Jestem wdzięczny za wszystko, czego w ciągu mego życia doświadczyłem jako anglikanin, ale przejście na katolicyzm odbieram jako coś naturalnego i duchowego zarazem – w tych słowach był anglikański biskup Richard Pain opowiada o swej ogłoszonej w tych dniach decyzji.
2 lipca zostanie on przyjęty do Kościoła katolickiego w ramach ordynariatu dla byłych anglikanów, utworzonego przed dwunastu laty przez Benedykta XVI.
W ostatnich latach już sześciu anglikańskich biskupów podjęło decyzję o przejściu do Kościoła katolickiego. Bp Pain jest w tym gronie pierwszym Walijczykiem. Jako że w anglikanizmie nie ma obowiązkowego celibatu, bp Pain jest od 40 lat żonaty, ma dwóch synów. Ze względu na swą sytuację rodzinną, podobnie jak pozostali byli biskupi anglikańscy, po przejściu do Kościoła katolickiego nie będzie mógł być biskupem, a co najwyżej kapłanem, po ponownym przyjęciu święceń.
Bp Pain był ważną postacią w walijskim Kościele anglikańskim. Przez wiele lat był odpowiedzialny za rozeznanie powołań i formację pastorów. W 2013 r. został wybrany na biskupa Monmouth. Przed 3 laty przeszedł na emeryturę. Miałem wtedy czas – wyznaje bp Pain – by zastanowić się nad odwiecznym pytaniem każdego emeryta: co dalej? Proces rozeznawania trwa przez całe życie i jest kształtowany przez wsłuchiwanie się w to, co mówi do nas Pan Bóg. Podkreśla, że w jego formacji kluczową rolę odgrywało benedyktyńskie posłuszeństwo względem głosu Pana i to ostatecznie w sposób naturalny doprowadziło go do Kościoła katolickiego. Dodaje, że to wspaniałomyślna wizja Benedykta XVI, który ustanowił ordynariaty, otworzyła przed nim perspektywę nowej pielgrzymiej drogi.
Ordynariat dla byłych anglikanów umożliwia konwertytom zachowanie ich anglikańskiej tradycji duchowej, liturgicznej i kulturalnej. Na Msze tego szczególnego rytu przychodzą jednak nie tylko anglikanie, ale również pozostali katolicy, ponieważ wyróżniają się one starannym sprawowaniem liturgii i piękną oprawą muzyczną.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.