyłem, to czym mówisz w swoim wpisie jest mi znane z autopsji.
...
Nie o sobie jednak chcę pisać, a o Panu Jezusie, człowieku, Bogu.
Mało kto ci o nim tu napisze, bo ci ludzie o nim piszą, cytują słowo, ale Go nie znają, oczywiście są wyjatki, ludzie wybrani przez Jezusa- uczniowie.
Mimo, że w kościele katolickim, protestanckim, itd. nie ma Boga, jest on w sercu człowieku i tu bez względu w jakim kościele się znajduje, to nasz stosunek do ofiary, w Jezusie jest drogą do zmartwychwstania Boga - Chrystusa w naszym sercu.
Pan Bóg istnieje i cię kocha, to nie jest mit a poważna sprawa, aby to zrozumieć potrzeba zerwać z wszystkim co nas łaczy z tym swiatem a poddać się woli Boga, a ona jest w Jezusie, gdyż tylko Pa Jezus jest drogą naszą do ojca.
Tyle z marnego mojego wywodu.
Ważne, abyśmy zrozumieli co to jest miłość, taka ludzka, ale przede wszystkim miłość Boga dla ludzi.
Drogi młody człowieku, ty nic nie musisz robić aby być zbawionym, cieszyć się radością, gdyż wszystko za Ciebie zrobił Pan Jezus, złożył ofiarę, w swoim synu, aby to zrozumieć czytaj Biblię, najlepiej Nowy Testament, tam pan Jezus rozprawia się w swoim nauczaniu z tym wszystkim, co ty słusznie zauważasz, ewangelie to po prostu słowa samego Boga Do ciebie.
Pamiętaj jednak, że żaden człowiek nie jest w stanie przekonać drugiego człowieka to robi osobiście Duch Swięty, dlatego ważna jest szczera modlitwa, nie paciorki, nie wyklepane na pamięć jakies tam regółki, choć z pewnościa pisali je Boży ludzie, rozmawiaj po prostu z panem jezusem codziennie, kiedy masz ochotę, kiedy płaczesz, kiedy się śmiejesz po prostu, wyobraź sobie go, ze cię słucha, a mówi do ciebie po przez słowo Boże, lub przez odpowiedzi na twoje modlitwy, badź szczery, a zobaczysz, że Bóg istnieje kocha grzesznika, ale nienawidzi grzechu, Nie daj się przez ludzi wyprowadzić na manowce tylko ufaj Bogu sprawdzaj tto co jest napisane w słowie Bożym w stosunku do tego co mówią ludzie.
Nie długo Pan Jezus przyjdzie po swój kosciół, który On buduje, ty także możesz sie znaleźć w tym kościele taki jaki jesteś, wyznaj Bogu, że jesteś taki jaki jesteś i popros go o prowadzenie przez zycie, On cię poprowadzi, i mimo że kiedyś tak jak ja stracisz wszystko miłość, rodzinę, przyjaciół, pieniądze, bedziesz miał długi, On bęzie z toba w twoim sercu, i da ci Boży pokój, jako jego akt miłości dla ciebie, będa się działy rzeczy których nigdy nie zrozumiesz dlaczego się dzieją, ale On będzie zawsze przed toba, i jak zbładzisz On cie sprowadzi na właściwa drogę.
Np .
Postawa księdza Bonieckiego, jest jak najbardziej na miejscu, ale aby ją zrozumiec trzeba być napełnionym Duchem Świętym, jeśli jest inaczej sa spory, wasnie knowania itd.
Ks. Boniecki to Boży człowiek, ale to nie on jest najważniejszy w tym sporze a Chrystus, który wkródce przyjdzie po swoim, jako Król Pokoju, dlatego przygotuj się na Jego przyjście, czekaj na niego, gdyż jeśli mu zaufasz wyznasz grzechy pod krzyżem, jesteś czysty i on ci zadnych grzechów nie wypomni.
pozdrawiam cię.
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
Kościół żyje Słowem i Ciałem Chrystusa, sam stając się w te sposób Jego Ciałem.
Tak to prawda, jeśli żyje !!!
pozdrawiam.
