Przed rokiem we Francji opublikowano raport niezależnej komisji na temat nadużyć seksualnych w środowisku kościelnym.
Przewodniczący episkopatu przyznaje, że był to bolesny cios. Jednakże dzięki temu Kościół stał się dziś miejscem bezpiecznym. Każdy zdał sobie sprawę, że to realny problem, że dorosły może stanowić zagrożenie dla nieletnich, nie tylko w Kościele, ale w całym społeczeństwie. Dzięki temu wszyscy jesteśmy dziś ostrożniejsi i mniej naiwni – powiedział abp Éric de Moulins-Beaufort.
Przyznał on, że naukowcy toczyli spory co do szacunkowych liczb podanych przez komisję i zastosowanej przez nią metody. Sami biskupi nie włączyli się w tę debatę o statystykach, bo bardziej niż o liczbach myśleli o ludziach, którzy zostali skrzywdzeni. W każdym razie skala zranień była taka, że nie można się z nią pogodzić, zwłaszcza w Kościele. Zdaliśmy sobie sprawę, że zarówno u nas, jak i w całym społeczeństwie, nie jest to problem marginalny. Kościół wziął na siebie odpowiedzialność i nie żałuje tego, bo tylko w ten sposób możemy się z tego wyzwolić – powiedział metropolita Reims w wywiadzie dla telewizji KTO.
W wywiadzie dla telewizji KTO abp de Moulins-Beaufort zauważył, jak ogłoszony przed rokiem raport niezależnej komisji pokazał, że każda władza, również w Kościele, pozostaje podatna na wypaczenia. My chrześcijanie zwykliśmy twierdzić, iż władza stanowi służbę, ale trzeba zadbać, aby rzeczywiście tak było. Wymaga to nieustannych starań i pewnych zabezpieczeń natury strukturalnej, bo każda forma przełożeństwa może zostać wypaczona – dodał przewodniczący Episkopatu Francji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.