Jakże wymowne musiało być spojrzenie, które połączyło bolejącą Matkę z umierającym Synem. I choć Ewangelia nic o tym spojrzeniu nie wspomina, możemy się jedynie domyślać, że w nim została zawarta kwintesencja miłości. Musiało być niezwykłe.
W swoim Testamencie, który pozostawiła zgromadzeniu, tak napisała: „Jedno wam jeszcze najszczególniej polecam: kochajcie, czcijcie duszą i sercem, słowem i czynem Niepokalaną Matkę naszą Maryję. Trzymajcie się jej wiernie i niezachwianie we wszystkich chwilach i kolejach życia waszego… Ona was usilni i z Panem Jezusem zbliży… Uczcie drugich Ją miłować, do Niej się uciekać, a nieba im przychylicie.”
Zgromadzenie zawiązało się w Rzymie, ale już w roku 1863 Matka Marcelina przeniosła je (pierwszych siedem sióstr) na ziemie Polski, pod zabór austriacki do Jazłowca na Podolu, dostosowując na klasztor i szkołę dla dziewcząt znajdujący się w ruinie pałac. Jazłowiec, w którym zamieszkały siostry, to miejscowość położona wśród jarów podolskich, około 200 km na południowy wschód od Lwowa. Początki osady sięgają zamierzchłych czasów. Miał ją założyć w XIII wieku Jaś-łowca. Jozłowiec był własnością możnego rodu Buczackich, którego jedna gałąź przyjęła nazwisko Jazłowieckich.
Jeszcze będąc w Rzymie bł. Matka Marcelina zamówiła u znanego artysty, emigranta po Powstaniu Styczniowym, Tomasza Oskara Sosnowieckiego, rzeźbę Matki Bożej Niepokalanej w takiej postaci, która pociągałaby do modlitwy, rozgrzewała i podnosiła serca do Boga i budziła poczucie piękna. W sierpniu 1883 roku arcybiskup Zygmunt Szczęsny-Feliński, powracając z Syberii, poświęcił figurę.
Pewnego wieczoru siostry usłyszały gwałtowne pukanie do furty klasztornej. Jakiś człowiek wołał rozpaczliwie: „Ja muszę do Białej Pani” (tak potocznie nazywano figurę Niepokalanej). Gorąco się modlił i prosił, aby siostry się modliły, gdyż jego czteroletnia wnuczka umierała. Dziecko się dusiło, nie mogło jeść ani pić, a lekarz oznajmił rodzinie, że nie ma już dla małej ratunku. Siostry podarowały mu obrazek Matki Boskiej Jazłowieckiej, który miał położyć na piersi chorej dziewczynki, a same odmówiły wspólnie różaniec, prosząc o pomoc. Po kilku godzinach ponownie zjawił się przy furcie ten sam człowiek, odmłodzony o co najmniej dziesięć lat. Znów wołał, ale już przepełniony radością: „Ja muszę do Białej Pani, aby podziękować! Wnusia już zdrowa, je i nawet chce biegać.” Wokół cudownej figury umieszczano coraz więcej złotych i srebrnych serduszek, korali i różnych wotów jako wyraz wdzięczności za otrzymane łaski.
Biała Pani
Posąg Matki Boskiej Jazłowieckiej o wysokości 170 cm postaci i 24 cm podstawy został wykonany z białego, kararyjskiego marmuru. Najświętsza Panna, ze złożonymi na piersiach rękoma i delikatnie pochyloną głową, przeżywa tajemnicę Zwiastowania. Rozważa Boże Słowo przekazane, jakby przed chwilą, przez Archanioła Gabriela. Jej niezwykły wyraz pełnej skupienia twarzy wprawia każdego w zachwyt.
Maryja w pokorze poddaje się woli Bożej. Gestem rąk jakby chciała uciszyć zachwyt serca, pod którym poczęło się życie. Jednocześnie jednak Piękna Pani zdaje się iść, a stopą miażdży głowę węża. Zapewne idzie do Elżbiety, a więc śpieszy się, aby służyć pomocą drugiemu człowiekowi. Jej cudowna twarz wyraża zatopienie w kontemplacji Boga. I aż odnosi się wrażenie, że Najświętsza Dziewica nic nie wie o obecności węża pod swymi stopami. Absolutne piękno fizyczne tej neoklasycystycznej rzeźby jest nośnikiem piękna duchowego Postaci, którą przedstawia, a którą każdy z nas ujrzy w całej okazałości po drugiej stronie życia. Dla wielu pielgrzymów statua Madonny jest urzeczywistnieniem piękna i jasności.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.