Prawie 7 tys. osób zostało bez dachu nad głową po tym, jak ogień zniszczył około 800 tymczasowych schronień w obozie dla uchodźców w bangladeskim Koks Badźar. Do pożaru doszło w niedzielę w nocy.
Na wschodzie Bangladeszu znajdują się 33 obozy dla ludności Rohindża, w których mieszka ponad milion osób. Ogień wybuchł w 5. obozie i obok domów zniszczył także 120 obiektów publicznych, takich jak szkoły, przychodnie, meczety czy łazienki. Przyczyny wybuchu pożaru nie są znane.
To już kolejna tego typu katastrofa w Koks Badźar. Rok temu ogień zostawił 12 tys. osób bez schronienia, a w 2021 r. zniszczeniu uległo ok. 10 tys. domów.
Lud Rohindża od kilku lat znajduje się w próżni pozbawionej perspektyw. Musieli uciekać z Birmy po tym, jak wojsko i nacjonaliści birmańscy obrali ich za cel w 2016 r. Palono wówczas wioski, zabijano ludzi, dochodziło do gwałtów. Rohindża zostali przyjęci w Bangladeszu, ale jednocześnie zamknięci w obozach dla uchodźców, a przez ostatnie lata narosła niechęć lokalnych mieszkańców do przybyszów.
Niektóre osoby próbują się wyrwać z rzeczywistości obozowej. W ostatnich tygodniach ok. 1800 osób dotarło do wybrzeży Indonezji po niebezpiecznej przeprawie. Wydarzenie to wzbudziło jednak falę nienawiści w indonezyjskich mediach społecznościowych. Doszło nawet do interwencji lokalnego rządu, który opublikował artykuły dementujące różne fałszywe pogłoski dotyczące Rohindża.
W pomoc uchodźcom w Bangladeszu angażują się katolickie organizacje, takie jak Caritas czy Jezuicka Służba Uchodźcom. Papież Franciszek wiele razy apelował w sprawie Rohindża, także wczoraj w trakcie przemowy do dyplomatów oraz podczas ostatniej audiencji generalnej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.