Co można o tym miejscu powiedzieć? Wszystko, co tylko chcemy.
Co można o tym miejscu powiedzieć? Wszystko, co tylko chcemy. Dla jednych będzie święte, dla innych wręcz przeciwnie. Ci pierwsi szukać w nim będą Maryi, która objawiła się tam św. Bernadecie 18 razy w roku 1858, ci drudzy zobaczą tylko biznes pielgrzymkowy zbudowany na maryjnej pobożności. Tak, wobec wydarzeń, które miały miejsce w Lourdes, jesteśmy bezradni. Skazani na to, czego gorąco pragnie nasze serce. A czego pragnie? Gdy u początku pandemii Lourdes zostało zamknięte dla pielgrzymów, w mediach można było przeczytać takie słowa, których autorem był ks. Nicola Ventriglia. "Przez cały ten czas my, kapelani, trzymaliśmy straż przed grotą. Tylko my mieliśmy do niej dostęp. Modliliśmy się non stop, od rana do wieczora. Czuliśmy się jak Mojżesz z wyciągniętymi rękami. Modliliśmy się za całą ludzkość. Byliśmy niczym płuca tej modlitwy świata. Bo tak wiele osób prosiło nas, byśmy ich reprezentowali przed Maryją, byśmy zanieśli do Niej ich modlitwy. Były dni, że mieliśmy po 1,5 tys. stron tych intencji, imion, ludzkich historii". W kontekście tego świadectwa, w Światowym Dniu Chorego, doprawdy nie jest ważne, co my myślimy o Lourdes. Ważne jest to, że ludzie szukają tam Boga, a on pozwala się im odnaleźć. Bo największym cudem w Lourdes nie jest uzdrowienie ciała, tylko serca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.