Ikonę z najsłynniejszego polskiego sanktuarium znajdziemy w setkach tysięcy polskich domów. A czym jest ona dla naszych dziennikarzy, którzy wielokrotnie ruszali na Jasną Górę?
Wielokrotnie pisaliśmy o ponad setce mężczyzn w białych habitach, którzy pracują i modlą się na gigantycznym dworze Królowej, która sama nazywa siebie… Służebnicą. Dziś Jasna Góra to prawdziwy duchowy kombinat. Paulinów sprowadził tu w latach 1367–1382 książę Władysław Opolczyk. Przybyli z Węgier i zamieszkali przy skromniutkim kościółku na wzgórzu. Umieścili w nim wizerunek przywieziony przez fundatora z Rusi. Czy ktokolwiek z nich mógł przypuszczać, że niebawem stanie się on jednym z najsłynniejszych obrazów Europy? Dotąd spoglądaliśmy na najpopularniejszy w Polsce obraz przez pryzmat narodowego sanktuarium, ikony w typie Hodegetrii, Jana Pawła II („Tu zawsze byliśmy wolni”), szwedzkiego potopu, wieczornego apelu, Jasnogórskich Ślubów Narodu, Jana Kazimierza ogłaszającego Maryję Królową Polski czy kapłanów, słuchających spowiedzi przez 33 tysiące godzin rocznie. Pora na subiektywną opowieść. Czym jest dla naszych dziennikarzy ta ikona i to sanktuarium?•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).