Republika Malty to dziś najbardziej katolicki kraj Europy. Silna jest tu parafia i rodzina. Państwowe prawo zabrania aborcji i rozwodu. Wizytówką maltańskiej religijności są parafialne odpusty – kolorowa mieszanka tradycji, południowego temperamentu i autentycznej pobożności.
Lot z Frankfurtu na Maltę trwa dwie i pół godziny. Lecimy nad Alpami, Toskanią, Sycylią. Wreszcie w dole pojawiają się trzy żółte punkty, oblane błękitem Morza Śródziemnego: okrągłe Gozo, podłużna Malta, między nimi malutka wysepka Comino. Jak zapewniają turystyczne foldery, lądujemy w samym sercu śródziemnomorskiej cywilizacji.

Większość z 85 maltańskich parafii urządza odpusty latem. W niedzielę 29 lipca oprócz Marsaskali odpust świętuje jeszcze sześć innych parafii. Koncentrujemy się na Valetcie, wiadomo stolica, miasto-twierdza zbudowane na półwyspie przez rycerzy-zakonników, opasane potężnymi murami. Odpust obchodzi kościół dominikanów. Nietrudno rozpoznać, które ulice należą do tej parafii. Co kilka metrów powiewają nad nimi ozdobne tkaniny, jakby kolorowe łuki triumfalne, na drewnianych cokołach imitujących marmur stoją figury przeróżnych świętych. Przed Barem św. Dominika na wprost wejścia do świątyni zagaduję szczupłego mężczyznę koło sześćdziesiątki. Chętnie tłumaczy mi, kim są poszczególni święci stojący na cokołach. Każdy z nich ma jakiś związek ze świętym Dominikiem. Tarcisio Camilleri od dziecka należał do grupy dekorującej ulice i kościoły. – Robię to dziś, dodaje z dumą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Leon XIV do abp Wachowskiego: będą cię poznawać nie po słowach, ale po miłości
"Gdy przepisywałam Pismo Święte, trafiałam na słowa, które odniosłam do siebie, do swojego życia".
Nikt nie jest powołany do rozkazywania, wszyscy są powołani do służenia.