W ostatnich trzech latach w Wielkiej Brytanii stworzono 150 embrionów ludzko - zwierzęcych.
Trzy lata temu w Wielkiej Brytanii dopuszczono hodowlę embrionów ludzko - zwierzęcych. Tzw. hybryd. Pozwolenie na tego typu eksperymenty uzyskało kilka ośrodków naukowych. Było o tym głośno, ale pracujący w tych laboratoriach naukowcy uspokajali. Mówili, że jeszcze nie są pewni czy chcą takie embriony hodować, że najpierw muszą się porządnie zastanowić po co takie badania byłyby robione. To było trzy lata temu. Sprawa ucichła.
Dzisiaj okazuje się, że hodowla hybryd ruszyła pełną parą niemalże następnego dnia. W tajemnicy przed opinią publiczną, choć legalnie, trzy ośrodki (King's College London, Newcastle University i Warwick Univeristy) wyhodowały w sumie 150 embrionów ludzko - zwierzęcych. Prawo mówi, że takie organizmy mają być po 14 dniach życia zniszczone. Badacze twierdzą, że tak właśnie postępowali.
Sprawa wyszła na jaw, bo okazało się, że na dalszą „produkcję” zabrakło wspomnianym ośrodkom pieniędzy. Prowadzący projekty naukowcy twierdzą, że tego typu badania pomogą w odkrywaniu nowych leków. Szczegółów jednak nie podają. A to w zachodnim systemie organizacji nauki rzecz niezwykła. Nawet w znacznie mniej kontrowersyjnych przypadkach, przed rozpoczęciem programu badawczego określa się nie tylko koszty projektu, czas trwania i założenia, ale przede wszystkim oczekiwane cele. Te cele są oceniane przez niezależnych specjalistów i dopiero ich pozytywna ocena włącza zielone światło dla badań. Tym razem było inaczej bo… obawiano się kontrowersji. A może obiektywnej, naukowej weryfikacji?
Człowiekowi należy się szacunek zawsze. Nawet wtedy gdy nie ma dwóch rąk i nóg, nawet wtedy gdy jest zlepkiem komórek. Dla naukowców tworzących embriony hybrydowe człowiek nie jest kimś tylko czymś. A szeroko cytowany argument, że z tych organizmów nic nie wyrośnie, bo po 14 dniach są niszczone mnie nie uspokaja. Przeciwnie powoduje jeszcze większy niepokój. Tworzone są twory, które częściowo są człowiekiem, prowadzone są na nich badania, a gdy przestają być użyteczne, po prostu uśmierca się je. Jak daleko musi człowiek zajść, żeby się zorientować, że zaszedł dużo za daleko?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).