Na peronie miłości

Jak to można się nieraz w życiu mile zaskoczyć.

Reklama

Jeden z analityków mówiąc na temat obecnej sytuacji zagrożenia w świecie, wskazał, co możemy zrobić: wyspowiadać się, pogodzić z rodziną i modlić się o pokój. Mamy więc bojowe zadanie, żeby nie przespać aktualnej sytuacji, podjąć twórczą, dogłębną refleksję i nie zapomnieć o budowaniu jedności i byciu wspólnym z naszymi najbliższymi. Słowem, nawrócenie a nie narzekanie. A człowiek nawrócony odkrywa w swoim sercu radość Ewangelii i pragnie dzielić się nią z innymi. Jak ci, którzy zajmują miejsca na „peronach miłości”, by nakarmić i obdarować uchodźców, którzy znajdują się w zatrzymujących się w drodze na Zachód pociągach. Bo przecież post ma sens dopiero wtedy, gdy wynika z niego jakaś korzyść dla innych, zauważenie ich potrzeb i troska o nich. Dar serca, czyli jałmużna nie może być tylko ochłapem na pocieszenie, pojedynczym datkiem wrzuconym dla uspokojenia sumienia:

„Tak bowiem jest: kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg” (2 Kor 9,6-7).

Kiedy w 2013 roku papież Franciszek powierzył kard. Konradowi Krajewskiemu misję jałmużnika, czyli osoby, która w jego imieniu pomaga potrzebującym, powiedział do niego m.in.: „czytaj Ewangelię i pytaj, co by zrobił Pan Jezus na twoim miejscu”. A mimo tego ewangelicznego stylu myślenia Papieża, dochodzi do takich sytuacji jak ta: w rozmowie z papieską rozgłośnią Andrea Tornielli, dyrektor wydawniczy mediów watykańskich zwrócił wczoraj uwagę na cechę charakterystyczną stanowiska ostatnich papieży wobec konfliktów, które wybuchają na świecie. Zauważył, iż „tradycją nauczania papieskiego jest to, że podczas rozpoczętych już wojen, agresorzy nie są nazywani z imienia i nazwiska. Papieże nie wskazują ich nie dlatego, że chcą ich ukrywać, czy z jakiegoś innego powodu dyplomatycznego, ale po prostu dlatego, że nigdy nie chcą zamknąć drzwi do możliwego dialogu. Ich celem zawsze pozostaje ocalenie ludzkich istnień oraz doprowadzenie w najszybszy możliwy sposób do negocjacji. Widzimy to w przypadku wszystkich papieży XX wieku i w tym znaczeniu Franciszek działa w duchu swoich poprzedników”. Niby nic nowego, ale powód „świętego oburzenia” wielu dyletantów gotowy!

Post bez jałmużny umartwia ciało, ale nie powiększa w człowieku strefy miłości. Jałmużna ma zatem otworzyć mnie na potrzeby innych, a nie utwierdzić w przekonaniu, że jestem od nich lepszy. Scena sądu ostatecznego jest przestrogą dla tych, którzy nie byli wrażliwi na potrzeby bliźnich. I kolejna zachęta na III niedzielę Wielkiego Postu do śmiałości i zapału w nawróceniu, w duchu adhortacji „Gaudete et exultate”:

„Zwodzi nas przyzwyczajenie i mówi nam, że próby zmieniania czegokolwiek nie mają sensu, że w danej sytuacji nie możemy nic zrobić, że zawsze tak było, i że mimo to przetrwaliśmy. Z przyzwyczajenia nie mierzymy się już ze złem i pozwalamy, aby rzeczy „były takimi, jakim są”, lub jakimi niektórzy postanowili, aby były. Pozwólmy zatem, aby przyszedł Pan, aby nas obudził, aby wstrząsnął naszym odrętwieniem, wyzwolił nas z bezczynności. Rzućmy wyzwanie uleganiu nawykom, otwórzmy oczy i uszy, a zwłaszcza serca, abyśmy dali się wstrząsnąć tym, co dzieje się wokół nas oraz wołaniem żywego i skutecznego słowa Zmartwychwstałego” (nr 137).

Warto otworzyć szeroko oczy i czytać znaki, które prowadzą do nawrócenia, stając się w ten sposób świadkiem zaufania Bogu, który jest miłością zdolną pokonać okrucieństwo i bezsensowną przemoc.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama