Być może jesteśmy zbyt dyplomatyczni w naszych dialogach, bo rezultaty są bardzo negatywne” – mówi abp Visvaldas Kulbokas.
Szokujące jest to, że nie wszystkie Kościoły są zgodne w potępieniu tej wojny. Jest to wielki problem, ponieważ można by oczekiwać, że wszystkie religie, a także ludzie bezwyznaniowi powinni być moralnie zjednoczeni przeciw rosyjskiej wojnie – przyznaje z nieskrywanym rozgoryczeniem nuncjusz apostolski w Kijowie. Jego zdaniem brak kościelnej jedności w tej sprawie świadczy o popełnionych uchybieniach.
„To pokazuje, że to co robimy jest niewystarczające. Być może jesteśmy zbyt dyplomatyczni w naszych dialogach, bo rezultaty są bardzo negatywne” – mówi abp Visvaldas Kulbokas. Przyznaje, że dla niego bardzo frustrujące jest to, że nadal nie można zorganizować korytarzy humanitarnych w celu ewakuacji ludzi lub dostarczenia im żywności i wody. Nie udało się uzyskać pozwolenia od rosyjskich władz wojskowych. „Jezus mówi w Ewangelii, aby dawać pożywienie, wodę i ubrania tym, którzy nie mają niczego, by odwiedzać więźniów, a my z powodu rosyjskich działań nie jesteśmy w stanie tego zrobić. To wielka tragedia” – mówi papieski przedstawiciel.
Przyznaje, że Ukraińcy przywykli już do tej wojny. Może się to wydawać niewiarygodne, ale nawet zakonnice nauczyły się już rozpoznawać typy przelatujących nad miastem rosyjskich rakiet – opowiada nuncjusz. Przyznaje, że w Kijowie życie jest już bardziej znośne, ale nie da się tego powiedzieć o takich miastach jak Chersoń czy Mikołajów. Ludzie są tam nadal ostrzeliwani, nie mają wody, pożywienia, prądu. Kiedy dostają chleb i wodę są bardzo szczęśliwi. A co dopiero powiedzieć o tych, którzy żyją na terytoriach okupowanych. To bardzo trudna sytuacja – mówi abp Kulbokas.
W wywiadzie dla portalu OSV News przypomina, że on sam jako Litwin urodził się jeszcze w Związku Radzieckim. Kiedy miał 13, 14 lat wierzył władzom, tak jak dziś wierzą Rosjanie. Wierzył im, kiedy mówili, że to najlepszy kraj na świecie, że tylko oni pragną pokoju, a wszyscy inni chcą nas zniszczyć. Wierzyliśmy w to, bo tak silna była propaganda. Jest to agresja, która niszczy życie wszystkich. A teraz konsekwencje tego są o wiele poważniejsze. Dlatego łatwiej można zrozumieć obawy Ukraińców względem Rosji – dodaje watykański dyplomata.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.