"KrzysztofKruczek"
Piszesz,
- "... że żaden człowiek nie jest w stanie przekonać drugiego człowieka..."
Tak sobie myślę, szkoda że nie żyłeś w czasach Jezusa. Poprawiłbyś Jezusa, wtedy Jezus nie musiałby posyłać swoich uczniów na cały świat, do wszelkiego stworzenia.
Jezus nie powiedziałby wtedy do swoich uczniów,
- "ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi." Dz 1:8 bt
- Oj szkoda, szkoda, że cię wtedy nie było.
To nie jest duchowość katolicka!
Rzeczywiście, duchowość katolicka @Krzysztofa, to nie jest katolicyzm, który ty reprezentujesz. Ty nawet go nie rozumiesz, więc nie ma co rozpakowywać tej twojej tzw. pobożnej paczki, a jedynie otoczyć cię braterskim miłosierdziem. Ale mimo wieku, wszystko przed tobą.
Jeśli ktoś zaczyna swój wywód od kłamstwa, że Boga nie ma w Jego Kościele, wtedy można się spodziewać, że i resztę wywodu stanowić będą kłamstwa. Skoro Chrystus jest Głową Kościoła, to twierdzenie, że Boga w Kościele nie ma, jest pozbawione sensu.
Owszem, Bóg znajduje też miejsce w sercu człowieka, jeśli tylko człowiek to serce na Boga otworzy, ale Bóg nie jest niczym ograniczony i to, że jest w ludzkich sercach nie oznacza, że nie ma Go w Kościele.
Nie słuchaj też rad w stylu "ty nic nie musisz robić, wszystko za ciebie już zrobił Chrystus". Pan Bóg chce współpracować z człowiekiem, a nasza wiara bez uczynków jest martwa.
Jeśli ktoś radzi Ci, jak się modlić, to pamiętaj, że najlepszy wzór modlitwy dał nam Pan Jezus. Modlitwa ta zaczyna się od słów "Ojcze nasz". Jednak warto też nie unikać "paciorków", bo wielka moc modlitwy różańcowej objawiła się już ogromną ilość razy.
Z wyznaniem grzechów też radziłbym nie czekać na Powtórne Przyjście Pana Jezusa. W zasadzie w każdym kościele stoi konfesjonał, w nim można znaleźć kapłana, który ma niesamowitą moc- moc odpuszczania grzechów. Pan Jezus, który, jak już wspomniałem wcześniej, chce z człowiekiem współpracować, a nie samemu wszystko za nas robić, podzielił się z nami swoją mocą odpuszczania grzechów. "Którym odpuścicie grzechy- są im odpuszczone". Nie czekaj, aż osobiście Pan Jezus stanie przed Tobą, by Mu wyznać grzechy, bo może się okazać za późno.
Rację ma KrzysztofKruczek pisząc, że i Ty możesz znaleźć się w tym Kościele, który Pan Jezus buduje, ale najprostsza droga do tego Kościoła nie prowadzi wcale przez wyznanie Bogu, że "jestem jaki jestem", ale prowadzi przez chrzest święty, a do umacniania obecności w tym Kościele najbardziej pomocne są pozostałe sakramenty święte, zwłaszcza Najświętszy Sakrament. Udział w niedziele i święta, a jeśli można to i w pozostałe dni tygodnia we Mszy świętej, częste przyjmowanie Komunii świętej, tego Chleba, którego spożywanie daje życie wieczne- to jest podstawa.
Oczywiście Bóg potrzebuje do służby ludzi,znajduje ich i uzywa, ale aby działali w mocy bożej potrzeba działania w nich własnie Ducha Świętego jako suwerena. Drodzy internauci, tu ważny jest człowiek, któremu należy wskazać drogę do Boga a ona jest w Panu jezusie. Niestety nie piszę w duchu katolickim, podtrzymuje dalej to co powiedziałem Boga nie ma w Kosciele katolicki jako organizacji, a jest w szczerych sercach katolików.pozdrawiam
"Egueppo"
- Kiedyś, myślałem podobnie jak ty.
Okazało się jednak, że to ja odszedłem od Boga. Uważałem że sam wiem co mi potrzeba.
