Ukraińska Bucza to grób Chrystusa roku 2022, z którego zmartwychwstając zwycięża naszą słabość, nasze bestialstwo i grzech. Nad zbiorową mogiłą wymordowanych w tym mieście cywilów mówił o tym generał karmelitów bosych, który na Ukrainie przeżył Triduum Paschalne. Jego wizyta była wyrazem solidarności Karmelu na całym świecie z cierpiącymi braćmi.
W czasie swego pobytu ojciec Miguel Márquez Calle odwiedził trzy karmelitańskie wspólnoty działające na Ukrainie. Szczególnym przeżyciem była modlitwa na współczesnych Golgotach oddających męczeństwo narodu ukraińskiego – mówi Radiu Watykańskiemu pracujący w Kijowie ojciec Józef Kucharczyk.
Modlitwa na współczesnych Golgotach Ukrainy
„To była Niedziela Zmartwychwstania wyjątkowa dla wszystkich nas, dlatego że po Mszy Rezurekcyjnej i procesji z Najświętszym Sakramentem pojechaliśmy do Worzela. Mogliśmy tam zobaczyć, co się działo w budynku seminarium, kiedy zjawiło się tam rosyjskie wojsko i czołgi. Ojcowie pokazali nam m.in. figurę Matki Bożej, która spadła z piedestału raniona odłamkiem jednej z bomb – mówi papieskiej rozgłośni ojciec Kucharczyk. – Byliśmy też w Borodziance, Irpieniu i Buczy, gdzie zatrzymaliśmy się dłużej przy zbiorowej mogile wszystkich cywilów, którzy byli rozstrzeliwani i zabijani na ulicach. Mogiła była już zasypana, tak więc samych ciał nie widzieliśmy, ale miejsce naprawdę niezwyczajne, w powietrzu było jeszcze czuć zapach ciał i dokonanego okrucieństwa. Z tego właśnie miejsca ojciec Miguel postanowił pozdrowić z okazji Niedzieli Zmartwychwstania cały zakon karmelitański mówiąc, że to jest grób Chrystusa roku 2022; że to jest grób, z którego, jak wierzymy Chrystus zwycięża nasz grzech, naszą słabość, nasze bestialstwo. To było bardzo wymowne. Jednocześnie w czasie swego pobytu generał kilkakrotnie powtórzył, że zabierze z Ukrainy coś, co chce zawieźć w świat, czyli wiarę w zmartwychwstanie. Tak to właśnie określił. Mówił, że w oczach Ukraińców widzi odwagę i wiarę w Chrystusa Zmartwychwstałego, wiarę w zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie. Porównywał tę wiarę do płomienia paschalnego świecy, mówiąc, że i jego wewnętrznie zapala, animuje, nadaje odwagi i chce to dalej zawieźć do Europy i tam przekazać.“
Tuż po wybuchu wojny karmelici utworzyli specjalny fundusz na pomoc Ukrainie wspierany przez zakon na całym świecie. „Życie w Kijowie wraca do normalności, ale wciąż są bardzo zapalne regiony, gdzie ludzie potrzebują konkretnego wsparcia. W miarę naszych sił i środków staramy się je zapewniać” – mówi ojciec Kucharczyk.
„Udaje się nam teraz docierać do ludzi, którzy żyją na najbardziej niebezpiecznych terenach. Wspieramy też dwie jednostki wojskowe, które są nieopodal Mariupola. Udaje się im trochę pomóc, poczynając od śpiworów, butów, ciepłej bielizny, koców – mówi karmelita. – Bardzo tego potrzebują, bo siedzą zziębnięci w dołach, schronach, miejscach zupełnie nieprzygotowanych i takich rzeczy potrzebują. Zawieźliśmy im też ostatnio pięć generatorów prądotwórczych. Próbujemy organizować to, co już dotarło do nas do Kijowa i przekazywać dalej do ludzi, którzy realnie potrzebują pomocy.“
W stolicy Ukrainy karmelici prowadzą parafię Podwyższenia Krzyża Świętego. Dzięki stabilizacji sytuacji do Kijowa wracają mieszkańcy. „Święta były spokojne, nie było słychać już wybuchów bomb, ani ostrzałów blisko nas” – mówi ojciec Kucharczyk, podkreślając, że dzięki temu w liturgiach Wielkiego Tygodnia i obchodach Wielkanocnych wzięło udział wielu wiernych. „To nie jest jeszcze ta wspólnota, którą pamiętamy sprzed wojny, ale jedna trzecia parafian uczestniczyła w liturgiach” – mówi karmelita. Wyznaje, że ludzie często mówią mu o tym, że Ukraina zwycięża i że zawdzięcza to Chrystusowi, który jest z jej mieszkańcami.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.