Pozwólcie Jezusowi, aby wziął was za rękę! Pozwólcie, aby wkraczał coraz bardziej jako przyjaciel i towarzysz waszej drogi! Obdarzcie Go zaufaniem, a On was nigdy nie zawiedzie! – wezwał Benedykt XVI młodych zgromadzonych na czuwaniu modlitewnym na Placu Bana Josipa Jelačicia w centrum Zagrzebia.
Droga młodzieży!
(Po chorwacku) Pozdrawiam was wszystkich z wielką miłością! Cieszę się szczególnie, że jestem z wami na tym historycznym placu, będącym sercem Zagrzebia. Jest to miejsce spotkań i komunikacji, gdzie często dominuje hałas i ruch codziennego życia. Teraz wasza obecność zamienia go niemal w „świątynię”, której sklepieniem jest samo niebo, które tego wieczoru zdaje się jakby pochylać nad nami. W milczeniu pragniemy przyjąć odczytane Słowo Boże, aby oświeciło nasze umysły i rozgrzało nasze serca.
(Po włosku) Serdecznie dziękuję księdzu arcybiskupowi Srakiciowi, przewodniczącemu Konferencji Episkopatu, za słowa, którymi otworzył nasze spotkanie. W sposób szczególny pozdrawiam i dziękuję dwojgu młodym, którzy przedstawili nam swoje piękne świadectwa. Doświadczenie, jakie przeżył Daniel, przypomina doświadczenie św. Augustyna: jest to doświadczenie szukania miłości „na zewnątrz”, a następnie odkrycie, że jest mi ona bliższa niż ja sam sobie, że mnie „dotyka” w głębi i oczyszcza mnie... Mateja natomiast mówiła nam o pięknie wspólnoty, która otwiera serce, umysł i charakter... Dziękuję obojgu!
Święty Paweł w czytaniu, którego przed chwilą wysłuchaliśmy, wezwał nas, abyśmy „zawsze radowali się w Panu” (Flp 4,4). Są to słowa, które przenikają duszę, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Apostoł Narodów pisał ten list do chrześcijan w Filippi, siedząc w więzieniu i czekając na wyrok. Jest zakuty w okowach, ale głoszenia i świadczenia Ewangelii nie można uwięzić. Doświadczenie św. Pawła pokazuje, jak na naszej drodze możliwe jest zachowanie radości nawet w chwilach trudnych. Do jakiej radości się on odnosi? Wszyscy wiemy, że w sercu każdego człowieka tkwi silne pragnienie szczęścia. Wszelkie działania, każdy wybór, każdy zamiar niesie ukrytą w sobie tę głęboką i naturalną potrzebę. Ale bardzo często spostrzegamy, że pokładamy nadzieję w tym, co nie spełnia tego pragnienia a nawet ujawnia całą swoją tymczasowość. I właśnie w takich chwilach doświadczamy potrzeby czegoś, co wykracza „poza”, co nadaje sens codziennemu życiu.
(Po chorwacku) Drodzy przyjaciele, wasza młodość to czas, który daje wam Pan, abyście mogli odkryć sens istnienia!
(Po włosku)Jest to czas wielkich horyzontów, intensywnie przeżywanych uczuć, ale także okres obaw z powodu wyborów zobowiązujących i trwałych, trudności w nauce i pracy, pytań dotyczących tajemnicy bólu i cierpienia. Co więcej, ten wspaniały czas waszego życia zawiera w sobie głębokie pragnienie, które nie przekreśla całej reszty, ale ją uwzniośla, aby nadać jej pełnię. W Ewangelii św. Jana Jezus pyta swych pierwszych uczniów: „Czego szukacie?” (J 1,38). Drodzy młodzi, słowa te, pytanie to trwa w czasie i przestrzeni, dotyka każdego mężczyzny i kobiety, otwierających się na życie i poszukujących właściwej drogi... I oto niespodzianka: głos Chrystusa powtarza także wam: „Czego szukacie?”. Jezus przemawia dziś do was przez Ewangelię i Ducha Świętego, On jest wam współczesny. To On was szuka, zanim jeszcze wy zaczniecie szukać Jego. W pełni szanując waszą wolność, zbliża się do każdego z was i proponuje siebie jako prawdziwą i decydującą odpowiedź na owo pragnienie obecne w waszym życiu, na pragnienie życia zasługującego na to, aby je przeżyć. Pozwólcie, aby wziął was za rękę! Pozwólcie, aby wkraczał coraz bardziej jako przyjaciel i towarzysz waszej drogi! Obdarzcie Go zaufaniem, a On was nigdy nie zawiedzie! Jezus sprawia, że możecie z bliska poznać miłość Boga Ojca, sprawia, że rozumiecie, iż wasze szczęście realizuje się w przyjaźni z Nim, w komunii z Nim, zostaliśmy bowiem stworzeni i zbawieni z miłości i tylko w miłości – takiej, która pragnie i poszukuje dobra drugiego – naprawdę doświadczamy znaczenia życia i jesteśmy szczęśliwi, że je przeżywamy, nawet w trudach, próbach, rozczarowaniach, także wtedy, gdy idziemy pod prąd.
