O tym jak na boisku faulują księża, aktywności duszpasterskiej, byciu faworytem oraz „że tak naprawdę trzeba mieć nadzieję do końca” - mówi ks. Marek Łosak z diecezji kieleckiej, kapitan Reprezentacji Polski Księży, która w zakończonych na Węgrzech 17. Mistrzostwach Europy w piłce nożnej halowej zdobyła złoty medal. Finały w 2026 r. będą rozgrywane w Polsce.
Ks. Marek Łosak w rozmowie z Radiem Watykańskim – Vatican News wskazuje, że pozostał jeszcze do ustalenia szczegółowy termin oraz lokalizacja przyszłorocznej imprezy. Pierwsze tego typu rozgrywki były rozgrywane w 2005 r. w Austrii. W historii zmagań polscy księża dziewięciokrotnie zajmowali pierwsze miejsce.
Wiara do końca
Kapitan naszej reprezentacji zapytany o wiarę w sporcie, wskazuje, że sam osobiście doznał wiele różnych momentów podczas rozgrywek piłkarskich, zarówno szczęśliwych i smutnych. Wiara zawsze pomaga. Jako przykład podaje ostatni mecz półfinałowy z ostatnich Mistrzostw Europy. Podczas zawodów reprezentacji Polski na sześć sekund przed końcową syreną, udało się strzelić zwycięskiego gola w starciu z Chorwacją (2:1). Ks. Łosak wspomina, że wszyscy powtarzali: „gramy do końca”. Tak samo jest z wiarą. „Trzeba wierzyć w sukces, nie poddawać się. Z drugiej strony wiara w chwilach trudnych pomaga w przyjęciu tego, co jest przegraną, porażką” - dodaje.
Czy księża faulują?
Na takie pytanie, rozmówca mediów watykańskich wskazuje, że „piłka nożna – tak jak to się określa w żargonie piłkarskim – to nie gra w szachy. Jest to gra męska, kontaktowa. Są sędziowie, którzy pilnują gry”. Dodaje, że nie ma brutalnych fauli; jest zadziorność, sportowa złość, ale nie ma celowości w nieczystych zagraniach. Wspomina, że jeśli jest odgwizdane przewinienie, to od razu pojawia się gest wyciągniętej ręki, przeproszenie, uśmiech. „Wszystko jest w granicach fair-play i tutaj nikt nikomu absolutnie krzywdy nie robi” - zaznacza.
W zdrowym ciele, zdrowy duch
Ks. Marek Łosak wskazuje na ważność wymiaru duchowego rozgrywanych zawodów. Zawsze podczas takich imprez jest czas przeznaczony na pielgrzymkę do ważnego sanktuarium w kraju, który jest gospodarzem mistrzostw. Służy to ubogaceniu duchowemu, zatrzymaniu się, refleksji. Ponadto w programie jest codzienna Eucharystia, wspólna modlitwa. Same rozgrywki księża traktują jako „działanie duszpasterskie”, pokazanie „normalności” księży, którzy podejmują rywalizację sportową, mają swoje pasje i je rozwijają.
Dodaje, że po powrocie na parafie w swoich krajach, księża – piłkarze są bardzo mile odbierani. Dzięki temu, poprzez piłkę nożną, można łatwiej dotrzeć do dzieci i młodzieży; oderwać ich od ekranów komputerów i smartfonów, aby zaangażować ich w życie wspólnoty. „To jest tak naprawdę działanie już pastoralne dla nas” - podkreśla ks. Łosak.
Ponadto – zaznacza mistrz Europy – jest to także wzajemne ubogacenie, wymiana doświadczeń, także na poziomie międzynarodowym. „Najważniejsze, że możemy się spotkać. Jest to także wspaniały czas bycia we wspólnocie kapłańskiej i ucieszenia się razem ze swojej obecności” - dodaje.
Środa jest szóstym dniem pobytu 88-letniego Franciszka w Poliklinice Gemelli.