Papież powiedział wyraźnie i jednoznacznie, nie potrzebujemy bogów olimpijskich ani elizejskich, nie jesteśmy poganami, potrzebujemy jedynego, prawdziwego bliskiego Boga chrześcijaństwa. To słowa skierowane do pogańskiej Europy, która buduje swoją przyszłość na iluzjach.
Zgadzam się, ale czyż muzyka nie jest by dać nam na chwilę zapomnieć o cierpieniu i dotknąć świata idealnego o którym można tylko pomarzyć? To rozrywka dla Duszy - dosłownie odrywa duszę od nieustannego cierpienia i jest w tym kontekście darem od Boga, co dalej prowadzi do konkluzji - jak dobry jest Nasz Ojciec, że obdarował Nas talentami umożliwiającymi tworzenie tych chwil "relaxu".
Oda do radości jest pięknym i wzniosłym utworem, który wzbudza bardzo pozytywne uczucia i mówi o radości, miłości, braterstwie - czyli bardzo pozytywnych rzeczach. Gdyby ludzie zamiast skupiać się na cierpieniu, zaczęli myśleć pozytywnie (jak motywuje do tego ten utwór) i angażować się w braterstwo i miłość ludzi (niezależnie od ich pochodzenia, wyznania itp.) to czy świat nie stawał się chociaż trochę lepszy? Ale nie, w sumie po co. Poza tym TAK, jest to wyidealizowana wiza, bo ma właśnie mówić o ideałach i do nich zachęcać. Ale zaraz, czy czasem Jezus nie mówił o życie we wspólnocie z ludźmi i kochaniu każdego bliźniego? Zaraz, zaraz, nieee, przecież tylko cierpienie, cierpienie.
Co za tępota. Cała wiara w Boga to abstrakcja, obiecywanie że sprawiedliwość, brak chorób itp będą kiedyś dostępne dla ludzkości.. po śmierci. Ludzie się modlą do Boga a później giną jak mrówki od kataklizmów, chorób. Codziennie to obserwujemy. Jakoś nie widać by był Bóg, który jest blisko człowieka i go chroni. Poza tym jeśli Bóg stworzył Świat, to on odpowiada za zło. Jeśli dał szatanowi wolną wolę, bo jest taki wyrozumiały, dlaczego nie dał wolnej woli ludziom, których utopił w potopie, spalił w sodomie i gomorze, pozwolił powyrzynać całe miasta przez naród Żydowski, któremu obiecał ziemię. I tak dalej, jest mnóstwo innych przykładów w biblii, której to "wierzący" nie czytają. Muzyka ogólnie potrafi mocno wpływać na samopoczucie, sposób myślenia, dodawać siły. Każda muzyka ma taką moc. I to jest dobre. Problem ukrywanej pedofilii, chyba był poważniejszą sprawą niż krytyka utworu, który niesie sobą tylko pozytywne treści.
Dwoje korespondentów - dwa różne spojrzenia. To w końcu Papież polemizuje, czy afirmuje?