Świat rozwija się dzięki służbie ludzi świętych.
Gdy myślimy o lepszej przyszłości spoglądamy na stan konta, wskaźnik inflacji czy perspektywy rozwoju gospodarczego na najbliższe lata, które wydają się być najbardziej realną siłą kształtowania naszego losu. Jednak „świat rozwija się dzięki służbie ludzi świętych. To ich służba jest najbardziej realną i wpływową rzeczywistością na losy świata”. Te celne słowa ks. Krzysztofa Grzywocza mogą być doskonałym punktem do refleksji nad świętem pełni życia, jakim jest uroczystość Wszystkich Świętych. Wciąż niedoceniana i, w listopadowej perspektywie, zdominowana przez wspomnienie zmarłych.
Jan Paweł II ogłosił 482 świętych, Benedykt XVI 45, a Franciszek 926, wielu z nich to męczennicy w bardzo dużych grupach. Są też „święci z sąsiedztwa”. Pewno nigdy oficjalnie nie zostaną kanonizowani przez Kościół, ale swym życiem uczą nas, że w świętości nie chodzi o to, by być superbohaterem, ale by zaufać i dać się przemienić przez Miłość. Mieć odwagę zgiąć kolana i otworzyć serce, bez stawiania warunków i hipokryzji. Czytanie żywotów świętych jest pasjonującą lekturą. Dawne hagiografie czyniły z nich „święte obrazki”, obecnie ten przekaz się zmienia i coraz częściej odkrywamy nie sztywniaków zabalsamowanych za życia, ale ludzi z krwi i kości, którzy mimo różnych codziennych trudności osiągnęli niebo. Co więcej, którzy dzielili tę samą egzystencję, co my. To ważne, gdyż pokazuje, że Bóg nie żąda od nikogo rzeczy niemożliwych, a raczej czyni je możliwymi dla każdego.
Moja ulubiona święta - Tereska z Lisieux w jednym z ostatnich listów, kiedy wiedziała, że jej życie dobiega końca napisała: „Ja nie umieram, wstępuję w życie”. Papież Franciszek stwierdził kiedyś, że święci reprezentują „delikatne światła w ciemnościach świata”. Tym bardziej potrzebne im mrok staje się większy. Człowiek staje się wielki, gdy zdaje sobie sprawę ze swojej małości. To logika Ojca, który sądzi według miary miłości, który raduje się przebaczeniem, który jest gotowy otworzyć bramy nieba nawet w ostatniej chwili. To nie przypadek, że pierwszym „bezpiecznym” świętym, wprowadzonym do raju przez samego Jezusa, był złoczyńca: dobry łotr zdolny do kradzieży nieba…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).