Spotykanie się ma sens

Nie sądzę, by ta wizyta okazała się przełomem. Ale przecież „kropla drąży kamień nie siłą, lecz częstym spadaniem”.

Reklama

Papież jedzie do Egiptu. Będzie tam dwa dni. Kolejna z jego podróży na peryferia? No, niezupełnie. Zapatrzeni w przepychanki na naszym podwórku, a światem interesujący się głównie wtedy, gdy chodzi o jakieś nasze interesy może tego nie widzimy, ale to bardzo ważna wizyta. Wbrew pozorom także dla Polski. Trudno oczywiście się spodziewać, że jej owoce pojawią się natychmiast po powrocie Franciszka do Rzymu. Myślę jednak, że w dłuższej perspektywie może okazać się ona jednym z tych „drobiazgów”, które pomogą powstrzymać świat przed wprowadzaniem w życie logiki wojny.

Polityka w wymiarze lokalnym.... No cóż. Może w wielkim uproszczeniu....

Egipt to wielki kraj. Liczy ponad 80 milionów mieszkańców, z czego 90 procent to muzułmanie. Głównie sunnici. Gdy w 2012 roku, po obaleniu prezydenta Mubaraka, władzę w tym kraju objęli Bracia Muzułmanie, wydawało się, że dni chrześcijan, stanowiących 10 procent społeczeństwa tego kraju, są już policzone. Przewrót i objęcie władzy przez byłego marszałka, as Sisiego przywróciły chrześcijanom nadzieję, ale Bracia Muzułmanie i ich zwolennicy przecież nie zniknęli. Egipt ciągle jest beczką prochu, która przy nieumiejętnym obchodzeniu się z nią może wybuchnąć. Wskazują na to choćby zamachy na chrześcijan gromadzących się na liturgii w Niedzielę Palmową. Fakt, że Franciszek nie zrezygnował pod ich wpływem z wizyty w Egipcie, jego władze przyjęły z wdzięcznością. Mówił o tym niedawno nuncjusz apostolski w tym kraju, abp Bruno Musarò. Tak, dla władz Egiptu ważne jest przecież, by życie nie toczyło się pod dyktando terrorystów.

Trzeba jednak na wizytę papieża w Egipcie spojrzeć szerzej. Franciszek jedzie tam głównie po to, żeby spotkać się muzułmanami. Na uniwersytecie Al Azhar. To nie jedyny, ale bardzo ważny ośrodek myśli muzułmańskiej. W wersji sunnickiej oczywiście. Fakt, że jego władze chcą spotkać się z papieżem, daje nadzieję, że może przyczynić się on w przyszłości do złagodzenia nastrojów wśród muzułmanów. Chodzi głównie o kwestię ich nastawienia do chrześcijan i ogólnie, całego świata zachodniego. Tu jednak pojawia się pewien problem. Napisałem, że z papieżem Franciszkiem chcą spotkać się władze tego uniwersytetu. Pewnie w jakiejś mierze pod wpływem presji prezydenta Egiptu, który wyraźnie szuka kogoś, kto by pomógł „zreformować” islam, nadając mu bardziej pokojowy charakter. Zdaniem obserwatorów życia w Egipcie, uczelniane „doły” prezentują jednak mniej ugodowe stanowisko. Na ile spotkanie z papieżem Franciszkiem wpłynie na zmianę ich postaw, trudno powiedzieć.

Warto w tym kontekście pamiętać też i o tym, że o ile w XX wieku to właśnie egipscy Bracia Muzułmanie uważani byli za tych, którzy walnie przyczyniają się do radykalizacji świata islamu, o tyle dziś obserwatorzy skłonni są raczej widzieć źródła tego zjawiska w salafizmie i wahabizmie. Ten drugi jest oficjalnym wyznaniem w Arabii Saudyjskiej. Współfinansuje ona budowę meczetów w całej Europie, wysyłając do niej co bardziej gorliwych nauczycieli, ale i wspiera Al Azhar. Nadzieja, że wizyta papieża Franciszka na tym uniwersytecie coś zmieni, jest więc bardzo nikła. Grzechem byłoby jednak z takiej okazji nie skorzystać. Zwłaszcza że – jak wiadomo – kropla wody drąży kamień nie siłą, a częstym spadaniem.

Nie sposób nie wspomnieć jeszcze o ekumenicznym znaczeniu wizyty papieża Franciszka w Egipcie. Katolików, głównie koptyjskich unitów, jest w tym kraju niewielu. Największą chrześcijańską wspólnotą jest tu koptyjski Kościół ortodoksyjny. Dobrze, że Franciszek spotka się po raz kolejny z patriarchą Tawadrosem. Na dodatek na spotkaniu w Al Azhar ma też być obecny patriarcha Konstantynopola, Bartłomiej, honorowy zwierzchnik całego prawosławia. Każde takie spotkanie jest okazją do zdynamizowania ekumenicznych kontaktów. Można mieć nadzieję, że przybliża się w ten sposób dzień, kiedy w końcu my, chrześcijanie, zjednoczymy się znowu w jednym Kościele.

Jak napisałem wcześniej, nie spodziewam się, by ta wizyta okazała się jakimś przełomem. Zarówno jeśli idzie o reformę islamu, jak i relacje chrześcijańsko-muzułmańskie czy międzychrześcijańskie. Te dwa dni w Egipcie jednak bardziej niż wyniki wyborów we Francji czy zwłaszcza nasze partyjne spory mogą zdecydować, w którą stronę potoczą się losy świata.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama