Wyrazy szacunku, Pani redaktor. Mało kto dziś odważa się mówić prawdę, po której można porządnie oberwać od zwolenników "miłości i tolerancji". Jak znam życie, zaraz się odezwą tacy, co Pani zarzuca, że się Pani nie zajmuje dziećmi na śmietniku albo powiedzą: "A co pani zrobiła dla sierot". I takie tam. Oby więcej takich tekstów!
Ten artykuł to tak na serio czy sobie ktoś zwyczajne jaja robi? Nie mogę zrozumieć jak bardzo ludzie są w stanie wiarą amputować sobie logiczne myślenie.
Co tu jest nielogicznego? Charakterystyczne, że gdy brakuje argumentów, zaczynają się hasła typu: "nielogiczne", "głupie", "szmatławiec", "katol". Zmierz się człowieku z tekstem, a nie ze swoją wściekłością.
Dla mnie to akurat bardzo logiczne - zaślepieni ideą bożą do kopulacji na cześć rozmnażania dyskryminujecie inne możliwości, które są jedyną szansą dla danej pary na posiadanie dziecka. Tylko nie rozumiem, co w tym złego.
Gdyby każda komórka jajowa byłaby dzieckiem, natura dokonywałaby co miesiąc aborcji podczas miesiączki.
Żeby się mierzyć, trzeba mieć z czym. Ten tekst nie zawiera żadnych merytorycznych informacji. Jest zbiorem sloganów powtarzanych od lat. Od 30 lat!!! Niezmiennie, choć nauka i medycyna zrobiły w tym czasie kosmiczny postęp! Mam 2 dzieci po in vitro i podczas naszych procesów zapłodnienia nie został zabity ani jeden zarodek! Wszystkie komórki, które zostały zapłodnione (a więc wg, tych teorii wszystkie ludzkie istnienia) zostały przetransferowane do mojej macicy i te które były dostatecznie dobre rozwinęły się tam! W czym problem??
Pani Joanno, rozumiem argument o zabijaniu embrionów (jest dla mnie jasne, że komórka jajowa + plemnik to człowiek). Rozumiem o wadach genetycznych (to obiektywne i weryfikowalne badania, więc nie ma co o nich dyskutować. Kompletnie nie rozumiem argumentu o gwałcie na Panu Bogu. Przecież to Pan Bóg decyduje czy z dwóch komórek powstanie zycie czy nie. W metodzie in-vitro, nawet gdy medyk werknie plemnik do środka komórki jajowej, nie gwarantuje to zlania się materiałów genetycznych i nie gwarantuje to rozpoczęcia podziałów. Ten proces jest jak najbardziej naturalny. Nie wiadomo, dlaczego czasmi powstaje nowe życie, a czasami nie. Tak więc to Bóg decyduje, a nie człowiek.
i jeszcze jedno. Prosze nie zapominać, że in-vitro można przeprowadzić bez nadliczbowych zarodków i bez mrożenia. W Niemczech zakazane jest mrożenie zarodków i nie wolno tworzyć nadliczbowych. Próbuje się zapłodnic tyle, ile następnie zostanie wszczepionych do macicy.
Przepraszam, o co wam chodzi. Nie chcesz dzieci ze szkła nie miej. Żyj i pozwól, żyć innym. Nie wszyscy musza wierzyć w Jezusa. Czemu wy na siłe zmuszacie ludzi do myśleni jak wy. Mało wam stosów, mordowania Indian, śmierci od AIDS w Afryce, bo papież powiedział "NIE" gumce. TO wy zbieracie żniwo śmierci, ale nikt sie na to nie burzy
A od kiedy to ludzkie życie jest sprawa wiary? "Żyj i pozwól zyć innym" - piszesz. No właśnie - chodzi o to, żeby pozwolić żyć innym - a nie trzymać ich w lodówce albo wylewać do ścieków.
Jak można publikować takie tendencyjne teksty na forum publicznym? Jak można mówić takie rzeczy ludziom?
Czy Pani Joanna Bątkiewicz-Brożek z choinki się urwała, czy nie ma pojęcia o tej metodzie, czy też jest na tyle zmanipulowana pseudo wiarą, że nie odróżnia rzeczywistości od bajek?
Niech Kościół i jego fanatycy przestaną się wtrącać w życie ludzi świeckich. Czasy wpływu religii na życie społeczne dawno już minęły, a przynajmniej powinny.
Gdyby ode mnie to zależało, ten tekst zniknął by szybciej z wglądu publicznego, niż się tam pojawił.
Zapomniałeś dodać, że autorkę tekstu wysłałbyś na Sybir, a jej rodzinę do obozu pracy. I kto tu żyje w realnym socjalizmie? Na szczęście to od Ciebie nie zależy. A Twoja wściekłość oznacza, że Twoje sumienie zostało obudzone.
Pani Redaktor! Z ciekawością przeczytałem Pani artykuł. Zauważyłem w nim niesamowitą spójność: otóż wykazuje w nim Pani, że stopień wiedzy merytorycznej, rozumowania logicznego i znajomości języka polskiego są u Pani na tym samym - średniowiecznym - poziomie.
Zanim zabierze się Pani do wypisywania kolejnych materiałów komediowych, proszę podszkolić szermierkę piórem. Przyda się. Przynajmniej o to nie będzie się Pani nikt czepiał, bo przecież poglądy osoby urodzonej w szkle można mieć.
Tyle dostał PS minusów, że chciałbym posłuchać argumentów ludzi, którzy twierdzą, że plemnik + komórka jajowa to nie jest człowiek. To kiedy człowiek zaczyna istnieć?
Pani Joanno, również dziękuję Pani za artykuł. I pozwalam sobie dorzucić kilka punktów:
(1) Metoda in vitro (czyli w szkle, a właściwie na płytce z tworzywa syntetycznego) "wytwarzania" nowego człowieka jest przede wszystkim takim totalnym złamaniem pierwszego przykazania dekalogu: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną". Ideą utopii "nowego wspaniałego świata" i marzeniem wyrażanym przy piwie przez niektórych biotechnologów jest całkowite zapanowanie nad technologią wytwrzania nowego życia, podtrzymywania życia dowolnie długo i jego zakończenia (biotechnolodzy unikają pojęcia śmierci i jakiejkolwiek mistyki związanej z darem życia człowieka). Idea Boga według biotechnologów stanie się wówczas zbędna, bo człowiek sam dla siebie bogiem się stanie, wolnym od wszelkich ograniczeń. Tym złotym cielcem stanie się oczywiście wąska grupa wybitnych profesjonalistów, a czym to się może skończyć, wiedzą czytelnicy Księgi Rodzaju.
(2) Metoda in vitro jest także złamaniem czwartego przykazania dekalogu: "Czcij ojca swego i matkę swoją". Zaskoczenie? Otóż to przykazanie dekalogu działa w obie strony. W tym wypadku dziecko jest traktowane jak towar, wytwarzany kosztowną metodą na życzenie konsumenta i za odpowiednią opłatą do konsumenta dostarczany przez biotechnologów. Przeciętny człowiek jednak nie wie, że z metodą in vitro wiąże się ryzyko mutacji, które ujawnią się dopiero w życiu dorosłym wytworzonego osobnika. Można na ten temat w sieci coś znaleźć, na przykład teksty pana profesora Stanisława Cebrata, wrocławskiego genetyka. Metoda in vitro jest jak widać bardzo egoistyczną metodą zaspokojenia pragnienia rodzicielstwa (chwalebnego), ale z zawieszeniem dobra człowieka powoływanego do życia, niegodziwie "wytworzonego”, a nie przyjętego jak piękny dar (zrodzony lub adoptowany).
(3) Metoda in vitro jest oczywiście także złamaniem piątego przykazania dekalogu : "Nie zabijaj". "Wytworzone" dzieci z dostzeżonymi mutacjami (n.p. prowadzącymi do zespołu Downa), ale to mogą być niepożądane przez konsumenta cechy (n.p. płeć, kolor oczu) są zabijane. A to jest eugenika, która już jest stosowana. I tak się realizuje marzenie nazistów o powstaniu nowego człowieka bez niechcianych wad.
(4) Chociaż metoda in vitro jest bardzo niegodziwa i mamy obowiązek jej się przeciwstawiać, to dzieci "wytworzone" metodą in vitro, chociaż mogą być obciążone ukrytymi wadami genetycznymi, same temu nie są winne i należy je otoczyć miłością tak samo jak miłością należy otaczać dzieci poczęte w wyniku gwałtu.
A wiecie, że idąc Waszym tokiem myślenia, że każda zapłodniona komórka, to już człowiek wychodzi, że Bóg uśmierca połowę ludzkości bez powodu, zanim się urodzą? Bo z zapłodnionych komórek tylko około 50% rozwija się i rodzi się dziecko. Duża ilość zapłodnionych komórek ginie ze względu na wady genetyczne w bardzo wczesnym etapie rozwoju, tak więc kobiety nawet nie wiedzą, że są w ciąży. Później jest też całkiem spora ilość poronień naturalnych.
Ciekaw jestem jak to jest wierzyć w Boga, który uśmierca tyle nienarodzonych dzieci bez żadnej przyczyny?
Tak poza tym, to skoro takie zarodki są ludźmi to: 1) trzeba zacząć robić im pogrzeby 2) trzeba zacząć ścigać kobiety, które poroniły za nieumyślne spowodowanie śmierci drugiego człowieka
Rozsądny, uświadom sobie, że - idąc tropem twojego myślenia - Bóg "uśmierca" całą ludzkość. Prędzej czy później wszyscy umrzemy. Rzecz tylko w tym, żeby z czystym sumieniem. Za tych, którzy umierają bez naszej "pomocy" nie odpowiadamy, a oni znajdą miejsce u Boga. Ważne, żebyś i ty znalazł.
ad 1. Pogrzeby jak najbardziej są wskazane i odbywają się. Patrz http://poronienie.pl/teologia.html ad 2. Poronienie nie jest "spowodowaniem" śmierci. Kobieta nie ponosi odpowiedzialności za samoistne poronienie (i również odsyłam do strony http://poronienie.pl/ )
ad 1: ciekaw jestem czy takie pogrzeby są również dla takich dwutygodniowych płodów? i jak się taki pogrzeb odbywa? trumna jaka jest? itp.? Wiesz może?
ad 2: bardzo często poronienie jest pośrednio powiązane z matką: alkohol, papierosy, złe odżywianie, nieodpowiedzialne zachowanie kobiety itp. Tak więc taka kobieta jak najbardziej przyczynia się do poronienia, a idąc Waszym tokiem rozumowania do śmierci dziecka.
ad.1. pochowalam moje Malenstwo (takie imie otrzymalo moje dzieko), ktore mialo 6 milimetrow. trumienke wykonalam sama ad2. co do matek, ktore podobno zabijaja dzieci. ja zrobilam wszytsko, zeby moje dziecko zylo. to tak nie dziala, ze zawsze jest wina matki. Rozsadny a jak tak myslisz to porozmawiam z kobietami, ktore maja depresje po poronieniu
Jak tak czytam rozsądnego, to dochodzę do wniosku, że jego nick, jest wyrazem próby leczenia kompleksu braku rozsądku. A dowodem tego jest to, co rozsądny tu wypisuje.
"13 Bo śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących. 14 Stworzył bowiem wszystko po to, aby było, i byty tego świata niosą zdrowie: nie ma w nich śmiercionośnego jadu ani władania Otchłani na tej ziemi. 15 Bo sprawiedliwość nie podlega śmierci. 16 Bezbożni zaś ściągają ją na siebie słowem i czynem, usychają, uważając ją za przyjaciółkę, i zawierają z nią przymierze, zasługują bowiem na to, aby być jej działem."
http://www.nonpossumus.pl/ps/Mdr/
"23 Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności. 24 A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą."
Z całym szacunkiem, co za bełkot, nikt nie ma prawa mówić innym jak mają żyć, jakimi zasadami się kierować, jeżeli ktoś pragnie dziecka, pragnie przekazać cząstkę siebie przeszłości, powinien mieć taką możliwość.
no jasne, tylko jakoś zapominasz, o tym, że osoba ludzka, która w ten sposób jest powoływana do istnienia też ma jakieś prawa - właśnie przed tymi prawami powinni zatrzymać się pokorni nawet ci, którzy w Boga nie wierzą.
Jeżeli uważasz, że wg Ciebie szacunkiem jest napisanie o kimś, że to co pisze to bełkot, to nie wyobrażam sobie, jakbyś nazwał tekst bez szacunku. Brak Ci ELEMENTARNYCH podstaw kultury. A do niej zalicza się umiejętność czytania ze zrozumieniem. W ukutym przez Ciebie pojęciu "innym" kryją się także ludzie, którzy zostali wyprodukowani w procesie in vitro. Oni także mają takie same prawo, że mogą żyć jak chcą, tymczasem bez ich zgody są zamrażani lub wylewani do zlewu. Oni też, jeśli da im się szansę przeżyć, chcą kierować się własnymi zasadami, pragną mieć własne dzieci i przekazać cząstkę siebie. Ty, a nie kto inny, im tego prawa odmawiasz.
Że in vitro kumuluje kilka zbrodni,to prawda.Że powoduje mnóstwo problemów,to mało powiedziane.Znam kobietę,która ma dwóch kilkuletnich bliźniaków poczętych tą metodą.Chłopcy są bardzo chorowici,mnóstwo czasu spędziła z nimi w szpitalach.Na domiar złego,owdowiała.Ma kilka zamrożonych zarodków,wobec których czuje się winna.Chciałaby je urodzić,ale wiek i zdrowie nie to i miałaby problemy z ich utrzymaniem.Rozważała kwestie zgody na ofiarowanie ich jakiejś bezdzietnej parze,ale panicznie boi się,że w przyszłości któremuś z jej synów spodoba się ich siostra... Oczywiście bardzo kocha swoje dzieci,ale jakoś nie umie być szczęśliwa.
Kwestia gwałtu na Bogu-jak najprawdziwsza.Widzę,że do niektórych nie dociera,że in vitro jest wejściem w kompetencje Boga.Człowiek chce być stwórcą.Gwałt na Bogu polega na tym,że zmusza się Go do stworzenia człowieka.Ktoś mógłby powiedzieć,że jakby On nie chciał,nie doszłoby do poczęcia.Nieprawda.On musi liczyć się z prawami stworzonej przez siebie natury i z wolnością,którą nas obdarzył. Słuszna uwaga,że in vitro to grzech przeciw pierwszemu przykazaniu.Bóg zostaje strącony z pierwszego miejsca,na którym pojawiają się inne bóstwa:bóstwo spełnienia się w roli rodzica za wszelka cenę,bóstwo doskonalszego człowieka etc.Człowiek przestaje być współpracownikiem Boga w akcie stworzenia,ale chcąc Go zastąpić mówi Mu:"Spadaj,wiem lepiej jak ma wyglądać życie moje i mojej rodziny". Co mi to przypomina?Ano scenariusz spod pewnego drzewa,gdzie pewien gad przekonał pewną panią i pewnego pana,że lepiej wiedzą od Gospodarza Ogrodu,które owoce będą dla nich lepsze. Dla mnie in vitro jest wyrazem ludzkiej pychy,nawet jeśli ubranej w tkliwe łaszki spełniania rodzicielskich pragnień. To,że się łamie pierwsze przykazanie,z pewnością ma prawo nie ruszać osób niewierzących.Dziwna rzecz jednak,jak niewiele czasem obchodzi chrześcijan...
A czy szanowna autorka nie obawia się potępienia w związku z Gwałtem na BOGU jakiego dopuściła się ewidentnie występując przeciwko 2 (stosując katolicką nomenklaturę) przykazaniu???
...ale tylko metodami naturalnymi - proponuję spowiedź albo modlitwę. Żadnej vitaminy C, bo pochodzi od szatana. "c" jak "czary" a czary to diabelskość. Diabelskość to śmierć a śmierć to in vitro.// Mniej więcej takie jest myślenie obłąkanego katolika, który wykazuje więcej elementów sekciarstwa w swoim myśleniu niż elementów religijności. Gratuluję szczerości, bo myślenia nie mogę.
Artykuł jest stekiem bzdur, to po prostu populistyczny bełkot, wynikający z nie znajomości tematu i niechęci aby się w niego zagłębić.Szkoda słów, proponuje autorce wybrać się do kliniki która specjalizuje się w in-vitro i zapoznać z procedurami, to może coś jej się rozjaśni w temacie.
znaczy ze masturbujac sie jestem autorem kolejnego Holokaustu.ciekawe ze Bog pozwala na to zeby moj tylko jeden (opcjonalnie 2) plemnik polaczyl sie z gametą a reszta obumiera.nie lepiej by bylo zeby z kazdego stosunku rodzilo sie kilka miliardow dzieci?
1. Kim jest prof. Szczeklik? Jeśli teks ma być rzetelny i odwoływać się do poglądów naukowców, to wypadałoby napisać, kim jest, czym się zajmuje, jakie ma kompetencje. To ja się teraz powołam na prof. Kowalskiego i doc. Nowaka, ok? 2. Czy możemy wprowadzić zasadę "nie chcę, to nie robię" i nie wsadzać nosa w sprawy innych? Chciałbym wyprowadzić autorkę z błędu - znajomi obrazili się za brak empatii i kultury. Ludzie, którzy mogą mieć dzieci w sposób całkowicie naturalny, nie decydują się na in vitro... 3. działanie przeciwko pierwszemu przykazaniu, bo przeprowadza się czynność medyczną? To w takim razie, dlaczego księża i biskupi noszą okulary? Zgadzają się na operację zaćmy albo wyrostka? Dlaczego?! Może Bóg chciał, żeby byli ślepi albo zmarli na zapalenie otrzewnej.
Ad 1; Masz prawo nie znać prof. Szczeklika, ale się tym nie chwal :)
ad 2; A co do zasady "nie chcę to nie robię", to można ją stosować co do spraw moralnie obojętnych. Bezrefleksyjne przyzwalanie zna zło, jest w pewnym zakresie jego akceptacją a przez to współudziałem.
Ad 3; co innego czynność medyczna służąca ratowaniu życia z szacunkiem dla człowieka (dlatego nie wolno uporczywie podtrzymywać na sztucznym oddechu czy reanimować tygodniami człowieka), a co innego uzurpowanie sobie prawa do tworzenia człowieka- z pominięciem zupełnie JEGO dobra.
Pani Joanno, nie wiem, czy rodzice i lekarze, ktorzy umozliwiaja urodzenie sie dzieci, stosujac metode in-vitro “popelniaja gwalt na Bogu”.
Czy “gwaltem na Bogu” jest przedluzanie zycia za pomoca aparatur? Zycia, ktore bez tych aparatur skonczyloby sie moze rok, badz 10 lat wczesniej, ale za to “naturalnie”? Czy “gwaltem na Bogu” sa transplantacje, kiedy od umierajacego czlowieka (czy wie Pani z cala pewnoscia, ze jego dusza juz opuscila cialo i stoi przed Bogiem? A moze jeszcze przebywa w swoim ciele “musi” cos uporzadkowac, zanim przed Bogiem stanie? ) pobiera sie organy, zeby przedluzyc inne zycie? Czy pamieta Pani stosunek Kosciola do sekcji zwlok, uzasadniony takze szacunkiem do ciala ludzkiego? Czy pamieta Pani dramatyczne potepienie dla naukowcow, ktorzy wbrew powszechnie przyjetemu, choc blednemu pogladowi, ze srodkiem swiata musi byc Ziemia twierdzili, ze jest inaczej?
Ja mysle jednak, ze to zbyt proste, zeby powiedziec: ta metoda medyczna jest (jeszcze) dopuszczalna, od tego miejsca nikomu nie wolno isc dalej. Bo i tak nauka tego nie poslucha. I powinna byc Pani nauce i jej buntownikom w gruncie rzeczy za to wdzieczna, bo dzieku uporowi wielu ludzi, ktorzy przelamywali rozne tabu, najczesciej stawiane przez Kosciol, zyjemy dluzej, leczymy choroby do niedawna nieuleczalne, ratujemy wczesniaki coraz mniejsze i malo kto takze z chrzescijan potrafilby z tego zrezygnowac. A metody badawcze nie zawsze byly 100% “moralne i czyste”.
Dla mnie nie jest takie jasne, czy to akurat in vitro jest “gwaltem na Bogu”. Moze ten “gwalt” zaczal sie duzo, duzo wczesniej, a moze ciagle jeszcze do niego nam daleko.
Na pewno ma Pani racje piszac o negatywnych stronach in vitro jak selekcja zarodkow, zamrazanie, niszczenie. Ale to sa problemy, ktore mozna prawnie rozwiazac. Czy panstwo powinno in vitro calkowicie zabronic, ze wzgledow jednak religijnych? Mam wrazenie ze nie. Ale to moje zdanie.
argumenty nietrafione - przecież co innego połączyć "na siłę" gamety męskie i żeńskie, które tylko potencjalnie mogą dać życie, a co innego istniejące już życie, które dał Bóg, chronić.
To właśnie to jest gwałt na Bogu - to ja, człowiek, będę decydował kiedy ma się pojawić życie, a kiedy je zniszczę. I to jest moment, kiedy człowiek zajmuje miejsce Boga! Zupełnie ślepy zaułek.
piotrzem, czy wiesz jakie bylo potepienie ze strony Kosciola po pierwszej transplantacji, kiedy matka oddala jedna nerke wlasnemu dziecku? Z powolywaniem sie na encyklike "Castii connubii"? Dziesiatek lat potrzeba bylo, zeby papiez oficjalnie transplantacje od osob zyjacych chwalil. Transplantacja od osob (umierajacych) "zmarlych" ciagle sie, o ile wiem, "oficjalnej pochwaly" nie doczekala.
Przez stulecia wlasnie takie wypowiedzi jak twoja o "chybionych argumentach" itp sluzyly do potepiania dzialan, z ktorych wszyscy (takze i ty) dzisiaj korzystamy.
Czy "gwaltem na Bogu" nie jest utrzymywanie przy zyciu wczesniakow, z ktorych zdecydowana wiekszosc bedzie miala rozne uposledzenia wymagajace rehabilitacji i leczenia? I jest to pewnie odsetek wiekszy niz przy dzieciach z in vitro...
Jotam, tak cie uczono, czy sam na to wpadles? Kosciol oczywiscie tez NIGDY nie byl za paleniem heretykow, popieral nauke i nie wysylal nikogo na wyprawy krzyzowe...
Pierwsze transplantacje nie wywoływały sprzeciwu papieży ani nawet nie prowokowały do poważniejszych wątpliwości moralnych – eksperymentowano na zwierzętach lub zwłokach. Pius XI (1922–1939) w encyklice Casti connubii stwierdził, że nie wolno człowiekowi zmieniać naturalnego przeznaczenia ludzkiego ciała i jego poszczególnych organów. Jego następca Pius XII (1939–1958), przemawiając w 1952 r. na kongresie medycznym zwrócił uwagę, że pacjent nie jest absolutnym panem swego ciała: „Nie ma więc prawa narażać swej integralności fizycznej i psychicznej w imię medycznych poszukiwań, jeżeli mogą one narażać go na szkodę i poważne ubytki”. Jak przyznaje ks. dr Adam Sikora z Wydziału Teologicznego UAM w Poznaniu (przytaczamy za „Kardiochirurgią i Torakochirurgią Polską”, Pius XII z dużą ostrożnością odnosił się do transplantacji (nie widząc problemu tylko w przetoczeniach krwi, czemu do dziś sprzeciwiają się świadkowie Jehowy). Ale były to dopiero początki nowej metody leczenia, kończące się częściej zgonami pacjentów niż uratowaniem im życia
Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/nauka/zdrowie/245512,1,kosciol-i-medycyna.read#ixzz1jEgXipcY
Wiek XX można by nazwać wiekiem przeszczepów. To właśnie w tym stuleciu dokonano pierwszych udanych transplantacji. Zrozumiano zjawisko odrzucania przez organizm biorcy wszczepionych narządów, odkryto leki immunosupresyjne, a Kościół odbył długą podróż od zakazu tego typu ingerencji chirurgicznych do stanowiska, w którym ustami Jana Pawła II wyraził przekonanie, iż szlachetność gestu ofiarowania własnych organów drugiemu człowiekowi jest prawdziwym aktem miłości.
Nieprawda, Kael. "Casti Connubii" to encyklika o małżeństwie i nie ma tam zupełnie mowy o transplantacji. To, co zacytowałeś, odnosi się do współżycia. Cytat z Piusa XII jest natomiast zupełnie poprawny i dziś każdy rozsądny człowiek może się pod tym podpisać. A swoją drogą - przemówienia papieskie nie są nauczaniem Kościoła. A demagogię z nawiązaniem do krucjat i stosów to już naprawdę mogłeś sobie darować. Skądinąd krucjaty to coś zupełnie innego niż stosy i gdybyś trochę znał historię, nie pisałbyś takich rzeczy.
Owszem Jotam, w Castii Connubii nie ma nic o transplantacji i dlatego bledem bylo powolywanie sie na nia przy tym temacie. Nie zmienia to jednamk faktu, ze poczatkowo Kosciol (ustami osob powolanych do nauczania) transplantacje potepial. A to ty napisales, ze to klamstwo. Odwolasz?
I Jotam, jezeli przemowienia papieskie nie sa czescia nauczania Kosciola, TO CO NIM JEST?
A krucjaty, stosy itp to wlasnie czesc ciemnych stron historii Kosciola, ktore wielu ludzi chce przemilczec, badz "przeinterpretowac", bo im nie pasuja do koncepcji.
Nauczaniem Kościoła jest nauka papieży "ex cathedra" i postanowienia soborów powszechnych. Te mają charakter nieomylny. Jest też nauczanie zwyczajne, które nie ma charakteru nieomylnego, ale obowiązuje katolików w duchu wiary. Szczegóły znajdziesz w Katechizmie KK 888-892). Nie odwołam tego, co napisałem, bo Kościół w swoim nauczaniu nie potępiał transplantacji. To, co mówił Pius XII to był sprzeciw wobec traktowaniu człowieka jak królika doświadczalnego, a nie przeciw skutecznemu leczeniu.
W tym tekscie, niestety po niemiecku (ale od czego mamy strony tlumaczace?) Kard. Lehmann pisze o problemach moralnych ktore i dzis niesie ze soba transplantacja.
Min o tym, ze "smierc pnia mozgu" to poczatek procesu umierania. A kiedy sie on konczy nie potrafimy dzis powiedziec. Ciekawe jest jedno zdanie:
Es ist darum verständlich, dass einige Transplantationschirurgen, die seit Jahrzehnten mit großer Anerkennung ihren Beruf ausüben, erklärt haben, dass sie unter solchen Voraussetzungen sich angesichts der rechtlichen Grauzone nicht mehr imstande sähen, Transplantationen durchzuführen.
Dlatego mozna zrozumiec, ze niektorzy chirurdzy transplantolodzy, ktorym od dziesiecioleci towarzyszylo wielkie uznanie przy wykonywaniu zawodu oznajmili, ze w takiej sytuacji, kiedy istnieje prawna szara strefa, nie widza dalszej mozliwosci przeprowadzania transplantacji
A chodzilo wlasnie o to, ze jezeli okaze sie, ze czlowiek mimo smierci pnia mozgu jakos "zyje", to transplantacja oznaczalaby czynne usmiercenie czlowieka.
Dlatego jednoznaczne moralnie na razie sa transplantacje od zyjacych dawcow za ich dobrowolna zgoda i od osob po ustaniu pracy serca i mozgu. Tyle, ze ogranicza to znacznie rodzaj organow, ktore od takich osbob mozna pobrac.
Jak widac od odrzucenia "okaleczania ciala" doszlismy do ostroznej pochwaly "daru milosci". Ostroznej, bo wiele problemow moralnych zwiazanych z transplantacja nie zostalo rozwiazanych.
Kael MANIPULUJE! ŹRODŁAMI Faktami nie podaję Prawdy w temacie Kościół w sprawie przeszczepów organów! Takie Postępowanie Kael jest podłe abyś Ty naginał fakty aby udowodnić swój bełkot! Kościół NIgdy się Nie sprzeciwiał "przeszczepowi organów" Jedynie stał na straży aby ten proceder nie miał niemoralnych poczynań.
Kael, jesteś nieuczciwy. Nie masz pojęcia o nauce Kościoła (czego dowiodłeś cytując "Casti connubii" całkowicie od czapy). Właśnie do ciebie odnosi sie stwierdzenie, że "tym gorzej dla faktów".
Lubelak, jezeli nie umiesz czytac ze zrozumieniem to wroc do szkoly.
Ale ja sie obawiam, ze ty w ogole nie czytasz- Wiec ostatni raz doslowny cytat.
Kwestia osoby jako jedności pierwiastków duchowego i cielesnego („uduchowione ciało”) porusza natomiast problem integralności ciała ludzkiego. Na ten temat jako pierwszy w Kościele wypowiedział się papież Pius XI, w encyklice Casti connubi (24 grudnia 1930 r.) pisząc: „poszczególny człowiek częściami swojego ciała tylko do tych celów rozporządza, do których przez przyrodę są przeznaczone. Nie można ich niszczyć lub kaleczyć lub w jaki inny sposób udaremniać naturalnego ich przeznaczenia”. Sens tych słów wyznaczał religijne granice ingerencji w ciało, aż do pontyfikatu Jana Pawła II. Tak sformułowana zasada „nienaruszalności” przedstawia ciało ludzkie jako psychosomatyczną całość, której nie wolno anatomicznie, ani funkcjonalnie zmieniać. U jej podstaw leżą troska o przestrzeganie Prawa Bożego, które zabrania zabijania i okaleczania; starania o uchronienie przed przekroczeniem ludzkich kompetencji wobec dysponowania ciałem, pytania o tożsamość osoby pozbawionej jakiegoś narządu i osoby, która byłaby biorcą tej części ciała drugiego człowieka oraz strach przed pozbawianiem życia zupełnie zdrowego dawcy na rzecz ratowania innej osoby. Warto zastanowić się nad sformułowaniem „naturalne przeznaczenie”. Wydaje się być oczywiste, że narządy w organizmie człowieka, mają w nim do spełnienia określoną funkcję, odmienną dla każdej części ciała. Każdy został przez przyrodę obdarowany własnym ciałem, zatem naturalnym przeznaczeniem narządów jest ich funkcjonowanie w organizmie, w którym zostały pierwotnie stworzone. Każde działanie, które miałoby na celu zmianę tego stanu, byłoby niewłaściwe według zasady nienaruszalności. Stąd także przeszczepianie narządów od osób zdrowych byłoby dla Piusa XI, a także Kościoła jego czasów niedopuszczalne, jako dążenie do zmian nie zachodzących nigdy w przyrodzie. Taka postawa jednak zdawała się być nieadekwatna do ciągle rozwijającej się medycyny i dlatego różni teologowie zaczęli poszukiwać możliwości usprawiedliwienia ingerencji medycznych
Ze potem Kosciol przemyslal te teze i zweryfikowal z nauka, ktora nie czekajac, az Kosciol rozwiaze swoje sztywne rozumienie pewnych tez, szla dalej, to inna sprawa.
Wtedy, kiedy transplantacje sie zaczely (lata 50. XX wieku) rozumiano to w Kosciele tak, jak Pius XI. Czyli wtedy odrzucano przeszczepy od osob zywych, bo musialyby sie one "okaleczyc".
A ze ty dzisiaj myslisz, ze Kosciol zawsze tak myslal i i nterpretowal pewne sprawy jak dzis, to twoj problem
Ten problem wystepowal w Kosciele niestety wielokrotnie. Gdyby nie proba doginanaia nauki do tez przyjetych a priori, bo "ktos tam tak powiedzial", nie byloby problemu z teoria heliocentryczna itd. Zdolnosc do szybkiej weryfikacji pogladow, niekoniecznie teologicznych, nigdy nie byla wlasciwoscia Kosciola. Co ma takze dobre strony, jezeli nie skazuje nikogo na cierpienia.
Ale lubelak nie martw sie. Nie bede cie wiecej stresowac takimi trudnymi problemami. Po prostu moich postow nie czytaj i nie bedziesz musial myslec.
I jeszcze do Jotam: Prosze przeczytaj cytat z gory.
Jezeli uwazasz, ze to ja w takim kontekscie cytuje Castii Connubii, a nie papieze Pius XI i Pius XII, to masz problem ze zrozumieniem tekstow pisanych.
Dla mnie jest jasne, ze CC dotyczylo tylko ubezpladniania. Ale 50 lat temu to dla wielu takie oczywiste nie bylo i sluzylo do podparcia tezy zekazde uzycie narzadow sprzeczne z natura jest zlem.
Z całym szacunkiem do tych ''ludzi'' którzy pisali ten artykuł i wszystkich tych którzy podzielają jego racje WALNIJCIE SIĘ W GŁOWY TĘPI FANATYCY ! Przeciwko in vitro są tylko (lub większość ) ludzie którzy mogą mieć bez większych problemów dzieci ! Nikt nigdy nie zrozumie kobiety (pary ) która ich mieć nie może i łapie się każdego możliwego sposobu aby to potomstwo mieć ! Nikt nie wie co przechodzi kobieta która płacze , choruje na depresje a co najgorsze popełnia samobójstwo ! Spójrzcie na innych a nie tylko na własne zadufane chore poglady i uprzedzenia ! DEBILE
"Jest coś nie tak, skoro argument o masowej zagładzie ludzkich istot przy okazji in vitro nie trafia do ludzkich rozumów." ja to wytlumacze: klamliwe argumenty nie trafiaja bo ludzie jednak troche mysla. IVF nie ma nic wspolnego ani z aborcja ani z eliminacja. IVF daje zycie.
Charakterystyczna rzecz: Artykuł całkiem logiczny, a co więcej nienapastliwy, a wręcz życzliwy wobec tych, którzy dopuścili się in vitro, a reakcja "Tolerantów" jest taka, jakby Autorka zrobiła wam jakąś krzywdę. Ja Pani bardzo dziękuję za odwagę mówienia już dziś tego, co kiedyś dla wszystkich będzie oczywiste. Może ktoś dzięki Pani głosowi uniknie nieszczęścia. Ten krzyk jest rzeczą oczywistą. Zło łatwo nie odpuszcza i starcie między prawdę i kłamstwem musi wywołać hałas.
Dokladnie Jozef! Zobacz jak sie "zly" szamocze - prawdziwi katolicy i obroncy zycia : ponabijane minusy , zas wszyscy niewierzacy, aborcjonisci/stki - ponabijane plusy... Bardzo ciekawe
A ja się zgadzam z artykułem pani Joanny i kilkoma powyższymi komentarzami. :) Myślę, że to naprawdę dobry artykuł mówiący prawdę bez owijania w bawełnę.
brawo - za prostotę i jasny przekaz. Dr Półtawska też to robiła, dlatego ma przyklejaną etykietkę "ostrej" lub "radykalnej".
Hmmm - ale Pan Jezus też tak robił.
