Zamach na Jana Pawła II przed trzydziestu laty, 13 maja 1981 wskazuje, chociaż negatywnie, na znaczenie jakie zyskał papież w minionym wieku – uważa publicystka „L’Osservatore Romano”, Lucetta Scaraffia. Watykański dziennik z datą 13 maja 2011 podkreśla historyczne znaczenie tego wydarzenia dla Kościoła i dla całego świata.
Poniżej polskie tłumaczenie artykułu:
Trzydzieści lat po zamachu, który o mało nie kosztował Jana Pawła II życia nadeszła chwila, by nie tylko przypomnieć chwile konsternacji i trwogi, które mu towarzyszyły, czy usiłować wyjaśnić, kto go zlecił, ale pokusić się o bilans historyczny. Ważne jest, aby zrozumieć głębokie znaczenie tego wydarzenia: w historii XX wieku, ale nade wszystko w historii Kościoła, a bardziej ogólnie w historii zbawienia.
Zamach na Papieża, oraz ten, w którym zginął John Fitzgerald Kennedy to najwyższy poziom, jaki w XX wieku osiągnął terroryzm: zaatakowano dwa główne symbole władzy światowej - politycznej i religijnej. Zamach na Jana Pawła II - poprzedzony na szczęście nieudanymi próbami ludzi niezrównoważonych, którym daleko było do perfekcji terrorystycznej wykazanej przez Agcę i jego ewentualnych wspólników - wskazuje również, choć w sensie negatywnym, znaczenie jakie miała w XX wieku widzialna głowa Kościoła katolickiego.
W fazie maksymalnej sekularyzacji społeczeństw zachodnich Biskup Rzymu zyskiwał coraz większe znaczenie także na arenie międzynarodowej, stając się jednym z najbardziej słuchanych - a więc w konsekwencji także najbardziej krytykowanych i zwalczanych głosów na świecie. Można zatem uznać zamach za dowód charakterystycznego dla całego wieku XX wzrostu znaczenia papieża, które swój niewątpliwy szczyt osiągnęło właśnie w osobie Jana Pawła II. Papież Polak stał się postacią centralną nie tylko ze względu na swą wagę duchową i moralną, ale także ze względu na rolę polityczną w walce z reżimem komunistycznym.
Powszechnie uznano, że Wojtyła pełnił swą rolę nadając jej szczególny urok charyzmatyczny, który w pierwszej fazie pontyfikatu był potęgowany jego siłą fizyczną. Ciało otwarte na media, a więc mogące stać się – jak to miało miejsce - atrakcyjnym celem dla terroryzmu: Papież, który jeździł na nartach i pływał upadł w kałuży krwi. Nie mogło być większego szoku.
Niewątpliwie jednak sposób, w jaki zapamiętano zamach, w jaki stał się on wydarzeniem historycznym zawdzięcza wiele osobistej inicjatywie Jana Pawła II, szczególnie jego człowieczeństwu, które nie sprzyjało dochodzeniom, jego brakowi zainteresowania tym, kto zlecił zamach. Dobrze ten brak zainteresowania wyraża przeznaczenie trzeciej kuli, której istnienie zostało potwierdzone dopiero, kiedy w pierwszą rocznicę zamachu papież kazał ją wprawić do korony Matki Bożej Fatimskiej.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).