Rozmowa z ks. Damianem Trojanem, kapelanem Aresztu Śledczego w Bytomiu.
W bytomskim areszcie kaplica jest dostępna dla chętnych tylko w wybrane soboty.
– Kaplica znajduje się na terenie szpitala więziennego, wewnątrz aresztu, dokąd przywożone są też osoby z innych ośrodków. Do czwartku osadzeni muszą zgłosić wychowawcy, że chcą skorzystać z posługi indywidualnej księdza. Żeby wziąć udział we Mszy św., też trzeba najpierw się zapisać i z tym jest sprawa bardziej skomplikowana. Każda grupa może uczestniczyć w niej co siedem tygodni, bo tyle jest grup izolacyjnych, z których osadzeni nie mogą się ze sobą kontaktować. Chyba że któraś z grup rezygnuje, wtedy oczekiwanie się skraca. Ale każdy z osadzonych może przystąpić raz w tygodniu do Komunii, jeśli wyrazi taką wolę.
Czy ten wymuszony rytm Eucharystii dla osób przebywających w areszcie jest dużym ograniczeniem?
– Na pewno są wśród nich osoby, które chciałyby uczestniczyć we Mszy św. częściej, czasem o tym mówią. Niektórzy oglądają transmisję w telewizji, o ile mają w celi odbiornik, na co musi się zgodzić dyrektor aresztu.
Czy udział we Mszy to rzeczywiste pragnienie, czy może okazja do wyjścia z celi?
– Ci osadzeni, którzy są na Mszy św., naprawdę w niej uczestniczą, śpiewają, odpowiadają, wiedzą, jak się zachować. Niektórzy przez długi okres swojego życia byli na bakier z Kościołem, ale teraz mają dużo czasu na przemyślenia i do niego wracają.
Czyli przebudzenie duchowe w więzieniu jest możliwe?
– Tak. Czasem żartuję, że największą popularnością w areszcie cieszy się resocjalizacja religijna. Zdarza się, że ludzie szczerze postanawiają zmianę życia, powrót do praktyk religijnych. I od tego ja tu jestem. Żeby pomóc im duchowo i z powrotem przyciągnąć do Kościoła.
Lubi ksiądz tę pracę?
– Tak. Sprawia mi może nie przyjemność, ale satysfakcję.
A jest dużym obciążeniem psychicznym?
– Czasami tak.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).