Pamiętaj,
- Bóg jest miłością.
- Bóg nie kłamie.
- "... A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata." Mt 28:20b bt
Jeżeli odejdziesz od Boga, lub nie pozwolisz Mu działać w sobie, Bóg nie może nic zrobić. Szanuje twoją wolność którą ci dał. Nie może pomagać ci wbrew twojej woli.
Gdyby Bóg zrobił coś wbrew twojej woli, byłby agresorem, a to jest niemożliwe.
rozumiem, że piszący te słowa jest księdzem katolickim?
O tym co powinien sędziwy kapłan, który niejedno już w życiu widział nie godzi się publicznie młodszemu koledze wypisywać.
Może ks. Ireneusz zastanowi się, czym w istocie są peryferie Kościoła i jak POWINNO się na nich zachowywać, jaki język tam funkcjonuje. Czyż nie właśnie "róbta co chceta"? Jak mówić, żeby TAM dotrzeć, a nie "gonić własny ogon".
Każdy kapłan tęskni za jedynie skuteczną receptą na nawracanie bliźnich. Tą receptą jest miłość do końca. Życzę Księdzu, by go zapraszano na Przystanek, tak jak ks. Adama...
Jednakże ostatnie przykłady z ks. Bonieckim, Lemański, Radwańską, czy nawet Nergalem, świadczą o tym, że większość z nas stawia sprawiedliwość przed miłosierdziem. A taka postawa niewiele rozwiązuje i z pewnością nie w pełni wpisuje się w to najważniejsze Boskie przykazanie - Przykazanie Miłości.
NON POSSUMUS!
pomiędzy akceptacją, a miłosierdziem jest ogromna przepaść. Nic nie pisałem o akceptacji tego czy innego zachowania, a jedynie o prymacie miłosierdzia nad sprawiedliwością, co Bóg nakazał w swym przykazaniu Miłości. I odnoszę to do konkretnego człowieka. Prawdę, zwłaszcza bolesną dla współbrata, trzeba umieć podać, by go nie poniżać. Przecież doskonale wiesz, że Bóg zbawił wszystkich, otwierając niebo. Nergala również. Teraz od każdego z nas zależy, czy z tego skorzystamy, czy wybierzemy inną drogę? Ale chcąc iść za Chrystusem i Go naśladować, co nie łatwe, trzeba nam kochać wszystkich, zwłaszcza Nieprzyjaciół.
Ja nic nie pisałem na temat akceptacji takiego, czy innego zachowania. Więc proszę mi nie wciskać słów, ani nie przypisywać intencji, które nie są moje.
Po drugie, prawdę, nawet najbardziej bolesną dla drugiego człowieka, trzeba umieć przekazać przede wszystkim w duchu miłosierdzia, tak by nie osądzać go i nie poniżać, samą tylko sprawiedliwością. Chcesz naśladować Chrystusa, to musisz miłować wszystkich ludzi, zwłaszcza nieprzyjaciół.
@Jerzyk,
Ja nie pisałem przecież, że nie należy upominać w duchu np. braterskiego upomnienia, o którym pisze św. Mateusz. Jeżeli kogoś kochasz, to tym bardziej powinieneś upomnieć go, ale w duchu miłosierdzia Bożego, które jest bezwarunkowe. Pomiędzy upominanym, a upominającym winien być znak równości, który Chrystus zawarł w przykazaniu najważniejszym - Przykazaniu Miłości. Bóg kocha wszystkich ludzi jednakową miłością.
- Winien jesteś jego śmierci.
Bóg zapyta cię kiedyś dlaczego nie upomniałeś swego brata czy siostrę.
Takie Boże są zasady.
- Czy ktoś szanuje ludzi bez zasad?
Zamiast głosić ewangelię i przybliżać ludzi do Boga (nawet robiąc z siebie idiotę w oczach świata), ks. Boniecki woli się przymilać tym, którzy są już daleko od Kościoła i jeszcze im mówić, że nic w tym złego i nie muszą tego zmieniać. Może i będzie przez nich lubiany, ale im nie pomoże. Tego tylko brakuje, żeby sam podarł Biblię, w ramach solidarności z Darskim. Chyba na starość coś się pomieszało w głowie - czyżby za dużo popularności? Bo chyba tylko pycha sprawiła, że sam postawił się w miejscu Boga i wie lepiej.
