A jednak, coś dziwnego w tym jest. Skoro kapłaństwo, podobnie zresztą jak i małżeństwo, to powołanie, powołującym jest Bóg, a my mamy tylko wsłuchać się w jego głos, to takie wybory sugerują, że albo Bóg się nie może zdecydować, albo słuchający wie lepiej.
Jak wynika z artykułu ten facet zrealizował swoje powołanie do małżeństwa. Czy wg Ciebie nie mógł po śmierci żony doświadczyć powołania do kapłaństwa? To, że coś nie zdarza się co dzień, nie znaczy, że jest dziwne czy w jakiś sposób gorsze.
Wyobraź pan sobie, że od kilkuset lat księżmi katolickimi zostają żonaci mężczyźni. Mają dzieci, rodziny i prawią liturgię w obrządku wschodnim. Czyż to nie oburzające? :D
A nawet gdyby zniesiono celibat, to co? Koniec świata nastanie? Że niby dwanaście wieków chrześcijaństwa przed wprowadzeniem celibatu było jakoś mniej wartościowe?
Celibat to zwykła forma organizacyjna, żaden dogmat.
Święcenia w wieku 65 lat. Pięknie. A u nas proboszcza tuż po 65.urodzinach odesłano na emeryturę. Człowiek krzepki, w pełni sił duchowych i fizycznych, prężny organizator, od wczesnego ranka w konfesjonale. Ale nie miał dobrych notowań w kurii.Wniosek: nie ma u nas braku powołań.
W wielu diecezjach 65 lat to wiek emerytalny, jak u pracownika; a że pewnie się to zmieni, to chyba już niedługo. Podczas wakacji we Włoszech poznaliśmy 86 letniego kapłana, proboszczującego na czterech parafiach, bo nie było komu. A Jubilatowi - ad multos annos!
Myślę, że najwyższy czas znieść celibat i przestać męczyć ludzi. Dlaczego małżeństwo postrzegane jest jako niepożądane, niewalściwe ? Pan Jezus był jeden i miał swoją misję i zadanie - drugiego Pana Jezusa nie będzie. Jesteśmy ludźmi i jest czymś bezdusznym odbierać człowiekowi prawo do założenia rodziny. Wybór powinien należeć do samego duchownego. Klasztory to są dla mnie dziwną sprawą - chociaż tak sobie myślę, że był i jest to pewien rodzaj ucieczki przed małżeństwem. W średniowieczu kobieta musiała wyjść za mąż, mieć dzieci bo w przeciwnym razie okrzyknięto by ją czarownicą i spalono na stosie. A tak mogła przynajmniej schronić się w klasztorze jeśli nie czuła powołania do małżeństwa i dzieci.
Podejrzewam, że w dużej mierze wprowadzenie obowiązku celibatu księży było w dużej mierze efektem właśnie rozwoju zakonów (w tym pewnie głównie benedyktynów i zw. z nimi reformy kluniackiej). Cel tego w tamtym czasie rozumiałbym jednak także przez pryzmat wyciągnięcia duchowieństwa spod zależności wobec świeckich władców czy magnatów. Łatwiej było to pewnie osiągnąć, gdy dany duchowny nie miałby potomstwa, które chciałby po ludzku ustawić na przyszłość, do czego potrzebna mogła być właśnie protekcja możnych.
Tak jednak, jak bywa w historii, to co jest lekarstwem w pewnym etapie dziejów, może okazać się przyczyną problemów w innym okresie. I tak wydaje mi się, że jest z celibatem księży. Wg mnie powinien być w tym zakresie kandydatom do kapłaństwa dostępny wybór, zamiast wszystkich wtłaczać w jedną formę.
Od pierwszych wieków chrześcijaństwa byli tacy, którzy doskonałości szukali m.in. w wyrzeczeniu się małżeństwa. A czy obowiązkowy celibat jest dobry? Skoro jest w Kościele, którego jesteśmy członkami, to należy się modlić za tych, którzy mają klucze, o dobre rozeznanie i decyzję, a kandydaci do kapłaństwa winni posłuszeństwo. Zresztą, w naszym zwariowanym świecie, wierność małżeńska jest chyba równie heroiczną cnota jak czystość. Ale nie jest to powód do rezygnowania z niej
Celibat to zwykła forma organizacyjna, żaden dogmat.
Tak jednak, jak bywa w historii, to co jest lekarstwem w pewnym etapie dziejów, może okazać się przyczyną problemów w innym okresie. I tak wydaje mi się, że jest z celibatem księży. Wg mnie powinien być w tym zakresie kandydatom do kapłaństwa dostępny wybór, zamiast wszystkich wtłaczać w jedną formę.