Ludziom trudno jest wyżywić rodziny. Co gorsza, nie dociera w pełnym wymiarze obiecana pomoc międzynarodowa.
Nad Republiką Środkowoafrykańską wisi groźba kryzysu żywnościowego. Kraj ten dotkliwie odczuwa skutki wojny we wschodniej Europie, która zablokowała eksport ukraińskiego i rosyjskiego zboża. Ceny wzrosły dwu, a nawet trzykrotnie. Ludziom trudno jest wyżywić rodziny. Co gorsza, nie dociera w pełnym wymiarze obiecana pomoc międzynarodowa – wylicza w rozmowie z Radiem Watykańskim kard. Dieudonné Nzapalainga.
Zdaniem arcybiskupa stołecznego Bangi, mieszkańcy Republiki Środkowoafrykańskiej powinni wyciągnąć wnioski z tej niesprzyjającej koniunktury międzynarodowej i wziąć sprawy w swoje ręce. Nie możemy jedynie czekać na pomoc, która nie nadchodzi. Również z tym, co mamy możemy coś zrobić – mówi kard. Nzapalainga. Według niego, sprzyja temu względny pokój, jaki udało się zaprowadzić na 80 proc. terytorium kraju po wycofaniu rebeliantów.
Musimy wziąć sprawy w swoje ręce
„Sytuacja międzynarodowa nie jest dogodna. Ale czy to oznacza, że mamy czekać, aż zmieni się sytuacja, abyśmy i my mogli chcieć dobrobytu i rozwoju? Czy może to właśnie my mamy wziąć sprawy w swoje ręce i odpowiedzialność za nasz los, zamiast czekać, aż coś nas do tego skłoni, aż ktoś coś nam zaproponuje? A rzeczywistość jest taka, że trwa wojna na Ukrainie, wcześniej była pandemia. Wszystko to ma konsekwencje dla naszego społeczeństwa. Potrzebujemy wielu produktów, których sami nie wytwarzamy. Tak, to prawda, sytuacja jest trudna, musimy to wziąć pod uwagę. (…) Ale staram się też zmobilizować moich rodaków. Nie możemy tylko czekać. Nawet mając niewiele, możemy zadowolić się tym, co mamy i kontynuować przemiany, które są w toku. Ta sytuacja jest dla nas wyzwaniem, bo jeśli powiem, że muszę czekać na pomoc finansową, aby uprawiać moje pole, zbudować dom, założyć rodzinę i rozpocząć nowe życie, to mogę długo czekać, a czas mija. Nie mogę wciąż czekać na pociąg, który nie nadjeżdża. Muszę wstać, iść do przodu, szukać rozwiązań. Dlatego apeluję do wszystkich ludzi dobrej woli, abyśmy zaczęli od tego, co mamy. Często mówi się, że wiara przenosi góry, a ja wierzę, że musimy mieć to, co nazywa się wytrwałością, determinacją i siłą nadziei, mówiąc: tak, jesteśmy w stanie to zrobić, możemy to zmienić. Musimy sobie wyobrazić, że nasze rodziny, nasi bracia i siostry mogą żyć inaczej, a nie w nędzy i ubóstwie.“
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Jałmużnik Papieski pojechał z pomocą na Ukrainę dziewiąty raz od wybuchu wojny.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.