Niedawno minęła 520. rocznica urodzin Ignacego Loyoli, mistyka i założyciela zakonu jezuitów. Z tej okazji brytyjski portal jezuicki 'Thinking Faith' przypomniał tekst oksfordzkiego teologa, o. Philipa Endeana SJ sprzed 20 lat, zestawiający dwóch gigantów chrześcijańskiej duchowości: ks. dr. Marcina Lutra i o. Ignacego Loyolę. Jakie są podobieństwa między tymi – wydawałoby się – bardzo odległymi postaciami? Wnioski mogą być zaskakujące.
Loyola – kontrreformacyjny fighter, który na wszelkie możliwe sposoby walczył z luteranami, a także przedstawicielami innych tradycji protestanckich – taki obraz Ignacego Loyoli zakorzenił się w powszechnej świadomości. Stało się tak głównie dzięki uczniom Loyoli, którzy po śmierci mistrza – jak to często bywa – dodawali mu wątpliwego blasku, chcąc ukazać doniosłość swojego mistrza podkreślając te jego walory, które niekoniecznie odpowiadały rzeczywistości, a wynikały z potrzeby chwili. I tak w 1562 roku Jeronimo Nadal, który odgrywał ważną rolę w początkowej fazie jezuitów, mówił o Loyoli jako tym, który został powołany przez Boga w momencie, kiedy Luter opuścił swój klasztor i zawarł małżeństwo z byłą zakonnicą, konkludując: gdy Lutra powoływał diabeł, Loyolę powołał Bóg.
Z kolei osobisty sekretarz Loyoli, Juan de Polanco, napisał w historii zakonu jezuitów dość powszechną wówczas wśród rzymskich katolików refleksję: „W czasie kiedy Bóg z powodu naszych grzechów, pozwolił Marcinowi Lutrowi w Niemczech wypowiedzieć wojnę Stolicy Apostolskiej i katolickiej religii… w mniej więcej tym samym czasie, Boża Opatrzność rozpoczęła przygotowywać coś w rodzaju antidotum, aby zwalczyć tę truciznę poprzez uderzające nawrócenie o. Ignacego Loyoli.”
HENRYK PRZONDZIONO/Agencja GN
Św. Ignacy Loyola
Zabytkowa figurka patrona ze zbiorów parafii pod wezwaniem św. Pawła w Nowym Bytomiu
Podobnych tekstów jest znacznie więcej, jednak interesujące jest to, że Loyola w swojej autobiografii, reflektując życie, w tym przede wszystkim wydarzenia duchowe, ani razu nie wspomina o Wittenberskim Reformatorze tak, jakby spotkanie z Lutrem/luterańską teologią nie miało dla jego życia żadnego znaczenia. Dziś zarówno jezuici myślą i mówią inaczej o luteranach, a i luteranie rozmawiają inaczej z jezuitami i nawet wspólnie się z nimi modlą, co jeszcze kilkaset lat temu było nie do pomyślenia. Co więcej, niektóre Kościoły, które wyodrębniły się w chrześcijaństwie zachodnim na skutek reformacji – z powodzeniem stosują praktyki duchowości ignacjańskiej, w tym Kościół Anglii, który umieścił nawet Loyolę w swoim kalendarzu liturgicznym jako nauczyciela wielkiej duchowości.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.