• Eliza
    10.04.2010 11:08
    Z wieloma sytuacjami z tego artykułu spotkałam się osobiście . Wyrażnie widzę tu działanie złego ale przede wszystkim widzę opiekę Bożą ,
    tą opieke też widzi zły ,i będzie walczył oswoje wpływy. Życze z całego serca, aby raz na zawsze zły opuścił całą ta rodzinę i aby zaznała spokoju i miłości w Bogu.
  • Adam
    20.07.2012 18:09
    Facet !!!!, jesteś bardzo kiepskim bioterapeutą. Aby nim być trzeba przejśc kurs roczny z anatomii i fizjologii człowieka . Trzeba umieć sobie radzić z bytami które siedza w klientach . Jak trzeba je odprowadzic . To własnie one zaczeły tobą miotać. Dobrze , że skończyłes tą profesję bo robiłes dobrym bioterapeutą anty reklame. Życzę powodzenia
  • Joanna
    25.07.2012 15:51
    Prawia 15 lat męczyły mnie bóle wszystkich stawów, czułam się okropnie. Okazało się , że chodze z niedoleczoną grypą. Po trzech seansach wszystko wróciło do równowagi. Czuję się wspaniale....Z tego opisu wynika , że miałam się męczyć tak dalej ????Korzystałam z bioenergoterapii i będę nadal, . Jest to cudowne panaceum na wszystkie dolegliwości
  • marie
    27.07.2012 23:27
    W dzieciństwie mama zaprowadziła mnie do Harrisa. Może to i nic nie znaczyło, nie wiem. W dorosłości mocno chorował mój mały synek - kolega z pracy mi powiedział o Panu, który leczy wahadełkiem. Poszłam. Potem powiodłam tam swoją rodzinę, calutką. Troje dzieci, męża i siebie - każdy był leczony przez tego Pana. Synek wyzdrowiał i nie choruje do dziś. Drugi syn o mało nie doznał rozlania wyrostka, bo też zaprowadziłam go do Pana bioenergoterapeuty ,który stwierdził, że to nie wyrostek, tylko coś się zablokowało. Miałam pełne zaufanie do tego człowieka. Do szpitala jechaliśmy ze zgiętym dzieckiem, bo z bólu nie mógł się już wyprostować. Kiedy w trybie ekspresowym dostał się na stół operacyjny, miał już wyrostek perforowany. Lekarz po tym wszystkim poradził, mi żebym zdjęcie pokontrolne powiesiła sobie na ścianie, bo to cud, że nie ma zrostów i że w ogóle ten wyrostek się nie rozlał. Ten Pan poddał mnie kiedyś, jak to nazwał "udrożnieniu kanałów" - nie wiem, co to było, ale po powrocie do domu przez 2 godziny leżałam jak dętka, bez siły i energii. Po wyrostku przestałam do niego chodzić. Miał święte obrazki i mówił mi, że nawet papieża leczą bioenergioterapią, tylko się do tego nie przyznają - ufałam mu i wierzyłam. Na moje pytanie, jak to robi odpowiedział mi, że to fizyka kwantowa. Miałam potem w życiu ewidentne dręczenia diabelskie w określonym miejscu drogi powrotnej do domu szczególnie mnie to dopadało - były to myśli samobójcze. Doszło do takiego stanu, że leżałam na łóżku jak denat bo "coś" nagle mnie opadało, poczucie bezsensu, bezradności, wielkie cierpienie-pojmie to tylko ten, kto tego doświadczył. Dopiero po próbie samobójczej znalazłam się po roku na REO i dopiero tam , ze zdziwieniem (bo cóż w tym złego?)dowiedziałam się jakim zagrożeniem jest bioenergoterapia. Dopiero powiązałam sobie fakty i wydarzenia życia. Nie wiem, czy ten Pan mi zaszkodził, ale też nie wiem, co z nami robił? Unikam teraz tego jak ognia, mimo że to ...fizyka kwantowa.
  • akurat
    08.09.2012 11:42
    Czy to nie dziwne, że nagonka na niekonwencjonalne metody leczenia ma zawsze miejsce na portalach katolickich?! Jak taki ksiądz jest taki mądry i twierdzi, że np. bioenergoterapia jest...pfff "zła" to niech zaproponuje jakąś alternatywę i sam leczy ludzi z nerwicy, depresji czy astmy. Ale żaden tego nie zrobi bo nie ma o tym zielonego pojęcia, oni tylko gadać umieją. Jestem wierzący, ale ze stanowiskiem Kościoła w wielu kwestiach po prostu się nie zgadzam.
  • mackatowice
    04.11.2012 10:38
    Szanowny Panie: Krzysztof Zielski. Oglądnąłem film: „Byłem bioenergoterapeutą.”

