Zamiast opłakiwać Benedykta XVI podziękujmy dziś Bogu za to, że był wśród nas i że dzięki niemu wszyscy mieliśmy okazję odkrywać na nowo chrześcijaństwo i spotykać Jezusa. W rozmowie z Radiem Watykańskim wskazuje na to Michael Hesemann, który był bliskim przyjacielem zmarłego papieża i jego brata Georga, z którym wspólnie napisał książkę pt. „Mój brat, Papież”.
„Joseph Ratzinger był największym myślicielem i filozofem naszych czasów, a także jednym z najbardziej pobożnych i świętych księży, jakich kiedykolwiek spotkałem. Był też ciepłym, pokornym, wspaniałym Ojcem Świętym, dobrym pasterzem, który naprawdę kochał i troszczył się o swoje owce” – mówi Hesemann. Ten niemiecki historyk, dziennikarz i pisarz, który całe życie przyjaźnił się z braćmi Ratzingerami dodaje, że zmarły papież był też dumnym Bawarczykiem, ze wspaniałą stroną sentymentalną i miłością do swojej małej ojczyzny, do swoich rodziców, ich tradycji, zwłaszcza tych bożonarodzeniowych. W tym kontekście przypomina, że klasztor, w którym po abdykacji zamieszkał papież Benedykt był zawsze świątecznie udekorowany właśnie w stylu bawarskim. „Bardzo kochał Boże Narodzenie i myślę, że nieprzypadkowo umarł dopiero po świętach. Nie chciał, by ktokolwiek martwił się i był przez niego odciągnięty od radości Bożego Narodzenia” – mówi niemiecki dziennikarz. Ujawnia, że gdy chciał uszczęśliwić Benedykta XVI przywoził mu ręcznie robione pralinki z jego ukochanej Ratyzbony.
Nawiązując do wielu spotkań z Benedyktem XVI, także w ostatnim czasie, zaznacza, że nie bał się on śmierci. Podziwiając piękno Ogrodów Watykańskich, gdzie spędzał swą emeryturę mówił, że niebo jest o wiele piękniejsze. Wskazuje też na znaczenie jego rezygnacji, którą napisał nowy rozdział historii Kościoła i stworzył nowy urząd - papieża emeryta. „Gdy zrezygnował był całkowicie wyczerpany; jego ciało było zużyte. Działał z głębokiego poczucia odpowiedzialności i miłości do Kościoła. Nie chciał być schorowanym i słabym papieżem, być może ślepym i pozbawionym głosu. Chciał przekazać łódź piotrową sternikowi o silniejszych ramionach” – podkreśla przyjaciel zmarłego papieża.
Pytany o to, co wyróżniało pontyfikat Benedykta XVI wskazał, że „był on światłem w okresie ciemności, gdy tak wielu ludzi odwróciło się od Prawdy lub ją zignorowało”. Według Hesemanna, Benedykt XVI zostanie zapamiętany jako „Nauczyciel Kościoła, który został papieżem - i został przytłoczony obowiązkiem obrony prawdy i oczyszczenia Kościoła w czasie jego największego kryzysu, wielkiej europejskiej apostazji”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.