Los zwykłych ludzi jest w tym kraju wciąż bardzo mocno zależny od pomocy płynącej z zewnątrz.
To, że przyzwyczailiśmy się do wojny nie zmienia faktu, że na Ukrainie codziennie giną ludzie, są nowe zniszczenia i powiększa się cierpienie. Odpowiedzią na to może być nasze miłosierdzie okazywane również w formie pomocy humanitarnej. W rozmowie z Radiem Watykańskim wskazuje na to przełożony dominikanów na Ukrainie. Ojciec Jarosław Krawiec zauważa, że los zwykłych ludzi jest w tym kraju wciąż bardzo mocno zależny od pomocy płynącej z zewnątrz.
Mieszkający w Kijowie zakonnik podkreśla, że sytuacja jest trudna, a odgłos wciąż wyjących alarmów mocno wpływa też na psychikę ludzi, coraz bardziej zmęczonych tą wojną. „Zdawać by się mogło, że miasto wróciło do pewnej normalności, ale ludzie kryją w sobie wiele dramatów, których na zewnątrz nie widać” – mówi ojciec Krawiec. Podkreśla, że ktoś może być pięknie ubrany, iść do pracy, ale tak naprawdę gdzieś w sercu, w głowie nosi jakieś tragedie i smutki, które się dzieją w rodzinie: tęsknotę za kimś bliskim, kto np. wyjechał - za żoną, za dziećmi, które są dziś daleko. „Jest to to cierpienie, które teraz bardzo dotyka naród ukraiński” – mówi papieskiej rozgłośni polski dominikanin. Wyznaje, że Ukraińcy wciąż bardzo liczą na pomoc, jednocześnie zdają sobie sprawę z tego, że na świecie toczy się wiele innych wojen, których ofiary potrzebują wsparcia wspólnoty międzynarodowej.
„Zawsze chyba tak jest, że początek jakiegoś tragicznego wydarzenia, to jest wielki odzew solidarności. Im dłużej coś trudnego trwa, tym trudniej jest o wsparcie. I ja rozumiem też, że czasami te zasoby, które czy poszczególne osoby, czy instytucje, czy fundacje w Polsce miały jeszcze rok czy półtora roku temu, teraz się już wyczerpały. To nie jest tak, że teraz całe zło świata skupiło się w Ukrainie, przecież w wielu miejscach świata toczą się wojny, są różne katastrofy, trzęsienia ziemi, powodzie, więc w różnych dalszych miejscach świata są ludzie, którzy potrzebują pomocy, potrzebują solidarności – mówi papieskiej rozgłośni ojciec Krawiec. – Jednak mówię to bardzo szczerze, że Ukraina wciąż jest bardzo mocno zależna od wsparcia z zewnątrz, los zwykłych ludzi jest bardzo mocno zależny od tej pomocy, która płynie ze świata. Są osoby, które chociażby straciły swoje domy, one żyją teraz właściwie dzięki życzliwości innych. Nie każdy jest w stanie szybko się pozbierać po takich stratach, zwłaszcza jeśli stracił zdrowie, czy kogoś bliskiego. Oczywiście są ludzie, którzy szybko stanęli na nogi, którzy mieli jakieś umiejętności, zasoby, rodzinę, wsparcie, ale są takie osoby, które po prostu potrzebują i będą jeszcze długo potrzebować pomocy. Są też te tereny blisko linii frontu, gdzie sytuacja jest naprawdę tragiczna, gdzie ludzie w dużej mierze żyją właśnie z pomocy humanitarnej docierającej z całego świata i tej pomocy będą jeszcze z pewnością długo potrzebować. Ta wojna też się niestety jeszcze nie skończyła. Myśmy się do niej przyzwyczaili wszyscy. I na pewno nasi słuchacze w Polsce czy na świecie, ale i myśmy się już Ukrainie trochę do tego wszystkiego przyzwyczaili. Ale to nie zmienia faktu, że ta wojna trwa, że jest wciąż brutalna, że wciąż codziennie są nowe ofiary, nowe zniszczenia, nowy strach, stres, cierpienie ludzkie. I odpowiedzią na to może być nasze miłosierdzie, okazywane w różny sposób, w tym również przez pomoc materialną, humanitarną.“
Ojciec Krawiec wskazuje, że solidarność Polaków może być formą podziękowania Ukraińcom za ogromną cenę jaką płacą za pokój, nie tylko dla swojej ojczyzny, ale dla całej Europy. „Nie możemy zapominać o tym, że swoją krwią Ukraińcy płacą dziś za bezpieczeństwo także polskich granic” – mówi dominikanin.
„Ta wojna toczy się oczywiście na terytorium Ukrainy. Walczą przede wszystkim ukraińscy żołnierze, chociaż oczywiście też w szeregach ukraińskiej armii nie brakuje osób, które się zgłosiły z całego świata, z Polski, z Ameryki, z różnych innych krajów. Ale tu przede wszystkim jest ofiara i cena wolności i bezpieczeństwa, również Europy, płacona przez ukraiński naród, przez ukraińskich żołnierzy, mężczyzn, kobiety – mówi dominikanin. - Myślę, że powinniśmy sobie to przypominać, że pomoc okazywana zwłaszcza przez Polskę, przecież jesteśmy tak blisko Ukrainy, że jest to też jakieś współuczestniczenia w tym, że Ukraina teraz broni też naszej polskiej granicy i naszego polskiego bezpieczeństwa, to absolutnie jest coś bardzo ważnego. I dlatego myślę, że nasza pomoc Ukrainie jest z jednej strony wielkim gestem miłosierdzia, a z drugiej strony jest też jakimś rodzajem współponoszenia kosztów tej wojny.“
Pomocowe działania dominikanów na Ukrainie można wesprzeć poprzez:
Sekretariat Misyjny O.O. Dominikanów
ul. Freta 10, 00-227 Warszawa
PL 02 1090 2851 0000 0001 0580 2728 PLN
PL 03 1090 2851 0000 0001 0591 8140 EUR
BIC/SWIFT: WBKPPLPP
Więcej informacji o potrzebnym wsparciu i możliwości jego przekazania: dom.marcina@gmail.com
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).