Pomysł, by w ostatnie dni października przebrać się nie za strzygi i wampiry, ale za św. Maksymiliana, św. Jadwigę, św. Ritę czy św. Jana Pawła II przebojem zdobywa koleje miejscowości i parafie.
W krakowskim Prokocimiu Nowym zaczęło się od przejścia od klasy do klasy. W Libiążu korowód dzieci przebranych za świętych (choć byli też prawdziwi święci, obecni w znaku relikwii) od razu przemaszerował między dwoma kościołami parafialnymi. Najważniejsze jednak, że idea poznawania życiorysów świętych – czy to przez przebrania, czy konkursy, czy przedstawienia – okazała się atrakcyjna dla najmłodszych. Z roku na rok organizowane przed uroczystością Wszystkich Świętych imprezy nabierają rozmachu.
Balonowy finał
„Holy Wins” – bo pod takim hasłem korowód świętych odbywa się w Libiążu – najpierw połączyło dwie parafie – św. Barbary i Przemienienia Pańskiego. W zeszłym roku trafili do nich dwaj neoprezbiterzy – ks. Tomasz Jarosz i ks. Sebastian Kozyra. Razem przygotowali plan i tak się zaczęło. – Na sam pomysł wszyscy reagowali entuzjastycznie, o czym świadczy chociażby frekwencja z zeszłorocznego orszaku – mówi ks. Tomasz. Ulicami Libiąża przeszło wtedy bowiem ok. 300 osób. W tym roku zaangażowany ma być już cały dekanat, a wśród gości specjalnych będzie metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. – Wystosowaliśmy też zaproszenie do prezydenta RP, ale nie ma jeszcze jednoznacznej i oficjalnej odpowiedzi – mówi ks. Tomasz. Pojawią się także przedstawiciele władz miasta i powiatu, a sam orszak poprowadzą... harleyowcy na swoich maszynach.
Początek korowodu, który odbędzie się 31 października, zaplanowano na godz. 11 w kościele Przemienienia Pańskiego. Po powitaniu i obejrzeniu krótkiej sztuki teatralnej o św. Rozalii orszak wyruszy w kierunku kościoła św. Barbary. Tam w niebo poleci 1049 balonów z cytatami polskich świętych (w zeszłym roku „Holy Wins” odbywało się wieczorem i zakończył je pokaz sztucznych ogni). Będzie ich dokładnie tyle, bo w tym roku przypada 1049. rocznica chrztu Polski.
Święci na ŚDM
Co tak przyciąga w „Holy Wins”? Świętość. A co to takiego? – Moją definicją świętego człowieka jest ktoś, kto – mimo przeciwności losu – pomaga innym. Żeby nim być, trzeba nauczyć się pokory i cierpliwości. Takiego świętego opisuje idealnie zdanie: „Bogu na chwałę, ludziom na pożytek” – mówi Dawid Słowikowski, jeden z ponad 200 wolontariuszy, którzy w tym roku włączyli się w organizację libiąskiego przemarszu. – Będziemy koordynować przebieg orszaku, a także zajmiemy się niespodzianką przygotowaną na koniec. Zdecydowałem się zostać wolontariuszem, bo lubię pomagać, szczególnie że jest to wydarzenie na dużą skalę, a lubię wyzwania – dodaje.
Jak zaznacza ks. Jarosz, wolontariusze z gimnazjów dbają także o promocję wydarzenia w internecie, a podczas marszu, ubrani w specjalne koszulki z logo „Holy Wins”, będą nieść ok. 50 flag z napisem: „Święty Zwycięża” oraz 10 z wizerunkami świętych. Będą też flagi Światowych Dni Młodzieży oraz symbole ŚDM – krzyż i ikona. Uczestnicy korowodu poniosą relikwie patronów ŚDM w Krakowie – św. Faustyny i św. Jana Pawła II. – Zależało nam na zaakcentowaniu Światowych Dni Młodzieży. To bardzo ważne wydarzenie religijne, które odbędzie się w naszej ojczyźnie, ale będzie dotyczyło całego świata – zaznacza ks. Tomasz. Dodaje, że związek korowodu świętych z przyszłorocznymi dniami młodzieży jest prosty. – ŚDM nie są wydarzeniem samym w sobie, mają młodym ludziom pomóc m.in. w odnalezieniu sensu życia, czyli powołania. A do świętości wszyscy jesteśmy powołani – wyjaśnia.
Z małej szkoły w świat
W Krakowie pomysł na korowód świętych pojawił się w 2010 r., w osiedlowej szkole w Prokocimiu, o której istnieniu wie już dzisiaj cała Polska. – Smuciło mnie, że dzieci nie wiedzą nic o swoich patronach, nie znają pięknych, polskich zwyczajów, a są przesiąknięte czymś, co całkowicie odbiega od naszych chrześcijańskich tradycji – wspomina Wioletta Oświecińska-Szwej, katechetka w Zespole Szkół Ogólnokształcących Integracyjnych nr 4 w Krakowie. Gdy zbliżał się 1 listopada, dzieci ze szkoły podstawowej dostały zadanie: miały się przebrać, ale już nie za duchy i czarownice, tylko za świętych. – Ku mojej radości, przebrało się całkiem sporo dzieci i w małym korowodzie przeszliśmy przez szkołę, zaglądając do każdej z klas i opowiadając pozostałym uczniom, o co w tym wszystkim chodzi – opowiada pani Wiola.
W 2013 r., gdy w nauczycielskim gronie toczyła się rozmowa o polskiej kulturze i o tym, co dzieje się przed ważnym dla chrześcijan świętem, wniosek był jednogłośny: zabawa w magię oraz żartowanie z upiorów i demonów są dla dzieci szkodliwe i niebezpieczne. – Chciałyśmy więc zrobić coś, by zapobiegać modzie na Halloween i tak w 2013 roku pojawił się pomysł, by ze szkolnego korowodu zrobić ogólnopolski konkurs fotograficzno-literacki – mówi Katarzyna Niedziewicz-Sarba, polonistka, która w korowód i w promowanie świętości zaangażowała się z całych sił. Dzieci pomysł kupiły, a w korowód, który połączył zabawę ze zdobywaniem wiedzy o świętych, włączyły się też ich rodziny. Trzeba było przecież przygotować przebranie (uszycie stroju, np. św. Jadwigi, wymaga o wiele więcej wysiłku niż zarzucenie czarnej peleryny i pomalowanie twarzy) i nauczyć się chociaż kilku faktów o „swoim” świętym. – Nasi uczniowie zaczęli to wszystko przeżywać, a gdy do konkursu zgłaszały się kolejne szkoły, także z wielu miast, sprawa nabrała rozmachu. Okazało się, że świętością można się dzielić – cieszy się W. Oświecińska-Szwej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Leon XIV do abp Wachowskiego: będą cię poznawać nie po słowach, ale po miłości
"Gdy przepisywałam Pismo Święte, trafiałam na słowa, które odniosłam do siebie, do swojego życia".
Nikt nie jest powołany do rozkazywania, wszyscy są powołani do służenia.