Co jak co, ale twarz to człowiek ma tylko jedną.
Patrzę i oczom nie wierzę. Słucham i nie dowierzam uszom. Chodzi mi oczywiście o to wszystko, co dzieje się w Polsce na szczytach władzy. Trudno w krótkim komentarzu nawet wszystkie te sprawy wymienić. Łamanie obowiązującego prawa z konstytucją włącznie, ignorowanie wyroków sądowych, lekceważenie demokratycznych procedur… I we wszystkim tym jakiś kalizm. Pamiętają Państwo z „Pustyni i w puszczy”: "Jak Kali ukraść krowa to dobrze, jak Kalemu ukraść krowa to źle". Ustawy zmieniamy uchwałami, tych sądów słuchamy, tych nie (i to niezależnie od tego, kiedy owi sędziowie zostali powołani), te wyroki uważamy za wiążące i szybko ich skutki wdrażamy w życie, tamte ignorujemy; uznajemy że Prokurator Generalny o dobrych kilku lat nie jest Prokuratorem Generalnym, ale jego decyzję powołującą innego na stanowisko trzy godziny przed ogłoszeniem jego odwołania uważamy za wiążącą… Za dużo tego absurdu. Franz Kafka wysiada.
Że chodzi o przywrócenie praworządności – jak stwierdził wczoraj jeden z prominentnych polityków władzy, który dotąd jawił mi się jako człowiek mający jednak kręgosłup? To w takim razie postępowano by praworządnie. Na przykład nie stawiano by uchwał sejmu nad ustawami. Bo to tak ewidentne naruszenie hierarchii prawa, że mówienie w tym kontekście o przywracaniu praworządności to … słów brakuje. Rządzący dziś Polską nie chcą widzieć, że każda władza po przegranych wyborach zostawia coś, co nowej władzy nie na rękę. Zmiany trwają nieraz latami. Czeka się na końce kadencji, wprowadza ustawami nowe rozwiązania itd. itp. Tak działa demokracja. To zabezpieczenie przed wstrząsami, jaką jest każdorazowa zmiana władzy. Obecna demokratycznymi procedurami się nie przejmuje: dostaliśmy społeczny mandat, wolno nam wszystko.
No tak. Władzę ma ten, kto ma służby. Ja na przykład nie mógłbym powiedzieć, że to czy tamto prawo mnie nie obowiązuje. Gdybym je złamał zamknięto by mnie w więzieniu i już… Tylko kiedy lekceważy się demokratyczne procedury, a stawia na „siłowników”, to jakie to państwo? Państwo prawa czy państwo policyjne?
Piszę to jako chrześcijanin zawsze starający się w życiu kierować sumieniem. Świadom tego, że obojętność i milczenie wobec zła zwyczajnie mi nie przystoją. Bo twarz, już starą, mam tylko jedną. Piszę to jako obywatel mocno zaniepokojony tym, co rządzący z taką mentalnością mogą zrobić z takimi jak my, jeśli coś się im nie spodoba. Zapowiedzi ataku na Kościół pod płaszczykiem normalizowania relacji już mamy, prawda? Nie spodobał się rzekomy (!) sojusz księży z poprzednią władzą. No to teraz wam pokażemy… Prawo? Konstytucja? „Tak jak my je rozumiemy”. Mamy służby…
W tym wszystkim bardzo niepokoi fakt, że tego ewidentnego łamania zasad obowiązujących w demokratycznym państwie nie widzi wielka rzesza dziennikarzy. W innych sprawach zazwyczaj wyczulona na najmniejsze nawet podejrzenia złamania jakichś procedur – vide oskarżenia wobec ludzi Kościoła z cyklu „wiedział nie powiedział”. Łykają narrację jednej strony jakby… No nie wiem: jeszcze nie dotarło o co tu chodzi? Obawa o miejsce pracy? Obawa właściciela mediów, że jak się wychylimy, to będziemy mieli w innych sprawach - na przykład w pozyskiwaniu reklam - pod górkę? Nie wiem…
Ale najbardziej martwią mnie ci nasi współobywatele, którzy mając za nic zasady prawne, a kierując się logiką prawa silniejszego z dziką satysfakcją komentują te wydarzenia. Byliśmy zaskoczeni w pierwszych tygodniach wojny na Ukrainie zbrodniami, jakich dokonywali zwykli rosyjscy żołnierze. Jak człowiek może drugiemu człowiekowi zrobić coś takiego? Czytając co wypisują na platformie X niektórzy komentujący, np. wypowiedzi pana Prezydenta, obawiam się, że gdyby tylko mieli okazję, nie mieliby oporów przed podobnymi działaniami. Zniszczyć, rozszarpać, wdeptać w ziemię… Bo to wróg. Jakby sam diabeł się wściekł.
Żadne wydarzenia w świecie polityki nie odbiorą mi mojej pokładanej w Jezusie Chrystusie nadziei. Szkoda mi tylko, że w Polsce, od 35 lat odbudowującej zwyczajność po okropieństwach wojny i czasów komunizmu, dochodzi do takiego kulturowego regresu. A może nie powinno być szkoda? Może to dopust Boży mający w dłuższej perspektywie oczyścić to, co dziś wskutek odrzucania Boga zdeprawowane? Nie wiem. Czas pokaże. Choć może sam już tego nie dożyję...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.