Diecezja katowicka ma 100 lat

Wywiad z dr. Andrzejem Grajewskim.

Reklama

Bp Bednorz nadaje pielgrzymkom piekarskim bardzo wyraźny rys społeczny. Piekarskie wzgórze w czasach PRL to główna ambona społeczna, gdzie otwarcie się mówi o różnych problemach: o potrzebie budowy kościołów, o represjonowaniu katolików jako ludzi wierzących.

Piekary to też kaznodziejstwo kard. Karola Wojtyły, który z roku na rok stawał się coraz bardziej, powiedziałbym, radykalnym. Ostatnie jego kazanie z 1978 roku to ostra polemika z władzami wypowiedziana w bardzo kategorycznym tonie. Słuchałem tego kazania, poruszony odwagą kaznodziei oraz tym, jak precyzyjnie potrafił zdiagnozować problemy naszego kraju oraz społeczności ludzi wierzących.

Kiedy papież Jan Paweł II ma przyjechać do Katowic w 1983 roku, były plany, żeby zorganizować spotkanie właśnie w Piekarach.

– Bp Herbert Bednorz zabiegał, żeby już podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1979 roku, przyjechał on do Piekar. Wtedy komuniści zaczynają zbierać podpisy w zakładach pracy, żeby do tego nie doszło. To jest zupełne kuriozum w skali całego kraju. Bp Bednorz nie znajduje jednak sojuszników w Episkopacie, bo program pielgrzymki był i tak już napięty. W zamian za to zorganizowany jest dzień śląski na Jasnej Górze. Wtedy papież przekazuje na ręce bp. Bednorza stułę, którą podarował dla sanktuarium piekarskiego. I wtedy bp Bednorz ze szczytu jasnogórskiego mówi wprost, że założy papieżowi tę stułę w Piekarach. I rzeczywiście tak się stało, tylko że nie w Piekarach, a w Katowicach na lotnisku Muchowiec. Wtedy władze zgodziły się na papieskie nabożeństwo w Piekarach, ale strona kościelna zorientowała się, że tam po prostu nie ma miejsca. Wymyślona została wówczas pielgrzymka obrazu Matki Bożej Piekarskiej, która przeszła przez śląskie parafie, aby ostatecznie trafić na Muchowiec, gdzie przybył niezmierzony tłum w straszliwych warunkach pogodowych. Ulewa, słońce, ulewa, słońce… Grzęźliśmy w błocie, ale entuzjazm był niezwykły, zwłaszcza, że jak papież przyjechał, to na chwilę przestało padać. Homilia, którą wygłosił poświęcona była Ewangelii pracy, stanowiła ważne i aktualne rozwinięcie myśli zawartych w encyklice „Laborem Exercens”.

Ten sam papież, niespełna 10 lat później, podnosi diecezję katowicką do rangi archidiecezji. Ówczesny biskup katowicki Damian Zimoń zostaje arcybiskupem, odbiera z rąk Ojca Świętego paliusz. Co to oznaczało dla Kościoła na Górnym Śląsku?

– No tak, to oznaczało też straty, poważne straty terytorialne. Jako bielszczanin muszę powiedzieć, że przeżywałem to boleśnie, że zostaliśmy oderwani od diecezji katowickiej. Śląsk Cieszyński, który został przyłączony do diecezji w 1925 roku i był jej integralną częścią, stał się nagle częścią nowej diecezji bielsko-żywieckiej. Archidiecezja katowicka utraciła także dekanaty na północy, które weszły do diecezji gliwickiej. Ale oczywiście archidiecezja i metropolia to jedyna struktura, w której udało się połączyć Górny Śląsk w historycznych rozmiarach. Wszystkie inne próby podejmowane np. przez władze administracyjne w czasach rządu Jerzego Buzka, żeby zbudować wielkie województwo śląskie, czyli przekreślić podział Górnego Śląska z 1921 roku, nie powiodły się. Pamięć o tych dawnych związkach jednak przetrwała. Pielgrzymi ze Śląska Cieszyńskiego nadal przyjeżdżają do Piekar. W czasie pielgrzymki męskiej jest zawsze obecna delegacja górali z Istebnej i Koniakowa.

