W Peru nadchodzące święta zostaną przyćmione przez starcia ostatnich dni i wprowadzony z ich powodu stan wyjątkowy. „Nie możemy myśleć o obchodzeniu Bożego Narodzenia, przeżywając tak wielki ból, tak wielki niepokój” – mówi o. Roberto Carrasco, lokalny przełożony oblatów. Podkreśla, że stan wyjątkowy „nie służy nikomu”.
W Peru w ostatnich tygodniach niespodziewanie wybuchł gniew ludzi wobec rządzących od wielu lat krajem elit politycznych. Kryzys rozpoczęła nieudana próba rozwiązania parlamentu przez prezydenta wspieranego przez prostych ludzi. Instytucje państwowe sprzeciwiły się zamachowi stanu i aresztowały polityka. Wkrótce jednak cały kraj ogarnęły demonstracje i zamieszki. Doszło do starć z wojskiem i policją. Zginęły co najmniej 23 osoby, a ponad 500 zostało rannych. Nowy rząd wprowadził stan wyjątkowy, aby zaprowadzić porządek.
Mówi o. Roberto Carrasco:
„Stan wyjątkowy, który ogłoszono przed kilkoma dniami, tylko w pierwszy dzień pociągnął za sobą 8 ofiar śmiertelnych i ponad 50 rannych. Ranni są zarówno wśród demonstrantów, jak i policjantów. Stan wyjątkowy nie jest sprawiedliwy; nie służy nikomu. [Aresztowany prezydent] Castillo jest przede wszystkim reprezentantem chłopów, Indian z Andów, tych wszystkich, którzy w nim położyli nadzieję i na niego głosowali. Czy jest przygotowany do tej roli, to jest już inna kwestia. Ważne jest to, że tych bardzo prostych ludzi pozbawiono nadziei. Dlatego też trzeba odróżnić protestujący lud, którego manifestacje mają charakter pokojowy, od chuliganów. Nie mogę tutaj użyć słowa terrorystów, bo wtedy musiałbym też mówić o terroryzmie państwowym, który coraz bardziej wzrasta. Peruwiańczycy w tym roku nie będą mogli świętować Bożego Narodzenia, tak jak mają to w zwyczaju. Ponieważ niesprawiedliwe jest świętowanie Bożego Narodzenia pośród tak wielkiego rozlewu krwi. Ludzie czują się oszukani. Chcą, żeby odeszli ci, co popełnili przestępstwa, żeby ponieśli odpowiedzialność. W środku wstrząsów nie możemy wołać jak aniołowie: «Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli». W Peru potrzebujemy pokoju, a pokój jest owocem sprawiedliwości, ale takiej sprawiedliwości, która naprawdę obejmuje wszystkich w równym stopniu.“
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
bp Andrzej Jeż odnosi si do ostatnich medialnych publikacji.