A do szanownej redakcji portalu zgłaszam postulat, aby przemyśleć zasadę dzialania komentarzy - zwłaszcza w dziedzinie ocen :). Może zwróćcie uwagę, że takim mechanizmem zmuszacie czytelników do oglądania niekiedy zupełnie sprzecznych z wiarą wynurzeń osób robiących sobie żarty z Kościoła. (bo własnie takie komentarze ostatnio są plasowane na pierwszym miejscu).
Do usilujacych nieudolnie krytykowac powyzszy bardzo madry artykul Co was tak czlowieczki boli? Prawda, korej nie potrafice naukowo obalic, bo nie macie argumentow, wiec czlowieczki malutkie zamilknijcie bo z Bogiem nie walczy sie...i dekalogu nie macie uprawnien poprawiac...
"Codziennie w Polsce tysiące dzieci wyrzuca się przez in vitro do ścieków!"
prosze o dokladne liczby ile codziennie sie robi zabiegow w calej Polsce. Opewrowanie liczbami typu "tysiace" to bujanie w oblokach niewiedzy i omamianie czytelnikow swoja niewiedza.
Pani Joanno Piękny tekst jest Pani 100% Chrześcijanką, Benedykt XVI mówił, że Wierność Prawdzie kosztuję! In vitro to Gwałt na Bogu mówi o tym Biblia. Gratuluję Odwagi cóż "koryncki jazgot" rzucił się na Panią...
Nosze pod sercem malenki cud z invitro, wiem ze Bog mi pomogl... i kocha mnie i moje malenstwo... moj Cud jest owocem milosci nieskonczenie wielkiej... Bog dal mi sile a lekarzom wiedze...
wspolczuje autorce tekstu, ale z drugiej strony zazdroszcze ze nie boryka sie z problemem jakim jest nieplodnosc...
i nadal chodze do kosciola, za kazdym razem dziekujac Bogu za moje malenstwo ktore rosnie zdrowo i nie ma zadnych wad genetycznych...
Bog dal mi sile a lekarzom wiedze Cóż za Przewrotnośćw powoływaniu się na Boga bleee. Cóż Herd też chciał oddać "Pokłon Jezusowi" ale nie po to aby oddac mu chwałę ale po to aby go ZABIĆ! Niepodła masz takie same maniery co Herod oddaję pokłon Bogu nie po to aby oddać mu chwałę ale aby wykraść Bogu to co jedynie on może czynić! Bóg Nie Ma NIC Wspólnego z Twoim czynem to Ty go potraktowałaś Instrumentalnie, wykradłas i smiesz mówić, że Bóg Ci to dał jak już to Twój bóg, Bóg Prawdziwy Bóg Biblii nie ma z tym Nicwspólnego! Bibliapotępia takie postępowanie jak Twoje; Hbr 10,26; Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, to już nie ma dla nas ofiary przebłagalnej za grzechy, 27 ale jedynie jakieś przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma trawić przeciwników. 2
A modlisz się też za te istoty ludzkie - embriony, które uśmierciłaś morderczynio? Wiesz ile ich było, żeby "twój cud z probówki" mógł zaistnieć? Pseudo-katoliczko! A może wcześniej stosowałaś antykoncepcję, zanim zaczeły się problemy z niepłodnością, co? Moze napisz czy tak było?
Pani Redaktor Jakim prawem ja się pytam zwie się Pani katoliczką. O ile mnie pamięć nie myli "nie sadźcie to nie będziecie sądzeni", czyż nie tego uczy Kościół? Jakos ciężko jest mi współczuć Pani z racji obrażonych znajomych, szczerze mówiąc ja wyrzuciłabym Pania za drzwi i poprosiła aby więcej Pani nie pukała do nich. Proszę zachować poglądy dla siebie ew. proszę zacząć pisać pamiętnik i tam obrażać ludzi. Nie ma Pani pojęcia co czuja ludzie, którzy zmagają się z problemem bezpłodności. Mniemam, że instynktu macierzyńskiego nie doświadczyła Pani, i może to nawet lepiej. Dla Pani dzieci oczywiście. Życzę powodzenia i samokrytyki!
"Jakim prawem ja się pytam zwie się Pani katoliczką"(?) Prawem chrztu w Kościele katolickim oraz zgodnością myslenia z doktryną katolicką. Ty natomiast przejawiasz, oprócz zwykłego chamstwa, fałszywą wrażliwość i jesteś w swoim sercu poza Kościołem.
Dialektyka rodem z PRL. "Samokrytyka", "jakim prawem" wyrwany z kontekstu cytat z Biblii... Pewnie w założeniu miał to być mądry komnetarz... Jaki jest? Pełen nienawiści. Ale to dobrze. Bo to sumienie Asię gryzie.
Takie forum to ciekawa sprawa. Można doskonale zobaczyć jak działa prawda, wyrażnona precyzyjnie i logicznie, na ludzi żyjących w ciemności i grzechu. Krzyk, inwektywy, próby ośmieszenia, pogarda, błaznowanie, poniżanie - przy oczywiscie całkowitym braku wiedzy. Jak to jest, że na katolickiej stronie internetowej, pod artykułem w 100% katolickim, tylu pogan wypisuje swoje "mądrości"? To juz nawet nie jest dyskusja, tylko jakieś wycie!
Mechanizm powstawania tego "wycia" jest opisany np w Mk 1,21-28: prawda i dobro działają w tym przypadku jak czerwona płachta na byka. Nie ustawajmy w przedstawianiu faktów o in vitro, bo każdy kto ma w sobie choć iskrę ludzkich uczuć i wyobrazi sobie ludzkie istoty (Dusze!) w zamrażarce albo selekcję (zabicie!) tych, których laborant/technik uzna za nieprzydatnych, nie przejdzie koło tego tematu obojętnie. Nikt nie ma "prawa" do "posiadania" dzieci takim kosztem.
Artykuł jest tendencyjny i zawiera nieprawdziwe informacje! - Po pierwsze nikt nie wyrzuca zarodków, ani ich nie niszczy i tego akurat można się dowiedzieć wybierając klinikę (podpisuje się nawet specjalną umowę) - Po drugie (w sprawie mrożenia) można mieć in vitro na naturalnym cyklu, co wyklucza mrożenie - Po trzecie, mimo iż jajeczko i plemnik nie łączą się ze sobą podczas jedynie słusznego stosunku małżeńskiego, to jednak, czy powstanie z tego człowiek, czy nie, zależy tylko od Boga, bo człowiek nie ma na to wpływu...
Proszę zatem nie siać demagogi i najpierw sprawdzić informacje, a potem pisać... bo inaczej powstaje straszne ścierwo...
Bardzo Pani współczuję takiego ograniczenia i nie rozumiem, jak osoba "wierząca" może być tak bezwzględna i okrutna dla chorych ludzi (tak, niepłodność i choroba) i tak piętnować ich dzieci.
Piszesz brednie sprzeczne z nauką, medycyną i faktami. "In vitro na naturalnym cyklu" - bzdura, głupota i arogancja. Ty nie masz pojęcia o in vitro! ZARODKI SĄ NISZCZONE I SĄ MROŻONE! Nie kłam, oszustko!
Agnieszko, mnie się wydaje, że Pani redaktor nie jest bezwzględna i okrutna dla chorych ludzi tylko wskazuje, że to, co robią jest grzechem w nauczaniu Kościoła Katolickiego. Tylko na to wskazuje. I, jak sama pisze, jest za to właśnie potępiana. A czy ona pisze tam, że potępia i gardzi kimś, kto się dopuścił aborcji?. Po prostu nie zgadza się z tym czynem. Tak samo nie piętnuje ich dzieci, bo sama napisała przecież, że będzie ich kochać, tylko czuje niechęć do metody in vitro.
Niepłodność jest chorobą. Ale in vitro nie jest lekarstwem na niepłodność. Ludzie powstali w procesie in vitro też mają takie samo prawo jak ich chorzy "rodzice" żyć. Teraz pytanie.... Kto właściwie jest rodzicem takiego dziecka? Technik, który pipetą pod mikroskopem ocenia, które plemniki są najlepsze? Jakie prawo ma on oceniać? W prawdziwym stosunku, gdy mężczyzna penetruje kobietę, wygrywa plemnik najlepszy, wygrywa w sposób naturalny i bez zbędnej pomocy technika. W sowim zaślepieniu nie zauważyłaś Agnieszko, że Autorka nie piętnuje ani dzieci ani ich rodziców, tylko to co oni wyczyniają. A to kolosalna różnica.
Pani redaktor..... z całego serca życzę Pani aby zmagała się Pani z naszym problemem, aby jedyną szansą na potomstwo było IVF... Jak już Pani tego doświadczy.... to wtedy prosimy o zabranie głosu.... Próżno jest pisać swoje wewnętrzne przemyslenia, kiedy brak jest doświadczenia. Pozdrawiam wszystkie pary przygotowujące sie do IVF oraz w trakcie trwania procedury....:)
"to wtedy prosimy o zabranie głosu" - wypowiadasz się w imieniu ludzkości, czy swojej partii? W miom napewno nie i nikogo z moich znajomych. Przemycasz kit i manipulujesz!
wypowiadam się w imieniu tych par, dla których jedyną szansą na potomstwo jest ifv, Ty drogi Lubelaku przestań już pisać bo siejesz zadymę! Jesteś strasznie agresywny, atakujesz każdego, kto się tu wypowiada... Musisz być bardzo nieszczęsliwy w swoim marnym życiu, ale wiesz?? Na to są psycholodzy, oni napewno wyciągną Cię z psychicznego dołka w jaki wpadłeś...
Najwyraźniej dominuje w Twoim myśleniu sfera roszczeniowa i życzeniowa: "Musisz być bardzo nieszczęsliwy w swoim marnym życiu". Dzisiaj mamy sporo takich odrealnionych, więc w tłumie pewnie Ci łatwiej...
Ostatecznie co tam... Produkujcie swoje dzieci, bo się Wam "należy". Tylko płaćcie za to z własnej kieszeni. Saraj, żona Abrahama też się zmagała z tym problemem. Jednak zaufała Bogu zamiast pluć Mu w twarz.
ciekawa jestem Pani Redaktor, czy ma Pani dzieci? Przykro mi, że to kobieta pisze taki artykuł. Ja nie mogę zajść naturalnie w ciąże i będę podchodziła do drugiego już in vitro, ponieważ też bym chciała jak inne matki przytulić swoje dziecko i przelać na nie matczyną miłość. I każda matka powinna to zrozumieć. Jeśli nie ma Pani dzieci to mam nadzieje, że kiedyś zajdzie Pani naturalnie w ciążę i nie będzie musiała się Pani zmagać z takimi problemami jak my ,,niepłodne''.
Tak jak "wielkim znakiem czasu" byly zarazy i trzesienia ziemi. I dlatego dzis "buntownicy" przeciw tym znakom uzywaja antybiotykow i buduja domy odporne na tzresienia ziemi, a "pobozni" - nie.
Lubelak potrafisz pisac tylko pouczenia dla innyc? Napisz cos na temat artykulu.
Też jestem bezdzietna, i pragnę być matką, ale mojego chcenia nie przedkładam nad wartość życia ludzkiego (dzieciątka młodszego choćby o 8 miesięcy od noworodka). Co to znaczy "pragnę" wobec wyboru 1 życie za choćby jedną śmierć niewinnego człowieka?
Do gorących dyskusji zdążyłem się już przyzwyczaić, wiec pozwolę sobie zabrać głos i w tej.
1. Swoje zdanie na ten temat już wielokrotnie prezentowałem na łamach tego portalu, ale powtórzę raz jeszcze. Jestem przeciwko całkowitemu zakazowi stosowania tej metody, która dając nowe życie, niekoniecznie musi niszczyć inne. Uchwalenie dobrego prawa jest możliwe, a nawet konieczne. Kiedy Sejm będzie zajmował się konkretnymi projektami, będzie czas na dyskusję merytoryczną.
2. Odwaga, czy ignoracja. Bardziej bym się skłaniał ku temu, że artykuł Pani Joanny spełnia przesłanki postawy ignoranta, bo chyba nie do końca zgłębiła autorka tekstu wszystkie aspekty sprawy i skutki, na czele ze stwierdzeniem dokonywania gwałtu na Bogu. Poza tym metodę in-vitro można przeprowadzić bez nadliczbowych zarodków i bez mrożenia. Więc, gdzie tu mamy kwestię zbijania i eksterminacji ? Takie generalne postawienie sprawy spowodowało zapewne, taką, a nie inną reakcję dyskutantów, których nikt nie ma prawa nazywać, że nie są katolikami, jeżeli sami twierdzą inaczej.
3. Właściwa nomenklatura. Otóż, moim zdaniem nadużyciem jest twierdzenie, że plemnik + komórka jajowa = człowiek. Bo jak wygląda człowiek, to wiemy. To tak samo, jak z kwiatkiem. Najpierw nasienie, potem pąk, a dopiero później piękny kwiat. Nikt nie nazywa pąk kwiatkiem, tylko czeka, aż się rozwinie. Identycznie jest z człowiekiem. Plemnik + komórka jajowa = nowe życie, a człowiekiem dopiero się staje, kiedy pojawiają się jego znamioma, czyli mózg, serce, kończyny itd. Moim zdaniem wszyscy, którzy używają w tej kwestii skrótów myślowych, czynią to na użytek określonej kampanii. Ale rzeczywistości nie da się zakrzyczeć, ani przykryć taką, czy inną ideologią, nawet jeżeli czynią to katolicy. To jest nowe życie, z którego dopiero wyrasta człowiek, które owszem należy chronić. I to życie daje Pan Bóg, ale przekazuje człowiek i wyłącznie od niego zależy, kiedy to uczyni. pozdrawiam,
Piotrzep, faktycznie jesteś poza Kościołem katolickim. Sprawy in vitro i aborcji zostały już określone przez Kościół jako absolutnie złe. Odrzucając doktrynę moralną Kościola wykluczasz sie ze wspólnoty wierzących. To prawo kanoniczne, nie ja.
Zdaniem prawnika ks. prof. Dariusza Walencika z dzisiejszego komentarza na Wiara.pl. w świetle aktualnego stanu prawnego, nie jest możliwe wystąpienie z Kościoła, można najwyżej z Kościołem zerwać kontakty (porzucić wiarę bądź zaprzestać praktykowania). Nie obowiązuje zatem instrukcja, jaką wydał na ten temat polski Episkopat w 2008 r.
Powodem zmian – wyjaśnia prawnik było motu proprio Benedykta XVI „Omnium in mentem” z 26 października 2009 r., na mocy którego została wykreślona formuła z kan. 1124 Kodeksu prawa kanonicznego.
W związku z tym – dodaje prawnik – instrukcja wykonawcza naszego Episkopatu określająca formalne procedury wystąpienia z Kościoła przestała obowiązywać. „Nie ma więc mocy dokument Konferencji Episkopatu Polski pt: „Zasady występowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła przyjęty na 345. zebraniu.
Obecnie – po zmianach dokonanych przez Benedykta XVI – katolikiem jest się od momentu chrztu do momentu śmierci, niezależnie od tego, czy się utraciło wiarę i czy się zachowuje związek z Kościołem bądź nie. Powrócono więc do doktryny wyrażającej się w starożytnej paremii „semel catholicus, semper catholicus” - „kto raz zostaje katolikiem zostaje nim na zawsze”.
Lubelaku to nie ty decydujesz, kto jest poza Kosciolem. Nie jestes na biezaco. Moze sie jednak troche douczysz, zanim zaczniesz wyciagac innym zdzbla z oczu? I wyrzucac tych, ktorych nie lubisz?
"Zdaniem prawnika ks. prof. Dariusza Walencika w świetle aktualnego stanu prawnego, nie jest możliwe wystąpienie z Kościoła, można najwyżej z Kościołem zerwać kontakty (porzucić wiarę bądź zaprzestać praktykowania)."
I właśnie Swoją postawą udawadniasz że jednak nie chodzisz do Kościoła i nie żyjesz jak Bóg nakazuje.... gdyby tak było nie wypisywałbyś takich głupot i nie prowokowałbyś do niepotrzebnych dyskusji które są już nie na temat. Siedzisz w domu, nudzisz się i szukasz zaczepki.
Piotrp Obecnie – po zmianach dokonanych przez Benedykta XVI – katolikiem jest się od momentu chrztu do momentu śmierci, niezależnie od tego, czy się utraciło wiarę i czy się zachowuje związek z Kościołem bądź nie. Powrócono więc do doktryny wyrażającej się w starożytnej paremii „semel catholicus, semper catholicus” - „kto raz zostaje katolikiem zostaje nim na zawsze”.
To Papież Benedykt XVI, nie ja.
pozdrawiam, Piotrp czy możesz przestać manipulować wypowiedziami Papieża to, to ten sam Papież sam mówi, że kto z katolików jest za in-vitro, aborcji SAM się Wyklucza ze wspólnoty Kościoła. Obecny Papież wyraźnie mówi, że "Jeśli masz być katolikiem bądź nim na 100% a jak nie to nie badź Nim Wcale" a w kontekście in-vitro itp Zwłaszcza to sa wartości chrzescjiańskiej!
Piotrzep, jesteś chyba wystarczająco inteligentny, żeby odróżnić kwestie formalne od merytorycznych. Ty wiesz, o co chodzi, a piszesz, żeby zamieszać ludziom w głowach. Rzeczywiście, katolikiem w sensie formalnym (w świetle prawa kanonicznego) się jest niezależnie od tego, co się robi. I dlatego katolikiem jest się nawet w piekle. Ale my mówimy o katolikach, którzy nsię tam nie wybierają.
Nie rozumiem, dlaczego z nim dyskutujesz. Facet używa skrótów myślowych na użytek określonej kampanii. Ale rzeczywistości nie jest w stanie zakrzyczeć, nawet tak długimi popisami pismactwa, jakie on stosuje, ani przykryć taką czy inną ideologią, nawet jeżeli uważa się za katolika (chociaż tym co pisze wyklucza się ze wspólnoty wierzących).
