„Powróćmy do smaku chleba, do Kościoła eucharystycznego i synodalnego” – tak brzmi temat trwającego aktualnie w Materze na południu Włoch 27. Krajowego Kongresu Eucharystycznego.
Zostanie on zakończony w najbliższą niedzielę przez Papieża Franciszka, który będzie przewodniczył uroczystej Mszy. W spotkaniu uczestniczy 180 delegacji diecezjalnych oraz ponad 100 biskupów.
W centrum myśli kongresowej znajduje się symbol chleba, zawierający w sobie teologię chrystologiczną i trynitarną. Podczas jego przygotowania w lokalnej tradycji – zauważa miejscowy arcybiskup Giuseppe Caiazzo – mamy i babcie wypowiadały specjalną modlitwę przyzywającą Trójcę Przenajświętszą. Następnie ciasto owinięte w płótna dojrzewało w ciepłym łóżku, które symbolizuje ognisko rodzinne i miłość małżeńską. Temu procesowi również towarzyszyła modlitwa: „rośnij chlebie, tak jak Jezus w Nazarecie”. Ów bochenek miał formę serca, aby wyrazić miłość Boga do nas.
Podążając drogą synodalną, wszystkie włoskie diecezje pragną poprzez smak chleba powrócić do Eucharystii, czyli umieścić Chrystusa w centrum wiary. Abp Caiazzo opowiedział Radiu Watykańskiemu, jak odbiera niedzielną wizytę Ojca Świętego.
Abp Caiazzo: Papieżowi zależało, aby być z nami
„Papież przybędzie, aby utwierdzić nas w wierze. Ale powiem więcej, po 31 latach od wizyty Jana Pawła II przybędzie Papież Franciszek, a mieliśmy wcześniej w związku z tym wielkie obawy, gdy otrzymaliśmy informację, że 25 września odbędą się wybory. Ogarnął nas duży niepokój, bo wiele spraw mogłoby ulec komplikacjom – podkreślił abp Caiazzo. – Dlatego chciałbym bardzo podziękować Ojcu Świętemu, ponieważ podczas naszych spotkań zawsze okazywał wielką determinację, niezależnie od wielu problemów, także tych fizycznych oraz związanych ze zmęczeniem z powodu podróży poprzedniego dnia. Nie zapominajmy, że dzień wcześniej udaje się do Asyżu. Potem, nazajutrz przybędzie do nas. Zależało mu na tym, aby być tu obecnym.“
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.