Młodzież, która była głównym aktorem „arabskiej wiosny ludów”, domagała się solidarności między chrześcijanami a muzułmanami, poszanowania praw człowieka i świeckiego charakteru państwa – uważa ks. Samir Khalil Samir.
Egipski jezuita, wybitny znawca krajów muzułmańskich podkreśla, że egipska młodzież domagająca się większej demokracji nie jest zorganizowana i właśnie ze tego względu domagała się przesunięcia o rok wyborów. Tymczasem fundamentaliści działają w tym kraju od trzydziestu lat i są dobrze zorganizowani. Kraje tego regionu zmierzają ku fundamentalizmowi islamskiemu. Jego zdaniem chrześcijanie powinni być bardziej otwarci i aktywniej uczestniczyć w życiu swej ojczyzny.
„Współpraca chrześcijańsko-muzułmańska jest możliwa pod warunkiem pozostania w ojczyźnie, w przekonaniu, że można swobodnie wyznawać swą wiarę, bez jakichkolwiek nacisków czy przemocy. Państwo islamskie nie jest potrzebne” – stwierdził egipski jezuita w wypowiedzi dla agencji SIR.
Zaznaczył, że w przekonaniu fundamentalistów misja Zachodu i jego ideologii – w tym chrześcijaństwa – zakończyła się. Była ona czytelna w XIX wieku, kiedy był to kontynent ludzi wierzących, zaawansowany technologicznie i potężny militarnie. Trzeba więc temu zdechrystianizowanemu i zlaicyzowanemu Zachodowi przynieść światło. Natomiast zadaniem chrześcijan jest w przekonaniu ks. Samira niesienie Ewangelii jako źródła wyzwolenia.
Ks. Samir Khalil Samir wskazał, iż dobrym modelem w którym „arabska wiosna” może stać się także „wiosną chrześcijan” jest sytuacja w Libanie. W kraju tym, pomimo, że dwie trzecie ludności stanowią muzułmanie, chrześcijanie zajmują połowę miejsc w parlamencie. Było to możliwe, ponieważ chrześcijanie wykazali, że ich obecność jest konstruktywna, wniosła wiele aspektów pozytywnych w życie kraju. Z tego względu Liban jest krajem najbardziej zaawansowanym w świecie arabskim – uważa watykański ekspert.
Więcej na temat sytuacji chrześcijan i muzułmanów w Libanie oraz rozmowę m.in. z o. Samirem polecamy w filmie Maryja pośród muzułmanów
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).