Została doktorem Kościoła, choć nie znała się na "poważnej" teologii.
Swą pierwszą encyklikę Jan Paweł II rozpoczyna zdaniem: „Odkupiciel człowieka, Jezus Chrystus, jest ośrodkiem wszechświata i historii“. W Tertio millennio adveniente czytamy, iż Kościół „wierzy, że klucz, ośrodek i cel całej ludzkiej historii znajduje się w jego Panu i Nauczycielu“. Oto wielka chrystocentryczna wizja wszystkiego, co jest. Istota sprawy leży jednak nie w „metawizjach“, ale w konkrecie życia, w relacjach. Chrześcijaństwo nie jest pierwszorzędne dla ludzkości - jest ono pierwszorzędne dla człowieka. Dokładniej: dlatego jest dla ludzkości, że jest dla człowieka.
Chrześcijaństwo jest uziemione, stawiając zdecydowanie konkret przed abstrakcją. Joachim Gnilka, monachijski biblista pisze: „Specyfika Ewangelii polega na tym, że nie zamierzają one jedynie przypominać faktów historycznych, lecz w pierwszym rzędzie chcą przybliżyć czytelnikowi żywego Chrystusa - tak, aby on sobie uświadomił: nie mam tu do czynienia z przeszłością, historyczną martwą materią, lecz spotykam Tego, o którym przez wiarę wiem, że On żyje, że przemawia do mego życia i że jest obecny i działa we wspólnocie wierzących“. Przemawia do mego życia. Tereska powie: „Kto ma Jezusa, ma wszystko“.
Jest ona przekonana, że w samo sedno tych kwestii prowadzi droga Dzieciątka. I że możliwa jest ona do odkrycia i przejścia jedynie we własnym dziecięctwie. „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy“ (1J 3,1). Bycie dzieckiem jest zresztą „punktem“ i stanem uprzywilejowanym w „kwestii ciemności“, bo jedynie w ustach dziecka prawdziwie brzmią słowa „Abba Ojcze“ (Ga 4,7) i rzeczywista (czyli „skuteczna“, bo przynosząca bezpieczeństwo) staje się wyrażona w tym słowie ufna relacja.
Postawa ta znajduje się na antypodach infantylizmu i jak najdalej od cynicznego pięknoduchostwa i pseudoteologii. Mała Tereska faktycznie jest duchowym olbrzymem. Plując krwią i doświadczając skrajnej, pozbawionej Boga pustki, w solidarności z Ukrzyżowanym („Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił…“) i sobie współczesnymi, pozostaje wierna najgłębszemu swemu pragnieniu: w sercu Kościoła będę miłością. Pisze: „Teraz nie pragnę już niczego więcej, jak tylko KOCHAĆ Jezusa do szaleństwa… Pociąga mnie wyłącznie MIŁOŚĆ… Nie pragnę już cierpienia ani śmierci, a jednak wciąż kocham i jedno, i drugie! Długo tego pragnęłam… Ale teraz kieruje mną wyłącznie oddanie się Bogu. Nie mam innej busoli!“.
Kochać bez zastrzeżeń, warunków, wykluczeń
W dziedzinie relacji międzyludzkich ten model myślenia i życia - chrystologia od Dzieciątka Jezus - można rozpoznać bezbłędnie po współczującej i aktywnej miłości obejmującej absolutnie wszystkich i wszystko, nie znającej żadnych wykluczeń. Każda i każdy czują się tu miłowani i przyjmowani bez najmniejszych zastrzeżeń. Bóg jest Ojcem, a ludzie są Dziećmi - Siostrami i Braćmi. Tak myśleć i żyć znaczy być od Tereski. I od Dzieciątka Jezus. Oto projekt teologii przyszłości. I nadziei dla naszego świata.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Leon XIV do abp Wachowskiego: będą cię poznawać nie po słowach, ale po miłości
"Gdy przepisywałam Pismo Święte, trafiałam na słowa, które odniosłam do siebie, do swojego życia".
Nikt nie jest powołany do rozkazywania, wszyscy są powołani do służenia.