Mam nadzieję, że jeszcze zobaczy, co zrobił...
Złapaliście mnie. To mi się podoba. Szacunek. Ja też chcę się tak bawić!
- Powinieneś to leczyć !!!
O Chrystusie najlepiej świadczyć wiarą obleczoną w czyn, zwłaszcza wobec drugiego człowieka. Dotyczy to nie tylko kapłana, ale każdego z nas. Słowa są ulotne, a wiara bez uczynków martwa.
Ks. Boniecki to kolejny w szeregu przykład jak można zniweczyć wszystko, cały pozytywny dorobek życia. Bo przecież, z zamiarem czy niechcący, każdy jakieś pozytywne aktywa ma.
Dziś już bajek dla dzieci, bajek z morałem, nie ma. Gdyby były, mógłby się stać takiej bohaterem.
balbina1_0: A z kim siebie widzisz w Arce?
Bo jeśli nie jesteś w Kościele, to i nie w arce, a więc skazana na zatopienie.
podejrzewasz ks. Okarmusa o manipulowanie półprawdą? Że co?, że zataił specjalnie drugą część zdania?
Po pierwsze, nie da sie manipulować półprawdą, bo juz sama półprawda jest manipulacją prawdy.
Ja nikogo o nic nie podejrzewam, po prostu zakładam, że ksiądz Boniecki po słowach "Róbta co chceta" opowiadał dalej zebranej młodziezy o Bogu i Jego miłosierdziu. Pełne zdanie wygłosił kiedyś śp. abp Józef Życiński i jak znam Ks. Bonieckiego, a bywałam na wielu spotkaniach z Nim, to często z ludźmi w tym duchu właśnie rozmawia. Czy to źle ?
Chyba nie. I nie jest to chyba trudne do zrozumienia. Ponadto trzeba miec dużo złej woli, aby twierdzić, nie będąc tam obecnym, że ks. Boniecki nie rozmawiał z młodzieżą o wierze i życiu w Bogu.
Dla polskich biskupów ksiądz, który wierzy w Boga jest niebezpieczny. Ksiądz katolicki powinien wierzyć w kościół i w tych którzy nim rządzą. Jeszcze nie ostygł przykład Proboszcza z Jasienicy.
Pozwól Bogu ocenić intencję działania księdza Adama. Mnie nic do tego.
Bardzo chętnie przeczytam co o nauczaniu ks. Bonieckiego w mediach, nie będących Tygodnikiem Powszechnym (onet na żywo z Woodstoku), mają wymienieni przez Ciebie biskupi.
skoro ks. Adam Boniecki pisze i mówi o miłości Bożej do człowieka, a także pomiędzy ludźmi, to jakaż może być ocena tego nauczania przez hierarchów. Trzeba by mieć wyjątkowo dużo złej woli, by tego nie dostrzegać.
Jak na razie ks. Boniecki ma zakaz wypowiadania się w mediach (oprócz TP) i określony został przez bpa Ryczana jako "zagubiony na starość", a także upomniany przez bpa Meringa w liście otwartym w sprawie Nergala. Innych ocen hierarchów na jego temat w ostatnim czasie nie znam, ale abp Skworc przewodzi mojej diecezji i sprawdzę w jego kalendarium kiedy odbędzie się najbliższa Msza św. z jego homilią (najlepiej dla młodzieży).
Już pisałem o swoich autorytetach w Kościele hierarchicznym. Podzielam pogląd tych katolików, którzy twierdzą, że bp Ryczan i papież Franciszek podejmują w nauczaniu inne tematy, inne podejście do rzeczywistości i używają innego języka. Inaczej też podchodzą do osobistej praktyki chrześcijańskich cnót. Wybacz, ale dla mnie nauczanie Papieża, zwłaszcza Franciszka jest najwyższą wartością.
