Pakistańscy chrześcijanie w Jaranwali starają się powrócić do normalnego życia po atakach wzburzonego muzułmańskiego tłumu w połowie sierpnia. Sytuacja nadal jest jednak niespokojna. W niedzielę postrzelony został protestancki pastor.
W połowie sierpnia Jaranwali stało się areną antychrześcijańskich aktów przemocy. Wywołały je pogłoski o rzekomym zbezczeszczeniu Koranu. Zaatakowano 21 kościołów i ponad 400 chrześcijańskich domów. Wiele z nich doszczętnie spłonęło.
Jak powiedział agencji Fides ks. Khalid Mukhtar, proboszcz katolickiej parafii w Janranwali, chrześcijanie chcą powrócić do normalnego życia. Korzystając z wypłaconych im odszkodowań, starają się naprawić czy odbudować spalone mieszkania. W należącej do parafii kaplicy św. Jana już odprawiane są Msze święte. Jednakże główny kościół nie nadaje się jeszcze do użytku – zaznacza pakistański kapłan. Dodaje, że w jego wspólnocie na 700 rodzin 300 padło ofiarą przemocy.
Sytuacja w Jaranwali wciąż jest jednak napięta. Dzieci nie powróciły jeszcze do szkoły. W ubiegłą niedzielę postrzelony został protestancki pastor Eleazar Sidhu. Napastnicy zażądali od niego muzułmańskiego wyznania wiary. Kiedy odmówił, oddali strzały. Na szczęście pastor przeżył zamach i został przewieziony do szpitala w Faisalabadzie.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.