Nikogo nie trzeba specjalnie przekonywać jak ważna jest obecność drugiego człowieka w naszym życiu.
Niekiedy same słowa nie wystarczą. Pozostaje więc obecność. Zwyczajna, nienachalna, bez silenia się na górnolotne myśli czy słowa. Taka zwykła, ludzka, pełna życzliwości i zainteresowania, której największym darem jest czas, czyli miłość. Tę miłość można odkryć na szlakach wakacyjnych wędrówek spotykając Najwyższego, który paradoksalnie objawia się jako „cichy i pokorny sercem” w obliczu drugiego człowieka. Rzeczywistość Innego pozwala nam też zobaczyć inny świat, który ma nam do zaoferowania właśnie Jego miłującą obecność. „Chrześcijaństwo to Osoba, obecność, oblicze: to Jezus, który daje człowiekowi sens i pełnię życia” – przypomniał św. Jan Paweł II (Berno, 5.06.20204).
On po prostu jest. Taką obecność odkrywała również w swoim życiu św. Weronika Giuliani (1660-1727), średniowieczna mistyczka z klasztoru klarysek kapucynek w Citta di Castello, której wspomnienie liturgiczne przypada na dzień 9 lipca. Jej myśl pozwala odkryć „Dziennik”, który zaczęła spisywać w 1693 r.: 22 tys. stron rękopisu, opowiada 34 latom życia za klauzurą. Do spisania duchowych przeżyć zobowiązał ją ojciec Hieronim Bastianelli, filipin, w porozumieniu z biskupem diecezjalnym Antoniem Eustachim. Papież Benedykt XVI zauważył: „Kluczem do interpretacji wszystkiego jest dla niej miłość, i daje jej to wielką pogodę ducha. Przeżywa każdą rzecz w zjednoczeniu z Chrystusem, z miłości do Niego i z radością, że może okazać Mu całą miłość, do jakiej zdolne jest stworzenie”.
Ważne miejsce w życiu św. Weroniki zajmowało słowo Boże. Benedykt XVI wskazał, że „Pismo Święte oświeca, oczyszcza i potwierdza doświadczenie Weroniki, nadając mu wymiar kościelny. Jednakże z drugiej strony, właśnie jej doświadczenie, niezwykle mocno związane z Pismem Świętym, prowadzi do głębszej i «duchowej» lektury tego Tekstu, wnika w jego ukrytą głębię. Ona sama nie tylko mówi słowami Pisma Świętego, ale rzeczywiście żyje tymi słowami, w niej stają się one życiem”. Życie św. Weroniki stanowi zachętę do codziennego karmienia się słowem Bożym, czyli bycia i życia w obecności Bożej. Wszystko po to, aby „rozpalić nasze serce i nadać kierunek naszemu życiu”. I ostatnie słowa, które wypowiedziała: „Znalazłam Miłość, Miłość, która pozwoliła się oglądać!”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.