    I w cale się dziwie że ludzie korzystają z usług bioenergoterapeutów. Moim zdanie. Dlatego że Kościół Katolicki się do tego przyczynia tym że w kościele Katolickim w cale się nie modli do Boga a inni do Jezusa tylko do obrazów lub figur. Moim zdaniem niczym się nie różni osoba która ma na koszulce symbole New Age od kierowcy który ma naklejony obrazek Św. Krzysztofa. Moim znaniem oboje praktykują w wiarę w amulety.

    mackatowice@gmail.com
  • Mlody ojciec.
    03.04.2013 08:32
    Witam. Tylko Bog, Kosciol, zadne inne moce:)

    Kradlem, wymuszalem, w bojki sie wdawalem, uzalezniony od seksu, alkoholu, kontakty z prostytutkami, lewe interesy... wrak czlowieka.

    Mialem tez kobiete, urodzilo nam sie dziecko i zostawila mnie po roku czasu.

    Pozniej mialem ograniczone kontakty z dzieckiem, rodzina jej i ona sama nie mogla patrzec na mnie.

    Pojawily sie pierwsze mysli o samobojstwie, depresja, nerwica, nic mi sie nie chcialo.

    Chodzilem po psychologach, tracilem duzo pieniedzy, jakies czakry odmawialem, joga, itp. Bylo tylko gorzej.

    Poszedlem do Kosciola, zaczalem sie modlic. Spowiedz, systematycznosc, dobre uczynki i wiecie co? Jestem wolny od uzaleznien. Poprawil mi sie kontakt z kobieta, dzieckiem zajmuje sie juz kazdego dnia..., zycie z Bogiem jest piekne!;]
  • Pokrzywdzona
    30.10.2016 12:11
    To się stało 16 lat temu. Moja siostra miała koleżankę która poszła do bioenergoterapeuty. I ta pani stwierdziła, że bioenergoterapeuta widzi moją mamę, że jest ciężko chora i wymaga jego pomocy . I tak podstępnie zwabiona poprzez kogoś moja mama udała się do tego człowieka.Był nim pan z Armenii, który przyjmuje w Warszawie.A ponieważ moja mama nie najlepiej się czuła zdecydowała się do na wizytę.Wtedy po wizycie zaczęła się czuć jeszcze gorzej i gorzej.Mama nie mogła spać w nocy, czuła cały czas czyjąś energię, miała bóle i różne inne dolegliwości... zło dotknęło wielu dziedzin życia....jednocześnie badania lekarskie pokazywały że wszystko jest ok! Moja mama zdemaskowała go wreszcie i powiedziała że to, ,,co pan robi to magia sprowadza pan zło na ludzi niech pan to odwróci '' i wtedy się zaczęło -zaczął wyzywać moją mamę i naszą rodzinę , przeklinać wykazywać ogromną mściwość i jednocześnie nie brał żadnej odpowiedzialności za to co zrobił.....Cierpienie jej trwa nadal ,modlitwa nasze posty nie dają efektu...Więc zamiast kasować czyjeś wypowiedzi warto się zastanowić że może ktoś po drugiej stronie cierpi i nie chce zwyczajnie ostrzec innych.......
  • Biała aura.
    04.12.2016 18:31
    Witam. Ten kto ma dobre serce to nic go niezłamie. A po za tym piszecie dyrdymały. Przecież pierwszym radiestetą był Mojżesz a pierwszym bioenergoterapeutą Jezus i zachodzi pewna ewolucja i stoimi na granicy tworzenia 5 generacji ludzi. To oni beda sprawiac ziemie lepszą, bez zanieczyszczeń od wszelskuej masci.
  • Tkwiący w ciemnościach
    22.02.2017 14:09
    "Bóg stworzył człowieka. Na swój obraz go stworzył. Stworzył mężczyznę i niewiastę" - cytat z biblii. Ten człowiek ma na ciele często wrażliwsze na ucisk punkty o zmniejszonej rezystancji elektrycznej w porównaniu do innych obszarów otaczającej je skóry. Znane skądinąd jako punkty akupunktury. Ich obecność jest wyczuwalna dotykiem, mierzalna elektrycznie. To nie jest kwestia wiary. One są. Przez pojedyncze komórki m.in. skóry a tym samym przez skórę przebiegają szlaki transportowe jonów substancji rozpuszczonych - w medycynie chińskiej zwane meridianami. Ich obecność została ujawniona przez Rodericka Mc Kinnona, za co w 2001r otrzymał nagrodę Nobla. Punkty akupunktury oddziałują także na układ nerwowy człowieka, a tym samym na całą jego osobę. Czy są to punkty diabelskie? Przecież to „Bóg stworzył człowieka. Na swój obraz. Na obraz Boży go stworzył”. Funkcjonowanie układu nerwowego, a dokładnie przesył informacji powodujących wrażenia odczuwania, czy też wywołujących ruchy mięśniowe, procesy wydzielania potu, hormonów, sków trawiennych - to wynik przepływu prądu elektrycznego w włóknach (komórkach) nerwowych. Fizyka, wykładana już w szkole średniej, potwierdza że wokół przewodnika w którym płynie prąd elektryczny, powstaje pole elektryczne. Zatem takie pole powstaje także wokół wypustek komórek nerwowych. Fizyka i biologia potwierdzają w ten sposób że obecność biopola wokół każdej żywej istoty, posiadającej układ nerwowy , to fakt. Niepodważalny. By było śmieszniej, wraz z odległością od źródła pola, jego gęstość maleje. Jednak zero absolutne osiąga dopiero w odległości nieskończonej. Obecność pola elektrycznego świadczy więc o ty że istoty żywe wzajemnie na siebie oddziałują nie tylko fizycznie, werbalnie, ale także i na zasadzie interferencji tychże pól. Każda nasza myśl, gest, wypowiedź jest związana z przepływem impulsów elektrycznych przez jakąś część układu nerwowego. Każda powoduje specyficzną zmianą naszego pola elektrycznego, które odzwierciedla w ten sposób nasz stan emocjonalny, zdrowotny, nasze intencje, itp.

