We współczesnym świecie bardzo często powtarza się zdanie: "Nie zabijaj". Jednak im bardziej świat krzyczy tym więcej w nim bezsensownej śmierci.
We współczesnym świecie bardzo często powtarza się zdanie: "Nie zabijaj". Wypowiadają je ekolodzy, gdy bronią drzew przed wycięciem z trasy budowanej autostrady, twierdząc, że życie tych drzew jest ważniejsze niż drogi, bo można poruszać się innymi środkami lokomocji. Wypowiadają je obrońcy zwierząt, wykupując np. konie, które były przeznaczone na rzeź lub gdy organizują akcję dnia bez futra, polewając czerwoną farbą tych, którzy ośmielą się w takim stroju pojawić na ulicy.
Wypowiadają je niektórzy wegetarianie, gdy uzasadniają swoją niechęć do jedzenia mięsa. Wypowiadają je przeciwnicy aborcji i protestujący przeciw wojnom i wszelkim interwencjom zbrojnym. Wypowiadają je także ci, którzy protestują przeciw zbrojeniom, jak i ci, którzy są za zbrojeniem. Wypowiadają je ci, którzy walczą o zakaz wykonywania kary śmierci. Jednak im bardziej świat krzyczy: "Nie zabijaj", tym więcej w nim bezsensownej śmierci.
Może więc warto zadać sobie trochę trudu, aby przynajmniej spróbować dociec, co Pan Bóg chciał powiedzieć, gdy dał przykazanie: Nie zabijaj. Oczywiście, tak postawione zadanie przypomina nam trochę lekcję w szkole, omawianie utworu literackiego. Niejeden autor przeżyłby szok, gdyby usłyszał to wszystko, "co miał na myśli", pisząc swoje dzieło.
Myślę, że jednak my jesteśmy w trochę innej sytuacji. Po pierwsze, mamy do dyspozycji wiele ksiąg Starego i Nowego Testamentu. Po drugie, mamy też Ducha Świętego, który zgodnie z obietnicą Pana Jezusa Chrystusa wprowadzi nas we wszelką prawdę.
W Starym Testamencie, oprócz przykazania Nie zabijaj, znajdziemy także nakazy zadawania śmierci. W 2 Mojżeszowej 21,12-17 jest napisane: Kto tak uderzy człowieka, że ten umrze, poniesie śmierć. Jeżeli na niego nie czyhał, ale to Bóg zdarzył, że wpadł mu pod rękę, wyznaczę ci miejsce, do którego będzie mógł uciec. Jeżeli ktoś zastawia na bliźniego swego zasadzkę, by go podstępnie zabić, to weźmiesz go nawet od ołtarza mojego, by go ukarać śmiercią. Kto uderzy ojca swego albo matkę swoją, poniesie śmierć. Kto porwie człowieka, to czy go sprzedał, czy znaleziono go jeszcze w jego ręku, poniesie śmierć. Kto złorzeczy ojcu swemu albo matce swojej, poniesie śmierć.
Widzimy więc, jak surowe było prawo, które Bóg dał człowiekowi i jak często skazywało ono na śmierć. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że śmierć mogła być zadawana tylko w obliczu prawa. Mógł to być jedynie akt wymierzania kary. Nigdy nie był to akt samowoli.
Ks. dr Marcin Luter w objaśnieniu do piątego przykazania tak napisał: "Przykazanie to zatem nie odnosi się do Boga i do zwierzchności, ani też nie odejmuje im władzy karania śmiercią. Albowiem Bóg przekazał swe prawo karania złoczyńców zwierzchności zamiast rodzicom, którzy dawnymi czasy (jak to czytamy u Mojżesza) sami musieli swoje dzieci stawiać przed sądem i skazywać na śmierć. Dlatego to, co tu zabronione, jest zabronione nie zwierzchności, lecz pojedynczym ludziom w stosunku do siebie."[1]
Zatem nie możemy mieć wątpliwości. Zakaz zadawania śmierci w Biblii nie jest zakazem absolutnym. Dotyczy człowieka. Nikt sam nie ma prawa decydować o pozbawianiu życia drugiego. Ale ten zakaz nie obejmuje wymierzania sprawiedliwego wyroku przez instytucje społeczne, które są do tego celu powołane. Jezus w kazaniu na górze nie znosi kary śmierci, lecz podwyższa próg wymagań moralnego życia człowieka.
"Słyszeliście, iż powiedziano przodkom: Nie będziesz zabijał, a kto by zabił, pójdzie pod sąd. A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd, a kto by rzekł bratu swemu: Racha, stanie przed Radą Najwyższą, a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień piekielny" (Mt 5,21-22). Jak widzimy nie ma tutaj mowy o zniesieniu kary, przeciwnie, nastąpiło niezwykłe zaostrzenie wymagań względem człowieka, do takiego poziomu, że staje się on prawie niemożliwy do spełnienia. (Dlatego potrzebujemy Zbawiciela.)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.