Natomiast bp. Ryczan chyba na starość sam się pogubił. Zaś bp. Mering apelem do Prezydenta dał przykład, jak nie należy mieszać sacrum z profanum. Obaj hierarchowie lubią bardzo być w centrum uwagi publicznej, nie bacząc na to, że zdezorientowane owieczki im się rozpierzchły.
Zachęcam Cię do słuchania nauczania swoich przełożonych w wierze, niezależnie od zapatrywań politycznych.
I postaraj się nie wykorzystywać papieża Franciszka do przeciwstawiania jednych biskupów, drugim.
Nie można manipulować półprawdą, bo ta juz jest sama w sobie manipulowaniem prawdą. Nikogo o nic nie podejrzewam. Z tego cytatu ks. Bonieckiego widać wyraźnie, że mówił o miłości Bożej do młodzieży. Więc twój poprzedni wpis zawiera w części fałszye zarzuty wobec znanego kapłana.
po pierwsze przeproś ks.Okarmusa za przypisanie mu złej woli w przytaczaniu słów ks.Bonieckiego.
Po drugie jeśli pozwolisz przypomnę Ci co powiedział ks.Boniecki na spotkaniu z młodzieżą:
Na pytanie prowadzącej co ks.Boniecki przyjechał ofiarować (bądź oferować - zapis niewyraźny) młodzieży, ten odpowiedział:
(...) oferuję siebie, swoje doświadczenie, chcecie to jedzcie, może wam zaszkodzi, może się zrzygacie (...). Nic nie chcę wam ofiarować. Róbta co chceta.
Nigdzie w Ewangelii nie jest napisane, że ksiądz ma głosić siebie. A dalej mamy kolejne splątane nauczanie ks. Bonieckiego o tym, że bluźnierca jest miły, spokojny i mądry, ale jego zachowanie jest właściwie chamskie. Diabła nie ma w jego jasełkowych występach, ale właściwie to Nergal wybrał najlepszą formę jego (tego diabła którego nie ma) sprzedaży. No to jest ten diabeł, czy go nie ma? Róbta co chceta jakoś tak bliskie jest stwierdzeniu czyń swoją wolę, możesz mi wyjaśnić co to ma wspólnego z miłością Bożą do młodzieży? Bo ja jakoś tego nie pojmuję.
A na koniec odsyłam Cię do wywiadu z ks. Arturem Godnarskim "Nie traćmy wzroku wiary", w którym przywołuje on Słowo Boże, które uczy nas "Nawet gdyby ojciec twój postradał zmysły, nie możesz nim gardzić". Zasmuciły ks. Godnarskiego słowa ks. Bonieckiego do młodzieży i to, że ksiądz katolicki nie potrafi młodym wskazać na jasno świecącą gwiazdę na firmamencie dzisiejszego świata jaką jest Jezus Chrystus. Szkoda, że ktoś mający tak wiele lat kapłaństwa, tak wiele doświadczenia traci wzrok wiary. Za tym stoi jakaś beznadzieja, jakiś dogłębny smutek.
Podzielam ten smutek i pytam, co z zakazem wypowiadania się nałożonym na ks. Bonieckiego?
ty czytaj ze zrozumieniem i nie manipuluj moją wypowiedzią. Bo ja nigdzie nie cytowałam ks. Okarmusa, więc za co miałabym go przepraszać. Tym bardziej, że nie przypisywałam mu też złej woli i nigdzie nie przekręcałam jego wypowiedzi. Słowa ks. Bonieckiego zacytował @Maximus_5 i z tego widać, że znany kapłan mówił o Ewangelii, o Arce Noego, o miłości do drugiego człowieka. Pomyslałam, że wspisuje sie tym co mówi, w znane słowa śp. abp Józefa Życińskiego: "Róbta co chceta, ale kochajta Boga" I tyle. Za co więc mam przepraszać ks. Okarmusa ?
To ty powinnaś bez wątpienia przeprosić ks. Adama Bonieckiego, bo skierowałaś do niego bezpośrednio słowa, w których postawiłaś mu niesłusznie zarzut, że zamiast mówić o Bogu, to usypia młodzież na śmierć. Jakieś bzdety, moim zdaniem.