(Po chorwacku) Drodzy młodzi, zakorzenieni w Chrystusie, będziecie mogli żyć w pełni tym, kim jesteście.
(Po włosku) Jak wiecie, napisałem na ten temat orędzie na najbliższy Światowy Dzień Młodzieży, na którym spotkamy się w sierpniu w Madrycie i do którego się przygotowujemy. Wyszedłem od wyrazistego wyrażenia św. Pawła: „Zakorzenieni i zbudowani na Chrystusie, mocni w wierze” (por. Kol 2,7). Wzrastając w przyjaźni z Panem, przez jego Słowo, Eucharystię i przynależność do Kościoła, przy pomocy swoich kapłanów będziecie mogli zaświadczyć wobec wszystkich o radości z powodu spotkania Tego, który zawsze wam towarzyszy i wzywa was, abyście żyli w ufności i nadziei. Pan Jezus nie jest Nauczycielem, który zwodzi swoich uczniów: mówi On jasno, że podążanie razem z Nim wymaga zaangażowania i osobistej ofiarności, ale jest tego warte! Drodzy młodzi przyjaciele, nie pozwólcie się wprowadzać w błąd atrakcyjnymi obietnicami łatwych sukcesów, stylami życia, które sprzyjają temu, co widzialne, kosztem wnętrza. Nie ulegajcie pokusie pokładania absolutnego zaufania w posiadaniu, w rzeczach materialnych, nie chcąc dostrzec prawdy, która sięga dalej, jak gwiazda wysoko na niebie, dokąd pragnie prowadzić was Chrystus. Pozwólcie się prowadzić ku wyżynom Boga! W okresie waszej młodości wspiera was świadectwo wielu uczniów Chrystusa, którzy przeżywali swój czas, niosąc w sercu nowość Ewangelii. Pomyślcie o Franciszku i Klarze z Asyżu, o Róży z Viterbo, o Teresie od Dzieciątka Jezus, o Dominiku Savio.
(Po chorwacku)Jakże wielu młodych świętych w wielkim towarzystwie Kościoła! Ale tutaj, w Chorwacji, ja i wy myślimy o Janie Merzu.
(Po włosku) Ten błyskotliwy młodzieniec, zanurzony w pełni w życie społeczne, po śmierci swej pierwszej miłości, młodej Grety, rozpoczyna studia akademickie. W latach I wojny światowej staje w obliczu zniszczenia i śmierci, ale wszystko to kształtuje go i hartuje, pozwalając przezwyciężyć chwile kryzysu i walki duchowej. Wiara Jana umacnia się do tego stopnia, że postanawia studiować liturgię i rozpoczyna intensywne apostolstwo wśród młodzieży. Odkrywa piękno wiary katolickiej i rozumie, że jego życiowym powołaniem było przeżywanie i ożywianie przyjaźni z Chrystusem. Jak bardzo jego życie jest pełne zadziwiających i poruszających aktów miłości i dobroci! Zmarł 10 maja 1928 r., w wieku zaledwie 32 lat, po kilku miesiącach choroby, oddając swoje życie za Kościół i za ludzi młodych.
To młode życie, oddane ze względu na miłość, niesie woń Chrystusa i jest dla wszystkich zachętą, aby nie lękać się zawierzenia siebie Panu, jak to rozważamy w szczególny sposób w Maryi Pannie, Matce Kościoła, czczonej i miłowanej jako „Majka Božja od Kamenitih vrata” [Matka Boża z Kamiennej Bramy]. Tego wieczoru pragnę Jej zawierzyć każdego z was, aby wam towarzyszyła swoją opieką, przede wszystkim zaś aby pomagała wam spotkać Pana i znaleźć w Nim pełne znaczenie waszego istnienia. Maryja nie bała się powierzyć całej siebie Bożemu planowi. Widzimy w Niej, do jakiego celu jesteśmy powołani: do pełnej komunii z Panem.
(Po chorwacku)Całe nasze życie jest drogą ku Jedności i Trójcy Miłości, którą jest Bóg. Możemy żyć, mając pewność, że nigdy nie zostaniemy opuszczeni. Drodzy młodzi Chorwaci, obejmuję was wszystkich jako dzieci! Noszę was w sercu i pozostawiam wam swoje błogosławieństwo. „Zawsze radujcie się w Panu!”. Niech waszą siłą będzie Jego radość, radość prawdziwej miłości. Amen. Niech będą pochwaleni Jezus i Maryja!
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).