Przy różnych okazjach, kiedy składamy innym życzenia, pojawia się dobrze znane wszystkim słowo „zdrowie”. To tak na dobry początek…
Ludzie życzą sobie „zdrówka”, bo to najważniejsze, potem pojawia się jeszcze długa lista, ale już „mniej znaczących” potrzeb. Jednak oprócz sentymentalno-wspomnieniowych akcentów warto na temat zdrowia spojrzeć z perspektywy miłości. Karol Wojtyła w dramacie pt. Przed sklepem jubilera zauważa:
„Miłość to nie jest przygoda. Ma smak całego człowieka.
Ma jego ciężar gatunkowy. I ciężar całego losu.
Nie może być chwilą. Wieczność człowieka przechodzi przez nią.
Dlatego odnajduje się w wymiarach Boga, bo tylko On jest wiecznością”.
Na tę Wieczność wskazują święci, wśród nich Walenty, którego w sztuce przedstawia się zwykle z ptakami. Według średniowiecznej tradycji w dniu tego świętego ptaki łączyły się w pary. Pisał o tym najwybitniejszy przed Szekspirem poeta angielski Geoffrey Chaucer (ok. 1340-1400), a także wielu innych autorów angielskich i francuskich. W średniowieczu kult Walentego objął całą niemal Europę. Na terenie niemieckim Walenty był wzywany jako orędownik podczas ciężkich chorób, zwłaszcza nerwowych i epilepsji. W 1496 r. papież Aleksander VI ogłosił Walentego nie tylko patronem pięknej miłości, ale także małżonków i narzeczonych. Powód? Św. Walenty jako biskup wysyłał do swych wiernych płomienne listy o miłości do Chrystusa, a także udzielał ślubów parom, które pobierały się potajemnie. Było to w czasach, kiedy Klaudiusz II zakazał zawierania małżeństw, sądząc, że dzięki temu młodzi ludzie chętniej będą służyć w jego armii.
Kwestię miłości w rodzinie podjął papież Franciszek w posynodalnej adhortacji Amoris laetitia (2016). W czasie trwającego obecnie Roku Modlitwy, który przygotowuje Kościół do Jubileuszu Roku 2025, warto odwołać się do fragmentu adhortacji (rozdział IX: Duchowość małżeńska i rodzinna) pod tytułem: Zjednoczeni na modlitwie w świetle Paschy. Ojciec Święty zauważa:
W gorzkich dniach rodziny jest miejsce na zjednoczenie z Jezusem opuszczonym, które może zapobiec rozpadowi. Rodziny osiągają stopniowo, „z pomocą łaski Ducha Świętego, swą świętość poprzez życie małżeńskie, uczestnicząc także w tajemnicy krzyża Chrystusa, który przekształca trudności i cierpienia w ofiarę miłości”. Ponadto, chwile radości, odpoczynku i święta, a także seksualności są doświadczane jako udział w pełni życia Jego zmartwychwstania. Małżonkowie poprzez różne codzienne gesty tworzą „przestrzeń teologalną, w której można doświadczyć mistycznej obecności zmartwychwstałego Pana” (p. 317).
I jeszcze jeden fragment, w którym Papież wskazuje na modlitwę rodzinną jako uprzywilejowany środek wyrażania i umacniania wiary paschalnej:
Każdego dnia można znaleźć kilka minut, aby zjednoczyć się z żywym Panem, powiedzieć Jemu o tym, co nas niepokoi, modlić się za potrzeby rodziny, pomodlić się za kogoś, kto przeżywa trudny okres, zwrócić się o pomoc, kochać, dziękować za życie i dobre rzeczy, prosić Matkę Bożą, aby nas chroniła pod swym macierzyńskim płaszczem. Mówiąc krótko, ta chwila modlitwy może uczynić rodzinie bardzo wiele dobrego. Dla wielu rodzin skarbem duchowości są różne przejawy pobożności ludowej. Wspólnotowa droga modlitwy osiąga swoją kulminację we wspólnym udziale w Eucharystii, zwłaszcza w kontekście odpoczynku niedzielnego. Jezus puka do drzwi rodziny, aby z nią dzielić Wieczerzę eucharystyczną (por. Ap 3,20). Tam małżonkowie mogą zawsze przypieczętować paschalne przymierze, które ich zjednoczyło, a które odzwierciedla przymierze Boga z ludzkością przypieczętowane na krzyżu. (…) Pokarm Eucharystii jest siłą i inspiracją, aby przeżywać każdego dnia przymierze małżeńskie jako „Kościół domowy” (p 318).
Duchowość miłości rodzinnej składa z tysięcy prawdziwych i konkretnych gestów. Miłość Boga przejawia się w tej różnorodności darów i spotkań, sprawiających dojrzewanie autentycznej jedności. Ostatecznie duchowość małżeńska jest duchowością więzi, zamieszkałą przez Bożą miłość. Tak więc dobrze przeżywana komunia rodzinna jest prawdziwą drogą do świętości w życiu codziennym. Natomiast zamykanie oczu na bliźniego czyni człowieka ślepym również na Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).