Co do zakazu wypowiadania się nałożonym na ks. Bonieckiego, to tym sie nie kłopocz i nie śmuć, to sprawa Kapłana i jego zwierzchników. Mogą cie zapewnić, że milczenie z tego powodu ks. Bonieckiego, też przemawia ewangelizacyjnie. Może nawet bardziej niż słowa ?
Takie mam wrażenie, być może się mylę, ale za duzo rozkazujesz, co inni powinni zrobić, a czego nie. Może więcej pokory i zrozumienia postawy innych, nawet jeżeli się z nia nie zgadzam. Mnie uczono, że by komuś coś zarzucić trzeba znać jego intencje. Czy ty znasz intencje ks. Bonieckiego w dyskutowanej sprawie ?
Niestety nie wiem jakie intencje przyświecały ks. Bonieckiemu, kiedy myślał: "kochaj i rób co chcesz", a mówił: "róbta co chceta". Odsyłam do internetowego wydania Tygodnika Powszechnego, gdzie ks. Boniecki tłumaczy się ze słów, które wypowiedział. (artykuł "Kochaj i rób co chcesz").
Mogę jedynie powiedzieć jaka intencja przyświecała moim słowom. Jest to fragment Drugiego Listu do Tymoteusza 4,1-5.
A jeżeli namawianie kapłana, żeby odprawił Mszę św. i nakarmił młodych ludzi Słowem i Ciałem Chrystusa, a nie sobą, jest wg Ciebie brakiem pokory to niestety nie znajduję na to odpowiedzi.
Wysłałam prawie 3 godz temu odpowiedź na pytania @owieczki_ , ale się nie ukazała, a już inni dyskutują w tej kwestii. Nie znam powodów, więc prosze o jej publikację.
Mając rozum wybieram nauczycieli, którzy głoszą zdrową naukę. Dodatkowo słucham przełożonych w wierze czyli biskupów, którzy wskazują, że ks.Boniecki jest kapłanem zagubionym (bp Ryczan, a wcześniej bp Mering). Dlatego nie przyjmuje do wiadomości tego co ks. Boniecki głosi i naucza (wbrew zakazowi przełożonego), właśnie po to, aby się nie zrzygać (jak to trafnie określił ks. Boniecki).
Co do ks. Adama Bonieckiego, to moja ocena jego postawy, nauczania i ponad 45 lat kapłańskiej działalności, jest dramatycznie inna niż twoja. I jestem pewny, że z tego powodu na tzw rzyganie, o którym piszesz, mnie nie zbiera.
Niby za co mam przepraszać ks. Okarmusa. Nie cytowałam jego słów, a tym bardziej nie przekręcałam. Twój zarzut o przypisywanie przeze mnie złej woli księdzu, to jakiś absurd. Podtrzymuję natomiast, że to ty winnaś przeprosić ks. Bonieckiego.
Co do zakazu wypowiadania się, to uważam go za krzywdzący i chętnie bym namawiała ks. Bonieckiego, aby go nie respektował. Zresztą prawda sama się obroni, potrzeba tylko czasu.
niedobre to pokusy do namawiania kogoś do wykazywania się nieposłuszeństwem, więc postaraj się je odrzucić.
Muszę Cię rozczarować, ks. Boniecki nie powiedział "róbta co chceta, ale kochajta Boga" tylko stwierdził "oferuję siebie,swoje doświadczenie, chcecie to jedzcie, może wam zaszkodzi, może się zrzygacie.(...)Nic nie chcę wam ofiarować. Róbta co chceta!". Tak ma wyglądać Twoim zdaniem zachęta do kochania Boga, którego ks. Boniecki miał być świadkiem?
Ostrzeganie ludzi, że karmienie się nauczaniem księdza katolickiego, który sprowadza Boga na ziemię w czasie Mszy św. grozi niestrawnością aż do zrzygania, jest antyświadectwem i lepiej byłoby dla tego kapłana żeby zamilkł dla dobra swojego i wiernych, wypełniając przy tym nakaz przełożonego.
nie czytasz testu ze zrozumieniem, tylko wyszukujesz argumenty uzasadniające z góry założoną tezę. Ja nie napisałam, że tak powiedział, tylko, że mógł, a nadto to co mówił o Bożej miłości wpisuje się w to powiedzenie, które kiedyś wypowiedział do wiernych śp. abp Życiński. I dokładnie to opisuję. Znam całe wystapienie kapłana i to co powiedział, mozna śmiało zawrzeć w tym zdaniu, o które takż uparcie sie kłócisz. Zresztą niektóre słowa, jak np to "zrzyganie" traktuję w pewnej przenośni, bo to nie jest język, którym na codzień ks. Boniecki się posługuje.
tak też myślałem, że przypisujesz mi w tej dyskusji wykorzystywanie poglądów politycznych. No i w końcu to napisałas expressis verbis. Moim arcypasterzem jest abp Wiktor Skworc, dlatego podałem Jego przykład.
To, że mieszasz w tę dyskusję politykę, wynika również z twojego drugiego zdania, w którym zawarłaś absurdalny zarzut wykorzystywania przeze mnie Papieża do wewnętrznej walki w Kościele katolickim w Polsce. Domagasz się posłuszeństwa ks. Bonieckiego, ale lekką ręką przechodzisz nad jego brakiem wobec nauczania Papieża przez niektóre środowiska prawicowe. Stąd wynika moja ocena postawy niektórych hierarchów, do której, jako wierny mam prawo.
"Kościół powinien być jak Arka Noego, w którym każdego zwierza jest po parze. I dla każdego jest miejsce. Nie będziemy tępić ojca Rydzyka. Niech będzie Radio Maryja w tej Arce. Ale pozwólmy być innym ludziom. Ja to myślenie odnajduję w tym, co mówi papież. Nic nie przyjechałem oferować, poza sobą. Róbta co chceta!"
Czy z tego fragmentu wystąpienia można postawić księdzu jakieś zarzuty, np. że nie głosi miłości Bożej ?
Ciekawe z kim da się z parować o. Rydzyka ?
Róbta co chceta, ale kochajta Boga, jak powiedział śp. abp Życiński
Może być ?
Boniecki, Lemański, Mądel - dla mnie to prawdziwa "trójca święta" polskiego kościoła. Że oni tam jeszcze wytrzymują, to jest poważny powód do ewentualnej kanonizacji:-)))
A o świętości widać nie masz pojęcia.
- Może jakieś leczenie?
Skoro to twoi kandydaci, to znasz się lepiej od nich, więc pierwszeństwo należy ci się przed nimi.
Nie napisałeś tylko o jaki ołtarz ci chodzi. Jest tyle sekt, że można się pogubić.
- Ludzi na ołtarze to chyba tylko sataniści jeszcze "ofiarują".
Jeżeli chodzi o leczenie, to masz rację. Takich jak ty jest więcej.
Nie wiem, co tak Frondę.pl i bp Rydzana poraziło. "Nic nie przyjechałem oferować" - to znaczy, że ks.Boniecki nie bawi się w przedstawiciela handlowego. A "Róbta co chceta" - to inaczej wolna wola. To nie jest namawianie do złego. Bóg dał nam rozum, wolną wolę...a reszta zależy od nas samych.
"Joanita"
- Żal mi cie.
W ten sposób twojego myślenia, nie danie małemu dziecku brzytwy, ostrego noża, czy siekierki jest krzywdą wyrządzoną dziecku.
Św.Paweł mówi,
- "Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę." 1Kor 6:12 bt
- Może w ramach wolności obetniesz sobie coś?
Albo spróbuj Młotkiem w głowę. Na początek gumowym.
- Jesteś wolna przecież.
- Może ci pomoże.
A swoich uczniów, to Jezus wezwał wyraźnie do głoszenia "Dobrej Nowiny".
ps. Zawodowych, jak i tych z przekonania, proszę także o minusy.
- To mówi, że to działa !!!
Mnie też cię żal. Ty również możesz sobie co nieco odciąć. Np. prawa rękę, jeżeli jest pwodem zgorszenia, albo wydłub sobie oko. Bóg dał ludziom rozum i wolną wolę i z tego korzystam. Ty masz problem i z jednym i z drugim.