    Gdyby tak potraktować „energię wszechświata” jako sumę cząstkowych energii pochodzących z różnych źródeł, to trzeba by przyznać, że każdy z nas, ale także każdy pies, kot delfin i inne zwierzę ma własny wkład w jej „kształt i teść”.

    Nie wiem nic o bioenegoterapeutycznych koszmarach jakie są opisywane na tej i innych katolickich stronach, ale dziwi mnie to że pisze się o nich tylko na katolickich stronach internetowych. Nie nic dziwnego w twierdzeniu, że energie oddziałują na siebie. Tak faktycznie jest. Znowu fizyka. Moc oddziaływania modlitwy wielu osób modlących się w tej samej intencji to właśnie jest to. Wiele osób skupionych na tym samym zagadnieniu wpływa na energię ich otaczającą przez jednoczesne oddziaływanie na nią swoimi polami elektrycznymi (biopole). Można w ten sposób wpływać na inne osoby. Co w tym dziwnego? Tak samo energia wszechświata ze względu na swój „kształt i treść” wpływa na osoby i organizmy żyjące w tym wszechświecie. Wynika z tego że warto w życiu skupiać się dobrych myślach, dobrych działaniach, dobrych intencjach – bo w ten sposób każdy z nas czyni ten świat lepszym. Zarówno w „mikro” skali – tj. w kontakcie z pojedynczą osobą, jak i w skali całego wszechświata.

    Kościół Katolicki – który bez wątpienia ma szczytne intencje (bez względu na wpadki pojedynczych jego przedstawicieli) oraz niektórzy Katolicy, bardzo boją się tematu „energii wszechświata”. Często wręcz negują fakt jej istnienia. Jednak sygnalitycznie wspomnę tylko o tym, że wszystko co nas otacza jest chwilową postacią energii, która ma zdolność do samoprzekształcania się. Dziś jest drzewem jutro, węglem, albo domem, później ciepłem światłem i dymem. A w międzyczasie mięsem zwierzyny płowej. Wiadomo, że jej źródłem jest słońce – choć nie wiadomo skąd ono tak naprawdę się wzięło i gdzie jest umieszczona przestrzeń zwana „wszechświatem”. Może źródeł jest Bóg a może „wszechświat” jest zatopiony w Bogu. Kto wie? Jednak, tu na Ziemi wiemy, że wszystkie procesy życiowe napędzane są przez energię słoneczną. Nie będzie życia bez zmian pór dnia i nocy, nie będzie go bez zmian pór roku. Byśmy mogli żyć musimy mieć wodę, pokarm i tlen. Bez fotosyntezy nie ma pokarmu. Bez zmian temperatury i insolacji nie ma wzrostu roślin. Nawet chmury i deszcze, powstające przecież w wyniku zmian temperatury powietrza i ziemi wywołane są przez zmiany nasłonecznienia i idące za nimi procesy parowania wody lub skraplania się jej w atmosferze i opadania na ziemię w postaci deszczu.

    Do czego prowadzi ten wywód? No do tego, że energetyczny wpływ człowieka na człowieka to fakt niezaprzeczalny i na dodatek powszechny. Czy chodzimy do bioenergoterapeuty czy nie. Fakt są ludzie którzy się tym zajmują „zawodowo”. Oni też nie zawsze są uczciwi wobec klienta. Czasem są zawodowymi oszustami. Ale kto jest zawsze uczciwy? Lekarz przepisujący droższe leki za co jest nagradzany przez koncern farmaceutyczny? Taksówkarz, który wiezie nas naokoło do celu zamiast najkrótszą drogą? Masażysta, który prowokuje kolejne wizyty strasząc powikłaniami jeśli przestanie się do niego chodzić? Budowlaniec stosujący tańsze materiały przy budowie domu, a przestawiający nam faktury na droższe, gdy te właśnie zatrzymuje dla siebie?

    Pierdolety. Niestety. Pierdolety. Gdy czytam wypowiedzi tych którzy czuli na sobie złą energię, to ja też czuję jak zęby mi się krzywią. Bo te odczucia to nic innego jak autosugestia po wizycie u osoby, która w odczuciu wystraszonego w głębi ducha klienta, dysponuje magią. „Ogromną magiczną mocą”. Tak. Zdecydownie „jest się czego bać”. Tak już jest, że gdy nie rozumiemy co się dzieje wokół nas, to przypisujemy to działaniu sił nadprzyrodzonych. Z tego powodu kiedyś oddawano boską cześć Słońcu. A ono jak było zagniewane to stawało się czarne i znikało z nieba. Dziś na szczęście wiemy już, że to nic innego jak zaćmienie. Może kiedyś świadomość energetycznej natury człowieka i wiedza o niej też stanie się tak powszechna jak ta o zaćmieniach.
  • wzywajboga
    09.12.2017 18:05
    Uwazajcie na energoterapeutow! Podpinaja bezpośrednio pod zło! Kuszą uzdrawianiem, pozyskaniem nadprzyrodzone mocy, poznaniem przyszlosci lub/i tajemnej wiedzy! Nie dajcie się zwieść złu! Na nic sie nie zgadzajcie i nic nie przyjmujcie! Jeżeli uwierzycie w ich moc i dacie im zgodę na działanie - podłacza Was pod zło! Bóle głowy, depresja, bezsenność, stopniowa utrata świadomości, itp.- tak to sie zaczyna!
    Dla tych co byli: jeżeli jeszcze mozecie to pokochajcie i proście Boga o pomoc! On nigdy nie odwraca sie od swoich Dzieci - kluczem do sukcesu jest wyzwolenie w sobie szczerego uczucia miłości do Wszystkich i wszystkiego!
    Nie dawajcie się zwodzic złu i ostrzegajcie Innych przed zguba!
  • jolantasobik@onet.eu
    12.02.2019 15:00
    Ojciec Klimuszko był jasnowidzem i bioenergoterapeutą, wielu księży w Polsce uzdrawia swoją energią za zezwoleniem Boga, niektórzy ludzie już rodzą się z takim darem.
  • 7
    29.05.2020 20:27
    Co ja mam zrobić?
  • 7
    29.05.2020 20:28
    W mojej rodzinie chodzą do bienergotwrapeutu, ale kiedy ich o ostrzegłam, że to nie bezpieczne to nic nie dało. Co robić?
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6