Nie odrzucajmy starszych, chorych i samotnych.
Jaka była recepta pierwszych chrześcijan, że potrafili przyciągać ludzi do Boga? Traktowali siebie jak braci i siostry. To przyciągało innych, ponieważ każdy chce należeć do wspólnoty, gdzie będzie szanowany i przyjaźnie traktowany – mówił metropolita wrocławski w parafii pw. św. Michała Archanioła na wrocławskim Muchoborze Wielkim.
Metropolia wrocławski pobłogosławił w XIV-wiecznym kościele odnowione prezbiterium.
– Kościół na Muchoborze Wielkim sprawiał, że od setek lat wiara w Jezusa tu łączyła ludzi. Dzisiaj uwagę kierujemy na jego prezbiterium. Troska o wspólny dom czyli świątynię nas jednoczy. Jestem za to wdzięczny parafianom i kapłanom. Ta opieka nad kościołem staje się wyrazem wiary i pozostanie świadectwem dla kolejnych pokoleń. Znakiem, że w XXI wieku żyli tu ludzie, którzy kochali Boga – stwierdził abp Kupny.
W homilii opowiadał o wspólnocie pierwszych chrześcijan i naszym współczesnym złudzeniu, że była to grupa bez wad.
– Kościół pierwszych wieków tworzyli tacy sami ludzie jak my, choć żyjemy w innych okolicznościach i codzienne problemy jednak różnią się od tych, które mieli oni. Wielu z nich zostało za miłość do Jezusa zabitych. Zatem składanie świadectwa wiary wyglądało inaczej niż dziś. Nas nikt życia nie pozbawi za to, że gromadzimy się na Eucharystii – uwrażliwiał abp Kupny.
Czego możemy się uczyć od Kościoła pierwszych wieków? Hierarcha wskazał na świadectwo z Listu od św. Pawła do Filemona, zamożnego chrześcijanina. Apostoł pisze o zbiegłym niewolniku Filemona – Onezymie. Wzywa Filemona, by nie tylko przyjął zbiega – którego w tamtych czasach surowo by ukarano – ale traktował go w dodatku jak brata. To było nie do pomyślenia w ówczesnym ładzie społecznym.
poster
– Św. Paweł nie namawia Filemona, by ten puścił niewolnika wolno albo uczynił go równym sobie. Pisze, że jeden dalej ma być sługą, a drugi jego panem. Są różni i mają pozostać różni, ale winni traktować się jak bracia. Problem nie jest w tym, że się różnimy, ale jak na siebie patrzymy, jak się traktujemy. Św. Paweł czuł doskonale, że nie chodzi o zmianę porządku społecznego. Granica podziału między ludźmi przebiega bowiem przez ich serca. Zmiana patrzenia na człowieka jest o wiele trudniejsza niż wydanie dekretu czy zmienienie zewnętrznego szyldu – wyjaśniał abp Kupny.
Jaka była zatem recepta pierwszych chrześcijan, że potrafili przyciągać ludzi do Boga? Traktowali siebie jak braci i siostry. To przyciągało innych, ponieważ każdy chce należeć do wspólnoty, w której będzie szanowany i przyjaźnie traktowany.
– Wiara w Jezusa i chrzest łączy ludzi, których wydawało się, że nic nie jest w stanie połączyć. Chrześcijaństwo niwelowało podziały, które wtedy wydawały się nie do przeskoczenia. Spojrzenie św. Pawła wiązało się przecież z rewolucją. Różnice i antagonizmy pomiędzy Żydami i Grekami odbierano jako coś, czego nikt nie jest w stanie naprawić. Ale Paweł przekonywał, że jeśli uwierzą w Jezusa, pozostaną sobą, jednak już bez nienawiści i podziału – opowiadał metropolita wrocławski.
Zaznaczył, że nie powinniśmy dążyć do tego, by pokonywać nienawiść większą nienawiścią. Naszą odpowiedzią musi być przyjaźń, braterstwo, komunia, rodzina. Przypomniał, że dokumenty Soboru Watykańskiego II mówią, iż Bogu spodobało się zbawiać ludzi nie pojedynczo, lecz we wspólnocie. Bóg zna ludzką naturę i wie, że sam człowiek bez wspólnoty jako jednostka nie jest w stanie osiągnąć dojrzałości, jaką mu Bóg przeznaczył.
– To, kim jestem, sprawdza się w spotkaniu z drugim człowiekiem. Jesteś chrześcijaninem i pracujesz nad sobą – to dobrze. Zapytaj się jeszcze samego siebie: co z tego ma wspólnota? Jezus nie uczył swoich uczniów niezależności ale współzależności, bycia w relacji z innymi. Razem idziemy droga do Boga – nauczał abp Kupny.
Papież Franciszek często mówi o potrzebie bliskości. Jesteśmy odpowiedzialni za poziom bliskości w swoim otoczeniu. Zacznijmy od naszych rodzin.
– Nie odrzucajmy starszych, chorych i samotnych. Pamiętajmy o naszych dziadkach, o osobach niepełnosprawnych, o tych w kryzysie bezdomności, o matkach samotnie wychowujących dzieci. Pierwsi chrześcijanie też grzeszyli, też mieli swoje problemy, ale potrafili przyciągać swoim podejście do drugiego człowieka. My też możemy przyciągać poprzez budowanie bliskości z innymi. To jest możliwe, wszystko zależy od serca i od tego, jak patrzymy bliźniego – podsumował wiceprzewodniczący Komisji Episkopatu Polski.
Kościół pw. św. Michała Archanioła powstał w XIV wieku (pierwsza wzmianka 1347). Rozbudowa nastąpiła w 1500. Jest to budowla murowana wzniesiona z cegły z dodatkiem piaskowca, jej prezbiterium zakończone trójbocznie i nakryte jest sklepieniem sieciowym. Na ścianie nawy pierwotnej są zachowane fragmenty fresków z postaciami świętych wykonane około 1470 roku, na sklepieniu prezbiterium są umieszczone renesansowe freski wykonane w 1605 roku z Koronacją Matki Boskiej. We wnętrzu znajduje się późnogotycki rzeźbiony tryptyk z Madonną wykonany około 1480 roku, oraz kilka pojedynczych rzeźb gotyckich z XV wieku.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.