Jakimi alternatywnymi rozwiązaniami zastąpić Fundusz Kościelny?

Fundusz to ekwiwalent za ciągle pozostające w gestii państwa ponad 60 tys hektarów ziemi. Rozmowa z ks. prof. Piotrem Staniszem.

Reklama

KAI: Pozostaje kwestia procedur. W publicznej dyskusji powraca kwestia znaczenia pkt 6 deklaracji interpretacyjnej do Konkordatu, przyjętej przez rząd w 1997 r. Wyrażono w niej przekonanie, że przed uregulowaniem kwestii finansowych i podatkowych kościelnych osób prawnych i osób duchownych władze państwowe są zobowiązane jedynie do zapoznania się z opinią strony kościelnej. Nie ma tam mowy o obowiązku zawarcia w tej sprawie żadnej umowy z Kościołem.

– Jest prawdą, że 15 kwietnia 1997 r. ówczesny rząd, kierowany przez Włodzimierza Cimoszewicza, przyjął deklarację – jak głosi jej tytuł – „w sprawie jasnej wykładni przepisów Konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską, podpisanego w Warszawie w dniu 28 lipca 1993 r.” W styczniu 1998 r. została ona opublikowana w „Monitorze Polskim” jako jednostronna deklaracja rządowa. Prawdą jest również, że znajduje się w niej fragment o następującym brzmieniu: „Konkordat uznaje określone ustawodawstwem polskim kompetencje organów państwowych do regulowania kwestii finansowych i podatkowych kościelnych osób prawnych i fizycznych. W tym celu strona państwowa zapozna się z opinią strony kościelnej w łonie odpowiedniej Komisji, o której mowa w artykule 22 ust. 2 i 3”. Powiedzmy jednak od razu rzecz oczywistą: omawiana deklaracja nie jest ani jedynym, ani najważniejszym dokumentem odnoszącym się do problematyki zmian przepisów dotyczących spraw finansowych instytucji kościelnych i duchowieństwa. Nie jest zresztą w ogóle źródłem prawa w rozumieniu polskiej Konstytucji, choć nie zamierzam twierdzić, że z prawnego punktu widzenia jest całkowicie nieważna.

Wyjaśniając jej znaczenie należy się odwołać do Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów z 1969 r. Traktuje ona tego typu dokumenty w kategoriach tzw. kontekstu umowy międzynarodowej, nakazując wzięcie ich pod uwagę w procesie interpretacji samej umowy. Nie przyznaje im jednak bynajmniej waloru rozstrzygającego. Wraz z tak rozumianym kontekstem nakazuje brać pod uwagę również chociażby „każdą późniejszą praktykę stosowania traktatu, ustanawiającą porozumienie stron co do jego interpretacji”, a przede wszystkim nakazuje interpretować umowę „w dobrej wierze, zgodnie ze zwykłym znaczeniem, jakie należy przypisać użytym w nim wyrazom”.

Tymczasem w Konkordacie czytamy: „Przyjmując za punkt wyjścia w sprawach finansowych instytucji i dóbr kościelnych oraz duchowieństwa obowiązujące ustawodawstwo polskie i przepisy kościelne Układające się Strony stworzą specjalną komisję, która zajmie się koniecznymi zmianami” (art. 22 ust. 2) oraz „Sprawy wymagające nowych lub dodatkowych rozwiązań będą regulowane na drodze nowych umów między Układającymi się Stronami albo uzgodnień między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej i Konferencją Episkopatu Polski upoważnioną do tego przez Stolicę Apostolską” (art. 27). Kwestię interpretacji tych postanowień w dobrej wierze i zgodnie ze zwykłym znaczeniem użytych wyrazów pozostawiam czytelnikom. Na kilka rzeczy chciałbym jednak zwrócić uwagę.

Po pierwsze chciałbym przypomnieć, że gdy w 2012 r. podejmowano prace nad zmianami w przepisach dotyczących finansowania Kościoła katolickiego i innych związków wyznaniowych, to jednym z pierwszych uzgodnień, jakie przyjęli przedstawiciele rządu i Kościoła katolickiego było ustalenie, że ich prace mają zmierzać do zawarcia umowy legitymizującej nowe rozwiązania ustawowe. Obie strony ustanowiły wówczas w ramach Komisji Konkordatowych specjalne zespoły do realizacji tego zadania (ze strony rządu – Zespół ds. Finansów, a ze strony Kościoła – Zespół ds. Realizacji art. 22 Konkordatu). Trudno tego nie uważać za wyraz przyjmowanej interpretacji postanowień Konkordatu. Po drugie należy mieć świadomość, że przyjęcie takiego właśnie sposobu postępowania w odniesieniu do prac nad zmianami w przepisach dotyczących kościelnych spraw majątkowych i finansowych nie jest niczym wyjątkowym w przypadku realizacji postanowień konkordatowych. Wystarczy przypomnieć sposób realizacji odnoszących się do tego postanowień włoskiego Konkordatu z 1984 r. Tam również – zgodnie z postanowieniem konkordatowym – najpierw ustanowiono parytetową komisję złożoną z przedstawicieli strony rządowej i strony kościelnej. Opracowała ona obszerny protokół, w którym zawarto proponowane zmiany. Protokół ten (po wprowadzeniu do niego na ostatnim etapie nielicznych zmian) został  następnie zaaprobowany przez strony Konkordatu, stając się nie tylko prawem państwowym, ale i kanonicznym prawem partykularnym.

