Airbus A320 z papieżem na pokładzie wystartował. Rozpoczyna się 35. pielgrzymka Franciszka. Z jakim przesłaniem?
W chwili publikacji niniejszego tekstu Franciszek jest w drodze na Cypr. Z tej okazji L’Osservatore Romano zamieściło dwa wywiady. Z Sekretarzem Stanu Stolicy Apostolskiej, kardynałem Pietro Parolinem i jedynym katolickim proboszczem na Lesbos, księdzem Leone Kiskinisem z parafii NMP Wniebowziętej.
Kardynał patrzy na Cypr. Wyspę podzieloną między dwa państwa. Mówi o trwających od lat zabiegach dyplomatycznych i związanych z nimi kryzysach. Ostatnia ich runda zakończyła się wręcz fiaskiem. Mimo to jest przekonany, że „problem Cypru można rozwiązać przez szczery i lojalny dialog między stronami, zawsze mając na uwadze dobro całej wyspy. Pielgrzymka ma być potwierdzeniem linii Stolicy Apostolskiej, powtórzeniem jej na miejscu, z nadzieją, że przyniesie to inny skutek, niż mówienie o niej z daleka”. Papież wniesie światło i nadzieję Chrystusa, oraz wezwanie – podkreśla – „by przestrzeń Morza Śródziemnego przekształcić z przestrzeni, która dzieli, na okazję do spotkania”.
W innej perspektywie patrzy na papieska wizytę ksiądz Leone. Dla niego Lesbos to ciągle miejsce wielkiej tragedii humanitarnej. To bieda, obozy dla uchodźców, a przede wszystkim miejsce, gdzie wielu traci nadzieję, z którą wyruszali w długą, pełną niebezpieczeństw podróż. Duchowny podkreśla zaangażowanie mieszkańców wyspy, ich wyciągniętą – mimo iż sami przeżywają trudności – dłoń, czuwania nad brzegiem morza. Ale zauważa coś więcej. „Obecni tu migranci ubogacili naszą wiarę katolicką swoją radością, entuzjazmem, młodzieńcza witalnością i żarliwym uczestnictwem we Mszy świętej. Wierzę, że zostaliśmy pobłogosławieni ich obecnością. Nasi bracia i siostry wnieśli do naszej wspólnoty nowe życie, i to nie tylko pod względem liczb. Siła ich wiary i nadziei, pomimo cierpień przeszłości i teraźniejszości, pomimo niepokoju o przyszłość, jest dla nas wspaniałym przykładem”.
Nadzieja kontra beznadzieja. Dwie rzeczywistości tego samego miejsca. Rodzące się albo na widok wyciągniętej ręki, przestrzeni spotkania, albo w sytuacji pozostawienia człowieka samemu sobie.
W tym kontekście dziennikarka L’Osservatore, Silvina Pérez, pyta Kardynała Sekretarza Stanu czy w kwestii wspólnej polityki migracyjnej Europy można mówić o przełomie. Ten nie odpowiada wprost. Powtarza to, o czym Stolica Apostolska mówi i zabiega od lat. Papież „swoim gestem chce zwrócić uwagę społeczności międzynarodowej na tych zdesperowanych ludzi; musimy z nimi rozmawiać, słuchać ich głosów, ich historii, bo tylko w ten sposób może lepiej zrozumieć nasz czas; bo to w ich oczach jest Europa, jaką mamy budować (…) Ojczyzna praw człowieka musi, okazując miłosierdzie potrzebującym, iść śladem Dobrego Samarytanina, działać na rzecz usunięcia przyczyn tej dramatycznej rzeczywistości (…) Orędzie, które papież chce przekazać gościom na Lesbos, nie będzie pozbawiać ich nadziei, ponieważ w obliczu raniącej ludzkość tragedii, Bóg nie jest obojętny, nie jest daleko”.
Nadzieja i jej brak. Wyciągnięta dłoń albo czerwone strefy. Izolacja albo przestrzeń spotkania. Ryzyko utraty tożsamości lub szansa na ubogacenie swojej wiary. Pośrodku tych współczesnych dylematów Bóg, który „nie jest obojętny, nie jest daleko”. Jeżeli zaś sami nie chcemy być znakiem tej bliskości, pozwólmy przynajmniej zrobić to innym.
Już po napisaniu tekstu znalazłem wpis podróżującej w Franciszkiem korespondentki COPE. Eva Fernández zamieściła na Twitterze zdjęcie prezentu, przygotowanego przez dziennikarzy dla Franciszka. Tym razem jest to maskotka, znaleziona przez wolontariuszy na jednej z plaż Lesbos w roku 2016. Niestety, dopłynęła tylko maskotka…
Durante el vuelo el #Papa recibe siempre regalos.
— Eva Fernández (@evaenlaradio) 2 grudnia 2021
Este es muy especial.
Un pequeño peluche recogido por un voluntario en la playa la Skala de #Lesbos en 2016
Esta playa era tristemente conocida como la de los ahogados.#ElPapaenChipreyGrecia pic.twitter.com/j5KSjLd32s
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).