Piotrzep, właśnie oznajmiłeś, że nie wierzysz w to, że człowiek poczęty jest człowiekiem. Twoim zdaniem człowiek wygląda jak człowiek, tak? A przecież niemowlę wygląda radykalnie inaczej od starca. To którego zabijamy? Piotrp jako ten, kto ocenia, kiedy jest się człowiekiem. Przestań wreszcie udawać, że jesteś katolikiem.
Przeczytałam: "Plemnik + komórka jajowa = nowe życie, a człowiekiem dopiero się staje, kiedy pojawiają się jego znamioma, czyli mózg, serce, kończyny itd.". Informujesz, że zarodek nie jest człowiekiem. Czego nie zrozumiałam? I nie nazywaj mnie "droga", bo skoro nie sa Ci drogie niewinne maleństwa, to tym bardziej twoja oponentka.
nie muszę mieć twojej zgody, żeby nazwać cię moim przyjacielem, czy użyć formy "droga". Tym jak widać różnimy się na wstępie.
Po drugie, jestem ojcem 5 dzieci i dla mnie i mojej żony problem aborcji nigdy nie istniał. A twoje stwierdzenie, że nie są mi drogie niewinne maleństwa, pozostawiam bez komentarza, bo to świadczy głównie o tobie.
Po trzecie, co do mojego wpisu, to widocznie musisz przeczytać jeszcze raz, a może jeszcze raz. pozdrawiam,
Nikt ci nie wypomina, że masz piątkę dzieci. Ale to nie ma związku z faktem, że sam sobie wybierasz z nauki Kościoła co ci pasuje. Napisałeś jasno, że zarodek nie jest człowiekiem. Co mam czytać raz i jeszcze raz? Podaj, co przeoczyłam?
rzeczywiście napisałem jasno, ale nie to, że zarodek nie jest człowiekiem. Więc przepraszam, ale nawet nie potrafisz dobrze odczytać. Napisałem, że plemnik + komórka jajowa = nowe życie , z którego wyrasta człowiek, jak kwiat z pąka i, że to życie należy chronić. Czy to proste ? pozdrawiam,
W takim razie ja powtórzę: "Plemnik + komórka jajowa = nowe życie, a człowiekiem dopiero się staje, kiedy pojawiają się jego znamioma, czyli mózg, serce, kończyny itd.". Masz mnie za idiotkę? "CZŁOWIEKIEM DOPIERO SIĘ STAJE, KIEDY POJAWIAJĄ SIĘ JEGO ZNAMIONA...". Co to znaczy, jesli nie to, że ludzkie "nowe życie" dla Ciebie nie jest człowiekiem. Jesteś wyjątkowo zakłamany. Mógłbys przynajmniej milczeć, jesli nie wiesz, co odpowiedzieć.
Nie śmiałbym cię nazwać idiotką, ale powiedz mi, czy człowiek może być bez mózgu i serca ? a nawet bez ciała. Może teraz ty mnie masz za idiotę, używając twojego słownictwa ? pozdrawiam i nie musisz odpowiadać, bo w tym przypadku milczenie jest wskazane.
Do Piotrap. Moja wcześniejsza wypowiedź odnosiła się do kwestii katolicyzmu, ale teraz dopiero przeczytałem, co znowu napisałeś i jak bezczelnie brniesz w udawanie, że miałeś co innego na myśli ws. zarodka. W takim razie większy cytat z ciebie: "nadużyciem jest twierdzenie, że plemnik + komórka jajowa = człowiek. Bo jak wygląda człowiek, to wiemy. To tak samo, jak z kwiatkiem. Najpierw nasienie, potem pąk, a dopiero później piękny kwiat. Nikt nie nazywa pąk kwiatkiem, tylko czeka, aż się rozwinie." Piotrzep, napisałeś, że dla ciebie "pąk" nie jest kwiatkiem. A teraz próbujesz wymknąć się, wmawiając mi, że nie wiem, o co chodzi. Owszem, w zarodku jest już to, co ma pełny człowiek, choć w fazie początkowej. Ale w takim razie dlaczego uważasz za naduzycie sformułowanie, że "plemnik + komórka jajowa = człowiek"?
Piękne wystąpienie byłego polskiego parlamentarzysty w obronie poczętych dzieci 24.10.1996:
"Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Cztery godziny stałem wczoraj w milczeniu przed gmachem Sejmu i przyglądałem się, jak idzie Najjaśniejsza Rzeczpospolita. I szła. Dziesiątki tysięcy ludzi, przeważnie młodych, i tysiące transparentów z napisami w obronie nie narodzonych, w obronie życia od chwili poczęcia. Gardło mi się ściskało, kiedy wtapiałem się w tę zbiorową mądrość Polaków, ale jednocześnie rosłem jak na drożdżach, kiedy widziałem ogromną moc solidarności ludzkich serc, połączonych modlitwą i paciorkami różańca. I pomyślałem sobie w tym momencie, że warto być Polakiem. Tak, warto być Polakiem, by móc przeżywać takie chwile jak ta sprzed kilkudziesięciu godzin. Ale żeby być Polakiem, trzeba się urodzić. I wczoraj, stojąc na Wiejskiej i obserwując marsz cywilizacji życia, dziękowałem w duchu przede wszystkim mojej nieżyjącej już matce, której rocznica śmierci akurat wczoraj przypadała. Jakże jestem jej wdzięczny, że nie odebrała mi życia, że dziś mogę przeżywać takie chwile i głosić z trybuny polskiego parlamentu te słowa. Gdyby żyła, byłaby dumna ze mnie również dlatego, że opowiadam się za życiem. Nie można bowiem mówić, że się służy narodowi, gdy jednocześnie opowiada się za cywilizacją śmierci.
Nie zabierałbym dzisiaj głosu, gdyby ochrona życia poczętego była kwestią li tylko sumienia każdego z nas. Otóż życie ludzkie jest najwyższym dobrem społecznym i trzeba je absolutnie chronić. Jednak nie chroniła go dzisiaj większość parlamentarna, reprezentująca przecież mniejszość narodu. To dyktat klasy panującej.
Pytam wszystkich posłów głosujących za cywilizacją śmierci, pytam panią posłankę Jarugę-Nowacką, pytam pana posła Balickiego: Dlaczego?
(Poseł Izabela Jaruga-Nowacka: Jakiej śmierci?)
Dlaczego wybraliście drogę śmierci i partyjnych układów? Dlaczego niesprawiedliwe obietnice wyborcze są dla was ważniejsze niż przyszłość narodu? To hańba dla tego Sejmu.
(Głos z sali: Utopia.)
I dziś już wiem na pewno, że po 1989 r. odzyskaliśmy wolność, ale nie odzyskaliśmy Rzeczypospolitej.
(Poseł Izabela Jaruga-Nowacka: To hańba, że pan tak wystąpił.)
Nie zgadniecie,kto jest autorem tego wystąpienia!A to...piotrp. Piotrze,jak autor takich słów może dziś twierdzić,że zapłodniona komórka jajowa to nowe życie jedynie,a nie człowiek...??? Tak się kończy zastąpienie myślenia moralnego politycznym.
Piotrze,czyli liczy się tylko motyw?Jak aborcja na życzenie to wielkie morderstwo domagające się patetycznych mów,a jak po gwałcie lub na chorym to już nie? "Otóż życie ludzkie jest najwyższym dobrem społecznym i trzeba je absolutnie chronić."Tak powiedziałeś.Już nie chronimy ABSOLUTNIE,tylko WZGLĘDNIE?
Przecież już przerabialismy ten temat, więc zostawmy to. Dziękuję za przypomnienie mojego wystąpienia. Podtrzymuje moje zdanie, że życie ludzkie jest najwyższym dobrem i trzeba je absolutnie chronić, ale muszą to wszyscy zrozumieć i muszą chcieć. Ani Ty, ani ja nie uratujemy wszystkich, nawet najlepszym prawem. Pozostaje nam przekonywanie i modlitwa. Reszta jest w rękach Boga. pozdrawiam,
Piotrze,to nie fair.Tobie wolno się powtarzać,a mnie nie? Zawsze raziło mnie poczucie wyższości bijące z twoich wpisów.Nawet to,że starasz się być hipersuperkulturalny,nie oznacza,że masz rację. I jeszcze jedno:Gdy za aborcją optują ludzie niewierzący,sytuacja jest jasna.Gdy natomiast robią to ludzie deklarujący się jako wierzący,tacy jak ty,to jakieś nieporozumienie.A przy tym całkiem bezceremonialnie masz się za ortodoksyjnego katolika.Chcesz powiedzieć,że w kwestii swego stosunku do aborcji reprezentujesz nauczanie Kościoła?
w którym słowie z mojego poprzedniego wpisu bije mania wyższości ?
Po drugie, znajdź chociaż jedno zdanie z wszystkich moich dyskusji na tym portalu, że jestem za aborcją. Kompromis, który uchwaliłem nikogo do aborcji nie zmusza.
Po trzecie, nigdy nie uważałem się za ortodoksyjnego katolika. Jestem osobą wierzącą i w takiej wierze wychowałem wspólnie z żoną swoje dzieci. A nad moją wiedzą, doświadczeniem i stanem wiary pracuję już dziesiątki lat.
i po czwarte, przed 18 laty Kościół zdecydowanie poparł kompromis, który uchwaliliśmy i go akceptował do ubiegłego roku. Nadal więc uważam, że reprezentuję nauczanie Kościoła w kwestii ochrony życia, bo ochrona życia sprzed 18 laty nie może być dziś złem. Zresztą nauczanie Kościoła w wielu sprawach zmieniało się na przestrzeni ostatnich wieków. pozdrawiam,
Piotrzep, jesteś za aborcją, bo popierasz obecne prawo, które pozwala zabijać dzieci chore. Jeśli jest inaczej, to podpisz się pod stwierdzeniem: "Nikt nigdy nie ma prawa dokonać aborcji". I nie uciekaj w gadanie o zagrożeniu życia matki, bo dobrze wiesz, że to nie aborcja, tylko ratowanie życia matki - i również Kościół tak to określa. Nie uciekaj także w obronę "kompromisu aborcyjnego", bo nie mówimy o tym, co jest, tylko o tym, co powinno być i o co jako ludzie sumienia bezustannie powinniśmy walczyć. No jak: podpisujesz się?
Piotrze,moja refleksja o twym poczuciu wyższości dotyczyła całokształtu twego uczestnictwa na forach wiara.pl i Gościa,a nie ostatniego wpisu.
Co do ortodoksyjności wiary.Ortodoksja to tyle,co wierność zasadom danej ideologii czy wyznania.Ty wciąż twierdzisz,że twe poglądy są zgodne z nauczaniem Kościoła,więc sądziłam,że masz się za ortodoksyjnego wyznawcę.No,ale to już przynajmniej ustaliliśmy,że nie.
Z tą aborcją to strasznie lawirujesz.Bo jesteś zdecydowanie przeciw,a jednak za.Bo wygłaszasz płomienne mowy sejmowe,by potem wszystko zrelatywizować banalnym stwierdzeniem,że zapłodniona komórka jajowa to nie człowiek,skoro pączek to nie kwiatek(dla mnie to kwiat w pąku,nawisem mówiąc).Zdecyduj się,człowieku. Wiesz,co myślę?Że twe poglądy biorą się z bezkrytycyzmu wobec swej działalności politycznej i mają charakter dysonansu poznawczego.Z polskiego na nasze:tak się chlubisz ustawą,w której maczałeś palce,że w życiu nie przyznasz się,że nie jest idealna.I nawet jak ci twój Kościół dostarczy argumentów na to,że ta ustawa nie wyraża jego nauki,to ty będziesz pewien,że akurat cię chwalą za wierność. Tzw.kompromis aborcyjny był krokiem i to milowym w dobrym kierunku,ale nie osiągnięciem celu.Broniąc go tak zaciekle zachowujesz się jak ktoś,kto np.w państwie arabskim wywalczyłby dla kobiet prawo do prowadzenia samochodu i chlubił się tym ogromnie,a po latach,gdy klimat społeczny byłby po temu bardziej sprzyjający i kobiety zaczęłyby się domagać prawa do prowadzenia ośrodków nauki jazdy,broniłyby zaciekle kompromisu samochodowego.Sorry,ale polityk powinien wiedzieć,jak ma wyglądać stan idealny,do którego dąży,nawet jeśli chwilowo musi zgodzić się na jakiś kompromis. Tylko zastanawiam się,czy ten mów wywód ma sens,skoro właśnie dowiedziałam się,że różnimy się w kwestii tego,kiedy zaczyna się człowiek.Do tej pory dyskutując z tobą sadziłam,że mamy odmienne zdania na temat rozwiązań społecznych i politycznych,ale nie w tej podstawowej sprawie.Co mogę napisać?Chyba tylko to,że jest mi bardzo przykro.
KOMÓRKA JAJOWA + PLEMNIK = NOWE ŻYCIE = CZŁOWIEK. Myśl logicznie ignorancie naukowy. Rozumu nie wystarczy mieć. Trzeba go jeszcze używać. To Ty siejesz ateistyczną, hedonistyczną, liberalną propagandę. Każdy uczciwy lekarz powie ci od kiedy jest człowiek. OD ZAPŁODNIENIA!
Pani redaktor nie ma pojęcia o czym pisze. Ciekawa jestem, czy którykolwiek z księży był kiedykolwiek w klinice leczenia niepłodności, rozmawiał z lekarzem i krok po kroku dowiedział się na czym metoda in vitro polega. Mam wrażenie że argumentacja tu przytaczana oparta jest na naukowych artykułach sprzed 30 lat. Mam 2 dzieci poczętych metodą in vitro i pomijając już kwestię pragnienia bycia rodzicem uważam (a jestem katoliczką) że nie ma w tej metodzie niczego co powodowałoby u mnie wyrzuty sumienia. Ani jeden zarodek podczas procesu zapłodnienia nie został zabity - wszystkie wykorzystaliśmy przy kolejnych próbach zajścia w ciążę. Udało się 2 razy. I wkurzają mnie teksty takie jak ten, których autorzy nie mają bladego pojęcia o tym co piszą. Proszę pójść do kliniki i zapoznać się dokładnie zprocedurą zabiegów in vitro zanim zacznie pani powtarzać slogany nie mające nic wspólnego z rzeczywistością!!!
"Ani jeden zarodek podczas procesu zapłodnienia nie został zabity". A czy nie mrożą sie przypadkiem te nie zabite? Masz źle uformowane sumienie 'katoliczko".
Lubelak :-)Podziwiam Twój i innych zapał w obronie nauki Kościoła i sprzeciwie in-vitro co do wypowiedzi "katolików" sam kiedyś tego nie rozumiałem ale dopiero Biblia dała mi na to odpowiedź i kontekst obecnych czasów , choć uważają za katolików to nimi nie są! są "drapieżnymi wilkami" w Owczarni Pana oni podążają za obcymi bogami jak niegdyś w Starym Tes. część odstępczych Izraelitów , to fałszywi "bracia i siostry" wyraźnie o tym mówi Biblia i potępiajawną zamianę "prawdy w kłamstwo", za przewrotność" 2 Tym 13. Tymczasem ludzie źli i zwodziciele będą się dalej posuwać ku temu, co gorsze, błądząc i [innych] w błąd wprowadzając. 14
Matka Boża przestrzega; Najbardziej bolesne ataki na Kościół pochodzą od tych, którzy trwają w grzechu, chociaż sami uważają się za członków Kościoła. W swoim życiu nie kierują się nauką Chrystusa, ale własnymi egoistycznymi upodobaniami. Gorszącym przykładem swojego życia i głoszeniem błędnej nauki wielu prostych ludzi wprowadzają na drogę prowadzącą do zguby wiecznej. To są najwięksi prześladowcy Kościoła. W świętej owczarni Kościoła są jak drapieżne wilki w owczych skórach. „Działanie szatana przeniknie nawet Kościół, do tego stopnia, ...Kościół będzie pełen tych, którzy pójdą na kompromis, a szatan będzie kusił wielu
Przepowiedziałam wam także poważny kryzys, który dotknie Kościół z powodu wielkiego odstępstwa, jakie do niego weszło poprzez coraz większe rozszerzanie błędów, przez wewnętrzne rozbicie, sprzeciwianie się Papieżowi i odrzucanie jego Urzędu Nauczycielskiego. Moje Umiłowane Dziecko - Kościół musi przeżyć godziny swej agonii i bolesnej męki. Opuści go wiele jego dzieci.
Lubelak :) prześladowanie Kościoła wniknęło do wewnątrz Kościoła, obecnie "poganie i bezbożnicy" opanowali Światynię tj. Kosciół Katolicki będą mieszali się do Nauki Kościoła i za Niego się wypowiadać - jak niegdyś Świątynie Jerozolimską opanowali w Starym Testamencie!Ojciec Gabriel Amorth egzorcysta powiedział wyraźnie, że "DZIŚ" "powiew" diabła wtargnął do Kościoła
Gut, wszystko to co wyżej napisałeś z perspektywy twoich adwersarzy bardzo dobrze pasuje do Ciebie!!!
Owocem prawie każdego twojego wystąpienia na tym forum jest permanentna pyskówka!
Szanuję Twoje i paru innych udzielających się tu osób ortodoksyjne i bezkompromisowe podejście do wiary, ale wasz jak piszesz "zapał w obronie nauki Kościoła" przejawia się pełnym jadu i złości wytykaniem innym ich słabości, wątpliwości czy nawet grzechów, wykluczaniem ich z Kościoła i odsądzaniem od czci i wiary.
Gut!!! Nie tędy droga!!! Gdzie miłość do Boga i bliźniego? Bliźniego, który ma prawo się mylić i być zagubionym. Każdy ma prawo upaść,a Bóg każdemu daje szanse aby się podniósł. Wy jak widzę nikomu takiej szansy nie chcecie dać, skreślacie wszystkich, którzy według Was sie mylą, nie rozumieją albo grzeszą...
Czy to też jest nauka Kościoła??? Znalezienie wykładni i rozeznanie nie powinno sprawić ci kłopotu...
Marek, wszystko to co wyżej napisałeś z perspektywy twoich adwersarzy bardzo dobrze pasuje do Ciebie!!!
Owocem prawie każdego twojego wystąpienia na tym forum jest permanentna pyskówka!... I KTO to mówi?? Z Twjego postu bije zwykłe "obracanie kota ogonem" i braniem na "uczucia" będziesz tu mówił o kulturze słowa a in-vitro (wielbłąd) trywializował, Marku to co piszesz to faryzeski fałszy przecedzają komara, a połykają wielbłąda (por. Mt 23, 23).Błędna jest także interpretacja miłosierdzia. Wedle nauki katolickiej żadne miłosierdzie, ani Boskie, ani ludzkie nie oznacza zgody na zło, na tolerowanie zła. Miłosierdzie jest zawsze związane z poruszeniem od zła ku dobru. Gdzie zło nie ustępuje, tam nie ma miłosierdzia. (...)Miłosierdzie nie akceptuje grzechu i nie patrzy nań przez palce, ale tylko i wyłącznie pomaga w nawróceniu z grzechu” napisał kiedyś kardynał Karol Wojtyła. Te piękne i mądre słowa, mogą stanowić dla nas wskazówkę na każdy dzień co do tego jak odróżnić postawę dojrzałej miłości od naiwności i jak rozumieć słowa Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka.
na temat miłosierdzia już dyskutowaliśmy. Nie tylko moim zdaniem, nie masz racji , a ma ją Marek. Przykład łotra, który w jednej chwili na skutek właśnie bezgranicznego Boskiego Miłosierdzia dostąpił nieba, jest zaprzeczeniem twojej bibliomowy i jednostronnej wykładni, która często sprawiedliwość stawia przed miłosierdziem, a przecież jest odwrotnie, wraz z przyjściem Chrystusa na świat i daniem ludziom przykazania miłości.
A co w klinikach, w których frajerom produkują dzieci, jak auta w fabryce, mają mówić prawdę? Przecież straciliby zarobek! To już nie naiwność przez Panią przemawia... A to, że Pani się wkurza, to widomy znak, działania Pani sumienia.
Istotny argument przeciwko aborcji w tym artykule to: "No, medycyna dawno już dowiodła – i wszelkie głosy przeciwne są antropologiczną demagogią – że każda zapłodniona komórka ludzka wykazuje tzw. continuity, czyli ciągłość w rozwoju i nie ma żadnego momentu skokowego od zapłodnienia, który dowodziłby że „to coś” jest mniej lub bardziej człowiekiem."
Osoby mówiące, że zapłodniona komórka może obumrzeć nie rozumieją, że co czym innym jest ingerencja człowieka. Badania już teraz pokazują, że dzieci z in vitro obarczone są większym ryzykiem chorób genetycznych. Leki hormonalne, a także sam pozaustrojowy proces zapłodnienia komórki wpływa negatywnie. Odbije się to jeszcze czkawką.
Bóg zapłać Pani Joannie Bątkiewicz - Brożek za mądry, dobry artykuł o życiu i związku życia z Bogiem.
Bóg zapłać Panu Antoniemu Ziębie i wszystkim, którzy kiedykolwiek się wraz z nim trudzili, za pracę na rzecz krzewienia świadomości o tym czym jest życie poczęte w ramach organizacji Pr - Life i wcześniej przez ponad 20 lat zanim stowarzyszenie Pro - Life powstało.
To dzięki mrówczej pracy tych ludzi dziś już nikt w Polsce nie może powiedzieć, że nie wie, iż zabijanie zarodków ludzkich jest problemem moralnym.
Bóg zapłać ks. Stanisławowi Małkowskiemu, ś.p. księdzu Teofilowi Boguckiemu i bł. ks. Jerzemu Popiełuszce za działania na rzecz obrony życia nienarodzonych w ramach organizacji Gaudium Vitae i przy zakładaniu i patronowaniu tej organizacji.
Bóg zapłać wszystkim, którzy współtworzyli naukę Kościoła na temat świętości życia poczętego, w tym Papieżom Piusowi XII i bł. Janowi Pawłowi II, a w Polsce Ojcu Jackowi Woronieckiemu, twórcy dzieła "Katolicka Etyka Wychowawcza".
Bóg zapłać wszystkim tym milionom rodziców i świadków, którzy po poczęciu życiu starali się je wspierać, w wyrazie szacunku i miłości dla nowego życia, dla nowego człowieka.
Bóg zapłać Panu Posłowi Piotrowi P. za jego bezkompromisowe, piękne wystąpienie sejmowe, w sprawie zakazu aborcji na życzenie, która do czasu zakazu, była przyczyną śmierci milionów istnień w samej tylko Polsce.
Bóg zapłać także ś.p. Pani Posłance Izabeli Jarudze - Nowackiej, która w swoim stanowisku w sprawie ochrony nienarodzonych, starała się pozwolić na dojście do głosu nieszczęśliwym matkom i całym rodzinom, cierpiącym z różnorakich powodów społecznych, a zwłaszcza z biedy w rodzinach wielodzietnych.
Bóg zapłać wszystkim parlamentarzystom, Prezydentowi, którzy uchwalili i wprowadzili w życie ustawę o ochronie życia poczętego.
Bóg zapłać wszystkim tym, którzy zwracali i nadal zwracają uwagę na problemy moralne metody in - vitro i czynów aborcji dzieci poczętych w wyniku przestępstwa gwałtu, a także w sytuacji choroby matki.
Bóg zapłać redakcji Gościa Niedzielnego, która pozwoliła na publikacje powyższego artykułu i udzielenie głosu Autorce i dyskutantom dla wyrażenia przez nich katolickiego stanowiska w sprawie życia i Boga - jedynego Dawcy Życia.
Bóg zapłać wszystkim, którzy biorą udział w dyskusji nad artykułem. Niech Boża Miłość, płynąca z Duchem Świętym ogarnie nas wszystkich, którzy trudzimy się dla dobra i ochrony małych, bezbronnych istnień ludzkich.
Otóż jest on czołowym plskim lekarzem-naukowcem i autorem podręczników akademickich "Choroby wewnętrzne" (tzw. duży Szczeklik) i "Choroby wewnętrzne 2011 - kompendium" (mały Szczeklik).
Wniosek: To, że ludzkie życie zaczyna się od poczęcia, nie jest wymysłem "nawiedzonych katoli", ale poglądem odzwierciadlających współczesną wiedzę medyczną. Nie należy dobierać poglądów do swojego złego postępowania.
a ja czuję się obrażona i upokorzona słowami tej pani...nie dosyć że od wielu lat leczymy się z niepłodności to obrywa nam się w Imię Boga od ludzi którzy nie mają pojęcia jak ta choroba boli !! oboje z mężem nie możemy mieć dzieci, przeszliśmy in vitro, nikt moich dzieci nie wylewał do zlewu, nikt ich nie uśmiercał...mój organizm je po prostu odrzucił- a te 2 co mamy zamrożone wkrótce zostaną mi podane...i gdzie tutaj zabijanie, aborcja??!!
Proszę się nie czuć obrażona słowami tej Pani. Zdanie pani redaktor o złu in vitro wywodzi się z nauczania Kościoła, w tym papieży.Normalne jest więc, że my (katolicy) możemy ten pogląd również podzielać. I przy mojej opinii o in vitro nie kwestionuję Pani cierpień. Nie móc mieć dzieci to ogromne cierpienie. Słyszała Pani o naprotechnologii? Jest to technika, którą Kościół popiera, w dodatku jej skuteczność jest o wiele większa niż in vitro, a przez to, że jest naturalna, istnieją większe szanse na zdrowe maleństwo. Jeśli nie, zachęcam do lektury.
w takim razie co mają powiedzieć małżeństwa,które nie mogą mieć dzieci a in vitro jest jednyna drogą by je mieć? -.. zdradzić współmałżonka? - przykazanie 7 -nie zdradzaj. - ..rozwieść się? a co z przysięgą małżeńską?... Modlitwa zawsze pomaga, ale są przypadki,ze musi pomóc również medycyna.
Zamiast in vitro proponuję naprotechnologię. Bo jeśli wykreślasz inne alternatywy z punktu widzenia wiary katolickiej, to równie dobrze można napisać: -.. in vitro? a co z nauczaniem Kościoła, papieży? Dlatego proponuję naprotechnologię.
Chcę coś jeszcze napisać: powyżej napisałem to, co w moim mniemaniu jest słuszne. Jednocześnie podkreślam, że niemożność posiadania dzieci jest cierpieniem ogromnym dla wielu małżeństw. Mam nadzieję, że Pan Bóg wszystko dobrze ułoży.
gdyby moje zarodki podane przy in vitro zostały ze mną to miałabym szansę na rodzeństwo dla moich dzieci...a teraz niestety nie mamy pieniedzy na więcej prób....a do wszytskich zachecajacych do naprotechnologii...nie pomoże ona kobietom bez jajowodów, z endometriozą...ani tym bardziej mężczyznom z pojedynczymi plemnikami, które mozna uzyskać tylko za pomocą biopsji...ale łatwo mówić żeby zaufać Bogu albo adoptować, nie znając bólu jaki niesie za sobą niepłodność....
kobieto jesteś fanatyczką niczym wanda półtawska. to co ta baba pisze to jakieś zapadłe średniowiecze. autorka zabiłaby najchętniej wszystkich o przeciwnym toku rozumowania (tak po chrześcijańsku z szacunku dla bliźniego)
Oby więcej takich tekstów!
Gdyby każda komórka jajowa byłaby dzieckiem, natura dokonywałaby co miesiąc aborcji podczas miesiączki.
Ten tekst nie zawiera żadnych merytorycznych informacji. Jest zbiorem sloganów powtarzanych od lat. Od 30 lat!!! Niezmiennie, choć nauka i medycyna zrobiły w tym czasie kosmiczny postęp! Mam 2 dzieci po in vitro i podczas naszych procesów zapłodnienia nie został zabity ani jeden zarodek! Wszystkie komórki, które zostały zapłodnione (a więc wg, tych teorii wszystkie ludzkie istnienia) zostały przetransferowane do mojej macicy i te które były dostatecznie dobre rozwinęły się tam! W czym problem??
No właśnie - posiadania... Dziecko nie jest własnością rodziców.
rozumiem argument o zabijaniu embrionów (jest dla mnie jasne, że komórka jajowa + plemnik to człowiek). Rozumiem o wadach genetycznych (to obiektywne i weryfikowalne badania, więc nie ma co o nich dyskutować.
Kompletnie nie rozumiem argumentu o gwałcie na Panu Bogu. Przecież to Pan Bóg decyduje czy z dwóch komórek powstanie zycie czy nie. W metodzie in-vitro, nawet gdy medyk werknie plemnik do środka komórki jajowej, nie gwarantuje to zlania się materiałów genetycznych i nie gwarantuje to rozpoczęcia podziałów. Ten proces jest jak najbardziej naturalny. Nie wiadomo, dlaczego czasmi powstaje nowe życie, a czasami nie. Tak więc to Bóg decyduje, a nie człowiek.
i jeszcze jedno. Prosze nie zapominać, że in-vitro można przeprowadzić bez nadliczbowych zarodków i bez mrożenia. W Niemczech zakazane jest mrożenie zarodków i nie wolno tworzyć nadliczbowych. Próbuje się zapłodnic tyle, ile następnie zostanie wszczepionych do macicy.
Pozdrawiam
Czy Pani Joanna Bątkiewicz-Brożek z choinki się urwała, czy nie ma pojęcia o tej metodzie, czy też jest na tyle zmanipulowana pseudo wiarą, że nie odróżnia rzeczywistości od bajek?
Niech Kościół i jego fanatycy przestaną się wtrącać w życie ludzi świeckich. Czasy wpływu religii na życie społeczne dawno już minęły, a przynajmniej powinny.
Gdyby ode mnie to zależało, ten tekst zniknął by szybciej z wglądu publicznego, niż się tam pojawił.
I kto tu żyje w realnym socjalizmie?
Na szczęście to od Ciebie nie zależy. A Twoja wściekłość oznacza, że Twoje sumienie zostało obudzone.
Z ciekawością przeczytałem Pani artykuł.
Zauważyłem w nim niesamowitą spójność: otóż wykazuje w nim Pani, że stopień wiedzy merytorycznej, rozumowania logicznego i znajomości języka polskiego są u Pani na tym samym - średniowiecznym - poziomie.
Zanim zabierze się Pani do wypisywania kolejnych materiałów komediowych, proszę podszkolić szermierkę piórem. Przyda się. Przynajmniej o to nie będzie się Pani nikt czepiał, bo przecież poglądy osoby urodzonej w szkle można mieć.
Pozdrawiam,
Marcin
To jest logika.
I pozwalam sobie dorzucić kilka punktów:
(1) Metoda in vitro (czyli w szkle, a właściwie na płytce z tworzywa syntetycznego) "wytwarzania" nowego człowieka jest przede wszystkim takim totalnym złamaniem pierwszego przykazania dekalogu: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną". Ideą utopii "nowego wspaniałego świata" i marzeniem wyrażanym przy piwie przez niektórych biotechnologów jest całkowite zapanowanie nad technologią wytwrzania nowego życia, podtrzymywania życia dowolnie długo i jego zakończenia (biotechnolodzy unikają pojęcia śmierci i jakiejkolwiek mistyki związanej z darem życia człowieka). Idea Boga według biotechnologów stanie się wówczas zbędna, bo człowiek sam dla siebie bogiem się stanie, wolnym od wszelkich ograniczeń. Tym złotym cielcem stanie się oczywiście wąska grupa wybitnych profesjonalistów, a czym to się może skończyć, wiedzą czytelnicy Księgi Rodzaju.
(2) Metoda in vitro jest także złamaniem czwartego przykazania dekalogu: "Czcij ojca swego i matkę swoją". Zaskoczenie? Otóż to przykazanie dekalogu działa w obie strony. W tym wypadku dziecko jest traktowane jak towar, wytwarzany kosztowną metodą na życzenie konsumenta i za odpowiednią opłatą do konsumenta dostarczany przez biotechnologów. Przeciętny człowiek jednak nie wie, że z metodą in vitro wiąże się ryzyko mutacji, które ujawnią się dopiero w życiu dorosłym wytworzonego osobnika. Można na ten temat w sieci coś znaleźć, na przykład teksty pana profesora Stanisława Cebrata, wrocławskiego genetyka. Metoda in vitro jest jak widać bardzo egoistyczną metodą zaspokojenia pragnienia rodzicielstwa (chwalebnego), ale z zawieszeniem dobra człowieka powoływanego do życia, niegodziwie "wytworzonego”, a nie przyjętego jak piękny dar (zrodzony lub adoptowany).
(3) Metoda in vitro jest oczywiście także złamaniem piątego przykazania dekalogu : "Nie zabijaj". "Wytworzone" dzieci z dostzeżonymi mutacjami (n.p. prowadzącymi do zespołu Downa), ale to mogą być niepożądane przez konsumenta cechy (n.p. płeć, kolor oczu) są zabijane. A to jest eugenika, która już jest stosowana. I tak się realizuje marzenie nazistów o powstaniu nowego człowieka bez niechcianych wad.
(4) Chociaż metoda in vitro jest bardzo niegodziwa i mamy obowiązek jej się przeciwstawiać, to dzieci "wytworzone" metodą in vitro, chociaż mogą być obciążone ukrytymi wadami genetycznymi, same temu nie są winne i należy je otoczyć miłością tak samo jak miłością należy otaczać dzieci poczęte w wyniku gwałtu.
Bo z zapłodnionych komórek tylko około 50% rozwija się i rodzi się dziecko.
Duża ilość zapłodnionych komórek ginie ze względu na wady genetyczne w bardzo wczesnym etapie rozwoju, tak więc kobiety nawet nie wiedzą, że są w ciąży. Później jest też całkiem spora ilość poronień naturalnych.
Ciekaw jestem jak to jest wierzyć w Boga, który uśmierca tyle nienarodzonych dzieci bez żadnej przyczyny?
Tak poza tym, to skoro takie zarodki są ludźmi to:
1) trzeba zacząć robić im pogrzeby
2) trzeba zacząć ścigać kobiety, które poroniły za nieumyślne spowodowanie śmierci drugiego człowieka
ad 2. Poronienie nie jest "spowodowaniem" śmierci. Kobieta nie ponosi odpowiedzialności za samoistne poronienie (i również odsyłam do strony http://poronienie.pl/ )
ad 2: bardzo często poronienie jest pośrednio powiązane z matką: alkohol, papierosy, złe odżywianie, nieodpowiedzialne zachowanie kobiety itp. Tak więc taka kobieta jak najbardziej przyczynia się do poronienia, a idąc Waszym tokiem rozumowania do śmierci dziecka.
ad2. co do matek, ktore podobno zabijaja dzieci. ja zrobilam wszytsko, zeby moje dziecko zylo. to tak nie dziala, ze zawsze jest wina matki. Rozsadny a jak tak myslisz to porozmawiam z kobietami, ktore maja depresje po poronieniu
"13 Bo śmierci Bóg nie uczynił
i nie cieszy się ze zguby żyjących.
14 Stworzył bowiem wszystko po to, aby było,
i byty tego świata niosą zdrowie:
nie ma w nich śmiercionośnego jadu
ani władania Otchłani na tej ziemi.
