Ksiądz nie może zwątpić w to, co robi - powiedział w czwartek w bazylice prymasowskiej w Gnieźnie prymas Polski abp Wojciech Polak. Podczas mszy krzyżma podkreślił, że kapłani potrzebują odwagi do upominania siebie nawzajem, nietolerowania i nieprzymykania oczu na słabości własne i innych.
Zwracając się do kapłanów archidiecezji gnieźnieńskiej podkreślił też w homilii, że budowanie wspólnoty Kościoła musi się zawsze zaczynać od budowania braterskiej wspólnoty.
"Nasza wdzięczność Panu Bogu za dar i łaskę kapłaństwa, za namaszczenie nas Duchem Świętym i za posłanie, wciąż wzywa nas i musi nas mobilizować do rzeczowej refleksji nad sobą, do spojrzenia na siebie i na swoje życie w prawdzie, do odważnego i jasnego rachunku sumienia. Do poszukania dojrzałej odpowiedzi na pytanie, czy w moim kapłańskim życiu i posługiwaniu, w moim byciu księdzem spełniają się nadal i na mnie te słowa: Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił" - powiedział metropolita gnieźnieński.
Abp Wojciech Polak mówił do kapłanów zgromadzonych w bazylice prymasowskiej, że jest wdzięczny Bogu za każdego z nich, za ich wiarę, życie i "codzienne świadectwo wierności, która zdolna jest pokonywać i przekraczać pojawiające się w nas pokusy znużenia, kompromisu, czy zniechęcenia". "Jestem wdzięczny za świadectwo braterskiej jedności, w której ujawnia się prawdziwy duch wspólnoty Kościoła i odpowiedzialności za siebie nawzajem" - podkreślił.
Wyjaśnił, że to właśnie ona "broni każdego z nas przed przyjmowaniem mentalności korporacyjnej i kierowania się w życiu jedynie jakimiś własnymi interesami".
"Przekracza w nas samych kwestię strategii, czy jakiejś tylko ludzkiej uprzejmości, a objawia naprawdę głęboką postawę życia Duchem Pana. Chroni nas przed szkodliwą manipulacją, życiem pozorami i pozwala trzeźwo, w prawdzie patrzeć na siebie i na współbraci. To z niej, kiedy trzeba, płynie odwaga do upominania siebie nawzajem, do nietolerowania i nieprzymykania oczu na nasze własne i na innych słabości, odwaga do nieprzyklaskiwania jakimś obłudnym sądom i siania zwątpienia w to, co robimy. Ksiądz nie może zwątpić w to, co robi" - powiedział.
Prymas przypomniał słowa papieża Franciszka, który pytał, gdzie ludzie będą mogli zobaczyć harmonię i jedność, jeśli będą widzieli w kapłanach osoby wciąż niezadowolone i rozgoryczone, krytykujące i obmawiające innych za plecami.
"Na nic się bowiem zda wówczas nasze nawoływanie do niej innych, nasze upominanie się o nią w życiu społecznym, nasze apele i wzniosłe słowa, gdy wpierw nie będzie ona w naszych własnych szeregach, pośród nas, w jasnych i przejrzystych relacjach między nami. W trosce o to, by przekraczać dzielące nas różnice i bariery, by szukać prawdziwych dróg jedności i zgody" - powiedział.
"Opryskliwość i narzekanie nie tylko nie przynoszą nic dobrego, lecz również niszczą nasze przepowiadanie, ponieważ są antyświadectwem Boga, który jest komunią i harmonią" - dodał.
Prymas przypomniał, że kapłani muszą być zawsze świadomi tego, że na ich drodze są i będą pojawiać się momenty kryzysu i próby. Przywołał przy tym reakcję jednego z kapłanów na przeczytaną w Liście do Kapłanów uwagę, że podstawową przyczyną bolesnych dramatów kapłańskich jest przede wszystkim osłabienie i utrata wiary. Ksiądz ten wskazał, że w jego odczuciu "największym wrogiem jest zmęczenie, wypalenie, coraz większa frustracja spowodowana narastającym wciąż niezrozumieniem dziejących się procesów społecznych, demograficznych, kulturowych".
"W obliczu tak wielu i tak szybkich społecznych przemian () rodzić się może w nas pokusa ucieczki i zamknięcia w bezpiecznym świecie naszych własnych pewników" - powiedział prymas. Dodał przy tym, że odpowiedzią na coraz bardziej złożoną rzeczywistość nie może być strach. "Wciąż musimy pamiętać, że namaszczając nas swym Duchem, Bóg udziela nam Jego mocy nie tylko do tego, aby przetrwać, ale by z pomocą Ducha Świętego wzrastać i stawiać czoło nowym wyzwaniom" - powiedział metropolita gnieźnieński.
Rafał Pogrzebny
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.