publikacja 09.05.2008 15:55
Republika Malty to dziś najbardziej katolicki kraj Europy. Silna jest tu parafia i rodzina. Państwowe prawo zabrania aborcji i rozwodu. Wizytówką maltańskiej religijności są parafialne odpusty – kolorowa mieszanka tradycji, południowego temperamentu i autentycznej pobożności.
 W niedzielę o godz. 9.00 meldujemy się znowu w kościele św. Dominika. Ci, których spotkaliśmy w piątek, reagują serdecznym powitaniem, jakbyśmy byli starymi znajomymi. Na bocznych ołtarzach miniwystawa: srebrne relikwiarze, figurki świętych, stare kielichy. Wokół figury św. Dominika kilkanaście ogromnych bukietów kwiatów. – Każda ze wspólnot parafialnych ofiarowuje taki bukiet – tłumaczy Salvio. Wszędzie kręci się pełno elegancko ubranych mężczyzn, niektórzy podchodzą do księży w zakrystii i proszą o spowiedź. Msza będzie transmitowana na żywo przez maltańską telewizję. Orkiestra i chór wykonują części stałe Eucharystii. Kazanie to panegiryk, uroczysta mowa na cześć świętego. Kaznodzieja przemawia ze starej ambony, zawieszonej ponad głowami. Próbuję cokolwiek zrozumieć, ale wyłapuję tylko powtarzające się słowa: „san Duminku”. Język maltański to oryginalna mieszanka arabskiego, włoskiego, dialektu sycylijskiego. Kiedy zakonnik kończy prawie godzinną mowę, zebrani gotują kaznodziei owację na stojąco.
W niedzielę o godz. 9.00 meldujemy się znowu w kościele św. Dominika. Ci, których spotkaliśmy w piątek, reagują serdecznym powitaniem, jakbyśmy byli starymi znajomymi. Na bocznych ołtarzach miniwystawa: srebrne relikwiarze, figurki świętych, stare kielichy. Wokół figury św. Dominika kilkanaście ogromnych bukietów kwiatów. – Każda ze wspólnot parafialnych ofiarowuje taki bukiet – tłumaczy Salvio. Wszędzie kręci się pełno elegancko ubranych mężczyzn, niektórzy podchodzą do księży w zakrystii i proszą o spowiedź. Msza będzie transmitowana na żywo przez maltańską telewizję. Orkiestra i chór wykonują części stałe Eucharystii. Kazanie to panegiryk, uroczysta mowa na cześć świętego. Kaznodzieja przemawia ze starej ambony, zawieszonej ponad głowami. Próbuję cokolwiek zrozumieć, ale wyłapuję tylko powtarzające się słowa: „san Duminku”. Język maltański to oryginalna mieszanka arabskiego, włoskiego, dialektu sycylijskiego. Kiedy zakonnik kończy prawie godzinną mowę, zebrani gotują kaznodziei owację na stojąco.  Wieczorem, punktualnie o 19.15, przy biciu dzwonów z kościoła wyrusza procesja. Krzyż, sztandary, duchowieństwo z relikwiarzami, ale najważniejsza jest figura świętego patrona. Kiedy pojawia się w drzwiach kościoła, rozlegają się entuzjastyczne oklaski. Wybucha kanonada fajerwerków. Ośmiu mężczyzn w albach niesie potężną statuę, poruszając się specyficznym, jakby nieco tanecznym krokiem. Św. Dominik płynie ponad głowami. Parafialna orkiestra dęta gra dynamiczne marsze, gdzieniegdzie z okien sypie się na dół konfetti z pociętych gazet. Radosny pochód trwa ponad dwie godziny. Kończy go pokaz sztucznych ogni, narodowa specjalność Maltańczyków. W Marsaskali największa kanonada wybucha dopiero przed północą, podziwiamy wirujące koła z rozbłyskującymi fajerwerkami oraz petardy odpalane z wielkim hukiem z platformy na morzu.
Wieczorem, punktualnie o 19.15, przy biciu dzwonów z kościoła wyrusza procesja. Krzyż, sztandary, duchowieństwo z relikwiarzami, ale najważniejsza jest figura świętego patrona. Kiedy pojawia się w drzwiach kościoła, rozlegają się entuzjastyczne oklaski. Wybucha kanonada fajerwerków. Ośmiu mężczyzn w albach niesie potężną statuę, poruszając się specyficznym, jakby nieco tanecznym krokiem. Św. Dominik płynie ponad głowami. Parafialna orkiestra dęta gra dynamiczne marsze, gdzieniegdzie z okien sypie się na dół konfetti z pociętych gazet. Radosny pochód trwa ponad dwie godziny. Kończy go pokaz sztucznych ogni, narodowa specjalność Maltańczyków. W Marsaskali największa kanonada wybucha dopiero przed północą, podziwiamy wirujące koła z rozbłyskującymi fajerwerkami oraz petardy odpalane z wielkim hukiem z platformy na morzu.  
	
Katolicka wyspa