Na koniec chciałbym się odnieść do kwestii moim zdaniem zasadniczej. Mówiąc o kwestiach proceduralnych do tej pory w ogóle nie wspomnieliśmy o polskiej Konstytucji. Tymczasem zawiera ona przepisy, z których nie tylko doktryna, ale i Trybunał Konstytucyjny, wyprowadzają zasadę konsensualnej regulacji stosunków między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi (innymi słowy: zasadę bilateralności czy układowości).

Zgodnie z tymi przepisami „stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem Katolickim określają umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ustawy”, natomiast „stosunki między Rzecząpospolitą Polską a innymi kościołami oraz związkami wyznaniowymi określają ustawy uchwalone na podstawie umów zawartych przez Radę Ministrów z ich właściwymi przedstawicielami” (art. 25 ust. 4-5). Jak na to trafnie zwracał uwagę Trybunał Konstytucyjny, rozpatrując wniosek przedstawiony mu przez Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny, „nie podlega […] dyskusji, że Konstytucja uregulowała status wspólnot religijnych w sposób szczególny, różny od innych podmiotów prawa, ustanawiając specyficzne gwarancje ich praw. Do istotnych elementów tego statusu należy zasada stanowienia regulacji prawnych dotyczących tych wspólnot w drodze dwustronnej”. Pokreślono przy tym – dostrzegając różnicę w sformułowaniach użytych w art. 25 ust. 4 i ust. 5 – że „wymóg wcześniejszej umowy między Radą Ministrów a przedstawicielami kościoła stosuje się również do uchwalania ustaw regulujących stosunek Państwa do Kościoła Katolickiego” (wyrok z 2 kwietnia 2003 r., K 13/02).

Zwróćmy teraz uwagę na daty. Jak wiadomo, Konstytucja RP została uchwalona w dniu 2 kwietnia 1997 r. Podkreślę ponownie, że wyraźnie wskazuje ona na umowę międzynarodową zawartą ze Stolicą Apostolską (i zgodne z nią ustawy) jako na właściwy sposób normowania spraw z zakresu wzajemnych stosunków między Rzecząpospolitą Polską i Kościołem katolickim. W czasie uchwalania Konstytucji ta umowa była doskonale znana, wraz z jej artykułami 22 i 27. Czekała bowiem od kilku już lat na ratyfikację, będąc przedmiotem ożywionej dyskusji publicznej. Widziana w tym kontekście rządowa deklaracja interpretacyjna z 15 kwietnia 1997 r. jawi się po prostu jako próba zmiany wymowy przepisów konstytucyjnych.

Zwróćmy zresztą uwagę, że w przeszłości zdarzyło się już, że to właśnie Rada Ministrów (kierowana wówczas również przez Donalda Tuska) wystąpiła o zawarcie umowy poprzedzającej uchwalenie ustawy ewidentnie dotyczącej spraw finansowych instytucji kościelnej. Myślę o ustawie z dnia 13 maja 2011 r. o finansowaniu Prawosławnego Seminarium Duchownego w Warszawie z budżetu państwa.  Z jej projektem wystąpiła grupa posłów. Wyrażając wobec niego swoje stanowisko, Rada Ministrów zwróciła wówczas  uwagę, że „wprowadzenie projektowanej regulacji powinno być poprzedzone zawarciem umowy pomiędzy Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Świętym Soborem Biskupów Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego”. Taka umowa rzeczywiście została zawarta w dniu 6 kwietnia 2011 r. Zakładam, że rozumienie wzajemnych stosunków jest takie same w przypadku Kościoła katolickiego i innych związków wyznaniowych. Istota rzeczy nie polega zresztą – jak sądzę – na jałowym roztrząsaniu, czy sprawy finansowe i majątkowe instytucji kościelnych i duchowieństwa wchodzą w zakres stosunków między państwem a związkami wyznaniowymi. Dużo bardziej sensowne byłoby pytanie, które sprawy finansowe i majątkowe instytucji kościelnych i duchowieństwa w ten zakres wchodzą. Nie rozwijając w tym miejscu rozważań na ten temat zwrócę jedynie uwagę, że przy uczciwym podejściu do sprawy nie da się stwierdzić, że na wzajemne stosunki nie składają się sprawy wzajemnych rozliczeń, a tego przecież dotyczy kwestia dalszego istnienia Funduszu Kościelnego.

KAI: We Włoszech wprowadzenie asygnaty podatkowej „otto per mille”, zainspirowało przeprowadzenie generalnej reformy wewnętrznych finansów Kościoła. Czy w Polsce możemy czegoś podobnego oczekiwać?

– To zależy od głębokości zmian, jakie zostaną wprowadzone w odniesieniu do tego elementu, jakim dziś jest Fundusz Kościelny. Zmiany we Włoszech rzeczywiście były radykalne. Zniesiono stosowany do tej pory system beneficjalny oraz towarzyszące mu państwowe dodatki uzupełniające. Równocześnie ustanowiono nowe mechanizmy prawno-podatkowe, takie jak otto per mille czy możliwość odliczania od podstawy opodatkowania darowizn na cele kościelne. Ustanowiono też oryginalny i obowiązujący do dziś system utrzymania katolickiego duchowieństwa, znosząc tym samym istniejące poprzednio poważne różnice w sytuacji ekonomicznej duchowieństwa. Sądzę, że poważna dyskusja na związane z tym tematy nie ominie nas również w Polsce. Ten ważny temat zasługuje jednak na osobne potraktowanie.

Dziękuję za rozmowę.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7