Ruchy migracyjne są najwyższe od lat w obu Amerykach

Skala ruchów migracyjnych w obu Amerykach osiąga szczyty. Setki tysięcy ludzi porzucają swe domy i udają się na tułaczkę, chcąc znaleźć godne miejsce do życia.

Reklama

Jak zaznacza ks. Marvin Ajic [czyt. Ahik], często nie ma woli po stronie rządów, by na poważnie zająć się problemem migracji, a społeczeństwa nie dostrzegają przyczyn tych ruchów i często nie zdają sobie sprawy z bardzo bolesnych osobistych historii poszczególnych migrantów.

Skalabrynianin zgodnie z charyzmatem swego zgromadzenia zajmuje się pracą z migrantami i obecnie posługuje w Stanach Zjednoczonych. Jak podkreśla, ruchy migracyjne to rzeczywistość bardzo dynamiczna, zmieniająca się nawet na przestrzeni jednego kwartału. To, co w ostatnich latach nie ulega przeobrażeniom, to wzrostowa tendencja wspomnianego zjawiska.

„Nigdy nie pracowaliśmy z ruchem o tak dużej skali jak przez ostatnie półtora roku” – podkreśla duchowny. Jak zaznacza, wysłuchuje obecnie tak wielu bardzo bolesnych historii braci i sióstr, którzy przekroczyli przesmyk Darién. Ta ostatnia migracja jest związana z dużym napływem ludności z terenu Kolumbii. „Sytuacja w Meksyku staje się coraz bardziej skomplikowana, ponieważ, niestety, nie ma woli po stronie rządu do zajęcia się tym na poważnie – mówi zakonnik. – Prawie zawsze migracje postrzega się w perspektywie walki. Mówi się więc o walce z migracją, zamiast o towarzyszeniu tysiącom rodzin, które przybyły do kraju”. Jak dodaje, migranci są w różnym wieku. Zdarzają się niestety także przemieszczenia nieletnich bez opiekunów, co budzi szczególny ból.

Jak dodaje ks. Ajic, w tej sytuacji naturalnie jest, że Kościół staje się tym, który wyciąga pomocną dłoń do migrantów i stara się przyjąć każdego z jego historią i wyzwaniami.

„Zasadniczo opieramy się czterech filarach, które Kościół przypomina przy okazji Światowego Dnia Migrantów i Uchodźców: przyjmowanie, ochrona, promowanie, integracja” – mówi duchowny. Jak wyjaśnia, miejsca, gdzie pracują skalabrynianie, zostają dobrane tak, by dało się tam jak najowocniej realizować cztery wspomniane cele. „Dlatego też jesteśmy obecni na granicach, np. między Gwatemalą a Meksykiem, lub też na południowej granicy Stanów Zjednoczonych – wyjaśnia zakonnik. – Zastanawiamy się, jak zintensyfikować ochronę migrantów i wskazać im bezpieczne trasy, przede wszystkim aby nie byli narażeni na inne rodzaje sieci [przestępczych]”.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama