Podatek kościelny w Niemczech obliczany to 8-9% (zależnie od landu) naliczone od podatku dochodowego i podatku od dochodów kapitałowych brutto. Istnieje górna granica płaconego podatku kościelnego. Podatek kościelny płacony jest dodatkowo, nie pomniejsza on podatku płaconego państwu. Jest jednak odliczany od podstawy opodatkowania podobnie jak koszty uzyskania przychodu, czyli kwota podatku kościelnego pomniejsza ogólną sumę podlegającą opodatkowaniu. Ja sam znam osobiście wielu katolików płacących podatek kościelny w Niemczech chociaż nie są praktykującymi katolikami. Mam w rodzinie nawet jednego, który ma już prawie 40-tkę na karku, był tylko ochrzczony ( żadnych innych sakramentów nie otrzymał) a płaci od lat podatek kościelny. Pensje biskupów są państwowe, nie z podatku kościelnego. Pensje księży również nie są z niego, ale z gruntów kościelnych, które Kościół wydzierżawił. Z podatku są opłacane osoby świeckie pracujące w Kościele, np. w różnych wydziałach kurii, przedszkola, żłobki, sierocińce, domy opieki itp. prowadzone przez Caritas, także remonty kościołów. Taki spokój powoduje, że traci się impet w pozyskiwaniu wiernych. Ksiądz czuje się zabezpieczony. Ma pensję i emeryturę na poziomie średniego niemieckiego urzędnika, a oni nie są źle opłacani. Robi się z Kościoła supermarket. Pozycja roszczeniowa ze strony wiernych jest mocna, np. domagają się, aby Msza św. wyglądała w taki sposób, w jaki oni chcą, wybierają pieśni. To, co oferuje Kościół, jest... tylko towarem. To jest zinstytucjonalizowanie Kościoła. Przestaje funkcjonować wspólnota, zasada ofiarności czy dobrowolności. Podatek jest swego rodzaju obowiązkiem, musem. To jest zabiciem ducha Kościoła.
Przejście na garnuszek Państwa to najgorsze, co może się przydarzyć Kościołowi w Polsce... W żadnym wypadku nie należy łączyć Kościoła z finansami, nawet przy odpisie podatkowym, jako czymś dobrowolnym. Zostanie to wykorzystane do nagonki na Kościół a w efekcie do odwracania się ludzi od Kościoła. Także pojawi się sprawa: ktoś będzie mówił: płacę podatki, czego się mnie Kościół czepia (np.moralności)...
Przed przystąpieniem do przeprowadzenia sondażu, należałoby krótko przedstawić genezę, ideę, uwarunkowania prawne oraz sposób funkcjonowania Funduszu Kościelnego.
Potem uświadomić jakie skutki fiskalne przyniósłby dla przeciętnego zadeklarowanego wiernego odpis podatkowy.
Myślę, że wówczas otrzymalibyśmy inny obraz wyników przeprowadzonej sondy i uniknęlibyśmy zbędnych dywagacji.
Dobrym rozwiązaniem jest projekt Czeski w wersji tzw. twardej. Likwidowany jest fundusz przez 20 lat. W tym czasie zwracany jest cały majatek Kościoła zrabowany przez komune w okresie 1945-1960 i wypłacone przez Państwo wszystkie korzyści, które "wadza osiagnąć ze zrabowanego mienia mogła". Na terenie PRL Kościół Katolicki odzyskał ok. 6% majatku. Wtedy Kościół powinien zapłacić za koszty tymczasowego administrowania i część jako majatek Narodu zwrócić (no tak, tylko komu, ..............)
Podatek kościelny płacony jest dodatkowo, nie pomniejsza on podatku płaconego państwu. Jest jednak odliczany od podstawy opodatkowania podobnie jak koszty uzyskania przychodu, czyli kwota podatku kościelnego pomniejsza ogólną sumę podlegającą opodatkowaniu.
Ja sam znam osobiście wielu katolików płacących podatek kościelny w Niemczech chociaż nie są praktykującymi katolikami. Mam w rodzinie nawet jednego, który ma już prawie 40-tkę na karku, był tylko ochrzczony ( żadnych innych sakramentów nie otrzymał) a płaci od lat podatek kościelny.
Pensje biskupów są państwowe, nie z podatku kościelnego. Pensje księży również nie są z niego, ale z gruntów kościelnych, które Kościół wydzierżawił. Z podatku są opłacane osoby świeckie pracujące w Kościele, np. w różnych wydziałach kurii, przedszkola, żłobki, sierocińce, domy opieki itp. prowadzone przez Caritas, także remonty kościołów.
Taki spokój powoduje, że traci się impet w pozyskiwaniu wiernych. Ksiądz czuje się zabezpieczony. Ma pensję i emeryturę na poziomie średniego niemieckiego urzędnika, a oni nie są źle opłacani.
Robi się z Kościoła supermarket. Pozycja roszczeniowa ze strony wiernych jest mocna, np. domagają się, aby Msza św. wyglądała w taki sposób, w jaki oni chcą, wybierają pieśni. To, co oferuje Kościół, jest... tylko towarem.
To jest zinstytucjonalizowanie Kościoła. Przestaje funkcjonować wspólnota, zasada ofiarności czy dobrowolności. Podatek jest swego rodzaju obowiązkiem, musem. To jest zabiciem ducha Kościoła.
Przed przystąpieniem do przeprowadzenia sondażu, należałoby krótko przedstawić genezę, ideę, uwarunkowania prawne oraz sposób funkcjonowania Funduszu Kościelnego.
Potem uświadomić jakie skutki fiskalne przyniósłby dla przeciętnego zadeklarowanego wiernego odpis podatkowy.
Myślę, że wówczas otrzymalibyśmy inny obraz wyników przeprowadzonej sondy i uniknęlibyśmy zbędnych dywagacji.
Wtedy Kościół powinien zapłacić za koszty tymczasowego administrowania i część jako majatek Narodu zwrócić (no tak, tylko komu, ..............)