Nie stawiamy warunków tym członkom Patriarchatu Moskiewskiego, którzy chcą się z nami zjednoczyć – mówi zwierzchnik autokefalicznego Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Na progu prawosławnego Wielkiego Tygodnia metropolita Epifaniusz udzielił obszernego wywiadu o wierze w tragicznych czasach wojny oraz o przyszłości prawosławia na Ukrainie.
Mówiąc o tym, jak nie stracić wiary w czasie wojny, Epifaniusz stwierdził, że należy dostrzegać jak wiele zła zostało jak dotąd udaremnione dzięki Opatrzności. „Kijów mógł w każdej chwili upaść, ale dzięki łasce Bożej tak się nie stało. I jak widzicie, z Bożą pomocą stopniowo wyzwolone zostały obwody kijowski, czernihowski i sumski, i jestem przekonany, że w przyszłości stopniowo osiągniemy zwycięstwo na wschodzie” – wyraził nadzieję duchowny, dodając, że naród ukraiński musi walczyć, by zapobiec rozprzestrzenianiu się zła, które zagraża całej Europie.
Choć klasztor, w którym przebywa był kilka razy atakowany, napastnikom nie udało się go zdobyć. „Wiem, że jestem na liście osób, które stanowią dla Rosjan zagrożenie. Muszę jednak być tam, gdzie potrzebuje mnie moja trzoda” – przekazał duchowny. Gdy tylko Borodzianka została rozminowana, udał się tam bez wahania, nie zważając na niebezpieczeństwo.
Jak zaznaczył Epifaniusz, choć z powodu wojny w Ukraińskim Kościele Prawosławnym Patriarchatu Moskiewskiego doszło do protestów wobec inwazji, a wielu wyraziło gotowość do zerwania więzi z moskiewskim prawosławiem i przejścia pod jurysdykcję autokefalii ukraińskiej, nie zmieniło to dotychczas znacząco sytuacji. „Ruchy, które dystansują się od Moskwy, nadal są częścią tamtejszego Patriarchatu. Zwierzchnik Onufry nadal czci pamięć patriarchy Cyryla”. Mimo to, Epifaniusz wyraził gotowość do dialogu, którego celem będzie jedność wszystkich, którzy chcą być wcieleni do niezależnego ukraińskiego prawosławia. Jak zaznaczył, dialog ten trwa, ponieważ następuje już proces przyjmowania parafii, które zadeklarowały chęć dołączenia do ukraińskiej Cerkwii. „Jesteśmy gotowi na to, by biskupi wraz ze swoimi diecezjami przystąpili do naszego porządku kanonicznego”.
Duchowny podkreślił, że proces ten musi dokonywać się drogą pokoju i miłości, a nie przymusu. Ze strony prawosławnej Cerkwii Ukrainy nie będą stawiane także żadne warunki przyłączania się. „Nie stawiamy żądań i wymagań, po prostu zapraszamy. Jesteśmy otwarci, gotowi do porozumienia, gotowi zapomnieć o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich trzech dekad, nie chcemy nawet okazywania skruchy. Jeśli będziemy stawiać warunki, nigdy nie będziemy w stanie się zjednoczyć”.
Prymas niezależnego prawosławia na Ukrainie podkreślił, że nie jest zrozumiałe błogosławienie przez Cyryla mordowania narodu ukraińskiego. „Jeśli uważa on Ukrainę za kanoniczne terytorium Rosji, a Ukraińców za swoją trzodę, to dlaczego jednocześnie błogosławi ich niszczenie?” – pyta Epifaniusz. Według niego, Cyryl jest współtwórcą ideologii „rosyjskiego świata” która wspiera ludobójstwo Ukrainy. Jego działania muszą zostać potępione przez całe prawosławie, podobnie jak świat potępia działania wspieranego przez patriarchę Władimira Putina.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.