15 Bo sprawiedliwość nie podlega śmierci.
16 Bezbożni zaś ściągają ją na siebie słowem i czynem,
usychają, uważając ją za przyjaciółkę,
i zawierają z nią przymierze,
zasługują bowiem na to, aby być jej działem."
http://www.nonpossumus.pl/ps/Mdr/
"23 Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności.
24 A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła
i doświadczają jej ci, którzy do niego należą."
http://www.nonpossumus.pl/ps/Mdr/2.php
W ukutym przez Ciebie pojęciu "innym" kryją się także ludzie, którzy zostali wyprodukowani w procesie in vitro. Oni także mają takie same prawo, że mogą żyć jak chcą, tymczasem bez ich zgody są zamrażani lub wylewani do zlewu. Oni też, jeśli da im się szansę przeżyć, chcą kierować się własnymi zasadami, pragną mieć własne dzieci i przekazać cząstkę siebie. Ty, a nie kto inny, im tego prawa odmawiasz.
Oczywiście bardzo kocha swoje dzieci,ale jakoś nie umie być szczęśliwa.
Kwestia gwałtu na Bogu-jak najprawdziwsza.Widzę,że do niektórych nie dociera,że in vitro jest wejściem w kompetencje Boga.Człowiek chce być stwórcą.Gwałt na Bogu polega na tym,że zmusza się Go do stworzenia człowieka.Ktoś mógłby powiedzieć,że jakby On nie chciał,nie doszłoby do poczęcia.Nieprawda.On musi liczyć się z prawami stworzonej przez siebie natury i z wolnością,którą nas obdarzył.
Słuszna uwaga,że in vitro to grzech przeciw pierwszemu przykazaniu.Bóg zostaje strącony z pierwszego miejsca,na którym pojawiają się inne bóstwa:bóstwo spełnienia się w roli rodzica za wszelka cenę,bóstwo doskonalszego człowieka etc.Człowiek przestaje być współpracownikiem Boga w akcie stworzenia,ale chcąc Go zastąpić mówi Mu:"Spadaj,wiem lepiej jak ma wyglądać życie moje i mojej rodziny".
Co mi to przypomina?Ano scenariusz spod pewnego drzewa,gdzie pewien gad przekonał pewną panią i pewnego pana,że lepiej wiedzą od Gospodarza Ogrodu,które owoce będą dla nich lepsze.
Dla mnie in vitro jest wyrazem ludzkiej pychy,nawet jeśli ubranej w tkliwe łaszki spełniania rodzicielskich pragnień.
To,że się łamie pierwsze przykazanie,z pewnością ma prawo nie ruszać osób niewierzących.Dziwna rzecz jednak,jak niewiele czasem obchodzi chrześcijan...
Komórka jajowa + plemnik = człowiek
To jest logika.
Napisz mi, w którym miejscu, przy in vitro, tej logiki nie ma?
2. Czy możemy wprowadzić zasadę "nie chcę, to nie robię" i nie wsadzać nosa w sprawy innych? Chciałbym wyprowadzić autorkę z błędu - znajomi obrazili się za brak empatii i kultury. Ludzie, którzy mogą mieć dzieci w sposób całkowicie naturalny, nie decydują się na in vitro...
3. działanie przeciwko pierwszemu przykazaniu, bo przeprowadza się czynność medyczną? To w takim razie, dlaczego księża i biskupi noszą okulary? Zgadzają się na operację zaćmy albo wyrostka? Dlaczego?! Może Bóg chciał, żeby byli ślepi albo zmarli na zapalenie otrzewnej.
ad 2; A co do zasady "nie chcę to nie robię", to można ją stosować co do spraw moralnie obojętnych. Bezrefleksyjne przyzwalanie zna zło, jest w pewnym zakresie jego akceptacją a przez to współudziałem.
Ad 3; co innego czynność medyczna służąca ratowaniu życia z szacunkiem dla człowieka (dlatego nie wolno uporczywie podtrzymywać na sztucznym oddechu czy reanimować tygodniami człowieka), a co innego uzurpowanie sobie prawa do tworzenia człowieka- z pominięciem zupełnie JEGO dobra.
Czy “gwaltem na Bogu” jest przedluzanie zycia za pomoca aparatur? Zycia, ktore bez tych aparatur skonczyloby sie moze rok, badz 10 lat wczesniej, ale za to “naturalnie”?
Czy “gwaltem na Bogu” sa transplantacje, kiedy od umierajacego czlowieka (czy wie Pani z cala pewnoscia, ze jego dusza juz opuscila cialo i stoi przed Bogiem? A moze jeszcze przebywa w swoim ciele “musi” cos uporzadkowac, zanim przed Bogiem stanie? ) pobiera sie organy, zeby przedluzyc inne zycie?
Czy pamieta Pani stosunek Kosciola do sekcji zwlok, uzasadniony takze szacunkiem do ciala ludzkiego?
Czy pamieta Pani dramatyczne potepienie dla naukowcow, ktorzy wbrew powszechnie przyjetemu, choc blednemu pogladowi, ze srodkiem swiata musi byc Ziemia twierdzili, ze jest inaczej?
Ja mysle jednak, ze to zbyt proste, zeby powiedziec: ta metoda medyczna jest (jeszcze) dopuszczalna, od tego miejsca nikomu nie wolno isc dalej. Bo i tak nauka tego nie poslucha. I powinna byc Pani nauce i jej buntownikom w gruncie rzeczy za to wdzieczna, bo dzieku uporowi wielu ludzi, ktorzy przelamywali rozne tabu, najczesciej stawiane przez Kosciol, zyjemy dluzej, leczymy choroby do niedawna nieuleczalne, ratujemy wczesniaki coraz mniejsze i malo kto takze z chrzescijan potrafilby z tego zrezygnowac. A metody badawcze nie zawsze byly 100% “moralne i czyste”.
Dla mnie nie jest takie jasne, czy to akurat in vitro jest “gwaltem na Bogu”. Moze ten “gwalt” zaczal sie duzo, duzo wczesniej, a moze ciagle jeszcze do niego nam daleko.
Na pewno ma Pani racje piszac o negatywnych stronach in vitro jak selekcja zarodkow, zamrazanie, niszczenie. Ale to sa problemy, ktore mozna prawnie rozwiazac.
Czy panstwo powinno in vitro calkowicie zabronic, ze wzgledow jednak religijnych? Mam wrazenie ze nie. Ale to moje zdanie.
To właśnie to jest gwałt na Bogu - to ja, człowiek, będę decydował kiedy ma się pojawić życie, a kiedy je zniszczę. I to jest moment, kiedy człowiek zajmuje miejsce Boga! Zupełnie ślepy zaułek.
Dziesiatek lat potrzeba bylo, zeby papiez oficjalnie transplantacje od osob zyjacych chwalil.
Transplantacja od osob (umierajacych) "zmarlych" ciagle sie, o ile wiem, "oficjalnej pochwaly" nie doczekala.
Przez stulecia wlasnie takie wypowiedzi jak twoja o "chybionych argumentach" itp sluzyly do potepiania dzialan, z ktorych wszyscy (takze i ty) dzisiaj korzystamy.
Czy "gwaltem na Bogu" nie jest utrzymywanie przy zyciu wczesniakow, z ktorych zdecydowana wiekszosc bedzie miala rozne uposledzenia wymagajace rehabilitacji i leczenia? I jest to pewnie odsetek wiekszy niz przy dzieciach z in vitro...
Jotam, tak cie uczono, czy sam na to wpadles? Kosciol oczywiscie tez NIGDY nie byl za paleniem heretykow, popieral nauke i nie wysylal nikogo na wyprawy krzyzowe...
http://sknchirurgiamiedzylesie.wum.edu.pl/abstract/IVOSKA/przeszczep.html
Pierwsze transplantacje nie wywoływały sprzeciwu papieży ani nawet nie prowokowały do poważniejszych wątpliwości moralnych – eksperymentowano na zwierzętach lub zwłokach. Pius XI (1922–1939) w encyklice Casti connubii stwierdził, że nie wolno człowiekowi zmieniać naturalnego przeznaczenia ludzkiego ciała i jego poszczególnych organów. Jego następca Pius XII (1939–1958), przemawiając w 1952 r. na kongresie medycznym zwrócił uwagę, że pacjent nie jest absolutnym panem swego ciała: „Nie ma więc prawa narażać swej integralności fizycznej i psychicznej w imię medycznych poszukiwań, jeżeli mogą one narażać go na szkodę i poważne ubytki”. Jak przyznaje ks. dr Adam Sikora z Wydziału Teologicznego UAM w Poznaniu (przytaczamy za „Kardiochirurgią i Torakochirurgią Polską”, Pius XII z dużą ostrożnością odnosił się do transplantacji (nie widząc problemu tylko w przetoczeniach krwi, czemu do dziś sprzeciwiają się świadkowie Jehowy). Ale były to dopiero początki nowej metody leczenia, kończące się częściej zgonami pacjentów niż uratowaniem im życia
Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/nauka/zdrowie/245512,1,kosciol-i-medycyna.read#ixzz1jEgXipcY
http://naszymzdaniem.dlastudenta.pl/artykul/Magiczna_strona_medycyny,27774.html
Wiek XX można by nazwać wiekiem przeszczepów. To właśnie w tym stuleciu dokonano pierwszych udanych transplantacji. Zrozumiano zjawisko odrzucania przez organizm biorcy wszczepionych narządów, odkryto leki immunosupresyjne, a Kościół odbył długą podróż od zakazu tego typu ingerencji chirurgicznych do stanowiska, w którym ustami Jana Pawła II wyraził przekonanie, iż szlachetność gestu ofiarowania własnych organów drugiemu człowiekowi jest prawdziwym aktem miłości.
Cytat z Piusa XII jest natomiast zupełnie poprawny i dziś każdy rozsądny człowiek może się pod tym podpisać.
A swoją drogą - przemówienia papieskie nie są nauczaniem Kościoła.
A demagogię z nawiązaniem do krucjat i stosów to już naprawdę mogłeś sobie darować. Skądinąd krucjaty to coś zupełnie innego niż stosy i gdybyś trochę znał historię, nie pisałbyś takich rzeczy.
Nie zmienia to jednamk faktu, ze poczatkowo Kosciol (ustami osob powolanych do nauczania) transplantacje potepial. A to ty napisales, ze to klamstwo.
Odwolasz?
I Jotam, jezeli przemowienia papieskie nie sa czescia nauczania Kosciola, TO CO NIM JEST?
A krucjaty, stosy itp to wlasnie czesc ciemnych stron historii Kosciola, ktore wielu ludzi chce przemilczec, badz "przeinterpretowac", bo im nie pasuja do koncepcji.
Nie odwołam tego, co napisałem, bo Kościół w swoim nauczaniu nie potępiał transplantacji. To, co mówił Pius XII to był sprzeciw wobec traktowaniu człowieka jak królika doświadczalnego, a nie przeciw skutecznemu leczeniu.
Jezeli fakty sa przeciw nam, tym gorzej dla faktow.
Nic to Jotam: Kosciol i dzis nie popiera w ciemno transplantacji
http://www.bistummainz.de/bistum/bistum/kardinal/texte/texte_2005/organspende.html
W tym tekscie, niestety po niemiecku (ale od czego mamy strony tlumaczace?) Kard. Lehmann pisze o problemach moralnych ktore i dzis niesie ze soba transplantacja.
Min o tym, ze "smierc pnia mozgu" to poczatek procesu umierania. A kiedy sie on konczy nie potrafimy dzis powiedziec. Ciekawe jest jedno zdanie:
Es ist darum verständlich, dass einige Transplantationschirurgen, die seit Jahrzehnten mit großer Anerkennung ihren Beruf ausüben, erklärt haben, dass sie unter solchen Voraussetzungen sich angesichts der rechtlichen Grauzone nicht mehr imstande sähen, Transplantationen durchzuführen.
Dlatego mozna zrozumiec, ze niektorzy chirurdzy transplantolodzy, ktorym od dziesiecioleci towarzyszylo wielkie uznanie przy wykonywaniu zawodu oznajmili, ze w takiej sytuacji, kiedy istnieje prawna szara strefa, nie widza dalszej mozliwosci przeprowadzania transplantacji
A chodzilo wlasnie o to, ze jezeli okaze sie, ze czlowiek mimo smierci pnia mozgu jakos "zyje", to transplantacja oznaczalaby czynne usmiercenie czlowieka.
Dlatego jednoznaczne moralnie na razie sa transplantacje od zyjacych dawcow za ich dobrowolna zgoda i od osob po ustaniu pracy serca i mozgu. Tyle, ze ogranicza to znacznie rodzaj organow, ktore od takich osbob mozna pobrac.
Jak widac od odrzucenia "okaleczania ciala" doszlismy do ostroznej pochwaly "daru milosci". Ostroznej, bo wiele problemow moralnych zwiazanych z transplantacja nie zostalo rozwiazanych.
Kael MANIPULUJE! ŹRODŁAMI Faktami nie podaję Prawdy w temacie Kościół w sprawie przeszczepów organów! Takie Postępowanie Kael jest podłe abyś Ty naginał fakty aby udowodnić swój bełkot! Kościół NIgdy się Nie sprzeciwiał "przeszczepowi organów" Jedynie stał na straży aby ten proceder nie miał niemoralnych poczynań.
Lubelak, jezeli nie umiesz czytac ze zrozumieniem to wroc do szkoly.
Ale ja sie obawiam, ze ty w ogole nie czytasz- Wiec ostatni raz doslowny cytat.
Kwestia osoby jako jedności pierwiastków duchowego i cielesnego („uduchowione ciało”) porusza natomiast problem integralności ciała ludzkiego. Na ten temat jako pierwszy w Kościele wypowiedział się papież Pius XI, w encyklice Casti connubi (24 grudnia 1930 r.) pisząc: „poszczególny człowiek częściami swojego ciała tylko do tych celów rozporządza, do których przez przyrodę są przeznaczone. Nie można ich niszczyć lub kaleczyć lub w jaki inny sposób udaremniać naturalnego ich przeznaczenia”. Sens tych słów wyznaczał religijne granice ingerencji w ciało, aż do pontyfikatu Jana Pawła II. Tak sformułowana zasada „nienaruszalności” przedstawia ciało ludzkie jako psychosomatyczną całość, której nie wolno anatomicznie, ani funkcjonalnie zmieniać. U jej podstaw leżą troska o przestrzeganie Prawa Bożego, które zabrania zabijania i okaleczania; starania o uchronienie przed przekroczeniem ludzkich kompetencji wobec dysponowania ciałem, pytania o tożsamość osoby pozbawionej jakiegoś narządu i osoby, która byłaby biorcą tej części ciała drugiego człowieka oraz strach przed pozbawianiem życia zupełnie zdrowego dawcy na rzecz ratowania innej osoby. Warto zastanowić się nad sformułowaniem „naturalne przeznaczenie”. Wydaje się być oczywiste, że narządy w organizmie człowieka, mają w nim do spełnienia określoną funkcję, odmienną dla każdej części ciała. Każdy został przez przyrodę obdarowany własnym ciałem, zatem naturalnym przeznaczeniem narządów jest ich funkcjonowanie w organizmie, w którym zostały pierwotnie stworzone. Każde działanie, które miałoby na celu zmianę tego stanu, byłoby niewłaściwe według zasady nienaruszalności. Stąd także przeszczepianie narządów od osób zdrowych byłoby dla Piusa XI, a także Kościoła jego czasów niedopuszczalne, jako dążenie do zmian nie zachodzących nigdy w przyrodzie. Taka postawa jednak zdawała się być nieadekwatna do ciągle rozwijającej się medycyny i dlatego różni teologowie zaczęli poszukiwać możliwości usprawiedliwienia ingerencji medycznych
http://sknchirurgiamiedzylesie.wum.edu.pl/abstract/IVOSKA/przeszczep.html
Ze potem Kosciol przemyslal te teze i zweryfikowal z nauka, ktora nie czekajac, az Kosciol rozwiaze swoje sztywne rozumienie pewnych tez, szla dalej, to inna sprawa.
Wtedy, kiedy transplantacje sie zaczely (lata 50. XX wieku) rozumiano to w Kosciele tak, jak Pius XI. Czyli wtedy odrzucano przeszczepy od osob zywych, bo musialyby sie one "okaleczyc".
A ze ty dzisiaj myslisz, ze Kosciol zawsze tak myslal i i nterpretowal pewne sprawy jak dzis, to twoj problem
Ten problem wystepowal w Kosciele niestety wielokrotnie. Gdyby nie proba doginanaia nauki do tez przyjetych a priori, bo "ktos tam tak powiedzial", nie byloby problemu z teoria heliocentryczna itd. Zdolnosc do szybkiej weryfikacji pogladow, niekoniecznie teologicznych, nigdy nie byla wlasciwoscia Kosciola. Co ma takze dobre strony, jezeli nie skazuje nikogo na cierpienia.
Ale lubelak nie martw sie. Nie bede cie wiecej stresowac takimi trudnymi problemami. Po prostu moich postow nie czytaj i nie bedziesz musial myslec.
Jezeli uwazasz, ze to ja w takim kontekscie cytuje Castii Connubii, a nie papieze Pius XI i Pius XII, to masz problem ze zrozumieniem tekstow pisanych.
Dla mnie jest jasne, ze CC dotyczylo tylko ubezpladniania. Ale 50 lat temu to dla wielu takie oczywiste nie bylo i sluzylo do podparcia tezy zekazde uzycie narzadow sprzeczne z natura jest zlem.
I to by bylo na tyle.
IVF nie ma nic wspolnego ani z aborcja ani z eliminacja. IVF daje zycie.
Ja Pani bardzo dziękuję za odwagę mówienia już dziś tego, co kiedyś dla wszystkich będzie oczywiste. Może ktoś dzięki Pani głosowi uniknie nieszczęścia.
Ten krzyk jest rzeczą oczywistą. Zło łatwo nie odpuszcza i starcie między prawdę i kłamstwem musi wywołać hałas.
Myślę, że to naprawdę dobry artykuł mówiący prawdę bez owijania w bawełnę.
brawo - za prostotę i jasny przekaz.
Dr Półtawska też to robiła, dlatego ma przyklejaną etykietkę "ostrej" lub "radykalnej".
Hmmm - ale Pan Jezus też tak robił.
A do szanownej redakcji portalu zgłaszam postulat, aby przemyśleć zasadę dzialania komentarzy - zwłaszcza w dziedzinie ocen :). Może zwróćcie uwagę, że takim mechanizmem zmuszacie czytelników do oglądania niekiedy zupełnie sprzecznych z wiarą wynurzeń osób robiących sobie żarty z Kościoła. (bo własnie takie komentarze ostatnio są plasowane na pierwszym miejscu).
Pzdr.
Co was tak czlowieczki boli? Prawda, korej nie potrafice naukowo obalic, bo nie macie argumentow, wiec czlowieczki malutkie zamilknijcie bo z Bogiem nie walczy sie...i dekalogu nie macie uprawnien poprawiac...
prosze o dokladne liczby ile codziennie sie robi zabiegow w calej Polsce. Opewrowanie liczbami typu "tysiace" to bujanie w oblokach niewiedzy i omamianie czytelnikow swoja niewiedza.
moj Cud jest owocem milosci nieskonczenie wielkiej...
Bog dal mi sile a lekarzom wiedze...
wspolczuje autorce tekstu, ale z drugiej strony zazdroszcze ze nie boryka sie z problemem jakim jest nieplodnosc...
i nadal chodze do kosciola, za kazdym razem dziekujac Bogu za moje malenstwo ktore rosnie zdrowo i nie ma zadnych wad genetycznych...
Po prostu wszystko masz poprzestawiane w głowie i daleko jesteś od Boga.
Bog dal mi sile a lekarzom wiedze Cóż za Przewrotność w powoływaniu się na Boga bleee. Cóż Herd też chciał oddać "Pokłon Jezusowi" ale nie po to aby oddac mu chwałę ale po to aby go ZABIĆ! Niepodła masz takie same maniery co Herod oddaję pokłon Bogu nie po to aby oddać mu chwałę ale aby wykraść Bogu to co jedynie on może czynić! Bóg Nie Ma NIC Wspólnego z Twoim czynem to Ty go potraktowałaś Instrumentalnie, wykradłas i smiesz mówić, że Bóg Ci to dał jak już to Twój bóg, Bóg Prawdziwy Bóg Biblii nie ma z tym Nic wspólnego! Biblia potępia takie postępowanie jak Twoje; Hbr 10,26; Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, to już nie ma dla nas ofiary przebłagalnej za grzechy, 27 ale jedynie jakieś przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma trawić przeciwników. 2
Jakim prawem ja się pytam zwie się Pani katoliczką. O ile mnie pamięć nie myli "nie sadźcie to nie będziecie sądzeni", czyż nie tego uczy Kościół? Jakos ciężko jest mi współczuć Pani z racji obrażonych znajomych, szczerze mówiąc ja wyrzuciłabym Pania za drzwi i poprosiła aby więcej Pani nie pukała do nich.
Proszę zachować poglądy dla siebie ew. proszę zacząć pisać pamiętnik i tam obrażać ludzi. Nie ma Pani pojęcia co czuja ludzie, którzy zmagają się z problemem bezpłodności. Mniemam, że instynktu macierzyńskiego nie doświadczyła Pani, i może to nawet lepiej. Dla Pani dzieci oczywiście. Życzę powodzenia i samokrytyki!
Prawem chrztu w Kościele katolickim oraz zgodnością myslenia z doktryną katolicką. Ty natomiast przejawiasz, oprócz zwykłego chamstwa, fałszywą wrażliwość i jesteś w swoim sercu poza Kościołem.
Nie ustawajmy w przedstawianiu faktów o in vitro, bo każdy kto ma w sobie choć iskrę ludzkich uczuć i wyobrazi sobie ludzkie istoty (Dusze!) w zamrażarce albo selekcję (zabicie!) tych, których laborant/technik uzna za nieprzydatnych, nie przejdzie koło tego tematu obojętnie. Nikt nie ma "prawa" do "posiadania" dzieci takim kosztem.
- Po pierwsze nikt nie wyrzuca zarodków, ani ich nie niszczy i tego akurat można się dowiedzieć wybierając klinikę (podpisuje się nawet specjalną umowę)
- Po drugie (w sprawie mrożenia) można mieć in vitro na naturalnym cyklu, co wyklucza mrożenie
- Po trzecie, mimo iż jajeczko i plemnik nie łączą się ze sobą podczas jedynie słusznego stosunku małżeńskiego, to jednak, czy powstanie z tego człowiek, czy nie, zależy tylko od Boga, bo człowiek nie ma na to wpływu...
Proszę zatem nie siać demagogi i najpierw sprawdzić informacje, a potem pisać... bo inaczej powstaje straszne ścierwo...
Bardzo Pani współczuję takiego ograniczenia i nie rozumiem, jak osoba "wierząca" może być tak bezwzględna i okrutna dla chorych ludzi (tak, niepłodność i choroba) i tak piętnować ich dzieci.
A więc można inaczej, co (jak się można domyślić) nie wyklucza mrożenia.
takiego dziecka? Technik, który pipetą pod mikroskopem ocenia, które plemniki są najlepsze? Jakie prawo ma on oceniać? W prawdziwym stosunku, gdy mężczyzna penetruje kobietę, wygrywa plemnik najlepszy, wygrywa w sposób naturalny i bez zbędnej pomocy technika. W sowim zaślepieniu nie zauważyłaś Agnieszko, że Autorka nie piętnuje ani dzieci ani ich rodziców, tylko to co oni wyczyniają. A to kolosalna różnica.
Jak już Pani tego doświadczy.... to wtedy prosimy o zabranie głosu.... Próżno jest pisać swoje wewnętrzne przemyslenia, kiedy brak jest doświadczenia. Pozdrawiam wszystkie pary przygotowujące sie do IVF oraz w trakcie trwania procedury....:)
Przemycasz kit i manipulujesz!
Dzisiaj mamy sporo takich odrealnionych, więc w tłumie pewnie Ci łatwiej...
Saraj, żona Abrahama też się zmagała z tym problemem. Jednak zaufała Bogu zamiast pluć Mu w twarz.
Przykro mi, że to kobieta pisze taki artykuł. Ja nie mogę zajść naturalnie w ciąże i będę podchodziła do drugiego już in vitro, ponieważ też bym chciała jak inne matki przytulić swoje dziecko i przelać na nie matczyną miłość. I każda matka powinna to zrozumieć.
Jeśli nie ma Pani dzieci to mam nadzieje, że kiedyś zajdzie Pani naturalnie w ciążę i nie będzie musiała się Pani zmagać z takimi problemami jak my ,,niepłodne''.
I dlatego dzis "buntownicy" przeciw tym znakom uzywaja antybiotykow i buduja domy odporne na tzresienia ziemi, a "pobozni" - nie.
Lubelak potrafisz pisac tylko pouczenia dla innyc? Napisz cos na temat artykulu.
I kolejna nie na temat...
a ty za dużo po faryzejsku na rogu ulicy z nienawiścią w sercu i zaćmą fundamentalisty i ortodoksa.
Co to znaczy "pragnę" wobec wyboru 1 życie za choćby jedną śmierć niewinnego człowieka?
1. Swoje zdanie na ten temat już wielokrotnie prezentowałem na łamach tego portalu, ale powtórzę raz jeszcze. Jestem przeciwko całkowitemu zakazowi stosowania tej metody, która dając nowe życie, niekoniecznie musi niszczyć inne. Uchwalenie dobrego prawa jest możliwe, a nawet konieczne. Kiedy Sejm będzie zajmował się konkretnymi projektami, będzie czas na dyskusję merytoryczną.
2. Odwaga, czy ignoracja. Bardziej bym się skłaniał ku temu, że artykuł Pani Joanny spełnia przesłanki postawy ignoranta, bo chyba nie do końca zgłębiła autorka tekstu wszystkie aspekty sprawy i skutki, na czele ze stwierdzeniem dokonywania gwałtu na Bogu. Poza tym metodę in-vitro można przeprowadzić bez nadliczbowych zarodków i bez mrożenia. Więc, gdzie tu mamy kwestię zbijania i eksterminacji ? Takie generalne postawienie sprawy spowodowało zapewne, taką, a nie inną reakcję dyskutantów, których nikt nie ma prawa nazywać, że nie są katolikami, jeżeli sami twierdzą inaczej.
3. Właściwa nomenklatura. Otóż, moim zdaniem nadużyciem jest twierdzenie, że plemnik + komórka jajowa = człowiek. Bo jak wygląda człowiek, to wiemy. To tak samo, jak z kwiatkiem. Najpierw nasienie, potem pąk, a dopiero później piękny kwiat. Nikt nie nazywa pąk kwiatkiem, tylko czeka, aż się rozwinie. Identycznie jest z człowiekiem. Plemnik + komórka jajowa = nowe życie, a człowiekiem dopiero się staje, kiedy pojawiają się jego znamioma, czyli mózg, serce, kończyny itd. Moim zdaniem wszyscy, którzy używają w tej kwestii skrótów myślowych, czynią to na użytek określonej kampanii. Ale rzeczywistości nie da się zakrzyczeć, ani przykryć taką, czy inną ideologią, nawet jeżeli czynią to katolicy. To jest nowe życie, z którego dopiero wyrasta człowiek, które owszem należy chronić. I to życie daje Pan Bóg, ale przekazuje człowiek i wyłącznie od niego zależy, kiedy to uczyni.
pozdrawiam,
Zdaniem prawnika ks. prof. Dariusza Walencika z dzisiejszego komentarza na Wiara.pl. w świetle aktualnego stanu prawnego, nie jest możliwe wystąpienie z Kościoła, można najwyżej z Kościołem zerwać kontakty (porzucić wiarę bądź zaprzestać praktykowania). Nie obowiązuje zatem instrukcja, jaką wydał na ten temat polski Episkopat w 2008 r.
Powodem zmian – wyjaśnia prawnik było motu proprio Benedykta XVI „Omnium in mentem” z 26 października 2009 r., na mocy którego została wykreślona formuła z kan. 1124 Kodeksu prawa kanonicznego.
W związku z tym – dodaje prawnik – instrukcja wykonawcza naszego Episkopatu określająca formalne procedury wystąpienia z Kościoła przestała obowiązywać. „Nie ma więc mocy dokument Konferencji Episkopatu Polski pt: „Zasady występowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła przyjęty na 345. zebraniu.
Obecnie – po zmianach dokonanych przez Benedykta XVI – katolikiem jest się od momentu chrztu do momentu śmierci, niezależnie od tego, czy się utraciło wiarę i czy się zachowuje związek z Kościołem bądź nie. Powrócono więc do doktryny wyrażającej się w starożytnej paremii „semel catholicus, semper catholicus” - „kto raz zostaje katolikiem zostaje nim na zawsze”.
To Papież Benedykt XVI, nie ja.
pozdrawiam,
ODPOWIEDZ!!
Tak. Przygotowalaś już amunicję?
"Zdaniem prawnika ks. prof. Dariusza Walencika w świetle aktualnego stanu prawnego, nie jest możliwe wystąpienie z Kościoła, można najwyżej z Kościołem zerwać kontakty (porzucić wiarę bądź zaprzestać praktykowania)."
http://info.wiara.pl/doc/1051791.Nie-da-sie-formalnie-wystapic-z-Kosciola
Siedzisz w domu, nudzisz się i szukasz zaczepki.
Piotrp Obecnie – po zmianach dokonanych przez Benedykta XVI – katolikiem jest się od momentu chrztu do momentu śmierci, niezależnie od tego, czy się utraciło wiarę i czy się zachowuje związek z Kościołem bądź nie. Powrócono więc do doktryny wyrażającej się w starożytnej paremii „semel catholicus, semper catholicus” - „kto raz zostaje katolikiem zostaje nim na zawsze”.
To Papież Benedykt XVI, nie ja.
pozdrawiam, Piotrp czy możesz przestać manipulować wypowiedziami Papieża to, to ten sam Papież sam mówi, że kto z katolików jest za in-vitro, aborcji SAM się Wyklucza ze wspólnoty Kościoła. Obecny Papież wyraźnie mówi, że "Jeśli masz być katolikiem bądź nim na 100% a jak nie to nie badź Nim Wcale" a w kontekście in-vitro itp Zwłaszcza to sa wartości chrzescjiańskiej!
Ja nic nie dodałem od siebie, a tylko zacytowałem, to co było w dzisiejszym komentarzu na portalu Wiara.pl i co mówił ks. profesor Walencik.
Zanim postawisz komuś zarzut, wypadałoby sprawdzić, bo ja podałem źródło mojego komentarza.
pozdrawiam,
Przestań wreszcie udawać, że jesteś katolikiem.
Nie będę się powtarzał bo szkoda czasu, więc przeczytaj raz jeszcze ze zrozumieniem.
pozdrawiam,
I nie nazywaj mnie "droga", bo skoro nie sa Ci drogie niewinne maleństwa, to tym bardziej twoja oponentka.
nie muszę mieć twojej zgody, żeby nazwać cię moim przyjacielem, czy użyć formy "droga". Tym jak widać różnimy się na wstępie.
Po drugie, jestem ojcem 5 dzieci i dla mnie i mojej żony problem aborcji nigdy nie istniał. A twoje stwierdzenie, że nie są mi drogie niewinne maleństwa, pozostawiam bez komentarza, bo to świadczy głównie o tobie.
Po trzecie, co do mojego wpisu, to widocznie musisz przeczytać jeszcze raz, a może jeszcze raz.
pozdrawiam,
Napisałeś jasno, że zarodek nie jest człowiekiem. Co mam czytać raz i jeszcze raz? Podaj, co przeoczyłam?
rzeczywiście napisałem jasno, ale nie to, że zarodek nie jest człowiekiem. Więc przepraszam, ale nawet nie potrafisz dobrze odczytać. Napisałem, że plemnik + komórka jajowa = nowe życie , z którego wyrasta człowiek, jak kwiat z pąka i, że to życie należy chronić. Czy to proste ?
pozdrawiam,
Masz mnie za idiotkę? "CZŁOWIEKIEM DOPIERO SIĘ STAJE, KIEDY POJAWIAJĄ SIĘ JEGO ZNAMIONA...". Co to znaczy, jesli nie to, że ludzkie "nowe życie" dla Ciebie nie jest człowiekiem. Jesteś wyjątkowo zakłamany. Mógłbys przynajmniej milczeć, jesli nie wiesz, co odpowiedzieć.
Nie śmiałbym cię nazwać idiotką, ale powiedz mi, czy człowiek może być bez mózgu i serca ? a nawet bez ciała. Może teraz ty mnie masz za idiotę, używając twojego słownictwa ?
pozdrawiam i nie musisz odpowiadać, bo w tym przypadku milczenie jest wskazane.
Piotrzep, napisałeś, że dla ciebie "pąk" nie jest kwiatkiem. A teraz próbujesz wymknąć się, wmawiając mi, że nie wiem, o co chodzi. Owszem, w zarodku jest już to, co ma pełny człowiek, choć w fazie początkowej. Ale w takim razie dlaczego uważasz za naduzycie sformułowanie, że "plemnik + komórka jajowa = człowiek"?
"Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Cztery godziny stałem wczoraj w milczeniu przed gmachem Sejmu i przyglądałem się, jak idzie Najjaśniejsza Rzeczpospolita. I szła. Dziesiątki tysięcy ludzi, przeważnie młodych, i tysiące transparentów z napisami w obronie nie narodzonych, w obronie życia od chwili poczęcia. Gardło mi się ściskało, kiedy wtapiałem się w tę zbiorową mądrość Polaków, ale jednocześnie rosłem jak na drożdżach, kiedy widziałem ogromną moc solidarności ludzkich serc, połączonych modlitwą i paciorkami różańca. I pomyślałem sobie w tym momencie, że warto być Polakiem. Tak, warto być Polakiem, by móc przeżywać takie chwile jak ta sprzed kilkudziesięciu godzin. Ale żeby być Polakiem, trzeba się urodzić. I wczoraj, stojąc na Wiejskiej i obserwując marsz cywilizacji życia, dziękowałem w duchu przede wszystkim mojej nieżyjącej już matce, której rocznica śmierci akurat wczoraj przypadała. Jakże jestem jej wdzięczny, że nie odebrała mi życia, że dziś mogę przeżywać takie chwile i głosić z trybuny polskiego parlamentu te słowa. Gdyby żyła, byłaby dumna ze mnie również dlatego, że opowiadam się za życiem. Nie można bowiem mówić, że się służy narodowi, gdy jednocześnie opowiada się za cywilizacją śmierci.
Nie zabierałbym dzisiaj głosu, gdyby ochrona życia poczętego była kwestią li tylko sumienia każdego z nas. Otóż życie ludzkie jest najwyższym dobrem społecznym i trzeba je absolutnie chronić. Jednak nie chroniła go dzisiaj większość parlamentarna, reprezentująca przecież mniejszość narodu. To dyktat klasy panującej.
Pytam wszystkich posłów głosujących za cywilizacją śmierci, pytam panią posłankę Jarugę-Nowacką, pytam pana posła Balickiego: Dlaczego?
