Pomoc międzynarodowa napłynęła w dużych ilościach z całego świata, nawet z Ukrainy i to było dla nas szczególnie ważne – mówi Radiu Watykańskiemu Nuran Haddad, Turczynka należąca do ruchu Focolari. Apeluje jednak, aby nie zapomnieć o Turcji, bo mnóstwo osób, w tym liczne dzieci, nadal pozostaje bez niczego.
Kobieta dodaje, że i sami Turcy zmobilizowali się w bezprecedensowy sposób i na miejscu tragedii niezwykle ofiarnie pracują tysiące wolontariuszy. Także lokalny Kościół, choć niewielki, robi, co może, aby nieść pomoc. Skala zniszczeń jest jednak przytłaczająca.
„Towarzyszy nam ogromny smutek, który z biegiem czasu staje się jeszcze większy, przede wszystkim dlatego, że spod gruzów wciąż wydobywamyzmarłych. Do tej pory mamy około 46 tys. ofiar, ale niestety ta liczba będzie dalej rosła. Dowiadujemy się z mediów o indywidualnych sytuacjach: o rodzinach, których nie można odnaleźć, o ludziach pozostawionych zupełnie samym sobie, o wielu, wielu dzieciach w sierocińcach, o wciąż niezwykle trudnych warunkach, w jakich żyją poszkodowani w trzęsieniu ziemi. A to mnoży nasz ból. Wydaje się, że ten kryzys nie ma końca. [Odbudowa] potrwa wiele lat i obawiamy się, że gdy minie owa pierwsza fala wielkiej solidarności, uwaga mediów przeniesie się na inne sprawy. Nie możemy zostać zapomniani. Nadal występują wstrząsy – do tej pory było ich ponad 11 tys. o różnej intensywności. Wiele osób wciąż bardzo się boi – mówi Turczynka w wywiadzie dla papieskiej rozgłośni. – W miastach wyznaczono obszarywsparcia z namiotami; dotarcie do wszystkich potrzebujących jest jednak niemożliwe. Liczni mieszkańcy wyjechali do krewnych w innych częściach Turcji. Wielu osobom brakuje podstawowych środków do życia, w różnych rejonach nadal nie ma wody i prądu. Tam, gdzie to możliwe, widać chęć powolnego powrotu do normalności i nieśmiało otwiera się biura czy sklepy. Szkoły pozostają zamknięte i to też jest poważny problem.“
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.