Najnowsze dzieje archidiecezji katowickiej to kolejne ważne wydarzenia: beatyfikacja 108 męczenników II wojny światowej (wśród których byli śląscy proboszczowie Józef Czempiel i Emil Szramek), powołanie do istnienia Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego, II Synod Archidiecezji Katowickiej, beatyfikacja ks. Jana Machy, zmiany kolejnych ordynariuszy. Jakie wyzwania stoją aktualnie przed Kościołem katowickim?

– Jak na razie to czekamy na nowego biskupa. Muszę powiedzieć, że jestem zawiedziony tym, że abp Adrian Galbas, który, jako koadiutor, był specjalnie przygotowany do roli arcybiskupa katowickiego, nagle opuścił archidiecezję. Rozumiem, że był potrzebny w Warszawie, a Ojcu Świętemu się nie odmawia, ale żal pozostał.

Oczekiwanie na nowego ordynariusza wpisało się w Rok Jubileuszowy 100-lecia istnienia archidiecezji katowickiej. Z tej okazji powstał też serwis internetowy www.katowicka1925.gosc.pl. Jest Pan pomysłodawcą tego przedsięwzięcia. Skąd pomysł na taki projekt i co możemy tam znaleźć?

– Pomysł powstał podczas spotkania z bp. Adamem Wodarczykiem, katowickim biskupem pomocniczym, który odpowiada za przygotowanie do 100-lecia diecezji. Zgłoszono wtedy różnego rodzaju inicjatywy, ale brakowało mi w tym wszystkim refleksji historycznej. Uznałem, że warto, aby w sposób popularnonaukowy zrobić coś w Internecie. Mieliśmy doświadczenie z podobnym serwisem zrobionym przed beatyfikacją ks. Jana Machy i to było niezwykle udane przedsięwzięcie. Pomyślałem sobie: a nuż nam się uda zrobić coś podobnego, tylko w innym stylu. Trzeba było dokonać wyboru materiałów, tematów i postaci tam prezentowanych.

To był wybór subiektywny, obejmujący także te ziemie, które dziś nie należą już do archidiecezji katowickiej. Konsultowałem to z wybitnym historykiem i autorem „Historii diecezji katowickiej” ks. prof. Jerzym Myszorem, który pozytywnie ocenił moją propozycję. Zdecydowaliśmy w redakcji, że robimy serwis według konspektu, który pokazuje zarówno historię, jak i duchowość oraz świętych, błogosławionych, kandydatów na ołtarze, a także najważniejsze świątynie.

Ważnym elementem serwisu jest szczegółowe kalendarium, które obejmuje najważniejsze wydarzenia z tych 100 lat. Wszystko przygotowywał zespół „Gościa Niedzielnego”. 40 tekstów, poza jednym, to praca dziennikarzy „Gościa”. Nasi graficy opracowali layout serwisu, a informatycy wdrożyli całość. Nie narzucałem nikomu żadnych ram, ale miałem jedną uwagę: to nie ma być encyklopedia. Mamy pisać sercem o tym, co każdy z nas czuje. Jak przeczytamy chociażby sylwetki biskupów, to widać jak one się różnią między sobą. Jedne są pisane z większym entuzjazmem, drugie z mniejszym. Nasz serwis pulsuje życie i to uważam za pewne osiągnięcie.

Na jubileuszowym serwisie znajdziemy też zapis rozmowy, która toczy się między pięciorgiem historyków.

– Udało nam się też zorganizować dyskusję w gronie wybitnych specjalistów – świeckich i duchownych. Uważam, że to bardzo ciekawa dyskusja. Jest może trochę chaotyczna, ale są tam ciekawe myśli, które nie padłyby na żadnej uroczystej sesji naukowej. To jest trochę inna konwencja niż ta, kiedy przemawia się „ex cathedra” do szacownego grona. Tu luźno rozmawialiśmy między sobą, a jednocześnie każdy z nas prezentował konkretną wiedzę na dane tematy. Cały serwis jest więc, moim zdaniem, dobrym kompendium wiedzy o 100 latach naszej diecezji, jednocześnie zachęca do głębszych studiów. Zapraszam do odwiedzenia strony www.katowicka1925.gosc.pl.

Dziękuję za rozmowę.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8

Reklama