Atmosfera na Ukrainie jest napięta. Czuć widmo wojny i wszyscy się tym przejmują, a w szczególności rodziny z dziećmi, kobiety w ciąży i osoby starsze - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim nuncjusz apostolski w Kijowie abp Visvaldas Kulbokas. Pochodzący z Litwy papieski dyplomata zauważa, że tym narastającym obawom towarzyszy też wzmożona modlitwa wszystkich chrześcijan.
Zarówno władze, jak i Kościół starają się uspokoić nastroje. Taka jest nasza misja, wnosić przynajmniej względny spokój do tej kryzysowej sytuacji – mówi przedstawiciel Stolicy Apostolskiej na Ukrainie.
„Widzę, że owszem, wśród ludzi narasta niepokój, ale trzeba też powiedzieć, że ogólnie rzecz biorąc, Ukraińcy wykazują się także wielką wytrzymałością, również dlatego, że na wschodzie konflikt trwa już od niemal ośmiu lat. Nabyli więc już pewnej ludzkiej umiejętności konfrontowania się z kryzysową sytuacją. A zatem jest lęk, istnieje silne napięcie, ale pomimo tego ludzie znoszą to całkiem dobrze – mówi papieskiej rozgłośni abp Visvaldas Kulbokas. – Z wielkim zadowoleniem słuchałem niedzielnych kazań kapłanów katolickich, którzy dodawali ludziom otuchy. Wyjaśniali, że choć Jezus nigdy nie obiecywał nam bezpieczeństwa i ludzkiego pokoju, to jednak wiara daje nie tylko ziemskie ocalenie, ale wieczne zbawienie, to jest nasz cel jako wierzących. Widziałem też, jak gorliwa była modlitwa o pokój. Czuć, że ludzie, którzy przychodzą do kościoła są zatroskani, ale modlą się z wielką siłą, bo wiemy dobrze, że modlitwa to nie byle co, modlitwa ma ogromną moc, może przemienić serca, ale może też zmienić historię, jej bieg.“
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.