Zamach świadectwem znaczenia

L'Osservatore Romano; red. JK

KAI |

publikacja 13.05.2011 07:06

Zamach na Jana Pawła II przed trzydziestu laty, 13 maja 1981 wskazuje, chociaż negatywnie, na znaczenie jakie zyskał papież w minionym wieku – uważa publicystka „L’Osservatore Romano”, Lucetta Scaraffia. Watykański dziennik z datą 13 maja 2011 podkreśla historyczne znaczenie tego wydarzenia dla Kościoła i dla całego świata.

Zamach świadectwem znaczenia Archiwum Gościa Niedzielnego Jan Paweł II w Polsce - 1987 rok. Kraków

Poniżej polskie tłumaczenie artykułu:

Trzydzieści lat po zamachu, który o mało nie kosztował Jana Pawła II życia nadeszła chwila, by nie tylko przypomnieć chwile konsternacji i trwogi, które mu towarzyszyły, czy usiłować wyjaśnić, kto go zlecił, ale pokusić się o bilans historyczny. Ważne jest, aby zrozumieć głębokie znaczenie tego wydarzenia: w historii XX wieku, ale nade wszystko w historii Kościoła, a bardziej ogólnie w historii zbawienia.

Zamach na Papieża, oraz ten, w którym zginął John Fitzgerald Kennedy to najwyższy poziom, jaki w XX wieku osiągnął terroryzm: zaatakowano dwa główne symbole władzy światowej - politycznej i religijnej. Zamach na Jana Pawła II - poprzedzony na szczęście nieudanymi próbami ludzi niezrównoważonych, którym daleko było do perfekcji terrorystycznej wykazanej przez Agcę i jego ewentualnych wspólników - wskazuje również, choć w sensie negatywnym, znaczenie jakie miała w XX wieku widzialna głowa Kościoła katolickiego.

W fazie maksymalnej sekularyzacji społeczeństw zachodnich Biskup Rzymu zyskiwał coraz większe znaczenie także na arenie międzynarodowej, stając się jednym z najbardziej  słuchanych - a więc w konsekwencji także najbardziej krytykowanych i zwalczanych głosów na świecie. Można zatem uznać zamach za dowód charakterystycznego dla całego wieku XX wzrostu znaczenia papieża, które swój niewątpliwy szczyt osiągnęło właśnie w osobie Jana Pawła II. Papież Polak stał się postacią centralną nie tylko ze względu na swą wagę duchową i moralną, ale także ze względu na rolę polityczną w walce z reżimem komunistycznym.

Powszechnie uznano, że Wojtyła pełnił swą rolę nadając jej szczególny urok charyzmatyczny, który w pierwszej fazie pontyfikatu był potęgowany jego siłą fizyczną. Ciało otwarte na media, a więc mogące stać się – jak to miało miejsce - atrakcyjnym celem dla terroryzmu: Papież, który jeździł na nartach i pływał upadł w kałuży krwi. Nie mogło być większego szoku.

Niewątpliwie jednak sposób, w jaki zapamiętano zamach, w jaki stał się on wydarzeniem historycznym zawdzięcza wiele osobistej inicjatywie Jana Pawła II, szczególnie jego człowieczeństwu, które nie sprzyjało dochodzeniom, jego brakowi zainteresowania tym, kto zlecił zamach. Dobrze ten brak zainteresowania wyraża przeznaczenie trzeciej kuli, której istnienie zostało potwierdzone dopiero, kiedy w pierwszą rocznicę zamachu papież kazał ją wprawić do korony Matki Bożej Fatimskiej.

Wojtyła dobrze wiedział, kto chciał, aby umarł, tak jak zawsze wiedział, że znajduje się w niebezpieczeństwie. Zdawał sobie jednak sprawę, że za ludzkimi decyzjami zawsze jest więcej tego, co się objawia. I właśnie na ten wymiar transcendentny chciał zwrócić uwagę, aby poszukiwać prawdziwego znaczenia tego wydarzenia. Siły wrogie jego otwartej walce o wniesienie chrześcijaństwa z powrotem w centrum uwagi, aby na nowo otworzyć umysły na nauczanie Ewangelii, były w istocie bardzo zróżnicowane. Nie można ich było sprowadzać jedynie do spisku politycznego o matrycy komunistycznej czy też antychrześcijańskich działań fundamentalizmu islamskiego.

Od samego początku jasno wyrażał swą postawę krytyczną wobec pogardy dla ludzkiego życia, której rozprzestrzenianie się dostrzegł w krajach o tradycji chrześcijańskiej oraz wobec społeczeństw materialistycznych i hedonistycznych. Jego postać jawiła się więc wyraźnie jako przeciwnik nie tylko reżimów komunistycznych, ale także źle pojmowanego  unowocześniania krajów demokratycznych, czyniąc go niebezpiecznym przeciwnikiem wielu.

[...] [Maryja] pokierowała strzałami oddanymi przez niezwykle wykwalifikowanego mordercę i z niewielkiej odległości, ocalając papieża. W istocie napełniła to wydarzenie wielkim znaczeniem duchowym. Potwierdza to również zbieżność daty z pierwszym objawieniem Matki Bożej w Fatimie w 1917 roku, objawieniem, którego orędzie było poświęcone XX wiekowi, a w szczególności nadejściu komunizmu.

Interwencja Maryi musiała umocnić w chrześcijanach pewność: nawet jeśli siły zła są potężne i groźne, nie przemogą Kościoła. Ta interpretacja z jednej strony ukazywała miarę zaangażowanych sił negatywnych, znacznie bardziej niż przypisywanie odpowiedzialności za ten zamach określonej grupie, z drugiej zaś strony otwierała serca na nadzieję. Uwolniła zamach od pozornych okoliczności historycznych, umieszczając go w historii zbawienia. W ten sposób bitwa Papieża mogła stać się jeszcze bardziej bitwą wszystkich chrześcijan. Apel, tak często przez niego powtarzany, aby się nie lękać i otworzyć na oścież „drzwi Chrystusowi” dzięki jego przykładowi stał się projektem możliwym do realizacji przez wszystkich, a nie tylko elity najbardziej świadomej i odważnej.