Pomagajmy naszym wspólnotom żyć liturgią Kościoła, by każdy kto jest spragniony, mógł z niej zaczerpnąć wody żywej, która obficie z niej wypływa – mówił Papież do uczestników kursu dla osób, które w różnych diecezjach są odpowiedzialne za celebracje liturgiczne. Franciszek podkreślił, że w ich centrum zawsze musi stać Chrystus i do Niego muszą prowadzić wiernych. Wskazał też na potrzebę formacji liturgicznej, poczynając od samego duchowieństwa.
Kurs dla diecezjalnych ceremoniarzy zorganizował Papieski Instytut św. Anzelma. Franciszek zauważył, że dziś słowo „ceremoniarz” wychodzi już z użycia. Mówi się raczej o mistrzach celebracji, bo mistrz jest tym, kto uczy liturgii, prowadzi na spotkanie z misterium paschalnym Chrystusa.
W centrum liturgii musi być Chrystus
„Musimy mieć zawsze przed oczyma dobro wspólnoty, duszpasterstwo wiernych, aby prowadzić lud do Chrystusa, a Chrystusa do ludu. To jest zasadniczy cel, który musi być zawsze na pierwszym miejscu, kiedy przygotowujecie celebracje i nimi kierujecie. Jeśli to zaniedbamy, będziemy mieć piękne rytuały, ale bez mocy, bez smaku, bez znaczenia, ponieważ nie dotykają serca i egzystencji ludu Bożego. To Chrystus sprawia, że serca pałają, to spotkanie z Nim pociąga ducha. „Celebracja, która nie ewangelizuje, nie jest autentyczna” (Desiderio desideravi, 37), jest jakimś baletem, pięknym, estetycznym, ale nie autentyczną celebracją. Jednym z celów Soboru było udzielenie pomocy wiernym, aby mogli odzyskać umiejętność pełnego przeżywania akcji liturgicznej i zdumiewać się tym, co dzieje się w celebracji na naszych oczach (por. tamże, 31). Nie mówię o doznaniach estetycznych, lecz o zdumieniu. Zdumienie to nie to samo, co doznanie estetyczne. To spotkanie z Bogiem. Tylko spotkanie z Bogiem wprawia w zdumienie. W jaki sposób osiągnąć ten cel? Odpowiedź znajduje się w samym Sacrosanctum Concilium. W punkcie 14. zaleca się formację wiernych, lecz – jak mówi Konstytucja – „osiągnięcia tych rezultatów nie można się jednak spodziewać, jeżeli najpierw sami duszpasterze nie będą przeniknięci duchem i mocą liturgii i nie staną się jej nauczycielami. Koniecznie więc należy zapewnić duchowieństwu odpowiednią formację liturgiczną”.“
Papież wyraził zadowolenie z powstających przy niektórych katedrach szkół liturgicznych. Wskazał też na potrzebę odpowiednich kursów w każdej parafii. Podkreślił, że nie można być obojętnym na zaniedbania, które mają miejsca w poszczególnych wspólnotach. Zalecił również dbanie o właściwą postawę przed rozpoczęciem liturgii oraz po jej zakończeniu.
Trzeba na nowo odkryć ciszę
„Zalecam wam wreszcie dbanie o zachowanie ciszy. W naszej epoce tak dużo się mówi, że potrzeba ciszy. Zwłaszcza przed celebracją, bo niekiedy traktuje się ten czas jak spotkanie towarzyskie, więc się rozmawia: jak się masz, jak leci? A potrzeba ciszy, aby pomóc zgromadzeniu i koncelebransom skupić się na tym, co ma się wydarzyć. Często w zakrystiach przed celebracjami i po ich zakończeniu panuje hałas, lecz to właśnie milczenie otwiera i przygotowuje nas na misterium, pomaga je sobie przyswoić, pozwala, by nadal rozbrzmiewało w nas usłyszane Słowo. Piękne jest braterstwo, pozdrowienia, lecz to spotkanie z Jezusem nadaje sens naszemu spotkaniu, naszemu zgromadzeniu. Musimy na nowo odkryć i docenić ciszę! Bardzo to podkreślam.“
W spontanicznych słowach Franciszek przypomniał po raz kolejny o właściwym przygotowaniu homilii. Jak zauważył, ogólnie rzecz biorąc, ich stan jest dziś katastrofalny. Są długimi wykładami, a mają się ograniczyć do jednej myśli i jednego obrazu. Papież przyznał, że homilie nie są, jak twierdzą luteranie, sakramentem. Należą one jednak do sakramentaliów, dlatego trzeba je przygotowywać na modlitwie i w duchu apostolskim.
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.