(Poseł Izabela Jaruga-Nowacka: Jakiej śmierci?)
Dlaczego wybraliście drogę śmierci i partyjnych układów? Dlaczego niesprawiedliwe obietnice wyborcze są dla was ważniejsze niż przyszłość narodu? To hańba dla tego Sejmu.
(Głos z sali: Utopia.)
I dziś już wiem na pewno, że po 1989 r. odzyskaliśmy wolność, ale nie odzyskaliśmy Rzeczypospolitej.
(Poseł Izabela Jaruga-Nowacka: To hańba, że pan tak wystąpił.)
Nie zgadniecie,kto jest autorem tego wystąpienia!A to...piotrp.
Piotrze,jak autor takich słów może dziś twierdzić,że zapłodniona komórka jajowa to nowe życie jedynie,a nie człowiek...???
Tak się kończy zastąpienie myślenia moralnego politycznym.
nic się nie zmieniło, to było wystąpienie przeciwko aborcji na życzenie.
A czy dzisiejsze moje stwierdzenie, że z nowego życia wyrasta człowiek jest sprzeczne z nauką Kościoła ? Sądzę, że nie.
pozdrawiam,
"Otóż życie ludzkie jest najwyższym dobrem społecznym i trzeba je absolutnie chronić."Tak powiedziałeś.Już nie chronimy ABSOLUTNIE,tylko WZGLĘDNIE?
Przecież już przerabialismy ten temat, więc zostawmy to. Dziękuję za przypomnienie mojego wystąpienia. Podtrzymuje moje zdanie, że życie ludzkie jest najwyższym dobrem i trzeba je absolutnie chronić, ale muszą to wszyscy zrozumieć i muszą chcieć. Ani Ty, ani ja nie uratujemy wszystkich, nawet najlepszym prawem. Pozostaje nam przekonywanie i modlitwa. Reszta jest w rękach Boga.
pozdrawiam,
Zawsze raziło mnie poczucie wyższości bijące z twoich wpisów.Nawet to,że starasz się być hipersuperkulturalny,nie oznacza,że masz rację.
I jeszcze jedno:Gdy za aborcją optują ludzie niewierzący,sytuacja jest jasna.Gdy natomiast robią to ludzie deklarujący się jako wierzący,tacy jak ty,to jakieś nieporozumienie.A przy tym całkiem bezceremonialnie masz się za ortodoksyjnego katolika.Chcesz powiedzieć,że w kwestii swego stosunku do aborcji reprezentujesz nauczanie Kościoła?
w którym słowie z mojego poprzedniego wpisu bije mania wyższości ?
Po drugie, znajdź chociaż jedno zdanie z wszystkich moich dyskusji na tym portalu, że jestem za aborcją. Kompromis, który uchwaliłem nikogo do aborcji nie zmusza.
Po trzecie, nigdy nie uważałem się za ortodoksyjnego katolika. Jestem osobą wierzącą i w takiej wierze wychowałem wspólnie z żoną swoje dzieci. A nad moją wiedzą, doświadczeniem i stanem wiary pracuję już dziesiątki lat.
i po czwarte, przed 18 laty Kościół zdecydowanie poparł kompromis, który uchwaliliśmy i go akceptował do ubiegłego roku. Nadal więc uważam, że reprezentuję nauczanie Kościoła w kwestii ochrony życia, bo ochrona życia sprzed 18 laty nie może być dziś złem. Zresztą nauczanie Kościoła w wielu sprawach zmieniało się na przestrzeni ostatnich wieków.
pozdrawiam,
No jak: podpisujesz się?
Co do ortodoksyjności wiary.Ortodoksja to tyle,co wierność zasadom danej ideologii czy wyznania.Ty wciąż twierdzisz,że twe poglądy są zgodne z nauczaniem Kościoła,więc sądziłam,że masz się za ortodoksyjnego wyznawcę.No,ale to już przynajmniej ustaliliśmy,że nie.
Z tą aborcją to strasznie lawirujesz.Bo jesteś zdecydowanie przeciw,a jednak za.Bo wygłaszasz płomienne mowy sejmowe,by potem wszystko zrelatywizować banalnym stwierdzeniem,że zapłodniona komórka jajowa to nie człowiek,skoro pączek to nie kwiatek(dla mnie to kwiat w pąku,nawisem mówiąc).Zdecyduj się,człowieku.
Wiesz,co myślę?Że twe poglądy biorą się z bezkrytycyzmu wobec swej działalności politycznej i mają charakter dysonansu poznawczego.Z polskiego na nasze:tak się chlubisz ustawą,w której maczałeś palce,że w życiu nie przyznasz się,że nie jest idealna.I nawet jak ci twój Kościół dostarczy argumentów na to,że ta ustawa nie wyraża jego nauki,to ty będziesz pewien,że akurat cię chwalą za wierność.
Tzw.kompromis aborcyjny był krokiem i to milowym w dobrym kierunku,ale nie osiągnięciem celu.Broniąc go tak zaciekle zachowujesz się jak ktoś,kto np.w państwie arabskim wywalczyłby dla kobiet prawo do prowadzenia samochodu i chlubił się tym ogromnie,a po latach,gdy klimat społeczny byłby po temu bardziej sprzyjający i kobiety zaczęłyby się domagać prawa do prowadzenia ośrodków nauki jazdy,broniłyby zaciekle kompromisu samochodowego.Sorry,ale polityk powinien wiedzieć,jak ma wyglądać stan idealny,do którego dąży,nawet jeśli chwilowo musi zgodzić się na jakiś kompromis.
Tylko zastanawiam się,czy ten mów wywód ma sens,skoro właśnie dowiedziałam się,że różnimy się w kwestii tego,kiedy zaczyna się człowiek.Do tej pory dyskutując z tobą sadziłam,że mamy odmienne zdania na temat rozwiązań społecznych i politycznych,ale nie w tej podstawowej sprawie.Co mogę napisać?Chyba tylko to,że jest mi bardzo przykro.
Piotrp Ja nic nie dodałem .... Ja wiem, że "nic" nie dodałeś jak "zaszwe" "wybrniesz" :)
Mam 2 dzieci poczętych metodą in vitro i pomijając już kwestię pragnienia bycia rodzicem uważam (a jestem katoliczką) że nie ma w tej metodzie niczego co powodowałoby u mnie wyrzuty sumienia. Ani jeden zarodek podczas procesu zapłodnienia nie został zabity - wszystkie wykorzystaliśmy przy kolejnych próbach zajścia w ciążę. Udało się 2 razy. I wkurzają mnie teksty takie jak ten, których autorzy nie mają bladego pojęcia o tym co piszą. Proszę pójść do kliniki i zapoznać się dokładnie zprocedurą zabiegów in vitro zanim zacznie pani powtarzać slogany nie mające nic wspólnego z rzeczywistością!!!
Masz źle uformowane sumienie 'katoliczko".
Lubelak :-) Podziwiam Twój i innych zapał w obronie nauki Kościoła i sprzeciwie in-vitro co do wypowiedzi "katolików" sam kiedyś tego nie rozumiałem ale dopiero Biblia dała mi na to odpowiedź i kontekst obecnych czasów , choć uważają za katolików to nimi nie są! są "drapieżnymi wilkami" w Owczarni Pana oni podążają za obcymi bogami jak niegdyś w Starym Tes. część odstępczych Izraelitów , to fałszywi "bracia i siostry" wyraźnie o tym mówi Biblia i potępia jawną zamianę "prawdy w kłamstwo", za przewrotność"
2 Tym 13. Tymczasem ludzie źli i zwodziciele będą się dalej posuwać ku temu, co gorsze, błądząc i [innych] w błąd wprowadzając. 14
Matka Boża przestrzega; Najbardziej bolesne ataki na Kościół pochodzą od tych, którzy trwają w grzechu, chociaż sami uważają się za członków Kościoła. W swoim życiu nie kierują się nauką Chrystusa, ale własnymi egoistycznymi upodobaniami. Gorszącym przykładem swojego życia i głoszeniem błędnej nauki wielu prostych ludzi wprowadzają na drogę prowadzącą do zguby wiecznej. To są najwięksi prześladowcy Kościoła. W świętej owczarni Kościoła są jak drapieżne wilki w owczych skórach. „Działanie szatana przeniknie nawet Kościół, do tego stopnia, ...Kościół będzie pełen tych, którzy pójdą na kompromis, a szatan będzie kusił wielu
Przepowiedziałam wam także poważny kryzys, który dotknie Kościół z powodu wielkiego odstępstwa, jakie do niego weszło poprzez coraz większe rozszerzanie błędów, przez wewnętrzne rozbicie, sprzeciwianie się Papieżowi i odrzucanie jego Urzędu Nauczycielskiego. Moje Umiłowane Dziecko - Kościół musi przeżyć godziny swej agonii i bolesnej męki. Opuści go wiele jego dzieci.
Lubelak :) prześladowanie Kościoła wniknęło do wewnątrz Kościoła, obecnie "poganie i bezbożnicy" opanowali Światynię tj. Kosciół Katolicki będą mieszali się do Nauki Kościoła i za Niego się wypowiadać - jak niegdyś Świątynie Jerozolimską opanowali w Starym Testamencie! Ojciec Gabriel Amorth egzorcysta powiedział wyraźnie, że "DZIŚ" "powiew" diabła wtargnął do Kościoła
Gut, wszystko to co wyżej napisałeś z perspektywy twoich adwersarzy bardzo dobrze pasuje do Ciebie!!!
Owocem prawie każdego twojego wystąpienia na tym forum jest permanentna pyskówka!
Szanuję Twoje i paru innych udzielających się tu osób ortodoksyjne i bezkompromisowe podejście do wiary, ale wasz jak piszesz "zapał w obronie nauki Kościoła" przejawia się pełnym jadu i złości wytykaniem innym ich słabości, wątpliwości czy nawet grzechów, wykluczaniem ich z Kościoła i odsądzaniem od czci i wiary.
Gut!!! Nie tędy droga!!! Gdzie miłość do Boga i bliźniego? Bliźniego, który ma prawo się mylić i być zagubionym. Każdy ma prawo upaść,a Bóg każdemu daje szanse aby się podniósł. Wy jak widzę nikomu takiej szansy nie chcecie dać, skreślacie wszystkich, którzy według Was sie mylą, nie rozumieją albo grzeszą...
Czy to też jest nauka Kościoła??? Znalezienie wykładni i rozeznanie nie powinno sprawić ci kłopotu...
Szczęść Boże bracie Gut!!!
Marek, wszystko to co wyżej napisałeś z perspektywy twoich adwersarzy bardzo dobrze pasuje do Ciebie!!!
Owocem prawie każdego twojego wystąpienia na tym forum jest permanentna pyskówka!... I KTO to mówi?? Z Twjego postu bije zwykłe "obracanie kota ogonem" i braniem na "uczucia" będziesz tu mówił o kulturze słowa a in-vitro (wielbłąd) trywializował, Marku to co piszesz to faryzeski fałszy przecedzają komara, a połykają wielbłąda (por. Mt 23, 23).Błędna jest także interpretacja miłosierdzia. Wedle nauki katolickiej żadne miłosierdzie, ani Boskie, ani ludzkie nie oznacza zgody na zło, na tolerowanie zła. Miłosierdzie jest zawsze związane z poruszeniem od zła ku dobru. Gdzie zło nie ustępuje, tam nie ma miłosierdzia. (...)Miłosierdzie nie akceptuje grzechu i nie patrzy nań przez palce, ale tylko i wyłącznie pomaga w nawróceniu z grzechu” napisał kiedyś kardynał Karol Wojtyła. Te piękne i mądre słowa, mogą stanowić dla nas wskazówkę na każdy dzień co do tego jak odróżnić postawę dojrzałej miłości od naiwności i jak rozumieć słowa Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka.
Marku nie potrzebuję od Ciebie pouczenia! :)
na temat miłosierdzia już dyskutowaliśmy. Nie tylko moim zdaniem, nie masz racji , a ma ją Marek. Przykład łotra, który w jednej chwili na skutek właśnie bezgranicznego Boskiego Miłosierdzia dostąpił nieba, jest zaprzeczeniem twojej bibliomowy i jednostronnej wykładni, która często sprawiedliwość stawia przed miłosierdziem, a przecież jest odwrotnie, wraz z przyjściem Chrystusa na świat i daniem ludziom przykazania miłości.
A to, że Pani się wkurza, to widomy znak, działania Pani sumienia.
Istotny argument przeciwko aborcji w tym artykule to:
"No, medycyna dawno już dowiodła – i wszelkie głosy przeciwne są antropologiczną demagogią – że każda zapłodniona komórka ludzka wykazuje tzw. continuity, czyli ciągłość w rozwoju i nie ma żadnego momentu skokowego od zapłodnienia, który dowodziłby że „to coś” jest mniej lub bardziej człowiekiem."
Osoby mówiące, że zapłodniona komórka może obumrzeć nie rozumieją, że co czym innym jest ingerencja człowieka. Badania już teraz pokazują, że dzieci z in vitro obarczone są większym ryzykiem chorób genetycznych. Leki hormonalne, a także sam pozaustrojowy proces zapłodnienia komórki wpływa negatywnie. Odbije się to jeszcze czkawką.
Bóg zapłać Panu Antoniemu Ziębie i wszystkim, którzy kiedykolwiek się wraz z nim trudzili, za pracę na rzecz krzewienia świadomości o tym czym jest życie poczęte w ramach organizacji Pr - Life i wcześniej przez ponad 20 lat zanim stowarzyszenie Pro - Life powstało.
To dzięki mrówczej pracy tych ludzi dziś już nikt w Polsce nie może powiedzieć, że nie wie, iż zabijanie zarodków ludzkich jest problemem moralnym.
Bóg zapłać ks. Stanisławowi Małkowskiemu, ś.p. księdzu Teofilowi Boguckiemu i bł. ks. Jerzemu Popiełuszce za działania na rzecz obrony życia nienarodzonych w ramach organizacji Gaudium Vitae i przy zakładaniu i patronowaniu tej organizacji.
Bóg zapłać wszystkim, którzy współtworzyli naukę Kościoła na temat świętości życia poczętego, w tym Papieżom Piusowi XII i bł. Janowi Pawłowi II, a w Polsce Ojcu Jackowi Woronieckiemu, twórcy dzieła "Katolicka Etyka Wychowawcza".
Bóg zapłać wszystkim tym milionom rodziców i świadków, którzy po poczęciu życiu starali się je wspierać, w wyrazie szacunku i miłości dla nowego życia, dla nowego człowieka.
Bóg zapłać Panu Posłowi Piotrowi P. za jego bezkompromisowe, piękne wystąpienie sejmowe, w sprawie zakazu aborcji na życzenie, która do czasu zakazu, była przyczyną śmierci milionów istnień w samej tylko Polsce.
Bóg zapłać także ś.p. Pani Posłance Izabeli Jarudze - Nowackiej, która w swoim stanowisku w sprawie ochrony nienarodzonych, starała się pozwolić na dojście do głosu nieszczęśliwym matkom i całym rodzinom, cierpiącym z różnorakich powodów społecznych, a zwłaszcza z biedy w rodzinach wielodzietnych.
Bóg zapłać wszystkim parlamentarzystom, Prezydentowi, którzy uchwalili i wprowadzili w życie ustawę o ochronie życia poczętego.
Bóg zapłać wszystkim tym, którzy zwracali i nadal zwracają uwagę na problemy moralne metody in - vitro i czynów aborcji dzieci poczętych w wyniku przestępstwa gwałtu, a także w sytuacji choroby matki.
Bóg zapłać redakcji Gościa Niedzielnego, która pozwoliła na publikacje powyższego artykułu i udzielenie głosu Autorce i dyskutantom dla wyrażenia przez nich katolickiego stanowiska w sprawie życia i Boga - jedynego Dawcy Życia.
Bóg zapłać wszystkim, którzy biorą udział w dyskusji nad artykułem. Niech Boża Miłość, płynąca z Duchem Świętym ogarnie nas wszystkich, którzy trudzimy się dla dobra i ochrony małych, bezbronnych istnień ludzkich.
Z Bogiem!
Otóż jest on czołowym plskim lekarzem-naukowcem i autorem podręczników akademickich "Choroby wewnętrzne" (tzw. duży Szczeklik) i "Choroby wewnętrzne 2011 - kompendium" (mały Szczeklik).
http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Szczeklik
http://nauka-polska.pl/dhtml/raporty/ludzieNauki?rtype=opis&objectId=67233&lang=pl
Wniosek: To, że ludzkie życie zaczyna się od poczęcia, nie jest wymysłem "nawiedzonych katoli", ale poglądem odzwierciadlających współczesną wiedzę medyczną. Nie należy dobierać poglądów do swojego złego postępowania.
oboje z mężem nie możemy mieć dzieci, przeszliśmy in vitro, nikt moich dzieci nie wylewał do zlewu, nikt ich nie uśmiercał...mój organizm je po prostu odrzucił- a te 2 co mamy zamrożone wkrótce zostaną mi podane...i gdzie tutaj zabijanie, aborcja??!!
-.. zdradzić współmałżonka? - przykazanie 7 -nie zdradzaj.
- ..rozwieść się? a co z przysięgą małżeńską?...
Modlitwa zawsze pomaga, ale są przypadki,ze musi pomóc również medycyna.
po pierwsze, przypomnieć sobie katechizm,
po drugie zaufać Bogu,
po trzecie podjąć z mężem kroki w kierunku adopcji dziecka.
Bo jeśli wykreślasz inne alternatywy z punktu widzenia wiary katolickiej, to równie dobrze można napisać:
-.. in vitro? a co z nauczaniem Kościoła, papieży?
Dlatego proponuję naprotechnologię.